|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Sztuka » Teatr
Wiśniowy sad Czechowa jako "życiowa komedia" [1] Autor tekstu: Aleksandra Karlińska
Jeżeli zadanie określenia
konkretnego gatunku dramatycznego po lekturze danego tekstu sprawia niezwykłą
trudność, jeżeli w literaturze przedmiotu odnaleźć można kilka lub nawet
kilkanaście rozmaitych, czasem nawet wykluczających się wzajemnie nazw
gatunkowych dla Wiśniowego sadu (począwszy
od komedii, zgodnie z podtytułem nadanym przez samego autora, aż po tragedię,
jak określał tekst reżyser prapremierowej inscenizacji, dyrektor
Moskiewskiego Teatru Artystycznego, Konstanty Stanisławski), tym bardziej
powinno zastanawiać skąd brały się tak wielkie różnice w odczytaniach
dramatu. Czy wystarczy wyjaśnienie, że ambicją, marzeniem i idée fixe Czechowa było właśnie ukazywanie poprzez dramat, życia
„takim, jakie jest"? W latach 20-tych ubiegłego wieku, jeden z amerykańskich
krytyków trafnie i lapidarnie zapytał: "Śmiech i łzy, satyra i rzeczywistość — zdawałoby się czyż można wyobrazić
sobie gorszą kombinację? — Kombinacja ta
ma na imię Czechow, Czechow zaś jest wielki". [ 1 ] Powyższy komentarz jest sygnałem, że autor Wiśniowego
sadu, piszący swój ostatni dramat na rok przed śmiercią, jako dojrzały
twórca, doskonale obeznany z dramatycznymi i teatralnymi konwencjami, człowiek
teatru i literatury, po pierwsze dostrzegał już wówczas (w roku 1903) zupełną
niemożliwość tkwienia w obrębie znanych i eksplorowanych uprzednio gatunków,
które można opatrzyć wspólnym, ogólniejszym określeniem pièce bien faite. Mowa tu zarówno o farsach, wodewilach,
komediach obyczajowych czy ciągle wówczas granych melodramatach, które w znacznej mierze wypełniały ówczesny teatralny repertuar i tym samym w mniejszym lub większym stopniu zapewniały komplet na widowni. Po drugie,
Czechow ewidentnie dążył do stworzenia nowej, własnej, „autorskiej"
formy dramatu i wzbogacenia jego struktury. Nierzadko, kiedy szuka się określeń
dla jego twórczości, już nie via
negativa (wiemy, że jego teksty nie były sztukami dobrze skrojonymi
wykraczając poza wyznaczniki tego gatunku), lecz za pomocą nowych pojęć, można
natrafić na rozmaite paradoksy. Raz bywa mianowany pisarzem — realistą, który
do dramatu rosyjskiego wniósł, w stopniu dotąd nieznanym, mistrzostwo analizy
psychologicznej, a od współczesnego sobie teatru wymagał zastosowania nowych
technik realizacji scenicznej w zakresie reżyserii, inscenizacji i gry
aktorskiej [ 2 ]. Z drugiej strony, jego dramaty nazywane symbolistycznymi albo
„dramatami duszy" sytuowane były w czasach mu współczesnych wobec haseł
Nowej Sztuki, a zwłaszcza wobec jej naczelnego postulatu: "Exprimer
l’inexprimable, saisir l’insaisissable". Wypowiedzieć rzeczy
niewypowiadalne, uchwycić nieuchwytne — ten cel Czechow musiał realizować
poprzez inne przecież niż tylko realistyczne środki wyrazu dramatycznego.
[ 3 ]
W podtytule Wiśniowego sadu
został umieszczony ściśle określony gatunek dramatyczny: komedia. Czy z dzisiejszego punktu widzenia możemy nazwać jego czyn prowokacją artystyczną?
Albo — pytając inaczej — czy owa śmieszność miała wynikać z werystycznego obrazu życia? Najpowszechniej spotykane komentarze omawianego
dramatu oscylują wokół zupełnie innego, z pewnością niekomediowego szeregu
zjawisk; wymienić można przykładowo: smutek, melancholia, nuda, cisza, proza
życia, tęsknota i nostalgia.… nikt nie wspomni raczej o salwach gromkiego śmiechu,
podobnie jak daleki będzie od określeń dotyczących ironicznego,
groteskowego, a nawet farsowego obrazu świata. A sam autor dokładnie tak
widział swoje dzieło (z listu do żony: „Ostatni akt będzie wesoły, zresztą
cała sztuka jest wesoła i lekkomyślna") i w taki sposób o nim pisał. W innym z listów odnajdujemy bardzo wyraźne określenia gatunkowe, ponieważ
twierdził, że z Wiśniowego sadu „wyszła komedia, miejscami nawet farsa"
[ 4 ]. Moja lektura Wiśniowego
sadu początkowo zdecydowanie zmierzała w stronę interpretacji narzucanej
przez postrzegany konwencjonalnie i zwyczajowo jako „smutny" charakter
przedstawianych zdarzeń, które niemal zawsze są takimi również poza dziełem
dramatycznym: konieczność rozstań, pełnych goryczy podsumowań i rozliczeń,
utracone nadzieje czy niespełnione marzenia a przede wszystkim — banał i proza życia. Wobec takich wątpliwości wielu odbiorców, wobec prapremiery w MChAT-cie, która bynajmniej nie
przypominała komedii, autor odpowiadał tylko: „Chciałem czegoś innego...
Chciałem tylko uczciwie powiedzieć ludziom: spójrzcie na siebie, jak marnie,
jak nudno żyjecie. (...) Czegóż tu płakać?" [ 5 ] Od razu jednak warto zastrzec, że Wiśniowy
sad niewiele ma wspólnego z czystą gatunkowo formą komedii, za jaką
zwykliśmy uważać na przykład komedie Fredry lub Moliera. U Czechowa w tym,
co śmieszne, zawsze daje się odczuć pewną smutną beznadziejność; w gruncie rzeczy w tym, jak i w innych jego utworach, mieszają się elementy
komedii, tragedii i dramatu. [ 6 ]
Pojęcie komedii trzeba odnosić w tym wypadku do tego, za co była ona
uważana w dziewiętnastowiecznym teatrze rosyjskim — do „sztuk dobrze
skrojonych", wypełnionych codziennymi tematami, ale pozbawionych postaci o głębokich
motywacjach psychologicznych i raczej konwencjonalnych niż
zindywidualizowanych. Obierając takie właśnie tworzywo za punkt wyjścia,
Czechow zerwał wszelkie ograniczenia gatunkowe, rozbił schematy, wyłamał się z konwencji. Takie nowatorstwo zaowocowało sukcesem; został bowiem ochrzczony
mianem twórcy „teatru atmosfery i stanu ducha". Spróbujmy zanalizować sam
utwór, aby móc, jeżeli nie ostatecznie zdefiniować, to określić i opisać
gatunek sztuki, która nie mieści się w ramach ogólnie przyjętej
klasyfikacji wypracowanej przez teoretyków. Oczywiste jest, że taka analiza będzie
przywoływać całe mnóstwo rozmaitych, nieraz pozornie wykluczających się,
określeń gatunkowych czy rodzajowych, których elementy stanowią integralne
składniki artystycznego całokształtu
Wiśniowego sadu.
Lektura samego wyłącznie spisu postaci pozwala jeszcze wierzyć, że
mamy do czynienia z typowym dramatem realistycznym, psychologicznym lub
naturalistycznym, jeśli nie nawet z pièce
bien faite: ziemiańska rodzina i jej jakże zróżnicowana służba — młodszy i starszy lokaj, pokojówka, guwernantka… jakiś kupiec, jakiś kancelista,
jakiś student… a przy tym „rzecz dzieje się w majątku"! Brak elementów
nietypowych, które mogą w jakiś sposób zaburzać oczekiwania sprawnej rzemieślniczo,
chociaż schematycznej sztuki. Nieoczekiwanym i zaskakującym, otwierającym
drzwi rozległemu planowi symbolicznemu, czy raczej nie-realistycznemu, staje się
natomiast już pierwsze zdanie didaskaliów otwierających I akt: „Pokój,
wciąż jeszcze zwany dziecinnym". [ 7 ] Świat owych wymienionych wyżej, na pozór nudnych, bo znanych z szeregu realistycznych dramatów postaci, wcale nie musi być zwyczajny i doszczętnie
przewidywalny; jest to bowiem świat, który tworzy się poprzez nazwy i pojęcia, a nie tylko poprzez obiektywne fakty i sceniczną kartografię. Oznacza to, że
pokój, który jest „wciąż jeszcze zwany dziecinnym", różni się od po
prostu „dziecinnego pokoju", z wszystkimi jego właściwościami. Autor daje
do zrozumienia, że na równi, a może nawet bardziej z tym, co zobaczymy na
scenie, musimy liczyć się także z tym, co usłyszymy, jak usłyszymy i w jaki
sposób zostanie to nazwane i wypowiedziane. Rzeczywistość przedstawiona odsyła
poza siebie samą — w tym wypadku w czyjąś przeszłość — chociaż w równym
stopniu pozostaje istotna sama w sobie. Analogiczna sytuacja będzie mieć
miejsce na poziomie wypowiedzi bohaterów — czy zatem Wiśniowy
sad to w równej mierze dramat symboliczny? Realność łączy się z metaforą, a odbiorca zostaje zmuszony do uruchomienia własnej wyobraźni:
wszakże ani jedna scena nie rozgrywa się w tytułowym wiśniowym sadzie
(zawsze widać go z oddali), o którym jednak stale słyszy, który powraca na
przykład w warstwie akustycznej pod koniec IV aktu, kiedy na scenę dochodzi dźwięk
pierwszych uderzeń siekiery o pnie drzew. Zapowiadana od początku utrata sadu urasta w sferze wyobrażeniowej
sztuki do znaczenia utraty pełnego fantazji i rozmachu stylu życia
arystokracji i dawnych elit ze wszystkimi charakterystycznymi dla nich
nadziejami i niespełnieniami. Ten oczywisty, powtarzany niemal w każdej
interpretacji dramatu fakt, że wiśniowy sad jest dla Czechowa symbolem Rosji,
której już nie ma, w przypadku analizy tekstu wiąże się z pytaniem, jakimi
środkami owa „śmierć" została zarysowana. I czy ciągle możemy mówić,
że mieści się ona w ramach komediowego gatunku? Chociaż nastrój tworzą przede wszystkim dialogi
bohaterów, to właśnie poprzez didaskalia autor wyjaśnia, co ów nastrój
determinuje — niejako usprawiedliwia postępowanie swoich postaci, każąc nam
„wierzyć mu na słowo". Najlepszym na to przykładem są didaskalia
wprowadzające do I oraz II aktu, z których dowiadujemy się, w I akcie, że
„Jest
już maj, kwitną drzewa wiśniowe, ale w ogrodzie zimno…" [ 8 ], a w sytuacji z aktu II „Widać
drogę do folwarku Gajewa. W głębi wysokie
topole: tam zaczyna się wiśniowy sad. (...) daleko na widnokręgu mgliście
zarysowuje się duże miasto, widoczne tylko w bardzo piękne, jasne dni"
[ 9 ]. Po raz kolejny Czechowowskie didaskalia nie są wyłącznie
pomocniczym tekstem pobocznym, który sytuuje w przestrzeni sceny bohaterów
wraz z ich otoczeniem. Pojawiają się informacje o porze roku albo pogodzie
lub wręcz o konkretnym nastroju, jaki panuje w danej chwili. W akcie IV, na
jesieni, kiedy sad pełen bezlistnych drzew został już sprzedany i do wyjazdu
zostały ostatnie chwile, a spakowane bagaże czekają w żałośnie ogołoconym
dziecinnym pokoju, czytamy: „wieje pustką". W inscenizacji, owa atmosfera
może zostać oddana wyłącznie w aktorskich działaniach lub typowo
teatralnych efektach muzycznych. Precyzyjna rytmizacja scen (pauzy), akustyczny
efekt „pękającej struny" w jednym z kulminacyjnych punktów, to teatralne
środki, które pomagały, zgodnie z panującymi na początku XX wieku
konwencjami, uzyskać w pełni naturalny obraz życia. Didaskalia, chociaż
nigdy nie negują typowo realistycznych rozwiązań inscenizacyjnych, zyskują
jednocześnie status bardziej literacki, który przywodzi na myśl
impresjonistyczną technikę pisarską. Na nastroju właśnie zasadza się
poetyckość dramaturgii Czechowa. Budowa planu symbolicznego musiała rozpocząć
się zatem poza samym dialogiem i interakcjami bohaterów. Tym miejscem mogły
stać się tylko didaskalia z takimi słowami, których widz teatralny nie usłyszy
bezpośrednio; raczej, jeżeli inscenizacja będzie dobra, zobaczy lub odczuje
efekt ich działania.
1 2 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] Cyt. za: Antoni
Czechow, Wybór dramatów, Wrocław 1979, wstęp i opr. R. Śliwowski,
BN II 198, s. LXXII. [ 2 ] Por.
T. Kołakowski, Meyerhold i Czechow,
w: Antoni Czechow, red. R. Śliwowski,
Studia z filologii rosyjskiej i słowiańskiej, t.16, Warszawa 1989, s. 73. [ 3 ] Por. M. Cyborska-Leboda, Czechow a estetyka
symbolizmu, w: Antoni Czechow, op.
cit., s. 117. [ 4 ] Cyt. za: W. Frołow, op. cit, s.
108. [ 5 ] Cyt. za: Antoni Czechow,
Wybór dramatów, Wrocław 1979, wstęp i opr. R. Śliwowski,
BN II 198, s. XLVI. [ 6 ] Por.
W. Frołow, op. cit., s. 107. [ 7 ] Wszystkie
fragmenty Wiśniowego sadu w przekładzie
C. Jastrzębca-Kozłowskiego, cytuję za: A. Czechow, Wybór
dramatów, Wrocław
1979, wstęp i opr. R. Śliwowski,
tu: s. 690. « Teatr (Publikacja: 15-04-2006 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4709 |
|