|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Światopogląd » Ateizm i Ateologia » Filozofia ateizmu
Kalam Cosmological Argument L. Craiga [2] Autor tekstu: Responsible
Autor twierdzi, że nieskończony ciąg zdarzeń nie może istnieć. Ponieważ
jednak nie ma dowodu na niemożliwość istnienia aktualnej nieskończoności,
nie powinno być także na nieistnienie nieskończonego ciągu zdarzeń. Więcej
nawet, taki ciąg nie musi istnieć aktualnie. Wystarczy, aby każde dwa
zdarzenia następowały po sobie w czasie i tylko one istniały aktualnie, ciąg
jako taki nie istnieje, tym samym unikamy problemu nieskończonej ilości
bytów. Możemy sobie wyobrazić (no, niektórzy z nas) nieskończoną przyszłość a w niej nieskończony ciąg zdarzeń (choćby nieskończenie leniwych). Dlaczego
więc mielibyśmy mieć problem z przeszłością?
[ 7 ]
Oponent mógłby stwierdzić, że
jeżeli ciąg wydarzeń jest nieskończony, to dlaczego wszechświat miałby
powstać akurat w tym, a nie innym momencie? Oczywiście, nie musiał akurat w tym. Jeżeli tylko wszechświat może powstać, to w nieskończonym regresie
zdarzeń powinien powstać nieskończenie wiele razy. Tego nie wiemy, ale też
nie możemy tego wykluczyć, że przed naszym i po naszym wszechświecie
istniało i zaistnieje nieskończenie wiele innych. Można sobie także
wyobrazić, że jakiś nieskończony proces zachodził od zawsze, ale nagle się
zakończył i spowodował powstanie wszechświata akurat w danym momencie.
Dlaczego jest to możliwe? Otóż (pomijając długie matematyczno-logiczne
wywody) zasadnie jest pytać, dlaczego akurat w tym momencie, a nie wcześniej albo
później. A poprawną odpowiedzią jest, że owszem, tego typu proces mógł się
zakończyć dowolnie wcześniej albo później, ale zakończył się akurat w tym. A jednak wszystkie takie procesy będą trwały tak samo długo: nieskończenie. Być
może na chłopski rozum jest to dziwaczne, ale matematycznie rzecz
biorąc, przeliczalne nieskończoności mają równą miarę. W tym przypadku, mimo
że jeden nieskończony proces zakończył się wcześniej niż inny, to jednak oba
trwały tyle samo: nieskończenie długo [ 8 ].
Reasumując, nie ma nic niedorzecznego w twierdzeniu, że wszechświat mógł powstać po
nieskończonej ilości zdarzeń (przy założeniu, że podlegało to prawom logiki,
co Kalam przecież i tak zakłada).
Ponieważ jednak kosmologia nie sugeruje nam, aby przypadek wiecznego
wszechświata zachodził, nie będę się już tym zajmował, ponieważ nic nowego
to nie wnosi. Nawet jeżeli nieskończony ciąg zdarzeń nie jest możliwy, to i tak nie wpływa to na aktualne teorie kosmologiczne [ 9 ]
2.13 "Therefore, an infinite temporal regress of events cannot exist."
(Stąd, nieskończone cofanie się w ciągu zdarzeń w czasie nie może istnieć)
|
Punkty 2.12 i 2.13 opierają się na 2.11, dlatego nie trzeba się już nimi zajmować.
Załóżmy jednak wbrew powyższemu, że 2.11 jest poprawny i idźmy dalej.
2.2 "Argument based on the impossibility of the formation of an actual infinite by successive addition."
(Argument oparty na niemożliwości stworzenia faktycznej nieskończoności przez
dodawanie)
|
Argument wspierający mówi, że nie można utworzyć aktualnej nieskończoności
poprzez dodawanie. Odnosi się to jednak nie do naszego wszechświata, ale do
czegoś poza nim, gdzie niby nie jest to możliwe. Tego jednak nie wiemy. To
tylko nie udowodnione założenie metafizyczne przyjmowane przez leniwych
filozofów, że poza naszym wszechświatem nie jest to możliwe, choć nawet nie
udowodniono, że w naszym jest to niemożliwe.
2.21 "A collection formed by successive addition cannot be actually infinite."
(Zbiór stworzony przez dodawania nie może być faktycznie nieskończony)
|
Oponent może odpowiedzieć, że dodając do skończonej ilości nigdy nie
otrzymamy nieskończoności. Owszem, tą metodą nie otrzymamy. W dowolnym
momencie będzie można spytać: ile ci zostało do nieskończoności i odpowiedź zawsze będzie ta sama: nieskończenie wiele. Ale przecież
nikt nie twierdzi, że dodawanie rozpoczęło się od skończonej ilości. Ba,
nikt nie twierdzi, że się rozpoczęło! Jeżeli liczę od zawsze, to spytany
ile mi zostało do nieskończoności odpowiem: zawsze miałem
nieskończoność, ale dodaję dalej (mogę dodawać, bo niesk. + stała =
niesk.). W gruncie rzeczy, uważny czytelnik zauważy, że Kalam w tym momencie
stosuje to, czego ma dopiero dowieść: Nie jest możliwe stworzenie nieskończoności
przez dodawanie [skończonej] ilości [skończonych] elementów. Ale przecież
jest możliwe stworzenie nieskończoności przez dodanie nieskończonej ilości
(niekoniecznie skończonych) elementów. Argument 2.21 jest więc nieuczciwy,
nie mówiąc już o tym, że jest błędny.
Jeżeli tak, to punkt 2.2 nie musi być spełniony, jeżeli wymiar czasowy jest nieskończony.
Jeżeli czas może istnieć na zawsze, to (symetrycznie) może istnieć od
zawsze. A to już daje precedens aktualnej nieskończoności zdarzeń, co
wystarczy, aby obalić dodatkowo także punkt 2.11.
2.22 "The temporal series of past events is a collection formed by successive addition."
(Ciąg przeszłych zdarzeń jest zbiorem stworzonym przez dodawanie)
|
Jak wyżej, niekoniecznie ciąg zdarzeń musi mieć początek. Może być wieczny.
Nie musi także istnieć aktualnie. Po prostu, ciąg zdarzeń to tylko konstrukcja teoretycza.
2.23 „Therefore, the temporal series of past events cannot be actually infinite."
(Stąd, ciąg przeszłych zdarzeń nie może być faktycznie nieskończony)
|
Jak wyżej, nie wynika.
Załóżmy ponownie, że poprzednie punkty są mimo wszystko poprawne i zajmijmy się wnioskiem.
3. "Therefore, the universe has a cause of its existence."
(Stąd, wszechświat ma przyczynę istnienia)
|
Czy rzeczywiście jest uprawniony? Otóż nie jest. Nasza wiedza o przyczynach
odnosi się tylko i wyłącznie do znanego nam świata. To, że zjawiska poza
naszym wszechświatem wymagają przyczyn, aby zaistnieć, jest tylko nieudowodnionym założeniem metafizycznym
przyjmowanym przez leniwych filozofów.
Wcale nie musi tak być. Nie ma żadnego powodu, dla którego nie może być
inaczej: że dzieją się tam zjawiska, dla których nie można określić
przyczyny w naszym rozumieniu. Wniosek ten opera się więc nie na fakcie, ale
na niewiedzy i nieuprawnionym wnioskowaniu.
Co więcej, czyni on nieuprawnioną sugestię, że przyczyna ta istnieje. Wcale
nie wiadomo, czy jeżeli przyczyna istniała, to nadal istnieje. Nie ma żadnego
powodu, dla którego przyczyna ta musiałaby nadal istnieć (w czasie).
Załóżmy jednak znów, pomimo tych przeszkód, niejako na przekór wszystkiemu,
że nadal uznajemy argument Kalam. Jaki wniosek możemy z niego wyciągnąć?
Otóż nie taki, jak chcieliby niektórzy. Nie dowodzi on
wcale, że istnieje jakieś bóstwo. Ba, nie dowodzi nawet, że istnieje coś, co
ma siłę sprawczą. Może on nas co najwyżej skłonić do uznania, że poza naszym
wszechświatem istnieje (mam na myśli istnienie poza-czasowe) jakiś
twór, który wpłynął na powstanie przynajmniej jednego wszechświata. Jaki on
jest, czym jest, dlaczego tak się właśnie stało i jak się to skończy — te
pytania być może na zawsze pozostaną bez dobrej odpowiedzi. Wiemy na pewno,
że pewne rzeczy są poza zasięgiem naszego poznania. Dlatego być może zawsze
będziemy mieli do czynienia z nikczemnikami, którzy wykorzystując słabości
filozofii i naszą niewiedzę, będą nas przekonywać do wygodnych dla siebie tez.
Nawet jeżeli ktoś mimo wszystko przyjmie argument Kalam, to pozostanie mu
duży problem: jeżeli Bóg istnieje w jakimś sensie metafizycznego czasu
(skoro zdecydował o powstaniu wszechświata w tym a nie innym momencie
swojego istnienia) to napotykamy na dokładnie te same problemy, jak w przypadku wszechświata, co prowadzi automatycznie do sprzeczności z samym
Kalam (nie można jednocześnie argumentu uznawać i nie uznawać).
Jeżeli jednak, z drugiej strony, przyjmiemy Kalam oraz tezę, że Bóg istnieje
bezczasowo, to pojawia się inny problem: czym różni się akt stworzenia od
innych stanów Boga? Jeżeli coś istnieje bezczasowo, to pojęcie zmiany nie ma w takim przypadku żadnego sensu. A jeżeli coś nie może się zmieniać (jak
Bóg), to jakim prawem doszło do stworzenia? Jest tylko jedna możliwość:
wszechświat istnieje w Bogu, w jego niezmiennej bezczasowej istocie.
Istnieje więc zawsze i.. koniecznie, jest wpisany w samo istnienie Stwórcy. A to z kolei prowadzi do wniosku, że jeżeli wszechświat jest konieczny w Bogu, to może być także konieczny bez niego. Nie ma bowiem żadnego powodu,
dla którego jeden byt konieczny nie mógłby istnieć bez innego bytu. W szczególności, nie wymaga też do swojego istnienia innego bytu koniecznego.
Można sobie wyobrazić oponenta, który twierdzi, że powstanie świata nie
pociąga za sobą zmian w bezczasowym bycie Stwórcy, ponieważ powstał on poza
Stwórcą. Jest to jednak kompletnie bezsensowna teza. Rzeczywiście, są tu dwie
możliwości: Stwórca jest wszystkim co istnieje naprawdę lub świat istnieje
kompletnie poza Stwórcą. W pierwszym przypadku Stwórca musi się zmienić z definicji, skoro zaistniał w nim świat, a wcale nie musiał zaistnieć. W drugim przypadku, Stwórca się nie zmienia, ale nie ma też wpływu na świat,
który istnieje niezależnie od niego — czyli Stwórca nie jest już stwórcą.
Nawet gdyby i te przeszkody zignorować, to Kalam wpada w sidła logiki: nie
można wypowiadać się o Stwórcy używając pojęć odnoszących się do znanego nam
świata. Rzeczywistość Stwórcy nie jest naszą, jego istota nie jest naszą.
Sprowadzanie Boga i świata materialnego do wymogu posiadania takich samych
praw jest więc niedopuszczalnym błędem w rozumowaniu Kalam. Tylko ludzka
megalomania może skłaniać to używania znanych nam pojęć i wiedzy w stosunku
do bytów poza naszym światem.
1 2 3 Dalej..
Przypisy: [ 7 ] Warto w tym miejscu podać ważne twierdzenie matematyczne:
Zbiór nieskończony jest przeliczalny wtedy i tylko wtedy, gdy jego
elementy można ustawić w ciąg. Zdarzenia w czasie można ustawić w ciąg i to nawet uporządkowany (relacja wcześniejszy-późniejszy).
Stąd zbiór zdarzeń jest przeliczalny. Stosując inne twierdzenia,
można wykazać, że ponieważ zbiór co drugiego zdarzenia oraz
zbiór wszystkich zdarzeń są równoliczne (i równej mocy, co zbiór liczb
naturalnych),
to zbiór zdarzeń może być przeliczalny i nieskończony. [ 8 ] Podobnie, liczb całkowitych
dodatnich jest tyle samo co wszystkich całkowitych: nieskończenie wiele,
choć na chłopski rozum powinno być ich o połowę mniej. Nieskończoności
rządzą się po prostu innymi prawami, niż wielkości skończone. [ 9 ] Nie jest jednak wykluczone,
że stan, jaki był na samym początku Big Bang, nie trwał wcześniej nieskończenie długo
lub też nie istniał wcześniej w jakiejś innej formie — np. wybuchających i kolapsujących do osobliwości wszechświatów. « Filozofia ateizmu (Publikacja: 06-09-2005 Ostatnia zmiana: 15-05-2008)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4347 |
|