|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Państwo i polityka » Stosunki międzynarodowe
Wielki Brat wiecznie żywy Autor tekstu: Wiesław Jaszczyński
Niedawno byłem na konferencji pt.:
„Stosunki polsko-francuskie w XIX i XX wieku" zorganizowanej przez
Towarzystwo Polsko-Francuskie i Wyższą Szkołę Administracji Publicznej w Szczecinie. Jednym z wystąpień był referat prof. Macieja Serwańskiego pt.:
„Henryk Walezy jako król Polski w historii francuskiej i polskiej XIX i XX
wieku". W referacie omówiono bardzo szczegółowo ciekawą historię owego króla
na jeden rok i jego ucieczki z tronu polskiego. W czasie wykładu zastanowiłem
się chwilę nad naszą historią i charakterem narodowym. Nie ma w Europie
innego kraju tak zafascynowanego zagranicą, który w swojej historii miałby
tylu obcych królów i władców. Jednych wybieraliśmy sami innych nam
narzucano. Popatrzmy na poczet królów polskich. Mieliśmy królów z Węgier
(Ludwig Węgierski, Stefan Batory), ze Szwecji (Zygmunt III Waza, Władysław
IV), z Francji (Henryk Walezy, żona Jana III Sobieskiego — Maria Kazimiera
d'Arquien „Marysieńka" ), z Włoch (żona Zygmunta I Starego królowa
Bona), związanych z Saksonią, czyli z Niemcami (August II Mocny i August III
Sas). Nie mogąc wreszcie znaleźć swojej silnej tożsamości Polska,
rozdzierana wewnętrznie przez partykularyzmy szlachty i magnatów, za króla
Stanisława Augusta Poniatowskiego uległa rozbiorom między sąsiednie kraje i została wymazana z mapy Europy.
Próbowaliśmy odzyskać niepodległość
licząc na Napoleona i jego pozorną wielkość. Walczyliśmy pod jego dowództwem
na zupełnie nam obcych ziemiach i w krajach, z którymi my sami nie mieliśmy
żadnych wrogich stosunków, w Egipcie, w Hiszpanii (wykrwawiając się pod
Samosierrą), na Santo Domingo. Dostaliśmy za to Księstwo Warszawskie, które
było monarchią konstytucyjną związaną unią personalną z Saksonią,
dziedziczną w ramach dynastii. Na tron powołano znowu obcego króla saskiego
Fryderyka Augusta. Księstwo trwało zaledwie 7 lat i nasze wielki wysiłki
wojenne zakończyły się następnym rozbiorem.
W 1918 r. odzyskaliśmy suwerenność a traktat
wersalski zatwierdził niepodległe państwo polskie. Niemcy nie godzili się
jednak z ustaleniami tego traktatu i we wrześniu 1939 r zaledwie po 20-tu
latach niepodległości w porozumieniu ze Związkiem Radzieckim, dokonali następnego
rozbioru Polski. Charakterystyczna była wypowiedź radzieckiego ministra spraw
zagranicznych, że bękart traktatu wersalskiego nareszcie przestał istnieć.
My wtedy cały czas byliśmy wpatrzeni w niby naszych sojuszników w Anglię i Francję, licząc na rychłą pomoc. Pomoc jednak nie nadeszła, zostaliśmy
bezsilni sami i rozbiór się dokonał. Państwa zachodnie prowadziły wtedy z Niemcami hitlerowskimi wojnę „na niby" ("phoney war") przez ponad pół
roku dopóki same nie zostały zaatakowane.
W czasie Drugiej Wojny Światowej nasz wysiłek
wojenny był ogromny, dużo większy niż Francji, która
miała przecież rząd Petain'a kolaborujący z Niemcami a została jednak dokooptowana do zwycięzców jako trzeci kraj. Sformowano wtedy dwie
polskie armie: na wschodzie i na zachodzie, których bojowe dokonania są ogólnie
znane. W bitwie o Anglię walczyła polska grupa pilotów najliczniejsza ze
wszystkich lotników cudzoziemskich. W dowód „wdzięczności" nasi zachodni
sojusznicy na mocy układu w Jałcie oddali nas pod wpływy radzieckie i nie
zezwolili na udział naszych żołnierzy na zakończenie wojny w wielkiej
defiladzie zwycięstwa w Londynie. Nasi żołnierze musieli przyglądać się
defiladzie stojąc z widzami na chodniku. W procesie norymberskim nasi zachodni
sojusznicy zgodzili się na wyłączenie zbrodni katyńskiej z procesu, bo
szczegółowe dochodzenie mogłoby zaważyć na ich stosunkach ze Stalinem.
Od przyjaciół ze wschodu dostaliśmy
wtedy na polecenie Stalina w 1949 r obywatela
radzieckiego marszałka ZSRR Konstantego
Rokossowskiego na Ministra Obrony Narodowej (dorobiono
mu nawet specjalnie życiorys z polskim pochodzeniem). W 1956 r. po wydarzeniach październikowych musiał on wrócić do swojej
ojczyzny, gdzie został wiceministrem obrony ZSRR.
Po 1989 r. nasze sympatie emocjonalne znowu
przeniosły się na Zachód. Nie jesteśmy w stanie prowadzić sami niepodległej
polityki. Teraz za Wielkiego Brata z własnego wyboru służą nam Stany
Zjednoczone. Na początek dobrej współpracy p. Leszek
Balcerowicz, były członek PZPR, który wprowadził ekonomiczną terapię
szokową w Polsce korzystał z doradztwa i bliskiej współpracy z ekonomistą
amerykańskim Jeffreyem Sachsem, który doradzał również rządom krajów
Ameryki Płd. Walczymy znowu u boku Wielkiego Brata w Iraku, nie w naszym
interesie, ale za nasze pieniądze. Amerykanie nie muszą w ogóle mieć wiz
przy wjeździe do naszego kraju my natomiast mamy różne trudności wizowe chcąc
wyjechać do USA. Weszliśmy do Unii Europejskiej a musieliśmy kupić za pieniądze
(oczywiście w dolarach) samoloty amerykańskie F16, przy czym Amerykanie mają
za nic wywiązanie się z obietnic offsetowych złożonych w ofercie.
Prezydentem Polski o mało co nie został Peruwiańczyk
polskiego pochodzenia Stan Tymiński. Wyeliminował w wyborach Tadeusza
Mazowieckiego.
Teraz doszedł następny ciekawy element:
Minister Obrony Narodowej Radek Sikorski, obywatel angielski, który złożył
przysięgę na wierność i lojalność Jej Królewskiej Mości królowej
brytyjskiej. Widocznie u nas zabrakło już odpowiedniej osoby na to stanowisko a czujemy się przy tym jeszcze bardziej związani i zależni w stosunku do
Zachodu. Pan Minister ujawnia teraz wszystko, co się da, nie bacząc na to, że
Anglicy utajnili dokumenty dotyczące śmierci generała Sikorskiego na całe
100 lat i historycy nie będą mieli do nich dostępu w najbliższym czasie.
Ciekawe co do tego skłoniło naszych najlepszych sojuszników i przyjaciół,
czyżby coś, co mogłoby zaważyć na naszym bezgranicznym oddaniu?
Obecnie doradcami członków
naszego rządu z premierem na czele są kościelni działacze Opus Dei, wśród
których prym wiedzie Meksykanin — Alberto Lozano Platonoff.
Ciekawy jestem czy my kiedyś będziemy mogli prowadzić naszą suwerenną
politykę z godnością wobec obu stron: Wschodu i Zachodu?
« Stosunki międzynarodowe (Publikacja: 30-11-2005 Ostatnia zmiana: 23-01-2006)
Wiesław JaszczyńskiDoktor medycyny. Emerytowany lekarz (specjalista medycyny morskiej i tropikalnej), i pilot (latał m.in. w Afryce), były wiceminister zdrowia i opieki społecznej, oraz Główny Inspektor Sanitarny Kraju w latach 1994-1998. Przez dwa lata jako lekarz naczelny Międzynarodowego Portu Lotniczego w Trypolisie zabezpieczał medycznie muzułmańskie pielgrzymki do Mekki. Laureat Złotej Honorowej Odznaki Fundacji Promocji Zdrowia (2000), odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski (2001), jako pierwszy Polak otrzymał godność honorowego patrona Międzynarodowej Federacji Lotniczej FAI (2002). Mieszka w Szczecinie. Więcej informacji o autorze Liczba tekstów na portalu: 36 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Ostatni lot | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4494 |
|