Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.444.869 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 700 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"... w nauce istnieje potrzeba podawania rzeczy w wątpliwość; jest bezwzględnie konieczne, jeśli w nauce ma się dokonywać postęp, żeby niepewność była podstawowym stanem ducha. Żeby dokonać postępu w rozumieniu, musimy wykazać się pokorą i pogodzić się z tym, że nie wiemy. [...] Prowadzi się badania z ciekawości, ponieważ coś jest nieznane, a nie dlatego, że zna się odpowiedź. Zbierając naukowe..
 Nauka » Nauka i religia

Małpi ogon homo teologicusa [1]
Autor tekstu:

Każde z religijnych wyznań, dążąc do powszechności, musi liczyć się z postępami nauki, gdyż na dłuższą metę bardzo trudno przeczyć oczywistościom. Można opóźniać ich przyjęcie, dokonywać różnorodnych reinterpretacji oraz bardziej lub mniej inteligentnych prób dopasowania, ale wraz ze wzrostem przeciętnego poziomu wykształcenia coraz mniej ludzi chce przyjmować wiedzę na wiarę, bez naukowych dowodów. Magisterium Kościoła, a za nim spora grupa uczonych księży, a także uczonych, którzy są wiernymi wyznawcami którejś z religii, próbuje wpisywać osiągnięcia nauki w dogmaty religijne. Czy udaje się im robić to bez strat? Większość uczonych świeckich, jak również wielu teologów ma co do tego spore wątpliwości. Ale dzisiaj — na szczęście — nauka może się rozwijać niezależnie od akceptacji teologicznych.

Stare dzieje

Prawie półtora wieku temu, w roku 1858 Karol Darwin — chrześcijanin [ 1 ] (choć coraz bardziej wątpiący) [ 2 ] od urodzenia do śmierci, absolwent trzech lat teologii — przedstawił w książce O pochodzeniu gatunków swoją teorię ewolucji. Podstawową jej tezą jest walka wszystkich żyjących istot z niszczącymi warunkami środowiska, a także walka konkurencyjna zarówno między osobnikami jednego, jak i różnych gatunków. W walce o byt wygrywają najlepsi, najbardziej przystosowani do środowiska. Czasem o tym decyduje przypadek, ale w masowej skali najlepsze przystosowanie daje największą przewagę. Eliminacja wszystkiego co słabsze, mniej przystosowane i utrzymywanie się przy życiu form najlepiej przystosowanych to dobór naturalny. Proces ten zachodzi nieprzerwanie z pokolenia na pokolenie prowadząc do rozszczepienia się gatunków na rasy i odmiany, które w przypadku uniemożliwienia im krzyżowania się rozszczepiają się — z biegiem nieprzeliczonych pokoleń — coraz bardziej, aż wreszcie mogą dać początek nowym gatunkom. Gatunek wyjściowy staje się wówczas rodzajem.

Książka rozeszła się jak bestseller. Dwa angielskie wydania sprzedano w ciągu jednego dnia, a w przeciągu zaledwie kilku lat została wydana we wszystkich językach europejskich. I to pomimo ostrożności autora, który zastrzegał się: „Kiedy traktuję wszystkie istoty nie jako wyniki oddzielnych aktów stwórczych, lecz jako liniowe potomstwo jakichś kilku istot, które żyły długo przed powstaniem pierwszych złóż kambryjskich, wydaje mi się, że zostają w jakiś sposób nobilitowane" — i dalej: „Swoistą wielkość znajduję w tym ujęciu życia z jego licznymi mocami, które były na początku tchnięte przez Stwórcę bądź to w kilka form, bądź w jedną". O człowieku wspominając tylko jednym zdaniem Darwin wywołał burzę. Kościół zareagował bardzo żywo. Na synodzie w Kolonii przypomniano, że teoria wywodząca ciało ludzkie od gatunków zwierzęcych jest sprzeczna z Pismem Świętym i nie do pogodzenia z wiarą katolicką.

W czerwcu 1860 roku biskup Samuel Wiberforce, matematyk o znakomitym formalnym wykształceniu, rozgłosił, że rozprawi się ostatecznie z bluźnierczą teorią Darwina. Na spotkanie przybyło około 700 osób, gdyż temat był interesujący, a sława biskupiego intelektu w Oxfordzie wielka. Mowę Wiberforce zakończył pytaniem do zaproszonego Thomasa Henrego Huxleya, czy pochodzi od małpy po mieczu czy kądzieli. Huxley posiadający ogromną wiedzę przyrodniczą, spokojnie punkt po punkcie wykazał ogrom biskupiej ignorancji, kończąc repliką, że woli pochodzić od małpy niż od człowieka, który wykorzystuje swoje zdolności i wpływy do żartowania z poważnej dyskusji naukowej [ 3 ].

Idee ewolucjonizmu pojawiały już się wcześniej, ale dopiero Darwin [ 4 ] przedstawił całościową teorię wyjaśniającą rozwój przyrody ożywionej. Niezależnie od niego do podobnych wniosków doszedł Herbert Spencer, który swoją teorią objął — poza biologią — zjawiska społeczne, astronomię i geologię, wszędzie dostrzegając działania tego samego prawa ewolucji. W ogólnej koncepcji ewolucji wszechświata, gdziekolwiek by on nie miał miejsca, występują dwie tendencje: 1) do osiągnięcia stanu równowagi, 2) do przeobrażania się na drodze ewolucji i przechodzenia do nowego stanu równowagi. Cała przyroda wraz ze społeczeństwem stanowi jedną całość i proces ewolucji obejmuje wszelkie zjawiska. Między rozumowaniem Darwina a rozumowaniem Spencera występują liczne różnice, ale wspólnie te teorie prezentowały główne idee dziewiętnastowiecznego przyrodoznawstwa.

Dla pełnego obrazu należy tu przypomnieć, że w latach (1838-39) M. Schleiden i Th. Schwann przedstawili „teorię komórkową" [ 5 ], która stała się jednym z podstawowych dowodów ewolucji. Równie wielkie znaczenie posiadały zapomniane doświadczenia nad prawidłowościami dziedziczenia J.G. Mendla (1865), przywrócone światu naukowemu w 1900 roku przez de Vriesa, Corrensa i Tschermaka. Wszystkie te osiągnięcia dały początek genetyce — dzisiaj rozległej nauce, wspierającej darwinizm.

Kościół a ewolucja

W Księdze Rodzaju „Stary Testament" zawiera dwie relacje o stworzeniu. Starsza mówi tylko o jednym dniu, w którym Jahwe stworzył niebo i ziemię. Kiedy nie było jeszcze ani roślin, ani zwierząt „Pan Bóg ulepił człowieka z prochu i ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą", a następnie zasadził ogród w Edenie i ulepił z gleby wszystkie zwierzęta. W tym ogrodzie został umieszczony Adam i ukształtowana z jego żebra Ewa. W relacji późniejszej Bóg kreuje świat „Słowem", kolejno przez sześć dni. Szóstego dnia już po stworzeniu flory i fauny „rzekł Bóg: Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam. Niech panuje nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym, nad bydłem, nad ziemią i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi!". Zatem tak dokładnie nie wiemy, jak to było. Zostaliśmy stworzeni, tak jak cały wszechświat, boską mocą, zatem wszyscy ludzie pochodzą od jednego praojca, który zgrzeszył i którego grzech został odkupiony.

W 1215 roku IV Sobór Laterański stwierdza: „Bóg od początku świata stworzył z nicości jeden i drugi rodzaj stworzeń, stworzenia duchowe i materialne, to znaczy aniołów, świat ziemski, a na końcu człowieka, który złożony z duszy i ciała łączy w sobie świat duchowy i materialny". Ta wykładnia obowiązuje wszystkich.

Po ogłoszeniu teorii Darwina na I Soborze Watykańskim (1869-70) została potępiona wszelka myśl o Bogu ewoluującym wraz ze wszechświatem. Siedemdziesiąt jeden lat później w przemówieniu do Papieskiej Akademii Nauk Pius XII mówi: "Księga Rodzaju poświadcza następujące pewniki, bez jakiejkolwiek możliwości alegorycznej interpretacji: 1) Zasadnicza wyższość człowieka nad innymi istotami z racji duchowości jego duszy. 2) Pierwsza kobieta wywiedziona została od pierwszego mężczyzny. 3) Pierwszy człowiek nie mógł być po prostu zrodzony przez zwierzę we właściwym sensie tego terminu, bez Boskiej interwencji".

Nieliczna grupa katolickich uczonych prawie od samego początku stara się pogodzić ewolucjonizm z teologią. W 1887 roku dominikanin, ojciec Leroy próbuje wykazać, że trzeba zrezygnować z dosłownego odczytywania Pisma, a transformizm nie musi prowadzić do materializmu i ateizmu. Podczas trzeciego międzynarodowego katolickiego kongresu naukowego w 1894 roku, ksiądz Guillemet stwierdza: „jest zbyt powszechne mylenie ewolucjonizmu z taką czy inną ewolucjonistyczną teorią materialistyczną lub ateistyczną. Istnieje jednak duchowa i chrześcijańska koncepcja ewolucji, pokazująca wyśmienicie wspaniałość dzieła Bożego. Pozostawić materializmowi i ateizmowi wyłączność na korzystanie z tej części prawdy, jaka zawarta jest w ewolucjonizmie, to ułatwić im propagandę i zwiększyć ich uwodzicielską siłę". Ciekawą eklektyczną koncepcję — włączającą Bożą ingerencję w ewolucyjne procesy — przedstawił na początku XX w. znakomity zoolog jezuita Eryk Wassmann [ 6 ].

Jednak — jak pisze współczesny nam katolicki uczony Georges Minois — „ogólnie rzecz biorąc nastawienie Rzymu do darwinizmu było negatywne. Tych kilka życzliwych opinii, które przedstawiliśmy, to tylko znikoma mniejszość — zwalczana przez władze i często zmuszana do milczenia. Zwykle odnoszono się z obrzydzeniem do tej 'odrażającej' teorii, a postawę tę tym łatwiej podzielali duchowni i wierni, że była zgodna z powszechnymi odczuciami, a niedostatek wykształcenia naukowego sprawiał, iż kler absolutnie nie był w stanie zająć w tej kwestii stanowiska racjonalnego".

Idea niezmiennego porządku obejmującego cały kosmos należała do najtrwalszych elementów chrześcijańskiego świata. Dopiero encyklika Humani Generis z 1950 roku trochę zmienia stanowisko Kościoła.

"Kościół nauczający nie zabrania uczonym i teologom polemiki nad doktryną… gdy się mianowicie bada problem pochodzenia ciała ludzkiego z materii istniejącej uprzednio i organicznej; bo uznanie bezpośredniego stworzenia dusz przez Boga nakazuje nam wiara katolicka. Swoboda jest dopuszczalna pod warunkiem wszakże, że będzie się z należną powagą, umiarem i opanowaniem rozważać i oceniać dowody i zwolenników i przeciwników. Z tym też, by wszyscy byli gotowi poddać się zdaniu Kościoła".

Po drugiej wojnie światowej na licznych uniwersytetach katolickich w całej Europie, wielu teologów i filozofów poświęca problemowi ewolucji dużą uwagę. Stopniowo tendencje do dyskwalifikowania wartości naukowej darwinizmu tracą swój impet. Przedstawiciele ewolucjonizmu teistycznego godzą się z tezą, że powstanie oraz procesy przekształceń materii żywej i martwej mogą być przedmiotem badań naukowych. Poprzez intelektualne spekulacje dążą do pogodzenia religijnych dogmatów z nauką. Poczynając od bożej interwencji w powstanie wszechświata i istot żywych, poprzez „antropogenetyczny monogenizm" [ 7 ], aż po „wlanie" ludzkiej duszy do zwierzęcego ciała. (Dla areligijnych uczonych są to koncepcje sztucznie doczepiane i niczego — z przyrodniczego punktu widzenia — nie wyjaśniające). Również w Polsce część uczonych związanych z Kościołem a posiadających wykształcenie przyrodnicze zaczyna publikować prace, stanowiące próby budowania pomostów między teologią a ewolucjonizmem [ 8 ].


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Miałeś cholerną rację, Karolu!
Krucjaty kreacjonistyczne, czyli walka z ewolucją

 Zobacz komentarze (12)..   


 Przypisy:
[ 1 ] Ciekawie — choć odmiennie — opisują postawę religijną Darwina Anna Straszewicz w „Euhemerze" nr 1-2/1959 oraz J. Życiński w numerze 11/1984 „Przeglądu Powszechnego".
[ 2 ] "Stopniowo coraz bardziej owładała mną niewiara, aż wreszcie dokonała się całkowicie. Postępowała wszakże tak wolno, że nie odczuwałem żadnego niepokoju i od tego czasu nie wątpiłem nigdy ani przez chwilę, że moje wnioski są prawdziwe". Autobiografia w Dziełach wybranych.
[ 3 ] Inne źródła podają wypowiedź: „Wolę być udoskonaloną małpą niż zdegenerowanym Adamem".
[ 4 ] W tym samym czasie do takich samych wniosków doszedł Alfred Walles, który dobrowolnie oddał pierwszeństwo Darwinowi.
[ 5 ] Teoria uznająca komórkę za „elementarny" najprostszy składnik, z którego zbudowane są wszystkie organizmy. Stwierdzenie budowy komórkowej roślin i zwierząt dowodzi jedności świata żywego.
[ 6 ] E. Wassmann, ks., O teorii rozwoju, Kraków 1904; Trzy odczyty o ewolucji, Warszawa 1910; Biologia nowoczesna a teoria rozwoju, Warszawa 1913.
[ 7 ] Monogenizm — pochodzenie od jednego przodka (Adama). Poligenizm (pochodzenie od wielu przodków) jest sprzeczny z dogmatem grzechu pierworodnego i całą starotestamentową nauką o pierwszych rodzicach.
[ 8 ] Wykazy tych prac znajdziemy w książkach: Z. Poniatowski Religia a nauka, Warszawa 1963; A. Słomkowski, ks. Problem pochodzenia człowieka, Poznań 1957.

« Nauka i religia   (Publikacja: 05-06-2006 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Andrzej B. Izdebski
Zastępca redaktora naczelnego Dwumiesięcznika Klubów Dyskusyjnych Lewicy "Forum Klubowe".

 Liczba tekstów na portalu: 18  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Zło wspaniałe – kobieta
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 4815 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365