Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.477.705 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 703 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Wanda Krzemińska i Piotr Nowak (red) - Przestrzenie informacji

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Jeśli ludzie przestaną widzieć to, co wydawało im się że widzą, to przestaną widzieć w wojnie: służbę ojczyźnie, bohaterstwo wojny, chwałę wojskową i patriotyzm, a zobaczą to, co jest: nagą prawdę zabójstwa."
 Kościół i Katolicyzm » Historia Kościoła » Historia powszechna » Kościół i faszyzm

Papiestwo czasu wojny [2]
Autor tekstu:

Dyspozycja unikania większego zła występowała jednokierunkowo: wyłącznie w odniesieniu do nazistowskiej Rzeszy. Pius XII ograniczał swe wypowiedzi, które pragnął przeciw niej skierować: „Rozważał możliwość publicznych deklaracji i nielekko z nich rezygnował na rzecz cichego działania" — tłumaczy Blet; tą dyspozycją usprawiedliwiał zalecaną hierarchom wstrzemięźliwość. W odniesieniu do aliantów natomiast mógł pozwolić sobie na zdecydowane i mocne protesty. Orientacja ta nie wywodziła się jednak z jakichś określonych przypadków nazistowskiej retorsji — była swoiście wydedukowana (jedynie protest Kościołów holenderskich spowodował deportację chrześcijan pochodzenia żydowskiego). A przecież można wskazać dwa przykłady skutecznego i bez złowróżbnych następstw protestu wobec władz hitlerowskich (akcja antyeutanazyjna bpa von Galena oraz gremialny sprzeciw niemieckich chrześcijanek wobec zamierzonej deportacji ich niearyjskich mężów). Wolno więc domniemywać, że dyspozycja ta miała stanowić dogodne okrycie dla braku słowa piętnującego. Można wreszcie zastanawiać się, dlaczego tak rzadko sięgano po protest aluzyjny czy pośredni w formie uroczystej deklaracji solidaryzowania się z ofiarami.

Szeroki problem milczenia

Blet wiele uwagi poświęca poczynaniom papieża i naczelnych struktur Kościoła na rzecz Żydów już od 30.11.1938 r., wkrótce po „Nocy Kryształowej". Powstawały wówczas — chyba mało realne — koncepcje przesiedlenia Żydów z III Rzeszy, m.in. do Brazylii. Globalnie, ze strony papieża, instancji kurialnych, kościelnych placówek w Rzymie i we Włoszech, papieskich dyplomatów (jak Cassulo w Bukareszcie, Rotta w Budapeszcie, Roncalli w Stambule i Atenach, Burzio w Bratysławie) bardzo wiele zrobiono — w płaszczyźnie charytatywnej, w ramach akcji ochraniająco-opiekuńczej, w linii dyplomatyczno-interwencyjnej, w utrzymywaniu siatki kanałów przerzutowych — na rzecz najciężej wówczas prześladowanych. Należy pamiętać, że około 7 tys. Żydów znalazło schronienie w rzymskich budynkach kościelnych i zakonnych podczas nazistowskiej okupacji Wiecznego Miasta, co radykalnie kontrastuje z inercją północnoamerykańskich aliantów. Doniosłym świadectwem uznania dla papiestwa były liczna pisma dziękczynne, w końcowych miesiącach wojny i po jej zakończeniu napływające od poszczególnych osób, od wspólnot zamorskich, od stowarzyszeń żydowskich. Maurice Perlzweig, przedstawiciel Światowego Kongresu Żydowskiego, pisał już 18.2.1944 r. do delegata apostolskiego w Waszyngtonie: „Akty odwagi i uświęconej polityki wielkiej rangi ze strony Jego Świątobliwości pozostaną na zawsze cenną pamięcią w życiu narodu żydowskiego".

Wszakże mimo nalegań i próśb, między innymi ze strony dyplomatów przy Stolicy Apostolskiej, ze strony Piusa XII nie padł żaden protest. „Nie przemawiał, ale działał" — zapisuje Blet — bowiem „ograniczył do minimum przemówienia publiczne, po których nie oczekiwał niczego dobrego". Jednakże cieniem na jego sylwetce kładzie się sprawa nocy rzymskiej 15-16.10.1943 r., gdy formacje SS przeprowadziły „łapankę" w Wiecznym Mieście, zatrzymując ponad 1200 Żydów, z których ponad tysiąc wywieziono do Auschwitz (przeżyło kilkunastu). Maglione złożył ustny protest ambasadorowi III Rzeszy przy Stolicy Apostolskiej, papież natomiast powstrzymał się od wystąpienia, którego oczekiwano. W miastach bowiem francuskich, gdzie działy się podobne akcje, biskupi zajmowali wyraźne stanowiska (chodzi o protesty abpa Saliege’a z Tuluzy oraz pięciu innych hierarchów, ponadto o protest episkopatu holenderskiego) — papież zatem, jako biskup Rzymu, nie powinien uczynić mniej niż tamci. Mimo sygnałów z różnych stron, Pius XII odmówił włączenia się w jakąkolwiek demonstracyjną deklarację. Być może, milczenie to pozwoliło uniknąć „większego zła" pod postacią dalszych deportacji; pozostaje jednak faktem, że tysiąc Żydów z własnej diecezji papieża zginęło w Auschwitz bez formalnego — a tak przecież wypatrywanego — protestu ordynariusza. To był zdecydowany test na „milczenie pacellańskie" — tym znamienniejszy, że przecież l1.12.1940 r. Tardini w rozmowie z posłem brytyjskim uznał za zupełnie oczywistą troskę Piusa XII o los Rzymu, jego własnej diecezji.

Na milczenie papieskie wobec sytuacji w Polsce okupowanej zwracał uwagę z Londynu bp Radoński („...niezrozumiałe milczenie Najwyższego Nauczyciela Kościoła…"); świadom tego był sam Pius XII (w listach do niemieckich biskupów Ehrenfrieda i Fringsa oraz w rozmowie z jezuitą Dezzą); jesienią 1941 r. niezidentyfikowany dominikanin polski w liście do „przedwrześniowego" nuncjusza Cortesiego doszukał się po stronie Stolicy Apostolskiej nawet „przestępstwa milczenia".

Z całą pewnością Pius XII głęboko przeżywał dramat prześladowań oraz następną zagładę Żydów; w ramach przez siebie ustalonych — a po części narzuconych przez okoliczności wojenne — starał się intensywnie dopomóc represjonowanym. Tyle że, kierując się zasadą unikania większego zła — niejednokrotnie zbyt skwapliwie przywoływaną — po słowo potępiające czy zakazujące nie sięgnął. Jedyny jego bezpośredni apel — zresztą bez wymieniania Żydów — był skierowany na zasadzie niepublicznej do bezsilnego już regenta Horthyego w czerwcu 1944 r.

Pius XII nie był bojaźliwy. Podczas konferencji z kardynałami niemieckimi przybyłymi na konklawe oznajmił wprost, w nawiązaniu do III Rzeszy: „Jeśli będą chcieli walki, nie lękamy się. [...] Jeśli odmówią [próbom pokojowym — uw. MH], trzeba nam będzie walczyć. Nie lękam się". Podobnie w kilkanaście miesięcy później powiedział do ambasadora włoskiego, że nie lęka się pójścia nawet do obozu koncentracyjnego. Zresztą na przełomie 1943-44 r. groziła mu deportacja do Niemiec południowych — możliwość była całkiem realna i w Kurii Rzymskiej przygotowywano się na jej przypadek.

*

Z tomu Bleta wyraźnie widać, że dzieło pokojowe Piusa XII nie może być pomijane, należy je doceniać. Wszakże awers pacellańskich czynów i wypowiedzi miał swój rewers zasadniczo modyfikujący sens oraz znaczenie tamtego. Blet zauważa, iż począwszy od lata 1943 r. Pius XII ograniczył się „do powściągliwości, wbrew naleganiom, bardziej lub mniej bezinteresownym, które do niego kierowano" — jednakże ta powściągliwość bynajmniej nie ujawniła się dopiero latem owego roku: rozwijała się w każdym razie począwszy od sierpnia 1939 r.

Książka Bleta jest w intencji propacellańska w tym rozumieniu, że pomija niedogodne aspekty czynów oraz stów Piusa XII na rzecz monolitu bez uchybień i przeciwstawności.

* * *

W stosunkowo krótkim omówieniu nie istnieją możliwości (ani potrzeby) rejestracji wszystkich uchybień przekładowych; wystarczy wzmianka, że tłumaczenie nazbyt często jest chybotliwe, nieścisłe. Tu kilka sygnałów.

Opat Marcone miał powiedzieć Kaschemu, przedstawicielowi Rzeszy w Zagrzebiu: „Proszę pana, by udzielił Poglavnikowi wsparcia w stawieniu oporu" (s. 273). A czy Kasche był władny udzielać wsparcia Poglavnikowi, tzw. Paveliciowi? Otóż inwokacja Marconego - zresztą jedynie zapisana na zakończenie jego listu do Maglionego, lecz nie wypowiedziana — była skierowana do… Boga: "Prego il Signore...", "Je prie le Seigneur..." (ADSS, t. IX, s. 33, 188).

Zdaniem niżej podpisanego nie można przedkładać Rooseveltowego "you" w odniesieniu do papieża jako po prostu „ty" (s. 27). Burckhardt to w Gdańsku wysoki komisarz, ale Ligi Narodów, nie zaś jakiegoś Towarzystwa Narodowego (s. 43 — kalka z nazwy francuskiej: Societe des Nations). „Sekretariat Stanu Jej Wysokości" (s. 166) mógłby odnosić się do jakiejś przedziwnej struktury monarchii brytyjskiej, ale w rzeczywistości chodzi o Sekretariat Stanu Jego Świątobliwości (tzn. papieża).

Parokrotnie pojawia się - np. przy Daladierze (s. 41) — „przewodniczący Rady"; w rzeczywistości chodzi po prostu o premiera (znów kalka z francuskiego: president du Conseil; w pełni: president du Conseil des Ministres, przewodniczący Rady Ministrów). Niejednokrotnie pojawia się „rząd Jej Wysokości" (np. s. 31) — to łamiący wszelkie wymogi przekład "His Majesty's Government", a więc brytyjski „rząd Jego Królewskiej Mości". Z niezrozumiałych powodów często wymieniany Osborne figuruje nie jako poseł (brytyjski), lecz jako dyplomata, nawet pełnomocny dyplomata. Obiad wydany „dla ciała dyplomatycznego" s. 346) wygląda niepoważnie — chodzi o korpus dyplomatyczny.

Nie wiadomo, kto spowodował stukrotne powiększenie liczby Żydów zagrożonych w Chorwacji; podano „600 tysięcy zagrożonych" (s. 239), podczas gdy w ADSS (t. XIII, s. 25) „chodziło o 6000 osób".

W odniesieniu do początku wojny na Pacyfiku w 1941 r. podano (s. 200), że „Hawaje opierały się aż do 22 grudnia". Jest to omyłka spiętrzona. Toż Hawaje nigdy nie zostały zajęte przez Japończyków; do owego 22 grudnia opierała się amerykańska wyspa Wake na północnym Pacyfiku. Błąd zdumiewająco trwały, bowiem wywodzi się z ADSS (t. V, s. 35): pozostał nie zauważony i nie skorygowany przez Bleta, a teraz przez polską redakcję naukową.

*

„Res Humana" nr 6/2000


1 2 

 Zobacz także te strony:
Papież Pius XII - stronnik Hitlera
 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Polska plama na aureoli Piusa XII
Milczenie po milczeniu. Dwie książki 'z tajnych archiwów Watykanu'

 Dodaj komentarz do strony..   


« Kościół i faszyzm   (Publikacja: 13-10-2005 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Michał Horoszewicz
Publicysta zajmujący się historią i współczesnością Kościoła rzymskokatolickiego.

 Liczba tekstów na portalu: 11  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Titanic dowodem istnienia?...
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 4399 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365