|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Etnologia
Szlakami Bessów. Szkic prowokacyjno-historyczny [4] Autor tekstu: Witold Stanisław Michałowski
WYŚLIJ
JASNOWIDZA DO ŚWIĘTEGO PRZYBYTKU LAMPSUTER * SUMARTA * BARIBAS * DARDALEM * IORLEX * ANUTH * ANUTH * SALBANA* CHAMBRE * BREITH
* PRZYBĄDŹ TEJ NOCY.
Aby uniknąć wszelkich reklamacji, informuję, że
receptury na cudowny atrament i możliwości uzyskiwania osobistego
kontaktu z odzianym w skórę bogiem nie sprawdzałem. Zaprzyjaźniony lekarz
wenerolog, gdy przypadkiem pokazałem mu zdjęcie oblicza
Bessa wyrzeźbione w karraryjskim marmurze, znajdujące się w Muzeum
Watykańskim, orzekł bez wahania, że bardzo wklęsły, siodłowaty nos tego
boga to klasyczny objaw dziedzicznej choroby Treponema
Pallidium, roznoszonej przez krętki blade. Nie można więc wykluczyć, że
starożytne plemię Bessów zniknięcie z kart dziejów powszechnych zawdzięcza nie tyle morderczej sprawności oręża
rzymskich legionów Tyberiusza, ile dziedzicznej kile, przed którą nie chronił
ich nawet zawieszony na piersiach, przedstawiający
głowę kozła, satanistyczny, według dzisiejszej nomenklatury, amulet z pentagramem, pięciokątną gwiazdą na czole. Warto też pokusić się o bardziej precyzyjne ustalenie, kiedy i kto wyrzeźbił ten posąg. Mógł być Grekiem i na dodatek chrześcijaninem,
na co wskazywałaby przychylność komisarza watykańskiej wystawy, który
zgodził się na wyeksponowanie „pogańskiego
bałwana". Popularny wśród pospólstwa tańczący
bóg był poważnym
konkurentem dla surowych i cnotliwych aż do znudzenia
propagujących umartwienie i ascezę chrześcijańskich świętych. Należało
więc konkurenta raz na zawsze unieszkodliwić, zawieszając mu na piersi symbol
Szatana i w dodatku z pięcioramienną gwiazdą na czole. Terakotowy nieduży
posążek Bessa można ostatnio
kupić w warszawskim antykwariacie na Krakowskim Przedmieściu. Ma
przeszło 2700 lat. Nie kosztuje zbyt wiele.
W raporcie Antoniego Ferdynanda Ossendowskiego z konnej wędrówki przez
Kraj Urianchajski — dzisiejszą Trepublikę Tuwa, dramatycznego safari po życie,
jaką ten później sławny polski pisarz odbył zimą 1921 roku, najbardziej intrygujący
fragment zawarty jest w paru zdaniach. Raport opublikowany został w książce
Wysłańcy innego Nieba
wydanej przez FUNDACJĘ ODYSSEUM
przeszło osiemdziesiąt lat po jego powstaniu:
Gdym oglądał tą
jaskinię zauważyłem tybetański napis, o którym rozpytywałem później u lekarzy lamów wschodniego klasztoru na rzece Mureń. Objaśnili mi, że napis głosi:
Tu
jest wejście do Aharty.
Gdym
się zacząłem dopytywać znaczenia tych tajemniczych słów, długo nie
chcieli mi mówić, aż nareszcie odsłonili skrawka kotary skrywającej wielką i nieznaną tajemnicę Tybetu i pobratymczej Mongolii. Później gdym wrócił w dobre stosunki z lamami i książętami Mongolii, gdym był gościem na dworze
„Żywego Buddy" w Urdze mogłem wyjaśnić główne zarysy tajemniczej
„Aharty". Otóż istnieje, podług przekonań wyznawców „Żółtej
wiary" (...) podziemne państwo Aharty, gdzie przebywa do 20 milj. ludzi,
niegdyś porzucili ziemię, uciekając przed szerzącym się grzechem.
Przechowali w zupełności magię Indii, Assyru, Babylonu, Chin, rozwinęli ją
do niebywałych rozmiarów ..., z obecnie władną wszystkimi siłami ziemi,
nieba, piekła. W Aharty ustrój społeczny wyklucza przestępstwo i karę. Rządzi
wszystkimi narodami podzielonymi na hierarchiczne warstwy, król Świata -
Brahatmy (tytuł). Jest on wyznawcą starej wiary Manu z przed 60.000 lat, czyli
kultu Ramy i moralnym kierownikiem Azjatyckich narodów. Od jego słowa będzie
zależało kiedy wszechpotężna ludność Aharty wyjdzie na powierzchnię ziemi
zwalczać zło i grzech i utwierdzać ideę Jednego Bóstwa i filozofię mędrca
Buddy. Stolica tego państwa leży gdzieś na granicy Tybetu i Afganistanu, a wejść do Aharty jest kilka, gdyż wszystkie naturalne i sztuczne podziemia
naszego globu, włączając Amerykę i Afrykę, należą do Brahatmy jako części
Aharty. Tak twierdzi legenda. A tymczasem mnie później pokazywano ludzi, którzy
byli w Aharty, ...Brahatmy napisanym niejasnymi znakami, tron w klasztorze
Narabanczy, gdzie zjawił się przed 30 laty „król świata", zasiadał i przepowiadał losy świata na 50 lat naprzód, a "wszystkie się spełnili, wszystko się spełniło, twierdził hutuhtu (przeor) klasztoru
czcigodny Dełyb-Hutuchtu-Dżamsrin-Dżap. Pobieżnie wspominam o tej idei w Aharty, bo będzie ona mi potrzebna później, gdy będę obszerniej mówił o religijnej ideologii Centralnej Azji, gdzie ta ideologia tak samo jest powiązana z pan-mongolską ideą polityczną, tak potężną, a tak mało jasną … w cywilizacji Zachodnio-Europejskiej.
Z śródgórskich pastwisk dorzecza
górnego Jeniseju, spod Sajanów, gór Tannu Oła i Ałtaju przed paru dziesiątkami
wieków ruszyło na północ wzdłuż biegu potężnej rzeki okrągłogłowe plemię Bessów. Na terytoria dzisiejszej
Europy zepchnęła je bariera lodu i śniegu syberyjskich tajg. Dotarli nad Bałtyk. Z krainy jezior wyparli ich ci
co już tam byli wcześniej. Mieszkańcy fińskiego Turku wierzą, że
ich przodkowie przyszli z głębi Azji. Posiadający naukowe tytuły
akademickie rosyjscy autorzy G.W. Nosowskij i A.T. Fomienko w imponującej liczącej
blisko 800 stronnic książce
IMPERIA (nowaja chronologia) wyraźnie dają do zrozumienia, że Etruskowie to
byli rossyjanie mieszkańcy
dzisiejszej Rosji.. ETO RUSSKI — Etruski. Gdy minie osłupienie
warto się zastanowić. Skoro dla autorów scenariusza filmu o królu Arturze i rycerzach Okrągłego
Stołu był on dzieckiem Sarmatów a w innej filmowej produkcji
Achajowie szturmujący Troję mieszkają w jurtach to i w jednym i w drugim
przypadku mamy do czynienia z wyraźnymi przesłaniem. Wielki Step daje o sobie
znać. Zakładając oczywiście, że scenariusze opiniowali i konsultowani
historycy danej epoki. Mieszkańcami dzisiejszej
Rosji zajmującymi wraz z swoimi syberyjskimi koloniami 1/6 powierzchni naszej
planety jest bardzo wiele narodów. W większości
legitymują się parokrotnie dłuższym niż Słowianie rodowodem. Stopień prawdopodobieństwa, że Etruskowie mogli być spokrewnieni z Bessami powinna ustalić nauka. Mer leżącej w zachodniej części Morza Śródziemnego
wyspy Ibiza Ibessa stwierdził jednak niedawno w wywiadzie dla
moskiewskiej telewizji, że wyspa swoją nazwę zawdzięcza bogowi tańca,
opiekunowi ciężarnych kobiet i miłości… Bessowi.
1 2 3 4
« Etnologia (Publikacja: 11-05-2005 )
Witold Stanisław MichałowskiPisarz, podróżnik, niezależny publicysta, inżynier pracujący przez wiele lat w Kanadzie przy budowie rurociągów, b. doradca Sejmowej Komisji Gospodarki, b. Pełnomocnik Ministra Ochrony Środowiska ZNiL ds. Międzynarodowego Rezerwatu Biosfery Karpat Wschodnich; p.o. Prezes Polskiego Stowarzyszenia Budowniczych Rurociągów; członek Polskiego Komitetu FSNT NOT ds.Gospodarki Energetycznej; Redaktor Naczelny Kwartalnika "Rurociągi". Globtrotter wyróżniony (wraz z P. Malczewskim) w "Kolosach 2000" za dotarcie do kraju Urianchajskiego w środkowej Azji i powtórzenie trasy wyprawy Ossendowskiego. Warto też odnotować, że W.S.M. w roku 1959 na Politechnice Warszawskiej założył Koło Stowarzyszenia Ateistów i Wolnomyślicieli. Więcej informacji o autorze Liczba tekstów na portalu: 49 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Kaukaz w płomieniach | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4131 |
|