Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.445.007 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 700 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Sursum corda, ale nie wyżej mózgu."
 Kultura » Idee i ideologie

Gdy rozum śpi, budzą się demony [1]
Autor tekstu: Marek Juliusz Kozłowski

Takie słowa umieścił najwybitniejszy — obok El Greca i Diego de Velazqueza — malarz hiszpański wszechczasów Francisco de Goya y Lucientes na jednej ze stworzonych przez siebie rycin, składającej się na cykl mrocznych grafik przedstawiających alegorie stanów ludzkiej świadomości. Goya, podczas długiego i nader burzliwego życia, był świadkiem wielu wydarzeń rozgrywających się w Europie przełomu XVIII i XIX wieku. Za jego długiego życia toczono wojny, zawierano pokoje, rodzili się i umierali królowie i cesarze, zmieniały się ustroje, a wszystko to znajdowało odbicie nie tylko w biografii, ale i w twórczości tego „ostatniego ze starych i pierwszego z młodych mistrzów".

Mimo bliskich związków z Kościołem katolickim — był twórcą między innymi fresków w kościele San Antonio de la Florida, a także znanych z Madrytu i katedry w Sewilli wizerunków świętych (Józefa, Justyny i Rufiny) — nie uniknął zaskarżenia przed trybunałem Inkwizycji.

Życiowe doświadczenia sprawiły, że był w stanie poprzez artystyczne uogólnienie wydobyć i ukazać za pomocą metaforycznych obrazów ponadczasowe i uniwersalne

cechy ludzkiej świadomości.

Ukazał je materializując swe najokropniejsze wizje.

Memento zawarte w słowach mistrza pasuje do każdej epoki w historii ludzkości. Wydaje się jednak, że szczególnie łatwo skojarzyć je z wydarzeniami mającymi miejsce w zwariowanym wieku XX. Jakby genialny artysta antycypował fakty, że rządy decydujące o losach świata ogarnie paraliż lub głupota, a fanatyzm, czy to religijny czy też świecki, osiągnie apogeum w aktach niespotykanego wandalizmu i barbarzyństwa. Faktów takich w minionym wieku — wieku gigantycznych osiągnięć rozumu ludzkiego, ale również najnikczemniejszych niepowodzeń wynikających z jego braku — było nadzwyczaj dużo.

Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy jest ludzka pycha i megalomania. Dawka pokory i uświadomienie sobie, iż nie jesteśmy w stanie posiąść całej wiedzy, że ktoś może wiedzieć tyle samo co my, a może nawet więcej, chroni nas przed fanatyzmem. Pozwala przyznać bodaj częściową rację nawet przeciwnikowi, a w stosunku do siebie dopuszcza możliwość pomyłki.

Ale kiedy rodzina, kościół, państwo — owe szalupy ratunkowe człowieka — miotane są przez obłąkańcze wiry wydarzeń, wtedy zaczynają pękać z trzaskiem systemy wartości, a człowiek szukając swojej małej stabilizacji znajduje ukojenie w niejednokrotnie najbardziej irracjonalnych ideologiach podawanych do wierzenia i zaakceptowania w formie gotowych recept na uszczęśliwienie ludzkości.

W czasach gwałtownych zmian - gdy rozpada się życie osobiste człowieka, gdy wniwecz obraca się dotychczasowy porządek społeczny a na horyzoncie pojawia się fantastyczna wizja nowego stylu życia — szukanie odpowiedzi na najbardziej ogólne z wszystkich pytań, bo dotyczące naszego aktualnego bytu i naszej przyszłości — to nie tylko kwestia ciekawości intelektualnej. To również konieczność praktycznego rozwiązania zagadnień dotyczących zapewnienia realnego zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych dla siebie i swoich bliskich. Przy zagrożeniu bytu biologicznego bardzo trudno znaleźć czas na przemyślenia i miejsce na kompromisy.

Wtedy też powstają warunki sprzyjające uśpieniu rozumu i rezygnacji z racjonalnego myślenia.

Tego rodzaju sytuacje kryzysowe są akuszerkami ideologii mogących w sprzyjających warunkach spowodować aktywizację masowych ruchów społecznych. Jeśli rozum przestanie sprawować nad nimi kontrolę, mogą ulec wynaturzeniu i osiągnąć rezultaty zgoła przeciwne założeniom. Przykładów dostarczają wydarzenia z nieodległej przecież historii XX wieku, który był świadkiem nie tylko największych osiągnięć ludzkości, ale i najkrwawszych zbrodni ludobójstwa, dokonywanych w imię — jak się wydawało — szczytnych idei.

Do ich uatrakcyjnienia i uzyskania masowego poparcia wykorzystywano wszelkie znane i dostępne mechanizmy socjotechniczne i psychologiczne.

W celach osiągnięcia jak najbardziej świeckich efektów w postaci przekonania społeczności do przyjęcia głoszonej ideologii i entuzjastycznego porwania mas ku jej realizacji często wykorzystywano elementy religijne. Pomocne w tym były odniesienia do wiary, zachowań magicznych, obrzędowości religijnej oraz symboliki, mającej swe korzenie zarówno w wierzeniach religijnych jak i kultach pogańskich. A także istniejących wewnątrz tych zjawisk przesądów i zabobonów.

Zjawiska te, jako podobne do religijnych, mających pozornie charakter religijny, kultowy, a w istocie nie będące religiami, określane są mianem

parareligii

i pozostają nieco na uboczu naukowo-badawczych zainteresowań zarówno religioznawstwa, jak i historii kultury czy historii ideologii.

Intelektualna zaduma skłania do przyjrzenia się, jakie czynniki sprzyjały realizacji w XX wieku świeckich z założenia wielkich utopii ideologicznych, takich jak komunizm, nazizm, czy - obejmujących swym zakresem oddziaływania węższe kręgi społeczeństwa - zorganizowanych w różny sposób zwolenników astrologii, teozofii, spirytyzmu, okultyzmu i tych części zjawisk parapsychologicznych, które stanowią jakby namiastkę religii. Pozwoli to, być może, na przybliżenie zrozumienia, dlaczego tysiące i miliony na pozór inteligentnych, odnoszących sukcesy ludzi daje się wciągnąć i popiera niezliczone i nie zawsze racjonalne ruchy ideologiczne.

Przed XIX wieczną rewolucją przemysłową nie było powodu pytać „kto wszystkim kieruje?" Czy to pod panowaniem królów czy szamanów, dyktatorów, Boga Słońca czy świętych - ludzie rzadko mieli wątpliwości co do tego, kto sprawuje nad nimi władzę. Ubogi wieśniak, podnosząc wzrok, widział z pola pałac lub klasztor majaczący wyniośle na horyzoncie. Nie potrzebował żadnego politologa ani uczonego w piśmie publicysty, żeby rozszyfrować tajemnicę władzy. Wszyscy wiedzieli, kto nimi rządzi.

Czym wytłumaczyć fakt, że rzesze „wyznawców" dobrowolnie poddają się totalnej władzy jakiegoś despoty?

Rozpad rodziny, zachwianie rachitycznej gospodarki, paraliż systemu politycznego, ruina uznanych wartości, pogłębiająca się nędza — spowodowane dramatycznymi wydarzeniami początku XX wieku dały początek realizacji utopijnej idei państwa komunistycznego, która przerodziła się w jeden z najokrutniejszych totalitaryzmów — stalinizm.

Ogromnym paradoksem jest fakt, że niektóre z gruntu ateistyczne, antykościelne ideologie obrosły w obrzędowość parareligijną.

Rosyjski historyk Dmitrij Wołkogonow analizując zjawisko stalinizmu i jego popularność napisał w czasopiśmie „Litieraturnaja Gazieta" nr 50 z 9.12.1987 r. „Stalin był traktowany przez miliony ludzi nie jak człowiek z krwi i kości, lecz jako symbol socjalizmu, jego uosobienie. Wszak wielokrotnie powtarzane kłamstwo może w końcu wydać się prawdą. Deifikacja wodza nabierała szczególnego sensu, usprawiedliwiała w oczach ludzi każde negatywne zjawisko kosztem "wrogów", a wszystkie osiągnięcia przypisywała rozumowi i woli jednego tylko człowieka." I dalej: „W rzeczywistości nic nie jest wieczne, poza — co najwyżej — przemianami. Ślepota dogmatyczna jest groźna, potrafi bowiem przekształcić ideologię w religię. Wszelkie przyjemności życia ziemskiego dogmatyzm przesuwa "na jutro", a jutro „na pojutrze". Wódz przekształcił swoją nietowarzyskość i skrytość w atrybuty kultu i niezwykłości".

Znany intelektualista rosyjski Czingiz Ajtmatow w sposób następujący starał się na łamach „Izwiestii" z 3 maja 1988 roku wyjaśnić istnienie swoistego „syndromu uległości" charakteryzującego społeczności zdominowane: „Przypisywanie zwycięstwa jednej tylko osobie, jak bóstwu, czynienie z niej pompatycznej, bezgrzesznej postaci — tak jak przedstawiany jest Stalin w niektórych filmach — nie wydaje się słuszne ani rozsądne, ani pedagogiczne. Mitologizacja postaci za jej życia, granicząca z religijnym uwielbieniem (a tak właśnie było w czasie jego rządów) świadczy o chorobliwości i o braku kultury społeczeństwa. Obecnie chcielibyśmy wyleczyć się z owej choroby "patriarchalno-stanowiskowej adoracji".

Duchowe niewolnictwo

może być również dobrowolne, nawet upragnione, pożądane i zapalczywie bronione, będąc skutkiem patriarchalno- przypochlebnego kultu jednostki, wprowadzonego środkami totalitarnymi. Jeśli ludzie przez długie lata żyli w poniżeniu, nie będąc w stanie przeciwstawić się samowoli i okrucieństwu stosowanym przez kręgi rządowe, gotowi są wówczas zacząć wielbić zło, znajdując w tym pewną wewnętrzną kompensatę za własną bezsilność oraz pewną iluzoryczną spójność z ową nadludzką postacią - okazywanie jej czci staje się normą ich życia."

Kiedy w 1967 roku córka Stalina poprosiła w Nowym Jorku o azyl, wzbudziła tą decyzją ogromną sensację i zainteresowanie mediów. W udzielanych wtedy wywiadach winą za panujący terror i wypaczenia prowadzące do wymordowania milionów ludzi, w tym swej matki, obarczała współpracowników ojca i partię, usiłując jakby załagodzić opinię, jaka towarzyszyła pamięci ojca. [ 1 ] Do chwili obecnej do świadomości większości Rosjan nie może dotrzeć fakt, że w historii ludzkości mało kto dorównał okrucieństwu Józefowi Dżugaszwili — Stalinowi.

Na wniosek Nikity Chruszczowa, który zaapelował o wymazanie postaci Stalina z kart historii, nazwisko tyrana zniknęło na jakiś czas z podręczników, lecz nie z pamięci ludzkiej.

Obecnie aż ponad 50% Rosjan ocenia pozytywnie osiągnięcia Kraju Rad dokonane pod jego przywództwem. Fakt ten stanowi dowód, jak głęboko kontrowersyjna była to postać.

Pożywką, na której wyhodowała się inna postać totalitaryzmu — nazizm, którego czołowym ideologiem był Adolf Hitler (i dlatego nazizm określany jest zamiennie mianem hitleryzmu) również były niezadowolenie z istniejącej rzeczywistości i poczucie niesprawiedliwości. Również ta ideologia, posługiwała się symboliką i elementami religijnymi celem przybliżenia założeń tak zwanemu przeciętnemu mieszkańcowi Niemiec.

Wcielał ją w życie człowiek, który próbował wywołać rewolucję, stał za kilkoma morderstwami i napadem na bank i skazany był dwukrotnie na karę więzienia.

Narodowi to nie przeszkadzało, jak również nie przeszkadzało i to, że Hitler publicznie przyznawał, że nie ma precyzyjnego programu politycznego: „Gdy pytają mnie jaki mam program polityczny, mogę im tylko powiedzieć, że po takich rządach, jakie sprawowali, po takiej gospodarce i takiej administracji Niemcy potrzebują całkowitej przebudowy. Nie chcemy kłamać ani oszukiwać. Dlatego nie chcę składać narodowi obietnic, których nie będę mógł dotrzymać".


1 2 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Dlaczego jestem ateistą a nie agnostykiem?
Paradoksy wolności

 Zobacz komentarze (3)..   


 Przypisy:
[ 1 ] Zob. też: M. Ebon, Svetlana. The Story of Stalin's Daughter, New York 1967 — przyp. red.

« Idee i ideologie   (Publikacja: 22-06-2006 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 4860 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365