|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Społeczeństwo » Laicyzacja
Konflikt "dwóch Francji" i wielkie wyzwania Autor tekstu: Emile Poulat
Tłumaczenie: Zdzisław Piś
Świeckość została konstytucyjnie ustanowiona we Francji w 1946r., i potwierdzona ponownie w 1958r., ale stwarza władzy, trybunałom, partiom i obywatelom możliwość jej szerokiej interpretacji. Przypomnijmy równocześnie,
iż rozdzielenie kościoła od państwa zostało wprowadzone we Francji kontynentalnej i trzech departamentach zamorskich już w 1905r., choć ograniczone jedynie do
spraw kultu. Ustawy świeckie z lat 1880-1905 dotyczyły wszystkich służb i urzędów publicznych, głównie w sferze oświaty, zdrowia, opieki społecznej i sądownictwa. Początek dało powołanie instytucji stanu cywilnego w 1792r. W Stanach Zjednoczonych oddzielenie kościoła od państwa zostało
konstytucyjnie określone na szczeblu federalnym w trybie I Poprawki do
Konstytucji, natomiast świeckość instytucji i życia społecznego pozostawały
wciąż jedynie literą prawa.
Wszystkie te procesy, fakty i zjawiska trzeba starannie analizować i odróżniać, ponieważ nie są one synonimami i nie mogą też być
ekwiwalentnie zastępowane. „Czasy nowożytne są wielkimi sekularyzatorami" — pisał w 1861r. Charles de Rémusat, liberał, członek Akademii, minister.
Sekularyzacja jest procesem społecznym. W pewnym sensie tłumaczy i uwierzytelnia laicyzację, która jest procesem prawnym: jest ona pierwotna,
nawet jeśli otwiera tylko stan prawny, który ją preferuje. Nie „laicyzuje
się" kultów, ponieważ stanowią one sferę „prywatną" wskutek
istnienia instytucji separacji. Ustawami oddziela się instytucje: kościół
od państwa, ale nie dekretuje rozdziału społeczeństwa od kościoła,
ponieważ więź społeczeństwa z kościołem — występująca pod postacią świadomości
religijnej i obyczajów — nie należy do porządku prawnego.
Nie istnieje żadna oficjalnie zadekretowana definicja
laicyzacji, jakiej wciąż oczekuje się we Francji. Samo słowo
„laicyzacja" było neologizmem do czasu, gdy duch republikański dokonał
głębokich przemian w tej dziedzinie. Nie dostrzegano niczego, co mogłoby
hamować dyskusję na ten temat. I dyskusja taka wciąż trwa, jest przy tym wolna, niewymuszona,
otwarta.
Ale rzecz komplikuje się z chwilą wprowadzenia różnych określeń
uzupełniających pojęcie laicyzacji, w rodzaju „nowa laicyzacja" czy
„laicyzacja otwarta". Określenia te powstały w wyniku ożywienia
wielu starych sporów wśród zwolenników laicyzacji wokół istoty i współczesnego
sensu tego pojęcia, różnych wynikających z niego implikacji.
Między laicyzacją walczącą lub laicyzmem — jak rozumieją
świeckość
katolicy — a laicyzacją rzeczywistą (czyli sekularyzacją, używając języka
socjologii) sytuuje się laicyzacja oparta na prawie, stopniowo wpisywanym w codzienne życie społeczeństwa francuskiego.
Francja należy do starych krajów o długich tradycjach prawa
pisanego, choć nie jest ono tzw. czystym prawem. Jest kodeksem cywilizacji z jej wartościami i konfliktami. Nasza laicyzacja wrasta korzeniami w odwieczne
zróżnicowania i rywalizacje dwojakiego rodzaju prawodawstwa: cywilnego i kanonicznego. W dawnych czasach bywało się doktorem in utroąue (obojga
praw). Dziś jesteśmy — z wyjątkami, które nie przeczą regule — albo
kanonistami albo cywilistami, tym bardziej, że odnowa prawa kanonicznego od
czasu Kodeksu tego prawa z 1983 r. słusznie akcentuje jego wymiar
teologiczny, podczas gdy tradycja cywilnego prawa kościelnego — ongiś tak potężna i uchodząca za gallikańską — utraciła, z wyjątkiem Włoch, swój wymiar
uniwersalny.
Obecnie laicyzacja prawna pozwala nam normować laicyzację
rzeczywistą, która coraz bardziej odpowiada naszej wspólnej sytuacji i tym
samym rozbraja laicyzację wojującą w społeczeństwie, które nie odzyskało
swej jedności duchowej.
Katolicy są zasadniczo podzieleni między wspomnieniem walki wokół
sekularyzacji państwa a pokusami wynikającymi z faktu źle przeżywanej — i swej przeszłości, i swej teraźniejszości. Jeżeli obrońcom świeckości
zarzucają powrót do „archaizmu" to ci rewanżują się obwołując ich
„schizofrenikami".
Nie jest to język zachęcający do lepszego wzajemnie poznania się i zrozumienia.
Historycznie rzecz ujmując rozdział kościoła od państwa i laicyzacja we Francji są zwycięstwem sił laickich nad oporem środowisk
katolickich. Wynika stąd często zakłopotanie intelektualne: jeżeli zaistniałe
fakty przyznają rację zwolennikom świeckości, to dlaczego katolicy mieliby
tego nie uznać, jeśli byliby w błędzie, a jeśli byliby w błędzie, co
stanie się z ich roszczeniami do prawdy? Jak przyznać rację zwolennikom
laickości, jeżeli chce się zarazem uchronić od wszelkiego „skalania
modernistycznego?". Mgły i pomroki niepewności spowijają warunki
wyboru.
Zwolennicy świeckości weszli późno do historii wyniesieni
duchem Oświecenia, którego tendencje naturalistyczne i zasady liberalizmu
zderzyły się frontalnie z „cywilizacją katolicką". Od tej pory, mimo
pewnych kontaktów, kultura świecka i kultura katolicka rozwinęły się w oddzieleniu od siebie. Rozdział kulturowy poprzedził separację religijną. W ten sposób kultura świecka okazuje się dekulturacją w odniesieniu do
wczesnego chrześcijaństwa — swej osnowy — od którego
odłącza się, podczas gdy kultura katolicka zostaje wciągnięta w akulturację w odniesieniu do ekspansywnego „laicyzmu", który nakłada na nią swoje
przekonania. Należy sądzić, że spotkanie tych dwu kultur istniało bardzo
długo pod postacią „Kulturkampfu". Jeżeli chcemy potwierdzenia tych słów,
popatrzmy jak w ciągu stuleci zmieniało się nasze odczytywanie Biblii, nauczanie
katechizmu i historii Kościoła czy wreszcie kaznodziejstwo.
Czy jesteśmy zatem skazani na nie kończący się konflikt, który
doprowadzić może jedynie do neutralizacji lub eliminacji jednej ze stron?
Nie stanie się tak, jeżeli uznamy — co wydaje się paradoksalne dla katolika -
że „czysta koncepcja laicka" nie jest koncepcją chrześcijańską, lecz
„laicką koncepcją laickości".
Nasza historia narodowa i religijna jest pełna konfliktów na
drodze przechodzenia od społeczeństwa o ugruntowanych zasadach katolicyzmu
do społeczeństwa opartego na gruncie świeckości. Symetria przeciwstawna,
ale tylko pozornie.
Procesy przemian postawiły w stan opozycji dwie zasady, które nie
są w prostej linii sobie przeciwstawne: katolicką zasadę „cuius regio
eius religio" (trzeba było być katolikiem, żeby mieć prawa obywatelskie w Królestwie Francji) i zasadą laickości, przyznającą każdemu publiczną
wolność sumienia i przekonań. Każda zasada ma swą cenę i regułę:
pierwsza — wywodzi się z nietolerancji, druga — ze zobojętnienia na
różnice. Przeszliśmy zatem drogę od społeczeństwa ugruntowanego na prawdzie
absolutnej i autorytecie władczym do społeczeństwa ukształtowanego na
osobistych przekonaniach i nienaruszalnych swobodach, gdzie autorytet sumienia
stoi ponad zawiadywaniem prawdą.
Kościół przebył trudne, wręcz traumatyczne próby. Wkroczył -
nie obawiajmy się miary tych słów — w proces nowoczesnego myślenia, zatem
nieuchronnie także myślenia religijnego, bowiem myśl religijna nie może się
rozwijać w izolacji od swego czasu. Proces ten nie jest jeszcze zakończony,
gdyż współczesna myśl chrześcijańska ujawnia wielką różnorodność
stanowisk. Wiara katolicka miała status społecznie uprzywilejowany. Symbolizowała
prawdę obiektywną i uniwersalną, opartą na autorytecie Kościoła i podtrzymywaną przez władzę państwową. Występowanie przeciwko tej prawdzie
było zagrożeniem dla statusu samej wiary. Atakować z kolei ten status
oznaczało podważać prawdę i społeczeństwo. Reakcja naturalna mieściła się w porządku społeczeństwa ustanowionego: blokada krążenia prawdy i jej
statusu zgodnie z podwójną zasadą nieprzejednania i niepodzielności. Z potrzeby obrony tej „prawdy" narodził się Syllabus (1864r.), a następnie w celu odzyskania utraconych pozycji wyłoniły się inicjatywy
„akcji katolickich" oraz nowej chrystianizacji. Dla historyka aktywność
twórcza „antywspółczesnej" kultury katolickiej (J. Maritain, 1922
r.) jest fascynująca, podczas gdy poszukiwania nowego wyrazu myśli chrześcijańskiej i intelektualnej dyscypliny w Kościele wypadały często dramatycznie.
Na temat teorii i historii stosunków między Kościołem i państwem
napisano niezliczoną ilość książek. Odnoszą się one do państwa
opartego na zasadach chrześcijańskich, często też, do jego przeciwieństwa,
czyli państwa pogańskiego. Prawdą jest, że prawo międzynarodowe odnosiło
się wyłącznie do państwa chrześcijańskiego i dopiero w 1856r. po raz
pierwszy do europejskiej rodziny mocarstw dopuszczone zostało imperium ottomańskie.
Dzisiaj państwo istnieje jako państwo bez określnika
religijnego, działa we wspólnocie państw, które uznają się wzajemnie według
racji czysto politycznych, nawet jeśli niektóre z nich, względnie liczne,
podkreślają swoje „odniesienia religijne". Jest to nowa sytuacja, z czego myśl chrześcijańska nie wyciągnęła jeszcze wniosków, chociaż
fakt ten uzasadnia tak bardzo dyskutowaną podczas Soboru Watykańskiego II
sprawę „wolności religii". Chodzi tu o takie państwo, które samo
ustanawia swoją legitymizację.
Ta podstawowa laickość składająca się na państwo
nowoczesne, nie musi pociągać za sobą, jak we Francji, laickości
konstytucyjnej. W każdym razie nie przesądza o systemie religijnym,
natomiast zezwala na istnienie niemal wszelkich układów z wyjątkiem właśnie
„religii państwowej". „Państwa wyznaniowe" występują odtąd w strefach uznawanych za historyczne bądź w świadomości tych, dla których
czas zatrzymał się kilka wieków temu.
Na podstawie stosunków między „dwiema władzami" Kościół
rzymski przez długi czas uprawiał teologię polityczną, którą dziś
porzucił, ale która
najpierw osłabiła Kościół z trzech powodów:
-
po pierwsze — „kwestia społeczna" i społeczny ruch katolicki spotkały się z państwem w nowy sposób i podzieliły się stosownie do ról pełnionych
przez państwo (dyskusja dotyczyła kwestii większego lub mniejszego udziału
państwa w życiu społecznym i gospodarczym);
-
po drugie — rozdział Kościoła od państwa we Francji, przerywając
odwieczne stosunki, sprzyjał procesom indyferentyzacji świadomości społecznej;
-
po trzecie — przejście od alternatywy „państwa chrześcijańskiego" i „państwa pogańskiego" do surowo pojmowanego państwa pozbawionego
odniesień religijnych ustrzegł Kościół od zmagania się z teologią
tradycyjną i z prawem publicznym Kościoła.
Republikańska
laickość opierała się na postulacie empirycznie sprawdzonym przez jego twórców z Jules Ferry'm na czele. Z katolikami istnieje głęboko ukryta wspólnota:
jeśli bowiem nie z zasad chrześcijańskich rozwinęła się filozofia
pozytywna i Oświecenia to koniec końców wyrosła ona z „moralności
naszych ojców" zawartej w Dekalogu, który stanowi też biblijną formę
określającą zasady prawa naturalnego.
Jednych i drugich nurtuje dziś ten sam problem: do czego dojdzie społeczeństwo, jeśli
rozpada się to, co je dotąd cementowało — niezależnie od wszelkich rozbieżności, a także co będzie społeczeństwo integrować w warunkach istnienia układów obcych dla obu stron (katolickiej — laickiej).
Szkoła
świecka powstała jako wyraz woli politycznej społeczeństwa, ale kryzys
kulturowy jaki ona przeżywa, zwłaszcza w sferze religijności, nie był
wpisany w tę wolę polityczną: wyrósł w procesie stawania się, którego
nikt nie przewidywał. Konflikt „dwóch Francji" ustępuje miejsca
pytaniom w obliczu głębokiego wyzwania, które nie oszczędza żadnej z naszych tradycji historycznych: mówiąc słowami Edgara Morina — to „czarna
dziura laickości".
*
„Res Humana" nr 3/1995.
« Laicyzacja (Publikacja: 28-06-2006 Ostatnia zmiana: 16-07-2006)
Emile Poulat Prof. Poulat jest dyrektorem Studium w Ecole des
Hautes Ętudes en Sciences Sociales w Paryżu oraz dyrektorem w Krajowym
Centrum Badań Społecznych a równocześnie autorem kilkudziesięciu prac
naukowych opublikowanych w wielu wydaniach książkowych, m.in. Liberté,
laicité: la guerre des deux France et le principe de modernité (Ed. du
Cerf/Cujas, 1988); L'Eglise c'est un monde (Ed. do Cerf, 1986), Critique et
mystique (Ed. du Centurion, 1984), Une Eglise ébranlée: 1939-1978) (Ed.
du Centurion, 1980), Eglise contre bourgeoisie (Ed. du Centurion, 1977),
Intégrisme et catholicisme integral (Ed. du Centurion, 1969), L'ere
postchretienne (Flammarion, 1994). | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4881 |
|