Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.447.254 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 701 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Przeciwności losu uczą mądrości, powodzenie ją odbiera.
 Filozofia » Antropologia filozoficzna

Sokrates jako postać archetypowa [2]
Autor tekstu:

Patrząc na Sokratesa jako uosobienie archetypu trikstera trzeba pamiętać, że ciężar przyjęcia na siebie tej roli, jaki niesie ze sobą jej granie, jest nie do udźwignięcia dla zwykłego człowieka. Funkcja ta jest zbyt wymagająca ze względu na konieczność radzenia sobie z przeciwnościami, sytuacjami paradoksalnymi. Jednostki wrażliwe mogą to przypłacić na przykład szaleństwem. Bardzo często zdarza się, że do tej roli delegowane są osoby najsłabsze w danej społeczności. Stają się one uosobieniem trikstera wbrew swej woli a transformacja w kozła ofiarnego nie następuje drogą naturalną tylko jest wynikiem wyniszczającego jednostkę procesu. Sokrates umiał ten proces przejść świadomie, ale każdy początkujący filozof musi się zastanowić nad swoją rolą, czy zdoła jej podołać. Bowiem istnieje w społeczeństwie stereotyp filozofa jako mędrkującego głupka, niegroźnego błazna, który owszem mówi mądrze, ale nikt nie chce za bardzo go słuchać, zwłaszcza kiedy to, co on mówi, staje się zbyt poważne czy osobiste.

Filozof staje, niejako z natury tej funkcji, w przestrzeni sprzeczności, pytań, paradoksów logicznych i egzystencjalnych. Musi każdego dnia pytać siebie samego o sprawy pierwsze, nieustannie dziwić się i z owego zdziwienia czynić inspirację swego filozofowania. Musi rozmawiać z ludźmi. Bo inaczej na co się zda ta jego filozofia? Sokrates uczył tej filozofii w działaniu. Nie można zapomnieć roli jaką odegrał, być może była ona ważniejsza, niż się nam wydaje. Jakie by opinie o nim nie powstawały, zawsze będzie tym męczennikiem za prawdę, który swoim życiem pokazał filozofię w działaniu, która poprowadziła go ku śmierci. Może to on, najbardziej ze wszystkich wczesnych filozofów, otworzył drzwi swoim następcom. Może owo pęknięcie, które pojawia się w mitycznej przestrzeni jego działania, a polegające na pytaniu czy warto oddać życie za prawdę, jest bramą myślenia zarówno antropologicznego, jak i metafizycznego. Bowiem oznaczałoby to, że człowiek to ktoś, kto nosi w sobie coś większego niż on sam. Coś, co jednocześnie decyduje o substancjalności człowieczeństwa, ale nie wynika z niego samego. Sokrates tego bronił, wierzył, że warto za to umrzeć.

Niektórzy współcześni filozofowie rozmywają jednak pojęcie człowieczeństwa. Filozofię ogrania coraz bardziej mrok monizmu psychofizycznego i związanego z nim naturalizmu redukcjonistycznego, praktykowanego w naukach kognitywnych, które w niektórych swoich aspektach sprowadzają człowieczeństwo do funkcji mózgowych [ 25 ]. Czy dwa i pół tysiąca lat od chwili, gdy greccy myśliciele rozpoczęli ową przygodę z filozofowaniem, doprowadziły tylko do tego, że chcemy człowieka zamknąć w jego biologicznych funkcjach? Do tego stopnia, że filozofowie już od wielu lat uciekają przed tym problemem twierdząc, że niemożliwa jest substancjalna, ale tylko funkcjonalna definicja człowieczeństwa, że nie ma w nim żadnej zasady scalającej.

Zdaniem E. Cassiera można jedynie definiować człowieka poprzez język, mit, religię, sztukę, naukę etc. [ 26 ] Takie koncepcje zrodziły się pod wpływem odkryć przyrodniczych. Zwłaszcza obecnie pytania te stają się coraz ważniejsze, w kontekście neurobiologii i nauk kognitywnych oraz kryzysu metafizyki. Czy Cassirer nie stchórzył, czy nie wycofał się zbyt łatwo? Czy odchodząc od platońskiej koncepcji człowieczeństwa, nie doprowadzimy przypadkiem do sytuacji, gdzie ktoś powie, że śmierć Sokratesa nie miała żadnego znaczenia i w ogóle żadna ofiara poniesiona w imię prawdy nie ma sensu, ponieważ to mózg wytwarza złudzenie podmiotowości zwane duszą? Dlatego wpatrywać się trzeba w Sokratesa, który pytał uczciwie. Nie zależało mu na tworzeniu nowej szkoły, na pieniądzach i sławie. On tylko chodził w koło i pytał innych, oraz sam siebie o sprawy podstawowe. Pytając i rozmawiając spotkał się z wściekłością czegoś, co dzisiaj nazwalibyśmy opinią publiczną. Walkę tę przypłacił życiem, ale zdaniem autora niniejszej pracy wygrał ją, a swoją osobę wniósł do ponadczasowego porządku mitycznego, gdzie funkcjonuje jako archetyp starego mędrca, który w kółko chodzi i pyta, abyśmy nie zasnęli snem gnuśnego ignoranta.


1 2 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Sokrates antyczny i współczesny
Świadoma istota

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (4)..   


 Przypisy:
[ 25 ] Zob. Urszula Żegleń, Filozofia umysłu, Toruń 2003.
[ 26 ] Cassirer Ernst, Esej o człowieku, Warszawa 1971.

« Antropologia filozoficzna   (Publikacja: 16-11-2005 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Mirosław Miniszewski
Kończy studia filozoficzne na WSAP w Białymstoku.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 4463 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365