|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Religie i sekty » Chrześcijaństwo » Herezje i inne odłamy
Chrześcijaństwo ateistyczne Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Tzw. chrześcijaństwo ateistyczne, zwane też
teologią śmierci Boga, powstało w obliczu Shoah, a największą popularność
zdobyło w latach 60. i 70. XX w. — głównie w kręgach ewangelickich oraz
anglikańskich. Teologia śmierci Boga funkcjonuje również w środowiskach
żydowskich.
Najciekawszym aspektem związanym z teologią śmierci Boga jest okoliczność jej
powstania — przekonanie o całkowitej kompromitacji kościelno-religijnych form
chrześcijaństwa w obliczu totalitaryzmu faszystowskiego oraz Zagłady Żydów.
Teolog Dietrich Bonhoeffer (1906-1945), którego uznaje się za twórcę całego nurtu,
uznał, że wartości Ewangelii w obliczu nazizmu funkcjonowały poza Kościołem i to
na dodatek często znacznie lepiej ucieleśniały się w postawach ludzi
bezwyznaniowych aniżeli wśród członków kościołów chrześcijańskich.
Jako jeden z niewielu duchownych czynnie zaangażował się w walkę z hitleryzmem.
Został za to stracony na niecały miesiąc przed końcem wojny. Fenomen Bonhoeffera
jest zdumiewający. Mimo tego, że swoimi poglądami wywrócił do góry nogami całą
teologię chrześcijańską — fascynuje dziś chrześcijan wszelkich wyznań. Katolik
Turnau w Wyborczej pisze o nim jako o „świętym" chrześcijańskim, liczni księża
analizują jego myśli. Duchowny zielonoświątkowy
zatapia się w teologicznych
niuansach jego ateizmu. Nie da się tego wyjaśnić ani ekumenizmem w podejściu Bonhoeffera ani tym, że głosząc wyraziste moralnie przesłanie Ewangelii — był
gotów za to umrzeć, wszak tak postąpiło wielu wybitnych chrześcijan, którzy
nadal są świętymi jedynie dla „swoich". Oczywiście żaden Kościół nie ogłosi
świętym tego, który tak wyraźnie mówił o kresie kościelno-religijnego
chrześcijaństwa, na rzecz chrześcijaństwa czynu i wartości. Fenomen Bonhoeffera
może być wyjaśniony jedynie tym, że był najgłośniejszym działaczem
chrześcijańskim zaangażowanym w opór przeciwko reżimowi Hitlera, który zapłacił
za to życiem. Antychrześcijański wymiar reżimów faszystowskich polegał nie na
ich rzekomych prześladowaniach chrześcijaństwa jako religii, lecz na tym, że
skompromitowały moralnie całe chrześcijaństwo (ukazałem to w książce Kościół a faszyzm. Anatomia kolaboracji). Dziś Bonhoeffer jest dramatycznym
ratunkiem sumienia chrześcijańskiego.
Z tej traumy kompromitacji chrześcijaństwa wzięła się idea teologii śmierci Boga — głosząca, że orędzie ewangelijne należy głosić bez odwoływania się do
słowa „Bóg", jako aktualnie pustego. Idea „bezreligijnego chrześcijaństwa",
głosząca, że religia — po kompromitacji kościołów — jest już nieadekwatną formą
dla chrześcijańskiej treści.
Według Bonhoeffera chrześcijaństwo nigdy dotąd nie stanęło wobec takiego
wyzwania, jak nazizm, który zanegował niemieckie chrześcijaństwo — nie przez
podważenie jego doktryny, ale przez ukazanie zupełnej bezwartościowości
praktycznego przesłania etycznego doktryny chrześcijańskiej. „Zanosi się
na wielkie umieranie chrześcijaństwa" — pisał w liście więziennym do
przyjaciela i już w 1933 zastanawiał się nad apostazją, od czego prawdopodobnie
powstrzymało go powstanie w łonie luteranizmu Kościoła Wyznającego — małej
grupki zaangażowanej przeciwko faszyzmowi. „Środowiska kościelne poprzez swoją
postawę zapierały się Chrystusa, podczas gdy ateistyczni przeciwnicy Hitlera,
upominający się o prawdę i sprawiedliwość, byli w istocie wykonawcami woli
Chrystusa" — w jakiej wobec tego formie powinno funkcjonować zatem
chrześcijaństwo przyszłości?
Przez współpracę z reżimem radykalnie
antyludzkim Kościoły trwale pozbawiły się wymiaru mistycznego: „kościół walczący
tylko o własne przetrwanie sam siebie pozbawił misji przebaczania i zbawiania
ludzkości", „milczał wtedy, kiedy powinien był krzyczeć, gdyż krew niewinnych
wołała do nieba". Kościół jednak nie tylko milczał wobec zbrodni, ale i aktywnie
ją współtworzył, czego przykładem choćby najbardziej zaangażowani w hitleryzm
tzw. Niemieccy Chrześcijanie, rozwijający teologię aryjskiego chrześcijaństwa,
chrześcijańskiego rasizmu, usuwający nie-Aryjczyków z parafii — nigdy nie
wyklęci ani nie odsunięci od głównego nurtu Kościoła, nie zaprzeczyli wszak nigdy
formule: „Chrystus jest Panem i Zbawicielem". Bonhoeffer był jak najdalszy
sprowadzaniu chrześcijaństwa do pustych formuł teologicznych. W
Listach i notatkach z więzienia pisał, iż po tym wszystkim Kościołowi już
niewiele zostało praw: „Nasz Kościół,
który przez te lata walczył, tylko o własne cele samozachowawcze, tak jakby było
to celem samo w sobie, jest niezdolny do tego, by być nosicielem odkupiającego i jednającego Słowa dla ludzi i świata. Dlatego dawne słowa muszą utracić moc i zamilknąć, i chrześcijaństwo nasze będzie teraz polegać na dwu rzeczach tylko:
na modlitwie i na czynieniu sprawiedliwości wśród ludzi".
Chrześcijaństwo ateistyczne opiera się
jednak nie tylko na bankructwie moralnym chrześcijaństwa religijnego, ale i na
jego nieadekwatności do współczesnego świata. W liście z 1944 pisze Bonhoeffer:
„Człowiek nauczył się we wszystkich ważnych sprawach dawać sobie radę sam, bez
odwoływania się do 'hipotezy roboczej: Bóg'. W zagadnieniach naukowych,
artystycznych, a także etycznych stało się to oczywistością, której nikt prawie
nie śmie już podważać; od mniej więcej stu lat jednak dotyczyć to zaczyna, we
wzrastającej mierze, również zagadnień religijnych; okazuje się, że wszystko
funkcjonuje także bez 'Boga', i to równie dobrze, jak przedtem".
Oryginalność Bonhoeffera polega na tym, że nie postrzega tego jako odwrotu od
chrześcijaństwa i Chrystusa, ale jako konieczność jego zaktualizowania i przeformułowania. Upadek mitów chrześcijańskich to nie upadek chrześcijaństwa.
W swoich listach więziennych stawia dwa zasadnicze pytania. Po pierwsze: „Czym
właściwie jest dzisiaj dla nas chrześcijaństwo, kim jest Chrystus?". I po
drugie: „Jak świat , który stał się dorosły, może być światem Chrystusa?", „W
jaki sposób Chrystus może być Panem także bezreligijnych? Jeśli religia jest
tylko szatą chrześcijaństwa [...] to czy jest bezreligijne chrześcijaństwo?".
Nowa, bezreligijna, dojrzała wersja chrześcijaństwa dla dojrzałego świata jest
jak najbardziej możliwa:
„Nie jest naszą rzeczą przepowiadać, kiedy przyjdzie dzień — lecz ten dzień
przyjdzie, w którym znów ludzie zostaną powołani do wymawiania Słowa Boga, do
wymawiania Go tak, że świat będzie się od tego zmieniał i odnawiał. Będzie to
język nowy, może całkiem niereligijny, lecz wyzwalający i odkupiający, tak jak
mowa Jezusa, która przerażała ludzi, lecz przecie podbijała ich też swoją mocą.
Będzie to język nowej sprawiedliwości i prawdy, język głoszący pokój Boga z ludźmi i bliskość Bożego królestwa" .
Bonhoeffer nie proponuje jakiejś reformy kościołów, lecz zmianę optyki
postrzegania chrześcijaństwa, którym miał być jedynie ewangelijny czyn -
ewangelia żywa. Na pewno nie chodzi więc o to, aby bezreligijnych przyciągnąć do
kościołów chrześcijańskich. Ewangelia żywa nie jest podszyta misją pozyskiwania
wiernych dla kościołów. Nie chodzi o to, aby np. rozwijać działalność
charytatywną — jak Caritas czy Matka Teresa — po to, aby przyciągać ludzi do
sakramentów i kościoła, lecz o to, aby rozumieć działalność na rzecz drugiego
człowieka jako pełną realizację chrześcijaństwa — na tym polega powołanie
chrześcijanina.
24 kwietnia 1999 r. na placu przed kościołem garnizonowym św. Elżbiety,
tuż przy rynku wrocławskim, dokonano odsłonięcia pomnika poświęconego
Bonhoefferowi. Przedstawia on klęczący kadłub człowieka. Nimbu
męczeństwa z radością uszczknęli wówczas obecni na uroczystości biskupi
katoliccy i luterańscy oraz wielu polityków z Polski i Niemiec. Pomnik
jest jednak profanacją jego pamięci. Winien on bowiem stanąć jak
najdalej od jakiegokolwiek kościoła. Dziś Bonhoeffer jest bardzo
wygodny, jednak dziedziniec kościoła wojskowego jest ostatnim miejscem
we Wrocławiu, gdzie powinien stanąć jego pomnik. |
„Nasz stosunek do Boga jest nowym życiem, polegającym na 'byciu dla
innych', na współudziale w bycie Jezusa! Nie jakieś nieskończone, nieosiągalne
zadania są transcendencją, lecz dany w tej chwili i osiągalny bliźni".
Miarą chrześcijanina ma być po prostu zaangażowanie w kluczowe problemy
społeczne współczesnego świata. W ten sposób Bonhoeffer pojmował naśladowanie
Jezusa i dawanie świadectwa prawdzie.
Chrześcijaństwo dojrzałe skoncentrowane jest na sprawach społecznych, rezygnuje z zakradania się do „alkowy". „Węszy" się w życiu dorosłych, pełnych energii i sił ludzi, „żeby ich jakoś dopaść" i w ten sposób udowodnić potrzebę „Boga" i wziąć ich w swoistą niewolę dla religii — wyjaśnia pastor zielonoświątkowy myśl
Bonhoeffera. Czy, aby zachować chrześcijaństwo w dotychczasowej formie,
„powinniśmy dopadać jakichś paru nieszczęśliwych, w godzinach ich słabości, by
ich religijnie, że tak powiem zgwałcić?" — pyta Bonhoeffer.
Po jego egzekucji chrześcijaństwo ateistyczne rozwijało się bujnie od lat 60.,
występując pod nazwami: chrześcijaństwo bez Boga; chrześcijański ateizm,
teologia laicyzacji lub sekularyzacji; kryzys języka wiary itp. Główni późniejsi
przedstawiciele tego nurtu to:
Gabriel Vahanian (ur. 1927, wywodzi się z francuskich hugenotów, w 1961 r.
napisał Śmierć Boga; kultura naszej pochrześcijańskiej epoki),
John Arthur Thomas Robinson (1919-1983, były biskup anglikański, napisał m.in.
Honest to God, 1963,
The New Reformation, 1965,
But That I Can't Believe!, 1967,
In the End...God: A Study of Last Things,
1968, The Difference in Being a Christian
Today, 1971, The Human Face of God)
Harvey Cox (ur. 1929, wyświęcony u baptystów, główne jego dzieło — sprzedane w milionach egzemplarzy — to The Secular
City z 1965),
Paul van Buren (1924-1998, był kaznodzieją episkopalnym oraz doktorem teologii,
napisał The Secular Meaning of the Gospel)
William Hamilton (autor New Essence of Christianity, Radical Theology and the
Death of God, 1966, On Taking
God Out of the Dictionary, 1974)
Thomas J.J. Altizer (ur. 1927, The Gospel
of Christian Atheism, 1966, Toward A New Christianity: Readings in the Death of God (red.), 1967,
Radical Theology and the Death of God,
1968, Genesis of God, 1993,
New Gospel of Christian Atheism,
2002, Living the Death of God, 2006)
Według tych teologów język religijny jako nieweryfikowalny empirycznie stał się
językiem pustym, bezsensownym; treści religijne mogą być wyrażone tylko w postawie chrześcijan.
Altizer interpretował śmierć na krzyżu jako akt autonegacji i samounicestwienia
się boga (The Gospel of Christian Atheism, 1966). Jego teologia, bez
odniesień do Boga, jest w istocie etyką z centralną rolą Chrystusa jako
człowieka poświęcającego się dla innych.
Don Cupitt, anglikański pastor, profesor Uniwersytetu Oksfordzkiego, pisał: "Hume i Kant zburzyli dawną metafizykę Boga i nic już jej nie przywróci. Dla wielu
ludzi wiara w Boga jest wprawdzie równoznaczna z twierdzeniem, że istnieje
wielki, przyjazny i niewidzialny Superktoś, ale takiego rozumienia Boga jako
ogromnego, niewidzialnego człowieka nie da się ani jasno przedstawić, ni
racjonalnie obronić. Wiarę w Boga można jednak ocalić, jeśli zinterpretuje się
ją jako pewien rodzaj świadomości i ćwiczenie tożsamości. Zatem wierzyć w Boga
to żyć jak gdyby pod okiem Boga, to oceniać siebie i swój świat w perspektywie
wieczności"(Po Bogu. Od tradycyjnej wiary po nową wizję
religii). Mimo że jego wyznania brzmią podobnie do wyznań wielu zwykłych
ateistów, chce jednak budować religię „po Bogu": „Dlaczego
nie miałaby istnieć religia wolna od złudzeń, nieprawdy i kultu władzy?".
Trudno jest mi rozstrzygnąć, czy chrześcijański ateizm polega na wniesieniu
ateizmu do chrześcijaństwa, czy przeciwnie — chrześcijaństwa do ateizmu. Jestem
przekonany, że jest to jak dotąd najlepsza platforma dialogu chrześcijan i ateistów nad tym, co nas może połączyć. Nie wiem jednak, czy w Polsce jest
jakikolwiek chrześcijański ateista — i bardzo nad tym ubolewam.
« Herezje i inne odłamy (Publikacja: 25-07-2010 Ostatnia zmiana: 26-07-2010)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4704 |
|