|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Państwo i polityka » Stosunki międzynarodowe
Dyktatura serca. Ze stosunków polsko-ukraińskich Autor tekstu: Grzegorz Omelan
„Serce zawsze wywiedzie rozum w pole" — ta myśl
Francoisa de La Rochefoucauld, XVII-wiecznego francuskiego moralisty wydaje się
być trafną oceną dziejową Polaków. Wszak karty historii Państwa Polskiego
pokazują, że serce wielokrotnie triumfowało nad rozumem — by wspomnieć
tylko XIX-wieczne powstania, a tym bardziej ze wszech miar bezsensowny
zryw
warszawski z 1944 roku. Jakiś czas temu otrzymaliśmy kolejny przykład takiej
postawy naszego społeczeństwa, tym razem jednak niepociągający za sobą tysięcy
niepotrzebnych ofiar. Oto oburzeniem przywitali Polacy negatywne stanowisko rady
miasta Lwowa w sprawie otwarcia cmentarza Orląt. Sprawa delikatna, bo dotyczy uczuć narodowych, wywodzących
się, by nawiązać do zacytowanego wyżej aforyzmu, wprost z polskich serc.
Sprawa delikatna, gdyż łączą się z nią tysiące ludzkich dramatów,
wypisanych na kartach historii Polski i Ukrainy. Trzeba mimo to twardo stąpać
po ziemi i powiedzieć sobie jasno, że oburzenie na decyzję radnych lwowskich
jest kolejnym dowodem na naszą powierzchowność i myślowy schematyzm.
Dodatkowo twierdzę, że nie mamy moralnego prawa, by to oburzenie uskuteczniać.
Pozwolę sobie obronić mój sąd przy pomocy trzech argumentów. 1. Argument
pierwszy Spróbujmy
obronić ten niezbyt korzystny dla nas, przez co ryzykowny osąd i spójrzmy na
sprawę z nieco innej perspektywy. Przyjmijmy, że władze Ukrainy wysuwają
propozycję wybudowania na ziemiach południowo-wschodniej Polski cmentarz
bojowników Ukraińskiej Powstańczej Armii. I wyobraźmy sobie reakcję nie
tylko organów mających wydać ewentualną zgodę na rozpoczęcie budowy, ale
przede wszystkim społeczeństwa, a szczególnie tych Polaków, których działania
UPA bezpośrednio dotknęły — przecież oni nie pozostawiliby suchej nitki na
Ukraińcach! Z naszego punktu widzenia bowiem żołnierze UPA byli terrorystami i mordercami, którzy spowodowali śmierć ok. 100 tys. Polaków i zmusili do
masowych przesiedleń ok. 300 tys. naszych rodaków. Z kolei z perspektywy ukraińskiej — Orlęta Lwowskie, a więc młodzież broniąca Lwów przed siłami zbrojnymi
Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej w listopadzie 1918 roku, były katami,
ciemięzcami i mordercami. I analogicznie — dla nas Orlęta to bohaterowie, a dla Ukraińców bohaterami są żołnierze UPA. Jak widać powstaje błędne koło, z którego wyjścia nie ma i nie znajdzie go nawet tak wytrawny dyplomata, jak
Aleksander Kwaśniewski. Składnikiem tego koła są bowiem silne po obu
stronach odczucia patriotyczne, których nie da się wyplenić przy pomocy
takiej czy innej decyzji politycznej. Mamy tu zatem do czynienia z ucieleśnieniem
myśli de La Rochefoucaulda — serce dyktuje warunki, a rozum nie potrafi ich
pojąć. Zdając sobie sprawę z racji cytowanego aforyzmu, proponuję tym
Polakom, a jest ich przecież większość, którym postawę w tej sprawie
dyktuje serce i którzy na decyzję lwowskich radnych zareagowali oburzeniem, by
sprawę przeanalizowali raz jeszcze, z uwzględnieniem zaproponowanych wyżej
kontekstów. Być może jakaś ich część zwróci się ku rozumowi i zmieni
nieprzemyślany do końca pogląd. 2. Argument drugi Popieranie
odbudowy cmentarza Orląt w jego pierwotnej postaci jest, niestety, niczym więcej
jak przejawem narodowej próżności. Egoizm i mało ambitne potrzeby — oto
imponderabilia, na których opiera się wzburzenie Polaków po decyzji radnych z Lwowa. Bolesna to prawda, ale my jesteśmy tak skonstruowani, że w sprawach
historycznych często zauważamy tę stronę medalu, która jest dla nas
korzystna, o rewersie, już mniej różowym, zupełnie zapominając. Bliższym
przykładem takiej postawy jest wybór Józefa Piłsudskiego, postaci ze wszech
miar dwuznacznej moralnie, patronem jednej z brzeskich szkół. Ale to temat na
osobny felieton... 3. Argument trzeci Polacy i Ukraińcy w XX wieku wielokrotnie do siebie strzelali. A w Krakowie po wojnie
postawiono pomnik radzieckiemu marszałkowi, który do Krakowian nie strzelał.
Przeciwnie, ocalił wiele tysięcy żyć nie decydując się na wkroczenie do
miasta podczas wyzwalania Małopolski. „Solidarność" zniszczyła ten
pomnik w 1989 roku. Trzeba zatem zadać pytanie, czy społeczeństwo, które się
temu biernie przyglądało, ma moralne kwalifikacje potrzebne do tego, by potępiać
stanowisko rady miasta Lwowa w sprawie cmentarza Orląt. Podsumujmy,
mówiąc sobie prostą prawdę — bojownicy UPA strzelali do Polaków i mordowali ich. Dla nas to barbarzyńcy, dla Ukraińców bohaterowie. Orlęta
strzelały do Ukraińców i zabijały ich — dla nas to bohaterowie, dla nich
mordercy. Takiego obustronnego rozumienia tych spraw nie zmienimy, stąd, wracając
do dnia dzisiejszego, trudno będzie ułożyć nam poprawne stosunki z Ukrainą. I nie chodzi tu o relacje na płaszczyźnie oficjalnej, rządowej — tu
stosunki są przecież lepsze, niż byśmy mogli oczekiwać. Idzie raczej o brak
obustronnego poszanowania w relacjach pomiędzy naszymi społeczeństwami.
Rachunek krzywd po obu stronach jest zbyt wysoki, by można było w krótkim
czasie doprowadzić do narodowego porozumienia między obywatelami naszych państw. A wracając do cytatu z początku — nie tylko de La Rochefoucauld uważał, że
serce rozumem stoi. Podobny aforyzm stworzył Pascal: „Serce ma swoje racje,
których rozum nie uznaje". Można zakończyć stwierdzeniem, że mistrzowie
poprzednich stuleci doskonale przewidzieli taką właśnie narodową postawę
Polaków.
« Stosunki międzynarodowe (Publikacja: 16-06-2005 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4194 |
|