Kościół i Katolicyzm » Historia Kościoła » Historia powszechna
Watykan w strukturach szpiegowskich Autor tekstu: Michał Horoszewicz
David Alvarez
Historia szpiegostwa w Watykanie — od Napoleona do Holokaustu, Łódź 2003, Wydawnictwo Ravi, s. 463.
W Biblii można znaleźć zalążki zarówno służby obserwatorskiej (Mojżeszowy nakaz zbadania ziemi Kanaan), jak i poczynań szpiegowskich (wobec Jerycha), tonująco określanych jako zwiadowcze. Psychoza zagrożenia występowała w Hiszpanii wizygockiej, we Francji czasów sprawy
Dreyfusa, w Związku Radzieckim w latach „wielkiej czystki". Zapewne żadna epoka nie była wolna od
szpiegomanii. W książce tu omawianej autor — profesor nauk politycznych w Kalifornii, historyk zajmujący się m.in. kryptografią i nazistowskim szpiegowaniem Watykanu — przedstawia funkcjonowanie „własnych" poczynań szpiegowskich schyłkowego Państwa Kościelnego (1815-70), szpiegowskie inwigilacje wewnątrzkościelne (za Piusa X), aktywności zwiadowczo-kościelne na terenie Związku Radzieckiego w drugiej połowie lat dwudziestych ubiegłego stulecia, szpiegowanie Watykanu przez czołowe państwa w latach 1815-1945 (Austria, Niemcy, Włochy, Związek Radziecki, USA).
Ostatni etap Państwa Kościelnego to czas zaostrzonych represji wobec rewolucjonistów dążących do zjednoczenia kraju: w penetrowaniu ugrupowań podziemnych korzystano z podwójnych agentów, z dezinformacji, ze współpracy z ultrareakcyjnym królestwem Neapolu; utrzymywano łączność nawet ze służbami austriackimi. W dążeniu do zachowania władzy świeckiej papiestwo poważnie
nadwerężyło autorytet moralny — jeszcze względnie wysoki.
Po włączeniu Rzymu do królestwa Włoch władze monarchii utworzyły wokół Watykanu siatkę informatorów przede wszystkim spośród pracowników administracji kościelnej; nowatorskim pomysłem technicznym był teleskop dla obserwacji ogrodów watykańskich. Jednakże Watykan potrafił dyskretnie porozumiewać się z policją królewską, gdy chodziło o przeciwdziałanie ewentualnemu spiskowi antyklerykałów Garibaldiego.
Na wielką skalę operacje szpiegowskie wewnątrz struktur kościelnych prowadził prałat Benigni: wspierany przez papieskiego sekretarza stanu i samego Piusa X, rozwinął akcje potajemne przeciwko zwolennikom modernistycznego otwarcia na badania historyczne, biblijne i teologiczne; uciekano się do personalnych inwigilacji, do donosicielstwa, do porozumiewania się z pocztą włoską dla przejmowania korespondencji podejrzanych biskupów. Te lata określa się trafnym mianem „ery stalinowskiej Watykanu".
Na przełomie 1914-15 r. mocarstwa centralne zabiegały o powstrzymanie Włoch od przystąpienia do wojny po stronie ententy: papiestwu potrafiono obiecywać dostęp do morza i utworzenie enklawy wokół Watykanu; niemiecka siatka szpiegowska sięgała pałacu apostolskiego. Te afery doprowadziły ostatecznie do
wykluczenia papiestwa z przyszłej konferencji pokojowej. „Pogoń za wiadomościami pozyskiwanymi w celach informacyjnych oraz dla wywierania wpływu uczyniły ze Stolicy Apostolskiej zarówno istotny ośrodek międzynarodowego szpiegostwa i intryg, jak i konwencjonalnej dyplomacji" — stwierdza
Alvarez.
Począwszy od 1925 r. papiestwo uwikłało się w misję jezuity d'Herbigny’ego, wysłanego do Związku Radzieckiego dla potajemnego wyświecenia biskupów. Zbyt pewny siebie i nie zaznajomiony z regułami konspiracji, emisariusz niczego nie zdziałał; z kolei Moskwa, też bez większego powodzenia, zabiegała o penetrację Watykanu (seminarzysta Deubner, prałat Prettner-Cippico).
Faszyzm miał dość gęstą siatkę informatorów wokół Watykanu: byli tam dziennikarze, profesorowie, osoby „z towarzystwa rzymskiego" — ale nikogo w bezpośredniej bliskości papieża. Nazizm dążył do osiągnięcia kontroli nad strukturami Kościoła i do osłabienia jego moralnego autorytetu — ale nie dysponował informatorami wewnątrz Watykanu. Na przełomie 1939-40 r. Pius XII zgodził się na przekazywanie aliantom informacji pochodzących od opozycjonistów w niemieckim
wywiadzie wojskowym. Była to — zdaniem Alvareza — „działalność bliska szpiegostwa", zanurzająca papiestwo „w sekretnym świecie wywiadu i kontrwywiadu".
W latach II wojny światowej Berlin poświęcał Watykanowi więcej uwagi niż wielu ordynariuszom renomowanych diecezji, niemniej otrzymywał nie za wiele informacji: wywiadowcy dostarczali głównie aktualne plotki krążące w Rzymie, a ambasador III Rzeszy przy Stolicy Apostolskiej von
Weizsäcker dbał, by w raportach nie pojawiała się krytyka Niemiec — stąd mylne informowanie Berlina o prawdziwych poglądach Watykanu. Nie powiodła się operacja „kolegium gruzińskie", mająca wprowadzić młodocianych szpiegów w obręb Kurii Rzymskiej. Większe zagrożenie przedstawiał faszyzm: „agenci Mussoliniego dogłębnie spenetrowali szeregi papieskich służb mundurowych".
Moskwa miała swego agenta wewnątrz Watykanu: byłego seminarzystę Kurtnę, ulokowanego w Kongregacji Kościoła Wschodniego z dostępem do Sekretariatu Stanu — zresztą zarazem szpiegiem niemieckim. Po wyzwoleniu Rzymu został uprowadzony i przewieziony do Związku Radzieckiego.
Dopiero od 1942 r. służby amerykańskie poczęły interesować się Watykanem; zresztą uzyskiwano wiadomości często niedorzeczne. Oficjalny zastępca przedstawiciela prezydenta USA, Tittmann — zamieszkały w samym Watykanie — unikał okazji do podejrzeń, a ponadto nie dysponował szyfrem (z proceduralnych przyczyn waszyngtońskich).
Przez półtora roku po wyzwoleniu Rzymu Amerykanie odżywiali się watykańskimi mistyfikacjami produkowanymi przez obrotnego dziennikarza Scattoliniego: mógł on ich oszukiwać, ponieważ ich służba wywiadowcza wykazywała całkowitą ignorancję spraw Kościoła katolickiego (np. przekazano do Waszyngtonu raport mówiący o planie budowy pasa startowego w ogrodach watykańskich). Alvarez podkreśla, że amerykańskie operacje wywiadowcze nigdy nie były wymierzone w zachwianie światowej roli papiestwa — miały za zadanie „przewidywanie papieskich reakcji i politycznych posunięć w odniesieniu do licznych spraw (...) aż po przyszłość Narodów Zjednoczonych".
Rozważywszy późne docieranie do Watykanu wiadomości o Holokauście i nie za wielki stopień ich wykorzystania, Alvarez nie przystaje na mniemanie, jakoby watykańska służba informacyjna — poprzez struktury kościelne — była najlepsza na świecie: nie potrafiono (nie chciano?) zmobilizować dziesiątków księży i zakonnic oraz milionów katolików świeckich. Natomiast szyfry watykańskie „w dużej mierze oparły się zmasowanym atakom kryptoanalityków".
Należy zaznaczyć, że edytor nie zadbał o weryfikacje tytułów funkcji kościelnych, tytułów dyplomatycznych i nazw instancji, o właściwą odmianę nazwisk niepolskich; niezorientowanego czytelnika wprowadza to niejednokrotnie w błąd, a zorientowanego w irytację.
Niemniej jednak należy zaakcentować walory publikacji: to wysoce kompetentne wprowadzenie do niebagatelnego wycinka dziejów papieskich w latach 1815-1945; to ukazanie zaskakującej odporności Watykanu na ataki obcych wywiadów. Personel watykański cechowały roztropność, dyskrecja, posłuszeństwo i lojalność wobec Kościoła.
*
„Res Humana" nr 2-3/2005
« Historia powszechna (Publikacja: 11-11-2005 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4455 |