Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.477.965 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 703 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
John Brockman (red.) - Nowy Renesans

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"
Mariusz Agnosiewicz - Kryminalne dzieje papiestwa tom I
Mariusz Agnosiewicz - Zapomniane dzieje Polski

Złota myśl Racjonalisty:
Nigdy nie będzie szczęśliwy ten, kogo dręczy myśl, że ktoś jest szczęśliwszy od niego.
 Społeczeństwo » Socjologia

Co wolno wojewodzie... O dystansie władzy w Polsce słów kilka [2]
Autor tekstu:

Przytoczmy też sto lat późniejszą wypowiedź, tym razem nie podróżnika, a polskiego dziennikarza warszawskiego Juliana Kaliszewskiego, który w II połowie XIXw. pisał: „Wszyscy u nich gardzą wszystkimi, jeżeli tylko są od nich wyżej w drabinie społecznej postawieni. Magnat gardzi szlachcicem, szlachcic mieszczuchem, mieszczuch wiejskim gospodarzem, ten parobkiem, parobek pastuchem, a pastuch Żydem. Pan gardzi swoim lokajem, lokaj stróżem, stróż śmieciarzem, a śmieciarz łapaczem psów. Pani swoją kucharką, kucharka młodszą, młodsza pomywaczką, a pomywaczka gałganiarką. Urzędnik gardzi rzemieślnikiem, ten wyrobnikiem, i tak w dół, aż do ostatniego szczebla. To jednak wcale nie przeszkadza, ażeby w górę idąc jeden przed drugim w pałąk się zginał" [ 16 ].

Odejście od systemu (post)feudalnego, jakim była gospodarka folwarczno-pańszczyźniana, w kierunku gospodarki rynkowej, nastąpiło w przypadku Polski przynajmniej 200 lat później niż w Europie Zachodniej. Chłopi więc stosunkowo późno upodmiotowili się i wyemancypowali wobec swoich panów, stosunkowo późno też, bo dopiero w drugiej połowie XIX w., wykształciła się — z grona (złożonego na przestrzeni wieków w ogromnej części z Niemców i Żydów) mieszczaństwa, zdeklasowanej szlachty-inteligencji, „awansowanego" chłopstwa i robotników — polska klasa średnia, ugruntowując swoją pozycję właściwie dopiero w związku z intensywnym procesem uprzemysłowienia i rozrostem sektora publicznego po II Wojnie Światowej. Prozaiczne, egalitarne ideały mieszczańskie do tej pory na dobrą sprawę „nie weszły" Polakom „w krew", przegrywając z dawnym mitem wielkopańsko-szlacheckim. Rolę dawnych szlacheckich i kościelnych „jaśnie panów" i „oświeconych" przejęły elity intelektualne, autorytety moralne, inteligencja, rolę „dołów społecznych" zaś odgrywają współcześni firmowi „chłopi pańszczyźniani", kulturalne chamy, „straszni mieszczanie" i pogardliwie przez elitę traktowani nuworysze-dorobkiewicze.

Do dziś w socjologiczno-psychologicznym opisie polskiego społeczeństwa dominują paradoksalnie uzupełniające się metafory „szlachcica na zagrodzie" i „pańszczyźnianego chłopa". Pisarz i publicysta, Tomasz Jastrun, przyrównuje polską mentalność do „straszliwie zaniedbanego salonu w zrujnowanym pałacu", jej głównym wyznacznikiem jest bowiem ceremonializm [ 17 ], przeczulenie na punkcie tytułów i form grzecznościowych [ 18 ] oraz szeroko rozumiana „pańskość" [ 19 ]. Polacy wciąż przejawiają tendencję ku dość silnej hierarchizacji społecznej, ku podziałowi na elitę oraz „masy", niezależnie od faktu, że przedstawiciele „mas" potrafią negować wartość oraz uniwersalność elitarnych autorytetów, elita zaś czasami usiłuje przypochlebić się „masom" [ 20 ]. Niczego nie boją się tak bardzo, jak popełnienia towarzyskiego faux pas, bycia wykluczonym z elitarnego kręgu. Dobrze opisuje to pisarz i publicysta Rafał Ziemkiewicz, analizując dramat polskiego inteligenta z awansu, tak silnie czującego swą niekompetencję i słabość, że aż niezdolnego do posiadania własnych poglądów. „Wygłaszając opinię oryginalną, a już zwłaszcza sprzeczną z utartymi poglądami, potępioną przez autorytety i ośmielając się na spór, naraża się — pisze Ziemkiewicz — że ktoś wytknie mu słomę w butach, której się bardzo wstydzi i chciałby ją ukryć. Swój awans uważa za wielką nobilitację, chce nim kłóć w oczy, podkreślać na każdym kroku przynależność do kasty wyższej" [ 21 ].

Socjolog Janusz Hryniewicz stwierdza, że w polskiej kulturze organizacyjnej po dziś dzień dominują, obok kształtujących się dopiero wzorców właściwych dla kultury rynkowej, wzory folwarczne [ 22 ], charakteryzujące się „dużym dystansem między kierownikiem-właścicielem a pracownikami, bardzo silną solidarnością pracowników skierowaną przeciwko kierownictwu, kolektywizmem i relatywizmem etycznym" [ 23 ]. Zarówno pracodawcy, jak i pracownicy przejawiają dość silne tendencje do eliminowania mechanizmu rynkowego. Pracodawcy, zarówno państwowi, jak i prywatni, z reguły preferują autorytarno-ojcowskie, „spontaniczne", metody zarządzania, promując raczej nie pracowników najbardziej zdolnych i kompetentnych — lecz „miernych ale wiernych" (stąd też częste praktyki zatrudniania członków własnej rodziny, nawet mimo wyraźnego braku kwalifikacji), pracownicy zaś „przejawiają skłonności folwarczne i zachowują się tak, jakby odtwarzali archetypy parobka i dziewki służebnej — brak inicjatywy, czekanie na rozkaz, gnuśność itp." [ 24 ].

O tym, jak negatywnie Polacy postrzegają wysoki dystans władzy w firmie, świadczy m.in. piosenka zespołu Big Cyc Nienawidzę szefa: Wcześnie rano korytarzem / niczym sprytny chiński szpieg / z neseserem w czarnym płaszczu po cichutku skrada się. / Beznamiętnie już roztacza / groźny bazyliszka wzrok, / przerażeni za biurkami śledzą każdy jego krok. / Dziś od rana jest przemiły, / wszyscy czują zapach krwi, / nieustannie od dziesiątej obserwują jego drzwi. / Telefony ciągle dzwonią / w gabinecie słychać młyn, / sekretarki już donoszą: /na odprawie będzie dym. / Na bankiecie przy kieliszku / niczym ojciec, druh i rab, / gdy do błędu się nie przyznasz / bezlitosny jest jak kat. / Nienawidzisz jego gestów, / gdy szyderczo śmieje się, / gdy uprzejmie przy kolegach / jak codziennie zbeszta cię. / Gdy się śmieje — tłum lizusów / znowu cieszy się wraz z nim, / gdy jest smutny, to smutasy / w środku służby wiodą prym. / Nieomylny, bo pomylić / się najwyżej możesz ty. / Szef ma rację, ty na zawsze / zapamiętaj gdzie są drzwi.

Z drugiej strony, gdy pracownicy ci mają możliwość współpracy z szefem, preferującym większy egalitaryzm i partnerskie stosunki, np. z pracodawcą niemieckim, czują się nierzadko bezradni i zagubieni. Antropolog Marta Antosik, cytując wypowiedzi pracujących w Polsce niemieckich ekspatów, stwierdza, iż Polacy są przez nich często postrzegani jako ospali, pozbawieni inicjatywy i samodyscypliny, bojący się podejmować decyzje i przejmować odpowiedzialność: „Mogliby się wiele nauczyć, gdyby chcieli. A tymczasem zmuszają mnie do stałego kontrolowania ich pracy, do rozliczania z efektów, do narzucania tempa pracy". Poza tym, w pragnieniu uniknięcia lub chociaż rozmycia odpowiedzialności, odczuwają potrzebę konsultowania każdej decyzji z jak największą liczbą osób i w przypadku, jeśli okazała się ona niewłaściwa — stosowania zasady odpowiedzialności zbiorowej [ 25 ].

Dość silny dystans władzy wyciska piętno na całej polskiej kulturze organizacyjnej, stymulowanej — zgodnie ze słowami Janusza Hryniewicza - przez: dziedzictwo katolickie, egalitaryzm, przejawiający się jednak głównie w braku dążenia do rywalizacji między równymi sobie w hierarchii pracownikami, kolektywizm i familiocentryczność [ 26 ]. W polskim systemie zarządzania, odmiennie niż np. w zdominowanych przez myślenie uniwersalistyczne oraz intelektualizm krajach anglosaskich, podobnie zaś jak w najbardziej wysuniętych na zachód państwach Europy Środkowo-Wschodniej, oraz (a nawet jeszcze silniej) jak w zachodnioeuropejskich krajach katolickich, przeważa intuinicjonizm, promujący doraźne reakcje, partykularyzm, postawy kolektywistyczne oraz potrzeba prestiżu i emocjonalnego wsparcia [ 27 ]. Cechuje go także „kobiecość": do wartości najwyżej cenionych należy poczucie bezpieczeństwa i stałość zatrudnienia, dobre stosunki ze współpracownikami, a zwłaszcza kierownikiem, skromność, nieokazywanie ambicji. Relatywnie niżej cenione są osiągnięcia, sympatię zaś wzbudzają „nieudacznicy i antybohaterowie" [ 28 ]. Konflikty organizacyjne są tłumione, praca nie jest najważniejszą wartością życiową i ustępuje miejsca rodzinie. Znaczny nacisk stawiany jest na egalitaryzm płacowy. Dla pracowników duże znaczenie ma przynależność grupowa, bliskie kontakty, od innych ludzi oczekuje się pomocy i psychicznego wsparcia [ 29 ]. Polacy dążą do tego, by ich uczestnictwo w organizacji politycznej i gospodarczej miało taki sam charakter jak w grupach rodzinno-koleżeńskich - było stymulowane przez poczucie empatii, kontakty osobiste, prymat lojalności osobistej nad formalną, odrzucenie bezosobowych praw, matriarchat albo patriarchat wobec podwładnych itd. Bezosobowe reguły i indywidualne zobowiązania wobec abstrakcyjnych wartości, takich jak uczciwość czy prawda, z reguły ustępują pierwszeństwa zobowiązaniom osobistym. Badania, nawiązujące do zagadnień poruszanych przez autorów Siedmiu kultur kapitalizmu (czy dać świadectwo prawdzie i narazić na szwank interesy przyjaciela, czy postąpić odwrotnie), wykazały, że polscy respondenci około dwukrotnie rzadziej wybierali opcję wierności prawdzie niż np. respondenci w USA, Szwajcarii, Finlandii, Holandii czy Wielkiej Brytanii. Natomiast wyniki podobne do polskich uzyskano w Serbii, Czechach i Bułgarii. W porównaniu natomiast np. ze strukturą społeczno-organizacyjną Rosjan, przyznać należy, iż Polacy wykazują więcej ochoty do tworzenia ponadrodzinnych stowarzyszeń oraz z mniejszą niechęcią podchodzą do bezosobowych procedur i formalnych wymogów [ 30 ].

Wyższy niż w Europie Zachodniej dystans władzy zaobserwować można również śledząc relacje zachodzące w łonie polskiej hierarchii kościelnej oraz między polskim Kościołem rzymsko-katolickim a wiernymi. Kościół rzymsko-katolicki jest jako taki strukturą hierarchiczną, scentralizowaną i znacznie mniej demokratyczną niż np. Kościoły protestanckie, znacznie mniejszą rolę odgrywają w nim procesy oddolne, związane z inicjatywą samych wiernych, przez co jest ze swej natury bardziej konserwatywny i oporny na zmiany. Na gruncie polskim zaś ową hierarchiczność wzmaga jeszcze fakt, iż — jak stwierdza ksiądz Władysław Piwowarski — jest on wciąż Kościołem „ludowym", charakteryzującym się ludową obrzędowością (na poziomie praktyk, zwyczajów, symboli religijnych) oraz specyficznym typem organizacji i funkcjonowania, przejawiającym się w dominującej roli duchownych oraz traktowaniu świeckich jako elementu biernego, nieupodmiotowionego (idea duszpasterstwa w duchu relacji „pasterz-trzoda"). Odmiennie niż w krajach Europy Zachodniej, w których model Kościoła rzymsko-katolickiego opiera się na zasadach pluralizmu i demokracji oraz aktywnej roli katolickiego laikatu [ 31 ].


1 2 3 4 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Wartości męskie i kobiece w polskim zaprogramowaniu kulturowym
Polskie dylematy aspołecznego kolektywisty

 Zobacz komentarze (1)..   


 Przypisy:
[ 16 ] Cyt. za: J. Ochorowicz, op. cit., s. 65.
[ 18 ] J. Ochorowicz, op. cit., Lublin 1986, s. 67-69; Edmund Lewandowski przytacza czeskie dowcipy o Polakach: "Polskie komendy wojskowe mają wyglądać następująco: W dwuszeregu zbiórka! — Prose pana, nech pan za pana, aby pan ne vidzial pana; Rozejść się! — Prose pana, nech pan od pana rozejde se na pul pana", E. Lewandowski, op. cit., s. 343.
[ 19 ] T. Jastrun, Polska — Szwecja, tak daleko, tak blisko, [w:] Narody i stereotypy, red. T. Walas, Kraków 1995, s. 198-199.
[ 20 ] Por. np. J. Hryniewicz, Polityczny i kulturowy kontekst rozwoju gospodarczego, Warszawa 2004, s. 141-144; A. Sosnowska, Zrozumieć zacofanie. Spory historyków o Europę Wschodnią (1947-1994), Warszawa 2004, s. 327-338.
[ 21 ] R.A. Ziemkiewicz, op. cit., s. 248.
[ 22 ] J. Hryniewicz, op. cit., s. 252.
[ 23 ] Ibidem, s. 260.
[ 24 ] Ibidem, s. 253-255.
[ 25 ] M. Antosik, Pracodawcy niemieccy — zderzenie lęków i nadziei, [w:] Między piekłem a rajem. Problemy adaptacji kulturowej uchodźców i imigrantów w Polsce, red. M. Ząbek, Warszawa 2002, s. 210.
[ 26 ] J. Hryniewicz, op. cit. s. 263.
[ 27 ] Ibidem, s. 257-259.
[ 28 ] G. Hofstede, op. cit., s. 149, cyt. za: J. Hryniewicz, op. cit., s. 256.
[ 29 ] J.Hryniewicz, op. cit., s. 257-259.
[ 30 ] Ibidem, s. 261.
[ 31 ] W. Piwowarski, Rola Kościoła hierarchicznego w przemianach społeczno-politycznych, [w:] Elity polityczne w Polsce, pod red. K. Pałeckiego, Warszawa 1992, s. 207-208.

« Socjologia   (Publikacja: 11-04-2006 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Magdalena Żakowska
Doktorantka na Wydziale Filozoficzno-Historycznym Uniwersytetu Łódzkiego. Pisze pracę doktorską poświęconą m.in. tematyce "zaprogramowania kulturowego" Polaków, Rosjan i Niemców.

 Liczba tekstów na portalu: 3  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Wartości męskie i kobiece w polskim zaprogramowaniu kulturowym
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 4702 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365