|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Państwo i polityka » Doktryny polityczne i prawne
Jan Paweł II a demokracja [2] Autor tekstu: Szymon Ossowski
Dokonać to się jednak może tylko w demokracji rozumianej jako jakaś
wynaturzona wola większości. Coś takiego nie może natomiast zaistnieć w systemie
opartym na wartościach liberalno-demokratycznych. Sugerowanie takiej możliwości
świadczy o niezrozumieniu zasad nią rządzących. Bowiem liberalna demokracja
opiera się przecież na pewnym katalogu wartości, który w wielu punktach jest
styczny z wartościami uznawanymi za chrześcijańskie. Inny jest tylko (i aż)
przede wszystkim sposób dochodzenia do nich, inne są też granice, których
przekroczyć nie wolno. Granice te dobrze oddaje I. Kant w zasadzie wolności,
pisząc, iż „nikt nie może mnie zmusić, bym był szczęśliwy na jego sposób (czyli
tak, jak on sobie przedstawia dobrobyt innych). Każdy może bowiem szukać swojej
szczęśliwości na drodze, która jemu samemu wydaje się dobra, jeśli tylko nie
narusza wolności innych dążących do podobnego celu, wolności, którą może dać
ogólna ustawa". Każdemu bowiem przysługuje taki zakres wolności, jaki daje się
pogodzić z równym zakresem wolności innych a poszukiwanie szczęścia to sprawa
prywatna każdego poddanego i może się odbywać dowolną drogą, z jednym warunkiem — nie może powodować naruszenia sfery wolności innych ludzi. Czyż to nie
kwintesencja etyki liberalno-demokratycznej? Dlatego też I. Kant zdecydowanie
potępił rządy paternalistyczne, które traktują swoich poddanych jak istoty
niezdolne do rozróżnienia, co dla nich korzystne, a co szkodliwe (a więc wybór
dobra i zła), nazywając je największym dającym się poznać despotyzmem. Obok idei
wolności drugą najważniejszą ideą jego myśli politycznej jest idea porządku,
sprowadzająca się do posłuchu władzy, lecz nie każdej władzy. I. Kant ma na
myśli władzę ustawodawczą, powstałą w wyniku umowy pierwotnej pomiędzy wolnymi i równymi obywatelami [ 13 ]. Jeszcze lepiej kwestie liberalno-demokratycznego
rozumienia wolności oddaje J. Rawls w zasadach sprawiedliwości, zwłaszcza w zasadzie pierwszej, która mówi że „każda osoba powinna mieć równe prawo do
możliwie najrozleglejszego całościowego systemu równych wolności podstawowych,
jaki da się pogodzić z takim systemem wolności wszystkich pozostałych osób". A więc wolność może być ograniczana tylko dla dobra wolności, a zmniejszenie
zakresu wolności musi wzmacniać całościowy system wolności [ 14 ]. Jest więc jasno określona granica, której nie może
znieść żadna umowa, oczywiście jeżeli mówimy o liberalnej demokracji.
Przedstawione powyżej przykłady pokazują, iż definiując liberalną demokrację
nie można pominąć kwestii liberalno-demokratycznego rozumienia wolności, ściśle
powiązanej z problemem dopuszczalności wyboru wartości i w konsekwencji
decydowania o dobru i złu. Oczywiście podstawowym ujęciem wolności jest jej
podział na wolność pozytywną i negatywną. Na wolność do i wolność od
[ 15 ]. Chrześcijańska nauka społeczna odrzuca negatywne
rozumienie wolności, najdoskonalej scharakteryzowane chyba przez I. Berlina jako
„niewtrącanie się w moje sprawy", uznając, że „niewtrącanie się nie powinno
bynajmniej oznaczać obojętności ani na los jednostkowy, ani społeczny", gdyż
„uwolnienie od autorytarnej władzy nie zwalnia od odpowiedzi na pytanie: jak
organizować struktury władzy państwowej, by w jej ramach społeczeństwo mogło w sposób wolny (co nie znaczy dowolny) działać?" [ 16 ]. Co więc taką wolność ogranicza? W systemie
liberalno-demokratycznym jest tym prawo, oczywiście nie każde, ale tylko będące
wynikiem umowy pomiędzy członkami społeczności, z poszanowaniem pewnych zasad,
dobrze opisanych powyżej przez J. Rawlsa i I. Kanta. Natomiast zgodnie z nauką
chrześcijańską człowiek otrzymał do swej dyspozycji całą ziemię z wyjątkiem
drzewa poznania dobrego i złego, przez co nie decyduje o dobru i złu, ale to
dobro i zło wybiera jako zasadę swojego działania [ 17 ]. Dlatego też podejście reprezentowane przez np. J.S.
Milla i wymowa jego eseju O wolności w sposób oczywisty nie dają się z tym
pogodzić. Ograniczeniem wolności jest więc nie tyle prawo (chyba że prawo jako
wyraz autorytarnej woli władzy, a nie społeczeństwa), lecz przede wszystkim
prawda, będąca podstawowym kontekstem spełniania się wolności. „Kościół bowiem
to depozytariusz wiary, w której to co istotne, pozostaje niezmienne, choć forma
zewnętrzna ulega zmianie" [ 18 ]. To stwierdzenie pokazuje doskonale czym jest dla
Kościoła demokracja — jest jedynie formą, nie treścią. Kiedyś formą był
autorytaryzm. I oczywiście lepiej, iż jest nią demokracja, lecz dla
demokratycznej formy nigdy nie zrezygnuje się z autorytarnej treści. Ideałem
wolności jest tu „nie możliwość robienia tego co chcemy, lecz prawo, byśmy mogli
robić to, co powinniśmy" [ 19 ]. Demokracja jest więc dla Kościoła, i była dla Jana
Pawła II, tylko formą. Ten nurt wyraźnie reprezentuje P.S. Mazur, pisząc o demokracji jako o jednej z technik rządzenia, dodając, iż „właściwie stanowione i oparte na prawie naturalnym prawo pozytywne i zdrowe zasady moralne prowadzą
do rozwoju każdego systemu politycznego, tak jak złe prawo i zasady każdy
system, nawet najlepszy, za jaki niektórzy uważają demokrację — niszczą"
[ 20 ].
Jan Paweł II pisze wręcz o dramacie europejskiego oświecenia, współczesną
Europę przełomu stuleci określając jako kontynent spustoszeń, podkreślając, że
choć „katolicka etyka społeczna skłania się do rozwiązania demokratycznego,
(...) daleka jest od kanonizowania tego ustroju. Pozostaje prawdą, że każde z tych rozwiązań ustrojowych — monarchia, arystokracja i demokracja — może pod
ściśle określonymi warunkami służyć realizowaniu tego, co jest istotnym celem
władzy, to znaczy dobra wspólnego" [ 21 ]. Nie neguje oczywiście roli prawa w państwie
demokratycznym, lecz „pochodzący od Boga kodeks moralności, praw zatwierdzone w Starym i Nowym Przymierzu, jest nienaruszalną podstawą również każdego ludzkiego
prawodawstwa w jakimkolwiek ustroju, a w szczególności w ustroju
demokratycznym" [ 22 ]. Prawo stanowione nie może być też w sprzeczności z odwiecznym prawem Boga, trzeba też wysuwać zastrzeżenia wobec postanowień
prawnych, które zostały zadecydowane w parlamentach współczesnych demokracji,
które przekraczają tym samym według Papieża swoje kompetencje, pozostając w konflikcie z prawem Bożym [ 23 ]. Potwierdza to M. Zięba, podkreślając, iż państwo
demokratyczne to państwo „prawa opartego na bazie podstawowych wartości
etycznych zawartych w Dekalogu", co było jego zdaniem ważnym aspektem
pielgrzymki Papieża z roku 1991 [ 24 ]. Jan Paweł II mówił o tym również podczas wizyty w Sejmie w kontekście sprzymierzenia się demokracji z relatywizmem etycznym, co
"pozbawia życie społeczności cywilnej trwałego moralnego punktu odniesienia,
odbierając mu w sposób radykalny zdolność poznania prawdy. Jeśli bowiem (i tu
dalej już cytat z Centesimus annus — Sz. O.) nie istnieje żadna ostateczna
prawda, będąca przewodnikiem dla działalności politycznej i nadająca jej
kierunek, łatwo o instrumentalizację idei i przekonań dla celów, jakie stawia
sobie władza. Historia uczy, że demokracja bez wartości łatwo przekształca się w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm" [ 25 ]. Złożoność problematyki trafnie wydają się oddawać
słowa, iż Kościół porzucił wszelką myśl o teokracji i zaakceptował demokrację
jedynie pod warunkiem ograniczenia autonomii rozumu — jak mówi A. Besancon -
„Kościół uważa, że jest w posiadaniu prawdy absolutnej, wynikającej z objawienia, może wiec zaakceptować demokratyczny pluralizm, lecz nie
relatywizm". Zresztą w takim razie nasuwa się pytanie, gdzie jest ta subtelna
granica pomiędzy nimi? A. Besancon przypomina też, że w systemie demokratycznym
nie uznaje się prawdy absolutnej, lecz tylko różne opinie — „liberalny demokrata
mógłby przecież zapytać, dlaczego prawda Rzymu ma być lepsza od prawdy buddyzmu
lub prawdy myślicieli" [ 26 ].
Absolutna jest natomiast prawda chrześcijańska, tak samo jak absolutna jest
jej etyka [ 27 ]. M. Weber podkreśla, że niezbędnym elementem etyki
absolutnej jest obowiązek głoszenia prawdy, bez względu na skutki, które etyki
absolutnej nie interesują. Dlatego też wyróżnia on dwie przeciwstawne i niedające się pogodzić maksymy — etykę przekonań i etykę odpowiedzialności
[ 28 ]. Etykę przekonań wyjaśnia przywołując religijną
zasadę, iż chrześcijanin czyni dobrze a rezultat pozostawia Bogu, a „jeżeli
skutki działania płynącego z czystych przekonań są złe, to dla niego nie ten,
kto działa, jest za to odpowiedzialny, lecz świat, głupota innych ludzi lub wola
Boga, który ich takimi stworzył". Wyznawca etyki przekonań czuje się więc
odpowiedzialny jedynie za to, „by nie zgasł płomień czystych przekonań", a jego
celem jest rozniecanie tego płomienia wciąż na nowo. Natomiast wyznawca etyki
odpowiedzialności ponosi odpowiedzialność za (dające się przewidzieć) skutki
swoich działań i nie obarcza innych skutkami swoich działań [ 29 ]. Etyka przekonań odpowiada w tym rozumieniu mniej
więcej etyce chrześcijańskiej, w tym chrześcijańskiej etyce politycznej,
natomiast etyka odpowiedzialności znacznie bliższa jest etyce
liberalno-demokratycznej.
1 2 3 Dalej..
Przypisy: [ 13 ] Z. Porębski, Umowa społeczna. Renesans idei,
Kraków 1999, s. 103-127. [ 15 ] Szerzej patrz I. Berlin, Cztery eseje o wolności, Poznań 2000 r. [ 16 ] J. Kłos, Liberalizm i chrześcijaństwo — dwa spojrzenia na wolność, w: Demokracja,
liberalizm, społeczeństwo obywatelskie..., op. cit., s. 41. [ 19 ] Ibidem, s. 46. A to co powinniśmy według
definicji mówi nam Kościół. [ 20 ] P.S. Mazur, O „spodleniu" demokracji, w: „Cywilizacja",
2005r., nr 12, s. 69-70. Zgodnie z tym podejściem system autorytarny może być
więc uznany za lepszy od systemu demokratycznego. Demokracja nie może być oczywiście
pozbawiona wartości, lecz one nie mają już liberalno-demokratycznego
charteru, gdyż są po prostu dane. [ 21 ] Jan Paweł II, op. cit. s.
136. Dziwić może również zastosowany podział ustrojów, który uznać należy
współcześnie za wysoce anachroniczny. Zwłaszcza miejsce monarchii i arystokracji obok demokracji jest współcześnie trudne do zrozumienia. [ 22 ] Również i w tym przypadku można wnioskować, że nie
ważny jest ustrój, lecz wartości przez niego realizowane. A więc czyżby tu
także cel uświęcał środki? Ibidem, s. 138. [ 23 ] Co z kolei świadczy o teokratycznym
charakterze proponowanego porządku. Prawo jest wówczas zresztą nie tyle
tworzone przez Boga, co w rzeczywistości definiowane i jednocześnie
interpretowane przez Kościół w tego Boga imieniu. [ 25 ] Jan Paweł II w Sejmie.
Słowa te warto zestawić ze stwierdzeniem L. Kołakowskiego, który podkreśla,
że „nie ma żadnej niezawodnej hierarchii wartości. Gdybym wierzył, że
jest taka hierarchia, to dążyłbym do uznania jakiejś wartości za absolut i unieszczęśliwiałbym innych, a także i siebie, chociaż może udałoby mi się
tego nie zauważyć". Co jest w życiu ważne, Rozmowa z Leszkiem Kołakowskim,
w: „Niezbędnik inteligenta. Bezpłatny dodatek tygodnika Polityka", 2005 r.,
nr 38 (2470), s. 6. Wydaje się, iż społeczna nauka Kościoła w kwestii
demokracji również nie wszystko zauważa. Te same wątki pojawiają się
zresztą również w encyklice Veritatis splendor, gdzie czytamy (101), iż
pojawia się „nie mniej poważna groźba zanegowania podstawowych praw osoby
ludzkiej i ponownego wchłonięcia przez politykę nawet potrzeb religijnych,
zakorzenionych w sercu każdej ludzkiej istoty: jest to groźba sprzymierzenia
się demokracji z relatywizmem etycznym". [ 26 ] Wszystkiemu winny Kartezjusz, w: Forum,
nr 12 z 2005 roku, s. 24-25. [ 27 ] W tym sensie, że jest ona (być powinna) absolutna dla chrześcijan. [ 28 ] M. Weber, Polityka jako zawód i powołanie, Kraków 1998r., s.
102. « Doktryny polityczne i prawne (Publikacja: 26-01-2007 )
Szymon Ossowski Doktor nauk humanistycznych w zakresie nauk o polityce. Adiunkt na Wydziale Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Dysertacja doktorska napisana pod kierunkiem prof. dra hab. Ryszarda Paradowskiego pod tytułem "Etyka polityczna liberalnej demokracji a postawy etyczne polityków polskich". Zainteresowania badawcze koncentrują się wokół następujących dziedzin: etyka polityczna, teoria demokracji, media masowe, kodeksy honorowe oraz dostęp do informacji publicznej. Autor kilunastu artykułów naukowych i wydanej w 2008 roku książki "Etyka polityczna liberalnej demokracji w Polsce". | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5235 |
|