|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Sztuka » Teatr
Iwona. Adaptacja sceniczna dramatu Gombrowicza [4] Autor tekstu: Ewa Linow
Iwona -
kapłanka erotycznej inicjacji
Jarzyna w „Iwonie" obnażył coś, co w dramacie Gombrowicza było dość
skrupulatnie zakamuflowane tzn. temat erotyzmu i inicjacji, ale nie tylko tej miłosnej,
lecz i społecznej. Pod osłoną erotyki kryje się poniekąd problem
konformizmu i wyborów ludzkiej kultury. W spektaklu Jarzyny Iwona jako postać
jest także alegorią jego wewnętrznej psychomachii przed progiem inicjacji
erotycznej. Od samego niemal początku obserwujemy walkę Filipa z samym sobą
przeciwko zgodzie na bezwstydne noszenie kostiumu konformizmu. Odbywa się to
bardzo subtelnie, bez nachalnych znaków, trochę mimowolnie, acz wyraziście. Aż do gorzkiego finału będziemy świadkami bolesnej metamorfozy nie-do-króla
Filipa. Męskość Księcia wydaje się być zbiorowym projektem, na którego
realizacji skupiają się wysiłki pozostałych postaci. Ale ich misja właściwie
nie dąży do odwoływania się do męskich instynktów Księcia, a jest raczej
chęcią obudzenia w nim pragnienia naśladownictwa („sam mu ulegam",
„mnie by coś podobnego nigdy nie obrzydło"), zaakceptowania powszechnie
uznawanego stylu. Gdy ciotki wdzięczą się do przyjaciół Filipa, ci ochoczo
odpowiadają na erotyczne sygnały starych panien.
Postaci łączą się w nietrwałe związki, które rozsypują się, a za chwilę znów scalają, ich
ciała nieprzerwanie wysyłają erotyczne impulsy. Iza postawiona wobec Filipa
staje się wręcz mężczyzną, stanowi jego zupełne przeciwieństwo. Jego
rozedrganie i niepewność silnie kontrastują z jej zdecydowaniem, dynamizmem,
ekspresją. Jedna scena szczególnie wyraziście to ujawnia. Nazwijmy ją
„sceną zdrady". U Gombrowicza zdradą jest pocałunek, Jarzyna idzie dalej -
między Izą a Filipem ma dojść do zbliżenia. I tu ujawnia się ścierające
się wrażliwości, tak odrębne dla obojga bohaterów. Kiedy Książę zdradza
Iwonę jego ruchy są nieśmiałe, niepewne. Filip jednocześnie wyrywa się z siebie, otwiera seksualnie, a zarazem lękliwie cofa, jakby zatrzymując scenę
erotycznej inicjacji na granicy realizacji. Filip Jarzyny nie może wejść w swoją płciową rolę, bo Iza mu ją podkrada — ona prowadzi, przejmuje inicjatywę.
Ale dlaczego ta seksualna wyrazistość, erotyczne zdeklarowanie się są tak ważne?
Odpowiedź jest całkiem prosta. To one gwarantują dworską stabilizację. Gdy
cielesność jest oswojona, poddana ścisłej kontroli, bohater może dopiero
poczuć się uformowany, po gombrowiczowsku ukształtowany, a więc -
zaakceptowany przez innych, powszechnie uznany za „swojego". Schemat jest
jasny: erotyczna inicjacja — dworska stabilizacja — społeczny konformizm.
„Dlatego chwiejna tożsamość seksualna Filipa, nieprzynależność do żadnego z damsko-męskich porządków, tak silnie go alienuje" — tłumaczy M. Żółkłoś.
Także Iwona zostaje poddana erotycznemu szablonowi. Mężczyźni zaczepiając
brutalnie Iwonę, dążą do tego, aby wmanipulować ją w seksualny porządek
obowiązujący na dworze. „Chwytają dziewczynę za dłonie, szarpią silnie
ramiona, bezceremonialnie dotykają piersi, obejmują wpół. Iwona podawana
jest z rąk do rąk. Ciotki próbują wymusić na Iwonie przyjęcie wyzywającej
pozy, zakładając jej nogę na nogę. Chcą ułożyć ciało dziewczyny w kuszący
obraz". U Gombrowicza okrucieństwo wobec Iwony było głównie werbalne, u Jarzyny przyglądamy się fizycznej agresji. Mężczyźni szturchają, popychają
Iwonę — tak jakby tym gombrowiczowskim „dutknięciem" chcieli ją naznaczyć
seksualnie. Iwona-Cielecka nie pragnie przełamania samotności ciała, bo wie,
że za tym idzie jego instrumentalizacja, zupełne uprzedmiotowienie. W bezpośrednich
reakcjach Iwona przypomina niecierpliwe
dziecko. Gdy drapie dekolt pod bluzką, Filip mówi: „Jest w tym coś
mistycznego". Bohaterka raz po raz ze zdziwieniem kładzie dłonie na swoich
ramionach, dekolcie — dotyka własnego ciała „ich" rękoma. Tym osłabia siłę
samczych zachowań, pokazuje umowność znaczeń, powoduje, że klarownie
sklasyfikowane dotąd ruchy i gesty tracą swą erotyczna naturę. Iwona nie
wykorzystuje ciała, choć bez wątpienia Iwona-Cielecka jest bardzo
biologiczna. Ta sprzeczność jest fascynująca i co więcej — Magdalenie
Cieleckiej udaje się pokazać ją znakomicie.
Iwona i Iza. Przed Filipem stoi konieczność dokonania wyboru będącego
właściwie nie pytaniem o estetykę, preferencje co do danego typu kobiecej
urody, ale raczej wyborem rozpiętym między zagadką, Erosem tajemnicy a społecznie
usankcjonowaną kobiecością. Filip poznaje, rozpoznaje siebie poprzez Iwonę,
ona służy mu do samookreślenia, jest przyczynkiem do ostatecznego ukształtowania.
Jan Kott w Małym traktacie o erotyce pisał kiedyś, iż: „Erotyka jest
zawsze aktem poznawczym, w tym erotycznym poznaniu ciało zostaje poddane
selekcji, a zmysły nawzajem się weryfikują. Wzrok zostaje jak gdyby wyposażony w niektóre funkcje dotyku, a dotyk — wzroku (...) Partner, którego stwarza
erotyczna wyobraźnia, jest cały właśnie z owych przemieszanych przestrzeniach
wzroku i dotyku". Ale podczas gdy Filip i Iwona rozpoznają swą seksualność,
powoli ją odkrywają, dwór coraz bardziej ujawnia swoje dotąd skrywane siły i instynkty. To, co uderza najbardziej to silny kontrast jaki widzimy między
uporządkowaną dworską egzystencją z początku spektaklu a eksplodującą
seksualnością dworu w finale. Scena, w której Król owładnięty pragnieniem
mordu miota się po scenie niczym rozjuszony i rozbudzony w swej seksualności samiec, ma w sobie coś animalistycznego i mocno
kontrastuje z łagodną tonacją scen Iwony. Instynkty powoli, acz konsekwentnie
prowadzą do chaosu na dworze i problemów z tożsamością bohaterów. „W miarę
wyzwalania instynktów pogłębia się dekompozycja dworskiego ładu (...)
Bohaterowie zagrożeni eksplodującą, silniejszą od nich seksualnością,
nieubłaganie się w niej zatracają. W końcu nie ma już śladu po
samokontroli". (Żółkoś). Przejawem tego braku samokontroli będzie niemal
ostatnia scena — bal dworu. W przedstawieniu Jarzyny konwencjonalny dworski taniec
przed ucztą nagle i niepostrzeżenie zamienia się w wirujący taniec erotyzmu.
To paraliżujący erotyzm. Damą jest lalka naturalnej wielkości ze sprężyną
przywiązaną do ciała tancerza. Ich taniec nawiązuje do aktu miłosnego:
partner naskakuje na partnerkę, odbija się od niej (sprężyny), by znów próbować
zdobyć Damę w zwierzęcym rytuale godów. Ta reżyserska sztuczka
interpretowana jest także jako danse macabre — „codzienne zaślubiny człowieka z własną egzystencją" (E. Morawiec). Scena fascynująca i przerażająca zarazem.
Ułomnością Iwony Gombrowicza jest jej fizyczna nieatrakcyjność czy
nawet brzydota. Defektem Iwony Jarzyny jest „nieczytelność" jej ciała,
uchylanie się od seksualnego oznakowania. Trzeba zauważyć, że uroda
Cieleckiej — aktorki przełamuje teatralną tradycję (prowokująca brzydota
Barbary Krafftówny (1957), ułomność Magdaleny Zawadzkiej (1975), koślawość
Alicji Bienicewicz (1978), kopciuchowatość Nadji Weiss (1995) ), bo brzydota
jej nie zostaje ujęta dosłownie, wyalienowanie ma znacznie głębsze korzenie. A sama Iwona: "Ba… może ona sama jest płcią, jest pożądaniem! Tym
wszystkim, co w ludzkim libido niekształtne, chaotyczne, potworne… senne i dzikie zarazem… Tym, co nie pozwala się uspołecznić, ukształtować, ująć w formę czy porządek" (Jan Błoński).
Gombrowicz podobno nie cenił wysoko Iwony, księżniczki Burgunda.
Była ona jego pierwszą sztuką teatralną. Napisał ją w 1933r. między Pamiętnikiem z okresu
dojrzewania a Ferdydurke. Wydrukował w 1938
r. W powojennych wypowiedziach autora na temat sztuki może uderzać ton lekceważenia:
„to jest komedia, którą drukowałem w "Skamandrze", niedobrze pamiętam,
co tam napisałem, ale to chyba mniej ważne". To, co może wydawać się
szczególnie interesujące to zdanie Gombrowicza na temat formy i nieuchronności
pewnego ukształtowania, lęk przed wyrazistym obliczem (zapewne nie tylko
pisarskim): „Byłem mistrzem, prorokiem, pajacem, ale tylko wśród istot
takich jak ja, jeszcze nie całkiem zrobionych, nie oszlifowanych, podrzędnych".
Może właśnie postać Iwony prezentuje tę obsesyjną stronę natury
Gombrowicza, ujawnia lęki i fascynacje psychofizycznym niewykończeniem. W Iwonie...
tkwi jakaś tajemnica, która jakby wymknąwszy się badaczom
literatury, zainspirowała współczesnych inscenizatorów, poszukujących jej w materii spektaklu. A „Iwona" Grzegorza Jarzyny nie jest ani pornograficzna
jak u Karen Beier, nie jest też „Iwoną" kultury masowej (Anna
Augustynowicz) ani ofiarą instytucjonalnego, represyjnego katolicyzmu jak działo
się to w słynnym przedstawieniu Ingmara Bergmana. Jarzyna wydobył z groteski
całą jej śmiertelną grozę i — powtarzając za Piotrem Gruszczyńskim — dotknął
metafizyki relacji międzyludzkich. Czyli będąc współczesnym interpretatorem
pozostał wierny Gombrowiczowi.
Bibliografia:
-
Baluch
W., Sugiera M., Zając J., Dyskurs,
postać i płeć w dramacie, Kraków 2002.
-
Błoński
Jan, Dlaczego Gombrowicz pisał sztuki
teatralne?, [w:] Forma, śmiech i rzeczy ostateczne: studia o Gombrowiczu, Kraków 1994.
-
Gombrowicz
Witold, Iwona, księżniczka Burgunda, Kraków 1988.
-
Łotman
Jurij, Problemy przestrzeni
artystycznej, [w:] Struktura
tekstu artystycznego, Warszawa 1984.
-
Markiewicz
Henryk, Postać literacka i jej
badanie, [w:] Wymiary dzieła literackiego, Kraków 1984.
-
Mukarovsky
Jan, Dwa studia o dialogu, [w:] Wśród
znaków i struktur, Warszawa 1970.
-
Sławińska
Irena, Główne problemy struktury
dramatu, [w:] Problemy teorii literatury, T.1, Wrocław 1967.
-
Styan
L. A., Partytura dramatu, „Pamiętnik
Literacki" 1976, z.3.
-
Szondi
Peter, Dramat. Kryzys dramatu,
[w:] Teoria nowoczesnego dramatu, Warszawa 1975.
-
Ubersfeld
Anne, Czytanie teatru I, Warszawa 2002.
-
Żółkoś
Monika, Ciało mówiące, Gdańsk 2001.
1 2 3 4
« Teatr (Publikacja: 05-05-2006 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4751 |
|