|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Pseudonauka, paranauka
Totalizm moralny Jana Pająka Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
O „postępowej filozofii wypełniania praw moralnych"
zwanej totalizmem
Otrzymałem niedawno list od pewnego miłego człowieka, który
postanowił podzielić się ze mną koncepcją religijno-filozoficzną niejakiego
dra Jana Pająka, przemieszkującego w Nowej Zelandii. Dzieło, które skomponował
pan Jan zmieściło się na szczęście w siedmiu opasłych tomach (choć nie wiem
czy to aby wszystko) i zostało wydane nakładem własnym w Nowej Zelandii w roku
2001 (odsyłam do jednej z witryn internetowych o tym traktujących: www.totalizm.of.pl
) Oczywiście nie udało mi się zapoznać nawet z tysięczną częścią
przemyśleń pana Pająka, lecz chciałbym poczynić uwagi do tego co przeczytałem.
Jak się zdołałem zorientować owa 'filozofia' ma prosty związek z objawieniami UFO, jednak do tego nie dobrnąłem, wiec pozostawiam to tylko w formie wzmianki. Chciałbym podzielić się za to kilkoma refleksjami dotyczącej
owej filozofii wypełniania praw moralnych.
Przytoczę więc na początku streszczenie istoty owej koncepcji:
"...totalizm jest ...filozofią życiową jaka opiera
się na zasadzie pedantycznego „wypełniania praw moralnych". Prawa
moralne to szczególny rodzaj praw wszechświata jakie wytyczają moralny wynik
każdego działania. Prawa te posiadają bardzo ciężką rękę i karzą one surowo
każdego kto ich nie wypełnia. Jednak mają one tą cechę, że się nie spieszą z wymierzaniem swej kary, dlatego też większość z tych, którzy zostaną ukarani,
nigdy nie wie, że to co otrzymali jest tym na co sobie poprzednio zasłużyli.
Prymitywne cywilizacje, takie jak obecnie nasza, nie wiedzą jeszcze o istnieniu i działaniu praw moralnych, chociaż każda istota żywa posiada specjalny przeciw-organ
„sumienia" jaki zna wszystkie prawa moralne i zawsze po cichu nam
doradza, kiedy staramy się je złamać."
Koncept ten jest niezwykle sztucznym uzasadnieniem przestrzegania praw moralnych. Właśnie przez szacunek dla praw moralnych należy
odrzucić taki scholastyczny szkielet, w który pan Jan postanowił wtłoczyć owe
wzniosłe reguły postępowania ludzkiego. Zastanawia też czy nazwa totalizm jedynie
przez przypadek zbieżna z totalitaryzmem.
Czy taka misterna konstrukcja przyczyniłaby się do podniesienia
poziomu moralności — nie można być co do tego pewnym, natomiast niewątpliwie
zrodziłaby, w przypadku jej powszechnego praktycznego zastosowania,
doskonałe uzasadnienie do prześladowania i tępienia zachowań, które niezgodne
są powszechnie przyjętym wzorcem, choćby nie były one obiektywnie niewłaściwe.
Podobnie jak i w przypadku innych religii, koncepcja totalizmu
stara się dać (ale jakże nieudolnie!) uzasadnienie dla czynienia dobra, tymczasem
jest dość wątpliwe, czy coś takiego ma istotny wpływ na praktyczne ludzkie zachowania
(mowa tylko o ich funkcjonalnej przydatności, abstrahując już nawet od tego
czy jest to konstrukcja prawdziwa i poprawna). Człowiekiem kierują w znacznym, o ile nie w przeważającym zakresie pobudki częstokroć nienacechowane jakimkolwiek
uzasadnieniem, stąd też nie jest konieczne szukanie owego dla każdego pozytywnego
działania. Postępuję dobrze, bo taką mam naturę — kropka. Prawo naturalne
powie nam, że czynienie dobra jest pozytywne samo przez się, gdyż jest słuszne i godziwe dla dobra naszego człowieczeństwa. Nie potrzeba dalszych kalkulacji
ani rachowania moralnych wyników — inaczej obniżamy wartość tych
czynów. Wtłaczanie moralności w karby tych wszystkich wywodów można by porównać
do okazywania miłości poprzez okładanie obiektu naszych uczuć kwiatkiem po twarzy.
Oczywiście nie każdy może kierować się w życiu godziwymi zasadami, ale czyż
utopia powszechnej unifikacji moralnej ludzkich zachowań jest moralną?
Przejdźmy do pana Pająka: objawił nam łaskawie, że każdy
za swe niemoralne czyny będzie srogo ukarany, już choćby przez to, że ucierpi
na tym niewątpliwie jego karma. Tak więc w swym umoralnianiu powszechnym
mamy już kij. Czy gdzieś dalej jest i marchewka — nie wiem, ale należy
się tego domyślać. Może nie będzie to jakiś tam raj (bo w rajach karma niespecjalnie
się liczy), ale coś pięknego z całą pewnością wśród tych tomów znajdzie każdy
czytelnik żądny umoralnienia.
Dalej nasz doktor uświadamia nam, że żyjemy w nad wyraz prymitywnej
cywilizacji (dlatego jeszcze nie umoralnionej powszechnie), znaczy to, że posiada
informacje o innych, wysokorozwiniętych, które zaczerpnął w toku swych „badań"
nad totalizmem, bynajmniej nie tylko z fantazji, ale i z istniejących już opracowań
tego typu, które choć „naukowe" — póki co przez naukę
nie uznane.
Następnie mowa o przeciw-organie, zwanym zwyczajowo
sumieniem. Ma on być dowodem na obiektywne istnienie praw moralnych. Czyż jednak
nasze wewnętrzne stany świadomości, czy też wewnętrzne imperatywy dowodzą czegokolwiek
obiektywnego? Pewnie tak, ale nie jest to zapewne zbieżne z przemyśleniami pana
Jana. To tak, jakbym mą subiektywną i irracjonalną niechęcią do jakiejś osoby, a często przecież taka występuje — poznajemy kogoś i od razy wzbudza naszą
nieufność lub wrogość, chciał ekstrapolować istnienia we wszechświecie jakiejś
racji czy systemu uniwersalnego, wedle którego osoba taka jest godna potępienia.
Inaczej mówiąc: jest to mieszanie subiektywizmu z obiektywizmem. Ponadto oznacza
to absolutyzowanie czegoś co jest relatywne, chyba żeby uznać, iż w pewnym okresie
dane zachowanie daje więcej korzyści naszej karmie, a w innym -
mniej (czy też na odwrót), albo jak na to wskazuje informacja o prymitywizmie
cywilizacyjnym — ludzkość dopiero teraz dostąpiła wtajemniczenia w absolutne
realia moralne, za pośrednictwem Jana Pająka ma się rozumieć.
W dalszej części streszczenia autor wyjawia nam tajemnicę,
że wszyscy ludzie, którzy postępują moralnie, są wyznawcami jego doktryny, lecz w formie mniej wartościowej — totalizmu intuicyjnego, która tym
różni się od formy bardziej zaawansowanej, czyli totalizmu formalnego,
że ma charakter nieuświadomiony — wyznawca wprawdzie zachowuje się moralnie,
ale nie zdaje sobie sprawy, że istnieją obiektywne prawa moralne, a przez to
mniej punktów otrzymuje w kosmicznym obrachunku moralnym. O doskonalszej formie
totalizmu pisze pan Jan następująco: "Totalizm formalny jest tym, który
„pedantycznie wypełnia prawa moralne" poprzez świadome wykorzystanie
naukowych narzędzi i metod jakie totalizm wypracował i opisał w rozdziale A niniejszej monografii. Praktykowanie totalizmu sprowadza się do czynienia wszystkiego w naszym życiu w sposób „moralny". To zaś praktycznie wymaga abyśmy
najpierw sprawdzali wszystko co zamierzamy uczynić czy jest to moralne i następnie
abyśmy realizowali to jeśli faktycznie okaże się to moralne..."
W religii pana Pająka heretycy noszą miano pasożytów.
Generalnie są to ci, którzy lubią iść łatwymi drogami, unikając trudów i wyrzeczeń, a ich jedynym prawem jest: nie przestrzegaj żadnych praw, chyba,
że jesteś zmuszony do ich przestrzegania (przy okazji pan Jan konstatuje, iż
popadł przy tym w sprzeczność, bowiem przestrzegają oni jednak jakiegoś prawa
dobrowolnie — owej zasady o nieprzestrzeganiu dobrowolnym praw, tym niemniej
tę ułomność przenosi na heretyków, im zarzucając sprzeczność). O herezji tej
czytamy: "Wszystkie intelekty które nią się zarażają, stopniowo są
demobilizowane, aby w końcowym efekcie umrzeć w następstwie tzw. „moralnego
zaduszenia" (...) Wyznawcy pasożytnictwa nazywani tu są 'pasożytami'(...)
chociaż na ciele owi zaatakowani wyglądają identycznie do innych, ich
duch stopniowo gnije". Również i herezja ma swoje odmiany.
Dzielą się oni oczywiście wedle kryterium znajomości obiektywnych praw moralnych.
Ta część, która wie o koncepcie Jana Pająka i uporczywie się jej sprzeciwia — to pasożyci wyrafinowani, zaś ci, którzy nie dostąpili wtajemniczenia
to pasożyci prymitywni. Wśród Ziemian dominuje pasożytnictwo prymitywne.
Najgorsze, że herezja jest trudna do wyleczenia: "Kiedy ktoś zacznie
raz praktykować tą moralną chorobę, stopniowo niszczy ona jego poczucie odpowiedzialności,
motywacje, moralność, etykę i w końcu umysł, tak że osoba taka nie jest już w stanie powrócić do totalizmu i prowadzić normalne życie. Dlatego taka osoba
grzęźnie coraz głębiej i głębiej, poprzez kolejne stadia pasożytnictwa, aż owa
choroba moralna zwolna ją zadusi." O ile sama idea podejmowania trudnej
drogi życiowej jest oczywiście godna uznania, nie można jednak nie zauważyć,
że całe dzieje rozwoju technicznego zostały urzeczywistnione w znakomitej większości
dzięki herezji pasożytnictwa (na dodatek jeszcze chyba prymitywnego),
bowiem historia dokonywania wynalazków i udoskonaleń technicznych i organizacyjnych
zasadza się właśnie na chęci ułatwianiu sobie życia, nie zaś na jego utrudnianiu,
tak więc trudno jest potępiać samą ideę chęci ułatwiania życia. Choć pan Jan
zapewne miał raczej na myśli jedynie podejmowanie wyzwań jego doktryny moralnej,
gdyż to dylemat swoistego umoralnienia przyświecał autorowi tej pracy. Oczywiście
herezja jak to herezja — jest podstępna i przewrotna, przeto oprócz swej
gnuśności stale duma nad zdobywaniem władzy względem innych (w tym celu wpełzła
już do kręgów rządzących i organów centralnych)
Rozwiązaniem tego problemu jest pan Jan i jego dzieło, które
ma nam przybliżyć m.in. "jaka przyszłość oczekuje Ziemię jeśli ludzie
nie zaprzestaną rozprzestrzeniania pasożytnictwa po naszej planecie, ujawnia
kim są „szatańscy pasożyci", oraz uświadamia symptomy jakie są odnotowalne w cywilizacjach, które są eksploatowane przez szatańskich pasożytów. Także wyjaśnia
on, że jedyną obroną przed pasożytnictwem jest zaadoptowanie totalizmu. Niniejszy
tom jest „otwieraczem oczu" i dlatego jest rodzajem „obowiązkowej"
lektury rekomendowanej każdemu, kto chce wiedzieć „co się naokoło dzieje".
Jest on także rodzajem kompasu jaki wskazuje właściwy kierunek dla tych wszystkich,
którzy zechcą iść ku lepszej przyszłości."
Tym kończy się streszczenie. Niestety nie uznałem za celowe
dalsze umoralnianie siebie dziełem naszego rodaka; wiem jednak, że skazuję się
tym samym na potępienie za heretyckie odchylenie — przyjmuję to ze świadomością:
"Pasożytnictwo wywiera ogromnie
niszczycielski wpływ na wszystkich mieszkańców naszej planety. Najważniejszymi
powodami tego wpływu jest, że po pierwsze ludzcy pasożyci zawzięcie atakują i starają się niszczyć tych współziomków, którzy wyznają totaliztyczne poglądy.
Po drugie zaś tzw. „szatańscy pasożyci" opisywani w podrozdziale D8
wykorzystują ludzi którzy osiągnęli już stan pełnego pasożytnictwa, aby wysługiwali
się im jako kolaboranci i sprzedawczycy."
Zastanawiam się, czy pan Pająk szczerze wierzy w to co napisał,
czy też powziął szarlatańskie myśli od samego początku. A może w toku pracy
nad kolejnymi tomami — sam szczerze się nawrócił na totalizm...?
Przyznam, że dawno już nie dane mi było przeczytać takiej
groteski na temat moralny i wiem, że dalsza lektura owocowałaby z całą pewnością w znacznie więcej wrażeń tego typu, jednak przekracza to moje możliwości czasowe, a życie jest dość krótkie, aby poświęcić je na zgłębianie wszystkich fantazji i urojeń ludzkich.
« Pseudonauka, paranauka (Publikacja: 13-06-2002 Ostatnia zmiana: 31-07-2005)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 479 |
|