|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Prawo » Prawo wyznaniowe
Pobożne korekty aktów prawnych Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Wprawdzie
dziś nie mamy już takich pięknych ustaw, jak za czasów Jagiełły, które niepostrzeżenie
przechodziły od modlitwy czy inwokacji do Boga, w sferę surowych obowiązków i praw obywateli, jednakowoż robią nasi prawodawcy co mogą, aby nie być jedynie
bladym cieniem wzorcowej pobożności Władysława Jagiełły. Kościół pracuje również
nad tym nieustannie. Apelują, piszą listy pasterskie, orędzia, encykliki i inne
dekrety bożym duchem natchnione. To odnosi skutek, ma się rozumieć. Nasz pobożny prawodawca zna nadal wiele terminów wewnątrzreligijnych. I tak na przykład nie do pomyślenia jest aby użyć określenia „msza",
więc stosuje się pojęcie: "Msza Święta", podobnież "Liturgia
Święta". Nasze prawo państwowe wie, że rekolekcje nie są w okresie
świecko określonym, lecz "pasyjnym". Podobnych dziwolągów występuje
więcej. W tym miejscu wyjątkowego zupełnie znaczenia nabierają słowa świątobliwego
marszałka Płażyńskiego, który popisał się swego czasu na forum Sejmu przenikliwą
myślą: "Czasami lepsza jest modlitwa niż kolejna uchwała".
Zaiste, że tak!
Zaraz po kontrowersji wokół lekcji religii wybuchła kwestia
wpisania obowiązku przestrzegania wartości chrześcijańskich do ustawy o telewizji.
Nawet katolicy poczuli się tym zgorszeni. W ustawie o systemie oświaty z 7 września
1991 r. zamieszczono następujące zdanie we wstępie: "Nauczanie i wychowanie — respektując chrześcijański system wartości — za podstawę przyjmuje uniwersalne
zasady etyki" . Spór wokół kwestii WC doprowadził do zablokowania niezwykle
potrzebnej ustawy o radiofonii i telewizji — "Do uchwalonej przez Sejm
we wrześniu 1991 r. ustawy Senat wprowadził m.in. poprawkę o obowiązku respektowania
przez środki przekazu uniwersalnych zasad etyki, ze „szczególnym uwzględnieniem
wartości chrześcijańskich". Podzielony w tej sprawie Sejm, w konsekwencji
luki w prawie konstytucyjnym, umożliwiającej powstanie tzw. pata legislacyjnego,
nie był w stanie ani przyjąć, ani tez odrzucić senackich poprawek. W rezultacie
zajął się dopiero parlament następnej kadencji, który — po kolejnych ostrych
sporach — przyjął ją 29 grudnia 1992 r. wraz z zapisem, że „audycje powinny
szanować uczucia religijne odbiorców, a zwłaszcza respektować chrześcijański
system wartości" (art. 18 ust. 2)" [ 1 ]
Pracuje się też nad 'wzbogacaniem' wszystkich
rot ślubowań o inwokację do Boga (czyli o jasną deklarację ideową, gdyż bez
większego błędu można uznać, że każdy, który złoży takie nawiązanie w czasie
ślubowania, ma na myśli Boga chrześcijańskiego, którego ustawy w naszym kraju
wykłada Kościół katolicki z instancją odwoławczą w Rzymie). Wprawdzie można
jeszcze zaakceptować, że strażnik miejski (gminny), obejmując posadę wplecie
do swojego ślubowania Boga [ 2 ];
niech mu będzie — niech Pan mu błogosławi, kiedy będzie zakładał blokady na
koła i wypisywał mandaty za złe parkowanie, gdyż to wielce odpowiedzialne zajęcie i szczególna troska dla Pana Boga; w tym przypadku wspólnotę lokalną, której
służbę ślubuje strażnik, należało by dla pełnej jasności zastąpić wspólnotą
parafialną. Podobnież Rzecznik Praw Dziecka może sobie smarować usta Bogiem [ 3 ],
gdyż wsparcie takie jest mu absolutnie potrzebne, wszak art. 2 pkt 1 tejże ustawy
przesądza, że dziecko to również płód zaraz po poczęciu, czyli w zgodzie z kościelnymi
wskazówkami; jest on więc czymś na kształt urzędowego bojownika antyaborcyjnego,
zwłaszcza, jeśli na stanowisku zasiądzie odpowiednia osoba, czyli np. były katecheta
po stosownym przeszkoleniu, wsparcie Boga (Kościoła) z pewnością mu nie zawadzi.
Już nieco mniej zrozumiałe jest nawiązanie deigracjalne Rzecznika Praw Obywatelskich [ 4 ].
Ale przyznam, trwogą napawa mnie fakt, że oto sędzia przy ślubowaniu może również
zamanifestować swoją opcję ideologiczną. Wiemy oczywiście, że naczelne organy
państwowe mają prawnie uregulowane zezwolenie na użycie w czasie przysięgi formuły
„Tak mi dopomóż Bóg". Aleksander Kwaśniewski darował sobie spoleganie
na mocach nadprzyrodzonych, ministrom my możemy darować [ 5 ]
(choć w ich zabawach z państwem Bóg nijak im nie dopomógł). Najbardziej jednak
zdumiewające jest uregulowanie tej kwestii w przypadku sędziów Trybunału Konstytucyjnego! [ 6 ]
Czy wiara nie powinna być wyznawana prywatnie? Czy taka jest szczera i potrzebna,
czy może służy jakiejś manifestacji? Jeśli wcześniej się bez tego obywano, to
ostatnie nowelizacje, szczęśliwie dla Kościoła przebiegły. Śledząc roty ślubowań,
dostrzegam, że sukcesywnie wszędzie wplata się Boga, i już naprawdę mało zostało
niedopatrzeń w tej dziedzinie. Zatroszczono się nawet o uświęcenie asesorów,
aplikantów, referendarzy i ławników [ 7 ].
Przyznam, że bałbym się stanąć przed takim sędzią.
Ale oto wyobraźmy sobie przyszłość. Mianowanie nowych sędziów.
Stoją wszyscy w kółku, naprzeciw Prezydent. Po salach pałacu rozlega się gromkie
„Tak nam dopomóż Bóg". Wówczas Prezydent odpowiada: „I wszyscy
święci. Amen." Ślubujący przyklękają na prawe kolano, poczem Prezydent
zza pazuchy wyciąga małe kropidło metalowe z wodą, uprzednio na tę uroczystość
poświęconą przez kapelana Sądu Najwyższego, którym pokrapiając przyszłych sędziów
rzecze te słowa: „Pobłogosław Boże tym jurystom, aby godność swego świętego
urzędu pełnili w zgodzie z twoim prawem i twojego świętego Kościoła oraz aby, w miarę możności, strzegli prawa państwowego. W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
Amen."
Dziwiłem się tylko, że prawodawcy podczas opracowywania nowego
prawa o sądach powszechnych, zajęci rotami ślubowań, z tego wszystkiego zapomnieli o poważnym uchybieniu art. 159 tejże ustawy, który duchownym wzbrania mandatu
ławnika. Pewnie przy okazji następnej nowelizacji wniesie się stosowną korektę.
Ławników, jak wiadomo, wybierają rady gmin, no a gdyby duchownym zezwolono kandydować,
to czyż rada w Koziej Wólce miałaby odwagę przedwojennej Komisji Kodyfikacyjnej,
tych bohaterów, którzy świadomie, w imię racji państwowej, wystawili się na
ciosy, klątwy i zniewagi? Można powątpiewać. Proboszcz i wikary to byłyby dwa
czarne konie mające promocję przed rozpoczęciem biegu. Jakże to pięknie byłoby i po bożemu, gdyby w składzie orzekającym, obok sędziego prowadzącego, zasiedli
po jednej stronie pleban, po drugiej wikary...albo jeszcze piękniej, gdyby pleban
mógł prowadzić przewód, organistę i kościelnego mając za pomocników...
Przy tym przepis o stroju urzędowym składu orzekającego nie
musiałby nawet ulegać radykalnym zmianom, wszak biret już jest, a zmiana togi
na ornat dla przewodniczącego i komeżek dla 'sędziów' pomocniczych — to doprawdy drobnostka. Idzie się dogadać.
W dłuższej perspektywie należałoby odpowiednio uświęcić kary i środki karne. Karę nagany można by zastąpić leżeniem krzyżem na sumie niedzielnej.
Podanie wyroku do publicznej wiadomości, sprowadzałoby się do jego odczytania
na kazaniu (za stosownym „co łaska" ma się rozumieć). Zaś nade wszystko
nie orzekałoby się wpłat na Polski Czerwony Krzyż, bo nie dość, że nie czarny,
to jeszcze czerwony. Caritas łaskawie przyjmie na siebie tę odpowiedzialność i zaopiekuje się wpłatami na cele społeczne. W sprawach mniej ważkich, czyli o wykroczenia i drobne przestępstwa, mógłby orzekać
wikary. Że nie uczony w prawie? Nie szkodzi — sędzia kieruje się zdrowym
poczuciem świadomości katolickiej. Odwołania składane na ręce biskupa, właściwego
miejscowo. No i w końcu, nadzór orzeczniczy sprawuje Wielki Inkwizytor, zwany
też Wielkim Dyrektorem, z siedzibą w Toruniu, ma się rozumieć.
Przypisy: [ 1 ] Antoni Dudek, Pierwsze lata..., s.160-164 [ 2 ] Zob. Ustawa z 29 VIII 1997 o strażach gminnych, art. 26 [ 3 ] Zob. Ustawa z 6 I 2000 o Rzeczniku Praw Dziecka, art. 5 [ 4 ] Zob. Ustawa z 1987 o Rzeczniku Praw Obywatelskich, art. 4. Wzbogacony ad maiorem gloriam Dei ustawą z dnia 12 maja 2000 r. o zmianie ustawy o Rzeczniku Praw Obywatelskich..., której art. 1 stanowi, że Rzecznik może sobie jednak Boga dodać. Przypuszczam, że uczynili to świątobliwi posłowie w nadziei, że wreszcie Pan oświeci ten urząd i przestanie być on permanentnie bezbożny. [ 5 ] Bo Prymas to im nie daruje. Jak zauważył Tadeusz Zieliński: „Kiedy w 1997 r. kilku parlamentarzystów i ministrów złożyło ślubowania bez inwokacji do Boga, na co pozwalała konstytucja natychmiast niepokornych ostro skarcił Jego Eminencja Ks. Prymas. Pomówił odszczepieńców o ateizm, bo stosując się do świeckiej roty ślubowania — pokazali, że "nie mają Boga w sercu". Było to głębokie nieporozumienie. W demokracji każdy ma prawo do zachowania w tajemnicy swych przekonań religijnych. Milczenie w sprawach wiary nie jest równoznaczne z manifestacją ateizmu, tak samo jak głośne odwoływanie się do Boga nie musi świadczyć o miłości polityka do Stwórcy, lecz może być podyktowane chęcią pozyskania przychylności potężnego Kościoła."; „Woda święcona i ogórki", Przegląd, 13 VIII 2001 [ 6 ] Zob. Ustawa z 1 VIII 1997 o Trybunale Konstytucyjnym, art. 5 pkt 5 [ 7 ] Zob. Ustawa z 27 VII 2001 — Prawo o ustroju sądów powszechnych, art. 66, 135 pkt 4, 143 pkt 2, 150 pkt 3, 164 pkt 2 « Prawo wyznaniowe (Publikacja: 09-06-2002 Ostatnia zmiana: 17-07-2004)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 435 |
|