|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Religie i sekty » Nowe ruchy religijne
Antysektowe zakłamywanie rzeczywistości [4] Autor tekstu: Piotr Szarszewski
"Dowody" na terrorystyczną działalność
scjentologów w Polsce Informacje na temat
funkcjonowania scjentologów w Polsce, zawarte na trzech stronach książki (s.
314-316), nie stanowią najmniejszego uzasadnienia dla twierdzenia, iż mamy w przypadku ich działań do czynienia z aktami terroru (nawet jeżeli inni członkowie
tej organizacji popełniali przestępstwa za granicą). Chyba, że za
terrorystyczne uznamy takie przedsięwzięcia jak nieudaną próbę rejestracji
(nieudaną, gdyż dwóch członków założycieli wycofało swoje deklaracje
poparcia dla Kościoła Scjentologii), sprzedaż publikacji scjentologicznych
lub funkcjonowanie w internecie polskich stron związanych ze scjentologią,
bowiem żadnych innych dowodów autorzy książki nie przedstawili.
"Dowody" na terrorystyczną działalność raelian w Polsce
Czy posiadanie i głoszenie
przez jakąś grupę kontrowersyjnych — z punktu widzenia obyczajowości panującej w Polsce — poglądów, takich jak:
-
opowiadanie
się za zniesieniem demokracji i zastąpienie jej „geniokracją", czyli rządami
osób o najwyższym współczynniku inteligencji,
-
opowiadanie
się za zniesieniem własności prywatnej i instytucji spadkobrania,
-
opowiadanie
się za zniesieniem służby wojskowej w każdej postaci,
-
opowiadanie
się za wprowadzeniem zakazu posiadania więcej niż dwojga dzieci,
-
opowiadanie
się za likwidacją instytucji rodziny,
-
opowiadanie
się za wprowadzeniem prawa do eutanazji,
świadczy automatycznie o tym,
iż mamy do czynienia z organizacją terrorystyczną? Zdrowy rozsądek nakazuje
zaprzeczyć. W końcu posiadanie poglądów sprzecznych z konstytucją i ich głoszenie
(np. na rzecz legalizacji małżeństw homoseksualnych), a nawet dążenie
demokratycznymi metodami do zmiany obowiązującego prawa (w tym także
Konstytucji) nie jest automatycznie przestępstwem i stanowi wyraz przysługujących
jednostce uprawnień. Oczywiście, może się to nie podobać, może oburzać,
ale to nie oznacza, że posiadanie alternatywnego światopoglądu jest zbrodnią i terroryzmem.
Autorzy książki są jednak
odmiennego zdania. I dlatego, uznawszy, iż raelianizm to niebezpieczna,
totalitarna ideologia (na dowód tego zamieścili informację o zamieszaniu
kilku raelian w afery pedofilskie we Francji oraz przypomnieli, iż należąca do
sekty firma Clonaid podejmowała próby klonowania człowieka) pozwolili sobie
umieścić ten ruch pośród terrorystycznych ugrupowań religijnych. Gdyby iść
tym tropem należałoby wówczas każdą osobę, która posiada inny od naszego
światopogląd określić mianem....terrorysty. A to przecież czysty absurd.
Zakończenie
We wstępie do swojej książki
Mikrut i Wiktor podkreślają, iż niektórzy przedstawiciele świata nauki
(oczywiście nie przedstawieni z imienia i nazwiska „socjolodzy",
„religioznawcy") borykają się z pewnymi, niezwykle istotnymi trudnościami
przy próbach opisu zjawiska sekt. Problem ten dotyczy przede wszystkim sposobu
przedstawiania, czy też raczej nie przedstawiania przez nich ciemnych i zbrodniczych stron związanych z działalnością niektórych małych grup
religijnych. Fakt ten sprawia, iż społeczeństwo otrzymuje z ich rąk niepełny,
fałszywy obraz zjawiska, skoncentrowany wyłącznie na prezentacji aspektów
sakralnych i doktrynalnych sekt z pominięciem ich negatywnego, destrukcyjnego
wpływu. Zdaniem autorów Sekt za
zamkniętymi drzwiami takie nieodpowiedzialne działania naukowców
nieuchronnie prowadzą do następnych tragedii, tak w wymiarze jednostkowym
(utrata zdrowia, majątku, tożsamości), jak i rodzinno-społecznym (porzucenia
rodzin, alienacja społeczna i kulturowa), bowiem kolejni, nieświadomi zagrożeń
ludzie padają łupem werbowników. Co więcej — wspomniani socjolodzy i religioznawcy popełniają, mniej lub bardziej świadomie, poważne błędy w charakterystyce zjawiska. Po pierwsze: utożsamiają sekty z nowymi ruchami
religijnymi, czyli z grupami, w których czynnik religijny odgrywa
najistotniejszą rolę. W sektach zaś, zdaniem Mikruta i Wiktora, czynnik ten
jest na ogół marginalny. Stanowi wyłącznie podstawę destrukcyjnych działań
organizacji i „metafizyczny" element umożliwiający skuteczniejsze oddziaływanie
na wyznawców. Po drugie: naukowcy ci opowiadają się za stanowiskiem, iż "(...)
to nie sekty są problemem, ale przestępstwa popełniane przez ich liderów lub
członków" [ 25 ] oraz że "(...)
przestępstwa należy zwalczać niezależnie od tego, czy popełniają je członkowie
sekt, czy nie (...)" [ 26 ]. A takie podejście po prostu uniemożliwia szeroko pojętą prewencję oraz
utrudnia skuteczną infiltrację potencjalnie groźnych ugrupowań religijnych. Przyczyn owego brzemiennego w skutkach zakłamania przedstawicieli świata nauki należy (według Mikruta i Wiktora) szukać w sferze ich etyki i moralności. Po pierwsze — wolą oni
pominąć milczeniem negatywne strony działalności opisywanych przez siebie
sekt, niż ryzykować utratę przedmiotu badań i "(...)
możliwości kreowania własnej kariery w oparciu o nowoczesną egzotykę wierzeń"
[ 27 ].
Grupa religijna oraz jej duchowy przywódca może przecież się obrazić i odmówić
dalszej współpracy czy uczestnictwa w eksperymentach. Po drugie — brak owym
socjologom, religioznawcom i psychologom odwagi, by opisując „prawdę" o szkodliwości grup kultowych narazić się na ataki lobby zwolenników sekt i obrońców wolności religijnej.
Autorom książki Sekty za zamkniętymi drzwiami owej odwagi, jak mogliśmy się przekonać, nie zabrakło. Problem
jednak w tym, iż odważny nie znaczy obiektywny — o czym wizerunek sekt w Polsce ukazany w książce Wiktora i Mikruta dobitnie przekonuje. Dzieje się
tak, gdyż to nie odwaga naukowca lub też jej brak ostatecznie decyduje o wiarygodności (prawdziwości) opisu, lecz po prostu najzwyklejsza w świecie
uczciwość. A tej w dziele Mikruta i Wiktora po prostu brakuje. Dlatego też
spokojnie można stwierdzić, iż tytułowe „drzwi sekt" pozostały przed
autorami książki szczelnie zamknięte.
*
Skrócona wersja tego tekstu ukazała się w kwartalniku religioznawczym NOMOS nr 43/44, 2003.
1 2 3 4
Przypisy: « Nowe ruchy religijne (Publikacja: 03-07-2005 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4217 |
|