|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Nauka i religia
Krucjaty kreacjonistyczne, czyli walka z ewolucją [1] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
"Cóż
za smutna epoka, w której łatwiej
jest rozbić atom niż zniszczyć przesąd."
Albert Einstein
Spis treści:
Kreacjonizm przednaukowy (podstawowy)
Kościelna akceptacja ewolucjonizmu
Kreacjonizm „naukowy" (mutacja amerykańska)
Ewolucja kreacjonizmu
Kontekst społeczny ruchu kreacjonistycznego
Kilka wybranych argumentacyjnych chwytów
Wiedza o ewolucji szybko się zmienia (ewoluuje?)
Uwypuklanie wątpliwości naukowców
Brakujące ogniwa i formy pośrednie, czyli domniemane słabości zapisu kopalnego
Ewolucja to tylko teoria
Teoria bitwy pod Grunwaldem (Fakt ewolucji, paleontologia, biologia
molekularna per analogiam z bitwą pod Grunwaldem)
Dyplomatyka Ewolucji
Stworzenie życia
Osobliwym znamieniem naszych czasów
jest odrodzenie się biblijnego fundamentalizmu. Rozgłosu nabrały ruchy
kreacjonistyczne głoszące szereg najbezmyślniejszych teorii, które nauka już
dawno obaliła. Jest to zarazem ruch skierowany przeciwko tym dziedzinom nauki,
które stoją w sprzeczności z naukami biblijnymi. Czasami argumentacja
prowadzona jest bez osłonek: "Wierzymy,
że Bóg stworzył wszechświat — odrzucamy teorię ewolucji jako teorię
pochodzenia nie opartą na Piśmie." -
głosi serwis fundamentalistycznych chrześcijan Ewangelia.com (prowadzony przez
zielonoświątkowca); członek ruchu Świadków Jehowy pisze: "Bóg
stworzył zwierzęta według swojego rodzaju (gatunków) i ani słowa o tym, aby
pozwolił na mieszanie rodzajów zwierząt pomiędzy sobą. Dla mnie jest to
jasne, że Biblia nie dopuszcza mutacji." Na ogół jednak wszystko
przyprawia się pseudonaukowym dyskursem, aby nadać kreacjonizmowi pozory
naukowości. [ 1 ]
Na wstępie należy wspomnieć o zasadniczej wadliwości perspektyry kreacjonistycznej w jakimkolwiek jej
wydaniu: gdyby nasze organizmy stanowiły projekt jakiegoś Kreatora należałby
od nich oczekiwać znacznie lepszego wykonania, jak pisze biolog George C.
Williams: "...nie ma dowodów, by Bóg wykazywał jakąś szczególną biegłość
inżynierską. (...) Zgodnie z naszymi przewidywaniami rozwiązania spotykane w żywych organizmach wykazują liczne absurdy, cechy nie- (lub a-) funkcjonalne,
które powstają, gdy brak rozumnego nadzoru lub planowania." [ 2 ]
Cechy tego wykonania doskonale jednak odpowiadają temu co wiemu o bezrozumnej,
choć budzącej repsekt i podziw, Naturze.
Kreacjonizm przednaukowy (podstawowy)
Teoria ewolucji i doboru naturalnego Karola Darwina, przedstawiona po raz pierwszy w dziele
O pochodzeniu gatunków (1859), wywołała pośród chrześcijan
powszechne poruszenie. Sama teoria ewolucji nie była nowością i występowała
wcześniej w wielu systemach filozoficznych i spekulacjach naukowych. Już w VI
w. p.n.e. grecki filozof Anaksymander wysunął po raz pierwszy ewolucyjny pogląd
na świat, twierdząc, że ludzie pochodzą od ryb. Przed Darwinem o ewolucjonizmie mówił Lamarc. Jednakże Darwin nadał jej najbardziej
kompleksowy charakter oraz wskazał na przetrwanie najlepiej przystosowanego
(dobór naturalny) jako jej mechanizm, oraz dostarczył licznych dowodów to
potwierdzających. Nie było wątpliwości wśród myślicieli chrześcijańskich,
iż teoria ta jest całkowicie sprzeczna z ich religią, gdyż opis biblijny
wyraźnie sugeruje swój ekskluzywny i całościowy charakter. Wszystkie kościoły i sekty zgodne były co do tego, że teoria ta jest ciosem dla chrześcijaństwa, a tym samym gorliwie należy się jej przeciwstawić.
Na Darwina posypały
się gromy, oskarżano go o oszustwo i niedowiarstwo. Czasami słychać
zarzuty, iż Darwin wymyślił ewolucjonizm jako podparcie dla swej ateistycznej
filozofii. Jest to nonsens. Darwin nie miał ewolucyjnych preferencji gdy
zaczynał badania, które zakończyły się teorią ewolucji. Na statek Beagle
wsiadł głęboko wierzący chrześcijański kreacjonista (studiował
teologię i wierzył we wszystkie prawdy swego kościoła!), wrócił
ewolucjonista. Tylko dzięki skrupulatnym badaniom, obserwacjom przyrody. Później
deklarował się jako agnostyk.
Biskup Wilberforce z Oxfordu pisał, że wykazuje on "dążność do zmniejszenia chwały
boskiej w stworzeniu", że "zasada doboru naturalnego jest absolutnie
niekompatybilna ze słowem bożym." "Supremacja człowieka nad Ziemią,
dar mowy, dar rozumu, wolna wola, odpowidzialność, upadek i zbawienie człowieka,
Wcielenie Przedwiecznego Syna Bożego, Jego jedność z Duchem Świętym -
wszystko to jest całkowicie i absolutnie nie do pogodzenia z degradującym
wyobrażeniem zwierzęcego pochodzenia człowieka, który został stworzony na
obraz i podobieństwo Odwiecznego Boga i zbawiony przez jego Syna" — ciągnął
biskup. Arcybiskup Westminsteru (wcześniej był duchownym anglikańskim, w 1851
przeszedł na katolicyzm), kardynał H.E. Manning (1809-92) ewolucjonizm określił
jako "brutalną filozofię, nauczającą, że nie ma Boga, a małpa jest
naszym Adamem." Wiceprezydent Instytutu Wictorii, pastor Walter Mitchell,
darwinizm uznawał za "próbę zdetronizowania Boga." Teolog Hanley
przestrzegał: "jeżeli teoria Darwina jest prawdziwa, to Księga Rodzaju
jest kłamstwem, i całe jej rusztowanie rozpada się w kawałki, a objawienie
Boga, udzielone człowiekowi w tej formie, jaką my, chrześcijanie, znamy, jest
oszustwem i pułapką."
W 1860 r. w Kolonii zebrał się synod prowincjonalny
niemieckich biskupów, który orzekł, że ewolucjonizm jest sprzeczny z Pismem
św., a człowiek nie mógł powstać na drodze ewolucji z niższych gatunków. W tym samym roku w piśmie Edinburgh Review, anatom R. Owen pisał o Darwinie: "Rozważania związane z próbą odkrycia pochodzenia robaka nie
są adekwatne do próby, jaką stanowi większy problem stworzenia człowieka
(...) Jemu, którego godzi się uważać za pozbawioną duszy bestię, może
wystarczyć wyobrażenie, iż pochodzi od niższego gatunku, gdyż nie będzie
się musiał już troszczyć o swoje związku ze Stwórcą (...) Pan Darwin
proponuje nam (...) intelektualne plewy (...) poparte jego silną wiarą w ich
wartość ożywczą." Miesiąc później ukazała się recenzja pracy
Darwina w piśmie The North British Review, gdzie stwierdzano: "Ewolucjonizm
jest wyższą formą pogaństwa (...) praca Pana Darwina stoi w bezpośredniej
sprzeczności z nauczaniem teologii naturalnej, opartej na uzasadnionych
wnioskach z badań dzieł Bożych i otwarcie atakuje wszystko, co sam Stwórca
zawarł w Piśmie Świętym (...) Autor wyrządziłby lepszą przysługę nauce i swemu dobremu imieniu, gdyby dzieło to odłożył po napisaniu do swego
archiwum, oznaczywszy je jako 'Przypadek do Naukowych Spekulacji w roku
1720'".
Walkę z darwinizmem błogosławił również Pius IX. Pisał
on: "System przeciwny zarówno historii, jak tradycji wszystkich ludów,
wiedzy ścisłej, zaobserwowanym faktom a nawet samemu Rozumowi, nie wymagałby
obalania, gdyby oderwanie się od Boga i skłonność ku materializmowi, pochodzące z zepsucia, nie szukały chciwie oparcia na tych wszystkich bredniach.. I zaiste, pycha po odrzuceniu Stwórcy wszechrzeczy i ogłoszeniu człowieka
niezależnym, żeby był własnym królem, własnym kapłanem, własnym Bogiem.
Pycha posuwa się tak daleko, że aż do zdegradowania samego człowieka do
poziomu martwej materii, potwierdzając w ten sposób nieświadomiesłowo
boskie: Gdy przyjdzie duma, wtedy przyjdzie i hańba. Ale zepsucie tego wieku,
machinacje ludzi przewrotnych, niebezpieczeństwo grożące prostaczkom, wymagają,
aby tego rodzaju pomysły, jakkolwiek pozbawione sensu, skoro noszą pozory
nauki, przez prawdziwą naukę były zwalczane."
U schyłku XIX wieku ksiądz Karol Niedziałkowski w swym
eseju pt. „Nieco o dyable", poruszył przy okazji kwestię ewolucjonizmu,
pisząc: "Wiadomy jest dogmat materyalistów — ewolucya monistyczna; podług
niej świat się miał rozwinąć z materyi sam przez się, mocą w niej ukrytą,
bez żadnego wmieszania się wszelkiej przyczyny sprawczej, po za obrębem świata
stojącej, t.j. Boga. Dalszym ciągiem tej teoryi, jest rozwój z niższych
gatunków zwierzęcych, coraz wyższych, aż do człowieka włącznie — głośna
teorya darwinizmu. Dalszym ciągiem znowu darwinizmu jest ewolucya, którą
nazwałbym historyczno-religijną, a która w i e r z y, że człowiek wykluwszy
się z małpy, sam sobie wyrobił władzę i pojęcia naukowe, estetyczne,
moralne, utworzył religię, a rozwijając się ustawicznie, doszedł do chrześcijanizmu,
będącego takim samym wytworem myśli ludzkiej, jak fetyszyzm, politeizm,
mahometanizm, i.t.p." [ 3 ]
Kościelna akceptacja ewolucjonizmu
Kościół katolicki, pouczony sprawą potępienia
Galileusza i systemu heliocentrycznego, tym razem nie chciał powtórnie popełnić
tego samego błędu, przez co akceptacja ewolucjonizmu zajęła znacznie mniej
czasu niż teorii Kopernika. Jak pisał w roku 1951 biblista ks. E. Dąbrowski:
„Źle czynią niefortunni apologeci występując przeciw ewolucji z tekstem
biblijnym w ręku. Zapominają oni, że już raz, aby było to w Roku Pańskim
1616, teologowie naukę Galileusza nazwali 'stulta et absurda in philosophia
et formaliter haeretica… S. Scripturis contraria'. Od tego czasu nauczyliśmy
się jednak wiele i nie zamierzamy powtarzać podobnych eksperymentów" [ 4 ].
Jednym z pierwszych zwolenników „teologii ewolucji" był o. Teilhard de
Chardin SJ (1881-1955), wokół którego wytworzył się ruch określany mianem
teilhardyzmu. Już Pius XII w encyklice Humani generis (1950) zapowiadał
dozwolenie spekulacji na temat ewolucji (co niektórzy gotowi byli odczytać
jako jej akceptację), zaznaczając jednakże: "Swoboda jest dopuszczalna
pod warunkiem wszakże, że będzie się z należną powagą, umiarem i opanowaniem rozważać i oceniać dowody i zwolenników i przeciwników. Z tym
też, by wszyscy byli gotowi poddać się zdaniu Kościoła" oraz odrzucając
teorię poligenezy: "Nie wolno bowiem
wiernym przyjmować opinii (poligenezy), której zwolennicy twierdzą, że po
Adamie istnieli na ziemi ludzie nie pochodzący od niego jako prarodzica, drogą
naturalnego rozmnażania się, lub że Adam oznacza pewną liczbę prarodziców."
Tym niemniej wszystkie jego dzieła były na kościelnym Indeksie do samego
końca (1966).
Otwarcia kościoła na ewolucję dokonał Jan Paweł II, mówiąc w 1996 r.: "Encyklika Humani Generis traktowała naukę o ewolucjonizmie
jako poważną hipotezę, tak samo godną rozpatrywania i badania jak jej
przeciwna hipoteza… Dzisiaj, prawie pół wieku po opublikowaniu tej
encykliki, nowe osiągnięcia doprowadziły do uznania, iż teoria ewolucji jest
więcej niż hipotezą. Rzeczywiście godnym uwagi jest, że teoria ta jest
przez badaczy coraz więcej akceptowana z powodu wielu odkryć w różnych
dziedzinach nauki. Zgodność niezależnych od siebie wyników prac (ani wymyślona,
ani fabrykowana) jest już sama znaczącym argumentem dla tej teorii".
1 2 3 4 5 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] Bardzo dobrą krytykę
nienaukowej postawy czołowych „naukowych" kreacjonistów zawiera artykuł
Delosa B. McKowna, „Scientific Creationism Exposed", The American
Rationalist, May-June 1982. [ 2 ] G.C.
Williams, Światełko mydliczki. O planie i celowości w przyrodzie, Warszawa 1997, s.192. [ 3 ] Ks. Karol Niedziałkowski,
Miraże mądrości, Petersburg 1897, s.203-204 [ 4 ] Ks. E. Dąbrowski, Studia
biblijne, Warszawa 1951, s.138 « Nauka i religia (Publikacja: 16-07-2003 Ostatnia zmiana: 11-03-2008)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2546 |
|