|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Czytelnia i książki » Recenzje i krytyki
Antologia poszukiwań kultowych Autor tekstu: Jerzy Kolarzowski
Jacek Sieradzan,
Od kultu do
zbrodni. Ekscentryzm i szaleństwo w religiach XX wieku.
Katowice, KOS, 2006,
s.
471.
Dr
Jacek Sieradzan opublikował zastanawiającą książkę, która
stanowi drugą część jego trylogii. Pierwszą była obszerna
monografia Szaleństwo w religiach świata [ 1 ].
Drugą jest właśnie niedawno wydana przez katowicką oficynę KOS Od kultu
do zbrodni. Ekscentryzm i szaleństwo w religiach XX wieku.
Na
książkę składa się osiemnaście esejów podzielonych na dwie części. Część
pierwsza obejmuje siedem esejów o religijnych czy para-religijnych
ekscentrykach. Są to w kolejności Georgij Gurdżijew [ 2 ],
Aleister Crowly, Anton Szandor LaVey, Ośo Radżniś, Franklin Jones, Lee
Lozowick, U. G. Krisznamurti. Niewątpliwe są to postacie odgrywające znaczącą
rolę w szeroko rozumianym nurcie kultury i pop-kultury. Na kartach książki
autora ich biografie ożywają, naszkicowany jest ich dorobek
artystyczno-literacki i poglądy a nade wszystko wpływy jakimi w pewnych
okresach cieszyli się w bliższym i dalszym otoczeniu. Autor stara się być
obiektywny: przytacza opinie pochlebne i krytyczne o swoich tak różnorodnych
bohaterach. Powstaje pytanie, czy każda z postaci omówionych w tej części książki
oddziaływała w jakiś podobny sposób na zjawiska religijne XX wieku? I w tym
miejscu zaczynają mnożyć się wątpliwości. Gurdżijew, Ośo Radżniś,
Szandor LaVey kładli ogromny nacisk na terapeutyczną stronę swoich działań.
Autentyczny kościół, a rebour kościołów chrześcijańskich, stworzył tylko
LaVey. A. Crowley był poetą i literatem działającym w obszarze anglosaskich i pozaanglosaskich ruchów wolnomularskich. U.G. Krisznamurti to samotny myśliciel,
który stał się znany dzięki publikacjom, głównie książkom — wywiadom.
Autor
usiłuje tropić podobieństwa biograficzne, których dopatruje się głównie w dzieciństwie opisywanych postaci. Natomiast o otoczeniu poszczególnych postaci
wiemy stosunkowo mało. Wokół każdego z bohaterów, może z wyjątkiem U.G.
Krisznamurtiego, skupiało się dość liczne grono admiratorów mężczyzn a zwłaszcza
kobiet zafascynowanych ich osobowościami. Niewiele da się powiedzieć na
temat tego, dlaczego takie a nie inne osoby decydowały się związać swój los z jedną z omawianych postaci. Częściej dowiadujemy się o adwersarzach,
postaciach, które przez jakiś czas związały swoje życie z którymś z bohaterów by następnie zniknąć, rozstać się w sytuacjach jawnych bądź
skrywanych konfliktów.
Drugą
część książki, wyróżnioną jako 'szaleńcy' stanowią opisy takich postaci i ich grup jak: „Charles Manson demoniczny bóg seksu; Rodzina LeBaron mormońska
wersja komuny Mansona; Jeffrey Don Lungren, mormoński szaleniec z Kittland; Jim
Jones i rewolucyjne samobójstwo; Ruch Theriault sadystyczny adwentysta i pedofil; Świątynia Miłości Hultona Mithell Jr., "Boga syna
Boga"; David Koresh, adwentystyczny bóg; Świątynia Słońca Luca
Joureta i Josepha Di Mambro; Wrota Niebios Marshalla Applwhite`a; Najwyższa
Prawda Śoko Asahary; Ruch na Rzecz Przywrócenia Dziesięciu Przykazań Bożych".
Mamy zatem zbiór szkiców o fanatycznych mordercach, organizatorach zbiorowych samobójstw, ludziach, którzy
swoje życie poświęcili na to, by działalnością na obrzeżach tego co
religijne i pustki duchowej współczesnej cywilizacji pomnożyć czy nawet
zwielokrotnić ludzkie nieszczęście. Paranoicy, postacie o sporym talencie
hipnotyzerskim, znieczuleni moralnie sadyści, zabójcy, fanatycy, rzecznicy
powszechnego zniszczenia zaludniają jedenaście szkiców i sto osiemdziesiąt
sześć stron tego opracowania. Czytając poszczególne opracowania ma się wrażenie
obcowania z literaturą, która wygląda jak kroniki kryminalne i zapis pochodzący
od patosocjologów i psychiatrów.
Jest coś, co powoduje, że ogólny wydźwięk
książki jest niemiły, niepokoi a nawet budzi sprzeciw. Kwestia pierwsza to
tytuł — Od kultu do zbrodni. Można mieć wrażenie, że autor sugeruje,
iż kulty prowadzą do zbrodni albo ze zbrodnią są związane. Wstęp zatytułowany
„Religia a zbrodnia", w którym autor przywołał np. samobójstwa
dokonywane przez starowierców [ 3 ] potwierdza jego intencje.
Dla autora religia i zbrodnia to zjawiska współtowarzyszące.
Ale jeżeli tak, to jaką rolę odgrywa w książce pierwsze siedem esejów o twórcach — ekscentrykach? Nawet „Anton Szandor LaVey od pogromcy duchów do kapłana
szatana" — tak brzmi tytuł szkicu o twórcy diabelskiego kościoła w Kalifornii, nikogo nie skrzywdził, a w określonym czasie odegrał nawet
pozytywną rolę, np. jako terapeuta i autor tekstów, które znalazły się w antologiach socjologów [ 4 ].
Inaczej mówiąc — warto zadać pytanie — czy ekscentrycy i szaleńcy, według
podziału autora, powinni znaleźć się w jednej książce?
Ekscentrykiem
może być bowiem każdy twórca: reżyser filmowy czy teatralny, aktor,
piosenkarz, poeta czy pracownik nauki. Postacie ekscentryczne mają skłonność
do zajmowania się tematyką religijną ale na ogół starają się to robić w ramach utartych ról zawodowych. Ci, którzy w rolach wykonywanych zawodów się
nie odnaleźli, tworzyli grupy bliskich sobie niespokojnych, „głodnych"
duchów, znaleźli się w książce J. Sieradzana.
Druga
integralna część tytułu książki to: "Ekscentryzm i szaleństwo w religiach XX wieku". Ten tytuł także nastręcza wiele pytań. Czy małe
liczebnie ruchy para-religijne ekscentryków i NRR — nowe ruchy religijne
szaleńców (zabójców i samobójców) wyczerpują zjawiska religijne minionego
stulecia? Czy ekscentryzm i szaleństwo występowało tylko w omówionych
zjawiskach i grupach? Czy ruchy totalitarne dwudziestego stulecia nie
wykorzystywały para-religijnych form oddziaływania na świadomość tłumów? W jakim stopniu działalność tradycyjnych kościołów była przestrzenią, w ramach której skupiały się zjawiska ekscentryczne i stawały się miejscem
nadużyć dla postaci negatywnych, a więc mocno zaburzonych szaleńców?
Pytania można by mnożyć i dobrze, że religioznawcza antologia je prowokuje.
Zebranie bulwersujących historii, ich opracowanie, skłaniające do stawiania
wielu pytań jest niewątpliwym dorobkiem autora.
Niezwykle
charakterystycznym zjawiskiem jest fakt, że większość postaci opisanych w książce działała na terenie Stanów Zjednoczonych albo w znaczący sposób w społeczeństwie amerykańskim spotkała się z zainteresowaniem czy
kontynuacją. Tygiel kulturowy, którym niewątpliwie stało się społeczeństwo
amerykańskie w XX wieku sprzyjał i pewnie nadal będzie sprzyjać
poszukiwaniom głębszego wymiaru życia. A tendencja ta będzie wystawiać
licznych Amerykanów na przeróżne niebezpieczeństwa.
Z
perspektywy książki Jacka Sieradzana, choć nie wiem, czy zgodnie z jego zamysłem,
rzeczywistość XX stulecia zostaje uzupełniona o obraz społeczeństw, w którym
treści religijne odgrywają niezmiernie istotną rolę. Mówiąc nieco
metaforycznie: tkanka społeczna przypomina cienką skorupkę ziemi, pod którą
mają miejsce silne i niebezpieczne zjawiska geotermiczne. Są to zjawiska na
pograniczu duchowości, narcyzmu, nowych ruchów religijnych i poszukiwań w ramach tych obszarów dokonywane przez ludzi o trudnych charakterach a często
także o wypaczonych osobowościach.
Przywódcy
duchowi, artyści i terapeuci operują w sferze mitów, na którą składają się
również treści dowolnie „wyjmowane" z wielkich tradycji religijnych,
towarzyszących ludzkości od tysiącleci. W sferze mitów, w ich przekształcaniu i dostosowywaniu na potrzeby grup i ich przywódców bardzo trudno jest wytyczać i przestrzegać granice między tym, co bezpieczne a niebezpieczne, pomiędzy siłami
rozwoju a siłami destrukcji, między społeczną normą a patologią. I jest to
najsmutniejsze przesłanie, jakie wyłania się z tej erudycyjnej publikacji o dziwnych a także o niebezpiecznych kultach ubiegłego stulecia.
Przypisy: [ 1 ] Wydawnictwo Wanda, Kraków
2005. [ 2 ] Pisownię nazwisk
podaję za książką autora, chociaż w przypadku niektórych z wymienionych można
spotkać inną pisownię. [ 3 ] Odłam prawosławia, który nie uznał
zwierzchnictwa cara nad cerkwią, przetrwał w ukryciu, szczególnie w małych
grupach, występujących na pograniczu Polski i Rosji. [ 4 ] Np. jedenaste przykazanie „dekalogu" Szandora
LaVeya, które mówi, że: „Szatan jest największym przyjacielem kościoła.
Zawsze dbał o jego interesy" — stało
się powiedzeniem funkcjonującym samodzielnie w oderwaniu od kontekstu Biblii
Szatana autorstwa ekscentrycznego Amerykanina. « Recenzje i krytyki (Publikacja: 13-01-2007 )
Jerzy KolarzowskiDoktor habilitowany, adiunkt w Instytucie Historyczno-Prawnym Uniwersytetu Warszawskiego (Wydział Prawa i Administracji). Współzałożyciel i rzecznik prasowy PPS (1987 - luty 1988), zwolniony z pracy w IPiP PAN (styczeń 1987), współredagował Biuletyn Informacyjny Ruchu Wolność i Pokój (1986–1987), sygnatariusz platformy Wolność i Pokój (1985), przekazywał i organizował przesyłanie m.in. do Poznania, Krakowa, Gdańska, Lublina i Puław wielu wydawnictw podziemnych. Posiada certyfikat „pokrzywdzonego” wystawiony przez IPN w 2003 r. Master of Art of NLP. Pisze rozprawę habilitacyjną "U podstaw europejskiej filozofii praw człowieka. Narodziny jednostki w sferze publicznej i prywatnej w pismach Braci Polskich". Zainteresowania: historia instytucji życia publicznego i prywatnego, myśl etyczna i religijna Europy (zwłaszcza okresu reformacji). Bada nieoficjalne nurty i idee inspirujące kulturę europejską. Hobby: muzyka poważna, fotografia krajobrazowa. Autor książki Filozofowie i mistycy Liczba tekstów na portalu: 51 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Polski i brytyjski samorząd terytorialny - zasadnicze różnice | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5199 |
|