Kultura » Idee i ideologie
Gdy rozum śpi, budzą się demony [2] Autor tekstu: Marek Juliusz Kozłowski
Ważne było, że utrafił w poczucie dumy narodowej i wspólnoty rasowej. Ukazał Żydów i komunistów jako
zewnętrznego wroga, przeciwko któremu naród ma się zjednoczyć wokół
jednego wodza, którego propaganda wyposażyła w nadludzkie cechy.
Wykorzystywano do celów propagandowych nawet najprymitywniejsze uczucia.
Zabronione książki palono uroczyście i w sposób zorganizowany na stosach.
Organizowano na szeroką skalę marsze z pochodniami i wielkie plenerowe
widowiska — takie jak „Noc Amazonek w Monachium" — nawiązujące do wierzeń
starogermańskich. Na porządku dziennym znalazły
się wystąpienia antyżydowskie i pogromy Żydów. W trakcie bodaj największego
pogromu zwanego „Nocą Kryształową" zabito 800 Żydów i zniszczono około
tysiąca synagog. Erna Kranz — świadek pogromów
antyżydowskich w Monachium tak tłumaczy mechanizm uśpienia rozumu i przytępienie
wrażliwości umysłu, jaki miał wtedy miejsce: „Od tamtej pory (Nocy Kryształowej)
zaczęliśmy częściej myśleć o tym, co dzieje się dookoła. Początkowo
daliśmy się nieść nurtowi wydarzeń płynęliśmy na fali nadziei. Przecież
wszystkim żyło się lepiej. W kraju panował porządek a my czuliśmy się bezpieczni. Ale kiedy to się stało,
zaczęliśmy myśleć… Kiedy człowieka otaczają masy krzyczące 'heil' -
co można zrobić? Płynie się z głównym nurtem. Płynęliśmy z nurtem…". Jakże słusznie napisał Andrzej
Mogielnicki w piosence „Kiedy rozum śpi" wykonywanej przez Budkę Suflera:
"Kiedy rozum zaśnie, kiedy pójdzie spać, to jest pora właśnie, by się bać". Miłość narodu do wodza trwała
dalej. Wiece i mityngi przy pochodniach, lasy rąk w geście hitlerowskiego
pozdrowienia, stosy płonących książek. A później obozy koncentracyjne i krematoria. Tysiącletnia Rzesza przetrwała 12 lat i pociągnęła hekatomby
ofiar. Hitlerowska odmiana totalitaryzmu
została osądzona w Norymberdze. Wschodnim, skrajnym wydaniem
komunizmu była — realizowana w drugiej połowie lat siedemdziesiątych — utopia
Czerwonych Khmerów, realizowana pod przewodnictwem Pol Pota. Urodzony w 1925
roku Salot Sar (przyjął później pseudonim Pol Pot) swej zbrodniczej teorii,
prowadzącej do wymordowania ponad dwóch milionów mieszkańców Kambodży, nie
wymyślił sam. Zapoznał się z nią podczas studiów w paryskich uczelniach
jako student elektroniki. W cytowanym wyżej artykule Czingiz Ajtmatow napisał:
„Myślę, że również polpotowcy, którzy dopuścili się zbrodni ludobójstwa
na własnym narodzie, mieli w tej mierze dostatecznie wymowny przykład
(wystarczy przypomnieć historię przesiedlenia pod koniec wojny Czeczenów,
Inguszów, Kałmuków, Karaczajów, Turków kaukaskich, Tatarów krymskich, Kurdów i innych narodów); do dnia dzisiejszego — wkrótce minie pół wieku — trwa
pasmo owych nieszczęść i cierpień. U podstaw wszystkich tych zgubnych
zjawisk, zrodzonych przez stalinizm i jego wschodnie odmiany, leży ogromna
deformacja celów socjalizmu, kiedy to nie idee służą narodom, tylko narody
stają się środkiem utylizacji owych idei, jak drewno dla ognia". Symbolem Khmerów była świątynia
Angkor Wat uznana przez Pol Potowców za przykład wiecznego trwania. Pol Pot w Kambodży, podobnie jak
Kim Ir Sen w Korei, Mao Tse Tung w Chinach, a także inni pomniejsi despotyczni
wodzowie wyposażeni byli, zdaniem swych zwolenników, w nadludzkie, niemal
nadprzyrodzone cechy. Negacja tych nadzwyczajnych walorów lub choćby próby
wyrażania wątpliwości mogły spowodować niepowetowane konsekwencje, łącznie z uwięzieniem i śmiercią. Pod wpływem pochlebstw popleczników i sprawowania
faktycznie ogromnej — niemal nieograniczonej — władzy wodzowie ci zatracali
samokrytycyzm, zdolność prawidłowej autooceny i stawali się despotycznymi
tyranami i fanatycznymi realizatorami głoszonych idei. Przedstawiono wyżej przykłady
największych i zbrodniczych ideologii XX wieku wykorzystujących (w celach jak
najbardziej pragmatycznych) symbolikę religijną i — jako takie — kwalifikujące
się do miana parareligii. Nie można na tej podstawie w żadnym
przypadku twierdzić, że każda organizacja typowo świecka, wykorzystująca w swej działalności zwyczaje, obrzędy czy symbole religijne, powinna mieć
negatywne konotacje w społeczeństwie. Negatywnie natomiast powinna być
oceniana bezmyślność i bezrefleksyjność. Sceptycyzm i samokrytycyzm, będąc
swego rodzaju przeciwwagą dla fanatyzmu pozwalają na rezygnację z waloru
bezwarunkowej nieomylności. Problemy o których wspomniałem nie skończyły się wraz z zakończeniem XX wieku i wejściem w trzecie tysiąclecie. Jak bowiem, jeśli nie fanatyzmem religijnym wytłumaczyć można
wydany, już w 2001 roku, przez przywódcę Talibów mułłę Mohammeda Omara
nakaz niszczenia miejsc kultu innych religii i nieislamskich pomników
religijnych na terenie Afganistanu przez policję religijną tj. Departament
Wspierania Cnoty i Walki z Występkiem. Zgodnie z tym rozkazem niszczone są w sposób zorganizowany i systematyczny między innymi skarby kultury światowej
wpisane na listę światowego dorobku kultury UNESCO.
Kiedy rozum śpi, budzą się upiory.
*
„Forum Klubowe", nr 10/2003
1 2
« Idee i ideologie (Publikacja: 22-06-2006 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4860 |