|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Religie i sekty » Religioznawstwo
Przerażenie zmartwychwstaniem [1] Autor tekstu: Koło Antropologii Kulturowej w Olsztynie
Czy wizja życia wiecznego przemawia do umysłów współczesnych ludzi?
Ludzie boją się śmierci. Każde zetknięcie z nią jest bolesne, szczególnie, gdy dotyczy kogoś bliskiego. Dlatego staramy się odsuwać od siebie myśli o odejściu z tego świata. Jednocześnie najbardziej rozpropagowana w chrześcijańskiej kulturze Zachodu wizja egzystencji po śmierci, traktuje śmierć jako moment przejścia do bytowania lepszego i o wiele dłuższego. Jeśli obserwujemy tak duże przerażenie śmiercią, to czy oznacza to, że
wizja ta nie przemawia do ludzi? Skoro obserwujemy strach i ból ludzi stykających się ze śmiercią, a krążąca w kulturze wizja śmierci ujmuje ją jako zdarzenie bynajmniej nie tragiczne, to być może owa wizja nie przemawia do umysłów ludzkich? Dotychczas nie stawiano
explicite, o ile nam wiadomo, tego pytania. Stanowi ono główny wątek naszych rozważań.
Chrześcijańska wizja życia po śmierci nie jest jednorodna, obiecuje coś, co ma być przyjemne dla ludzi, a z drugiej strony straszy skrajnymi nieprzyjemnościami (posługujemy się ogólnymi kategoriami, np. „skrajne nieprzyjemności", ponieważ nie zamierzamy tutaj prowadzić rozważań teologicznych). A zatem, czy pozytywne elementy tej wizji nie mają wpływu na ludzi, a negatywne powodują jeszcze większy strach?
Być może kiedyś było inaczej i wiara ta stanowiła ukojenie dla ludzi. Obecnie jednak, w czasie pokoju, względnego dobrobytu, postępu wiedzy ludzkiej, rozwoju technicznego i informacyjnego, wiara nie ma realnego wpływu na psychikę człowieka. Ludzie kojarzą śmierć z czymś nieznanym, tajemniczym, a w związku z tym wywołującym lęk i jednocześnie z czymś, co stanowi koniec życia i powoduje cierpienie. Dlaczego tak jest? Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna i nie chcemy jej dawać. Praca ta stanowi tylko próbę zarysowania problemu. Główne powody braku zbieżności między powszechnie panującym przekonaniem o śmierci jako przejściu w lepszy byt a lękiem przed odejściem, wydają się sprowadzić do następujących przesłanek — albo wizja jest zbyt naiwna od początku, albo stała się naiwna w momencie rozwoju nauk, rozwoju praw człowieka.
REAKCJE LUDZI WOBEC ŚMIERCI
Śmierć dotyka ludzi, gdy dotyczy ich samych lub ich bliskich. Zazwyczaj człowiek nie wie, kiedy umrze, ale chciałby odwlec ten moment jak najdłużej, chciałby zrobić i poznać jeszcze tyle rzeczy. Nigdy nie jesteśmy gotowi na śmierć. Najłatwiej jest o niej nie myśleć, ale unikanie tej myśli jest trudne. Ludzie umierają — możemy to zaobserwować wokół nas. To powoduje, że zaczynamy czasami zastanawiać się również nad końcem naszego życia. Nie jest to łatwe. Wywołuje w nas lęk, że opuścimy najbliższych, że będziemy umierać w bólu albo samotnie, że tak naprawdę nie wiemy, co nas czeka dalej.
Na łamach tygodnika „Newsweek Polska" doktor psychologii Ewa Woydyłło stwierdza, że „niezależnie od tego, czy oczekiwaliśmy czyjejś śmierci, czy nie, doznajemy szoku. Może mu towarzyszyć nagłe otępienie, poczucie niedowierzania,
zaprzeczania" [ 1 ]. Niezrozumienie i nagły żal przeplatają się. Czymś nierealnym wydaje się fakt, że umarła osoba, która była nam bliska. „Może cała żałoba to jeden długi proces dochodzenia do uznania niechcianej bliskiej śmierci za realną rzeczywistość"
[ 2 ]. Ta pierwsza faza żałoby trwa zazwyczaj krótko. Po niej rozpoczyna się dłuższa „faza silnego psychicznego bólu"
[ 3 ]. Jest to cierpienie nie tylko fizyczne, ale i związane z naszymi emocjami, z wahaniami nastrojów „od zastygania w letargicznym bezruchu przez nadpobudliwość i nadaktywność, aż do szlochów, lamentów i zawodzenia" [ 4 ]. Jest to rozpacz. Dlaczego rozpaczamy? Ewa Woydyłło stwierdza, że po śmierci bliskiej osoby mogą dręczyć nas „irracjonalne wyrzuty
sumienia" [ 5 ], że nie okazywaliśmy jej dostatecznej miłości i troski. Można jednak dodać, że często boimy się lub nawet nie umiemy żyć bez tej osoby. Zdarza się także, że ludzie do tego stopnia nie umieją sobie poradzić, że umierają niedługo po śmierci osoby bardzo im bliskiej, zwłaszcza
partnera (małżonka), z którym żyli wiele lat. Ewa Woydyłło przytacza wypowiedź swojej znajomej, w której głosie słyszała strach przed samotnością, tęsknotę, brak nadziei, zawód, bunt: „Przez dwanaście lat mieliśmy wspólne życie
(...) Nagle zostałam sama (...) Ja żyję nadal, on nie. Nie umiem i nie chcę tak żyć. Najbardziej chcę powrócić do dawnej iluzji. Ona może się ziścić tylko wtedy, jeżeli ja też umrę"
[ 6 ].
Trzeba podkreślić, że w traktowaniu śmierci bliskich zaczyna dominować rozpacz nad sobą, a nie przekonanie, że osoba zmarła zazna szczęścia po śmierci. Ewa Woydyłło przytacza też wypowiedź
kobiety, której mąż zmarł nagle kilka miesięcy wcześniej. „(...) Nie wiem, co bym dała, żeby Andrzej zjawił się tu z powrotem. Przede wszystkim bym go zbiła za to, że mnie tak zostawił"
[ 7 ].
Również z badań Centrum Badania Opinii Publicznej „O umieraniu i śmierci" przeprowadzonych w 2001 roku wynika, że: 48% Polaków unika myślenia o śmierci i odsuwa od siebie sprawy z nią związane. 52% respondentów wolałaby umierać nieświadomymi tego faktu, na przykład we śnie lub niespodziewanie, kiedy nie ma czasu na refleksję, co nie jest zgodne z wzorcem umierania zakorzenionym w katolicyzmie. Wierzenia religijne nie dają ukojenia. Polacy dwukrotnie częściej niż Amerykanie deklarują odczuwanie lęku przed śmiercią. 32% Polaków boi się śmierci, z czego: 29% obawia się tego, że nie wiadomo, co się z nimi stanie po śmierci, 42% boi się umierać samotnie, a 65% umierać w bólu, 57% obawia się braku możliwości pożegnania z najbliższymi, 63% boi się opuścić najbliższych, 61% obawia się, czy ktoś będzie o nich pamiętał lub odczuje ich brak, gdy umrą
[ 8 ]."
ŚMIERĆ W TRADYCJI CHRZEŚCIJAŃSKIEJ
Dlaczego tak jest w kulturze, gdzie najbardziej rozpowszechniona religia daje obietnice dotyczące zmartwychwstania, które ma być nagrodą dla wiernych? Posłużmy się w tym miejscu kilkoma cytatami zaczerpniętymi z Nowego Testamentu. W „Ewangelii św.
Jana" (J 3,16) czytamy: „Tak Bóg umiłował świat, że dał swojego Syna Jednorodzonego i każdy, kto w Niego wierzy, ma życie
wieczne" [ 9 ]. W tej samej
Ewangelii (J 14,1-6) Jezus mówi do uczniów: „Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we mnie wierzycie. W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam gdzie Ja
jestem" [ 10 ]. Fragmenty te wprost lub pośrednio są obietnicą życia wiecznego. Ma ona zapobiec lękowi przed śmiercią, jak czytamy: „Niech się nie trwoży serce
wasze". [ 11 ] Strach jest niepotrzebny, bo jak stwierdza Jezus — Ci, którzy wierzą w Boga i w Niego będą zbawieni.
Jednak nie tylko w Biblii możemy odnaleźć obietnice tego rodzaju. Katechizm Kościoła Katolickiego stwierdza, że śmierć „dla tych, którzy umierają w łasce Chrystusa, jest uczestniczeniem w śmierci Pana, by móc także uczestniczyć w Jego
Zmartwychwstaniu" [ 12 ]. Zbędna jest więc żałoba i rozpacz w obliczu obietnicy zbawienia. Śmierć w tradycji chrześcijańskiej obrazowana jest jako akt połączenia człowieka ze Stwórcą, to początek nie koniec. Odwołajmy się tu do wypowiedzi Jana Pawła
II: „śmierć nie jest końcem, ale początkiem — początkiem życia wiecznego, które Pan obiecał swoim dobrym i wiernym" [ 13 ]. Podkreślana jest również jej naturalność w słowach Franciszka z Asyżu pochodzących z „Pieśni stworzeń": „Bądź pochwalony, mój Panie, za śmierć, siostrę naszego ciała".
[ 14 ] Pozytywny aspekt śmierci odnajdujemy też w słowach z „Księgi Apokalipsy": „Błogosławieni, którzy w Panu umierają — już teraz. Zaiste, mówi Duch, niech odpoczną od swoich mozołów". [ 15 ]
Nigdzie w przytoczonych wypowiedziach nie ma wzmianki o negatywnych konsekwencjach śmierci, o bólu związanym z rozłąką, o żalu, o strachu, akcentowana jest natomiast jej rola jako tej, która: „otwiera drogę prowadzącą do Ojca". Pozwólmy sobie jeszcze raz powrócić do słów Nowego Testamentu
[ 16 ]: „Każdy, kto opuścił domy albo braci, albo siostry, albo ojca, albo matkę, albo dzieci, albo rolę dla imienia mego, stokroć tyle otrzyma i odziedziczy żywot
wieczny" [ 17 ]. Słowa te zasługują na szczególną uwagę, gdyż uwypuklają rangę nagrody, jakiej może się spodziewać człowiek wierzący. Spróbujmy sobie jednak wyobrazić kogoś, kto traci cały swój majątek i rodzinę. Czyż nie jest załamany? Czy nie odczuwa goryczy? Jak
dalece więc wizja proponowana przez religię przemawia do ludzi pogrążonych w żałobie?
PARADOKSY CHRZEŚCIJAŃSKIEJ WIZJI NIEBA
Odnieśmy się do literatury. Przenikliwe i ironiczne spojrzenie na chrześcijańską wizję nieba prezentuje Mark Twain w „Listach z Ziemi". „Niebo człowieka jest takie jak on sam: dziwne, interesujące, zdumiewające, groteskowe. Daję wam słowo, nie ma w nim ani jednej atrakcji, którą on rzeczywiście ceni. Składa się — zupełnie i całkowicie — z rozrywek, o które człowiek absolutnie nie dba tutaj na Ziemi, a przecież jest całkiem pewien, że będzie je lubił w niebie" [ 18 ]. Teza ta zostaje poparta w następujący sposób: „Od młodości do wieku średniego wszyscy mężczyźni i wszystkie kobiety cenią akt płciowy wyżej niż wszystkie inne przyjemności, a przecież naprawdę jest tak, jak powiedziałem: nie istnieje on w ich niebie. Jego miejsce zajmuje
modlitwa". [ 19 ] Jednak to nie jedyna sprzeczność. Kolejny to fakt, iż: „W niebie stworzonym przez człowieka wszyscy śpiewają! Człowiek, który nie śpiewał na ziemi, tam śpiewa;
człowiek, który nie umiał śpiewać na ziemi, tam potrafi to robić" [ 20 ]. Jednak i to jeszcze nie wszystko: "Równocześnie wszyscy grają na
harfach — te miliony ludzi! — podczas gdy na ziemi najwyżej dwudziestu na tysiąc potrafiło grać na jakimś instrumencie względnie miało na to ochotę.
Zastanówcie się nad tym ogłuszającym huraganem dźwięków- miliony, miliony głosów wrzeszczących równocześnie, a w tym samym czasie miliony, miliony harf zgrzytających zębami. Pytam was: czy to nie wstrętne, czy to nie ohydne, czy to nie
straszne?" [ 21 ] Fragment ten świetnie podsumowuje następująca konkluzja: „Wszyscy zdrowi biali ludzie nienawidzą hałasu; a przecież ze spokojem zaakceptowali ten rodzaj
nieba — bez namysłu, bez zastanowienia, bez
sprawdzenia — i rzeczywiście chcą się do niego dostać!" [ 22 ].
1 2 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] E. Woydyłło, To, co przed nami, też jest ważne, w „Newsweek Polska" 2002 nr 44/02, s. 8. [ 9 ] Pismo Święte Nowego Testamentu, Warmińskie Wydawnictwo Diecezjalne, Olsztyn 1992, s. 223 [ 12 ] Wielka encyklopedia Jana Pawła II, pod red.
Grzegorza Polaka, Warszawa 2004, t. XXX, s. 34. [ 16 ] Ewangelia św. Mateusza (Mat.19,29) [ 17 ] Pismo Święte Nowego Testamentu, Olsztyn 1992, s. 70. [ 18 ] M. Twain, Listy z Ziemi, przeł. J. Kydryński, Hart, Bydgoszcz 1993, s. 27-28. « Religioznawstwo (Publikacja: 19-01-2006 Ostatnia zmiana: 20-01-2006)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4557 |
|