|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Historia Kościoła » Inne państwa
Wojny religijne we Francji Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
W 1562 r. wojsko księcia Franciszka Gwizjusza,
fanatycznego wroga reformacji, dokonało rzezi uczestników protestanckiego nabożeństwa w Vassy pod Paryżem. Ten eksces uznawany jest za początek brutalnych wojen
religijnych we Francji, które miały odbić się traumatycznie na pamięci
historycznej tego narodu i zaciążyć na jego dalszych dziejach. Na pamiątkę tak doniosłego wydarzenia do czasów Oświecenia
obchodzono w wielu miejscowościach Francji doroczne obchody, "w czasie których
składa się uroczyste dziękczynienie Bogu za cztery tysiące pomordowanych -
pisze Wolter. — Ordonanse królewskie zakazały tej ceremonii, ale wcale jej
dotąd nie zaniechano. Co roku lży się nabożnie religię i tron tą barbarzyńską
uroczystością. Zniewaga pod koniec wieku zwiększa się wraz z uroczystszym
jej charakterem. Mam na myśli igrzyska urządzane co sto lat w Tuluzie; miasto
wtedy prosi papieża o całkowity odpust za uczestniczenie w procesji. Bez wątpienia,
potrzebuje ono odpuszczenia grzechów, ale nie zasługują na to ci, którzy
utrwalają fanatyzm. Ostatni obchód stulecia przypadł na rok 1762, w tym samym
czasie, kiedy Calas konał na kole. Z jednej strony składano dziękczynienie
Bogu, z drugiej — mordowano niewinnego człowieka… Podczas przygotowań do
obchodów mówiono publicznie, że szafot na którym Calasowie zostaną połamani
kołem, będzie największą ozdobą święta, mówiono, że sama Opatrzność
sprowadziła te ofiary, aby zostały złożone naszej świętej religii… Czy
przyszłe pokolenia dadzą wiarę, do jakich szaleństw posuwał się za naszych
czasów zabobon przy tej nieszczęsnej uroczystości? Na czele szewcy-łatacze w galowych strojach niosą głowę pierwszego biskupa Tuluzy, księcia Peloponezu,
który niezaprzeczenie rezydował w Tuluzie jeszcze przed śmiercią Jezusa
Chrystusa. Za nimi idą dekarze, obarczeni kośćmi wszystkich niewiniątek, które
Herod kazał zgładzić tysiąc siedemset sześćdziesiąt i sześć lat temu. I chociaż dzieciątka te zostały pochowane w Efezie, tak jak owe jedenaście
tysięcy dziewic w Kolonii, niemniej wszyscy wiedzą, że kości ich
przechowywane są w Tuluzie. Handlarze starzyzną powiewają kawałkiem sukni
Najświętszej Dziewicy. Bracia krawcy niosą relikwie świętego Piotra i świętego
Pawła. Następnie w pochodzie pojawia się trzydzieści zwłok ludzkich. Dałby
Bóg, żeby poprzestano na tym widowisku! Zwiedziona na manowce pobożność nie
przestaje jednakże być pobożnością. Głupi lud może, ostatecznie, wypełniać
swoje obowiązki (zwłaszcza kiedy porządek w państwie dobrze jest strzeżony),
chociażby nawet miał procesjonalnie obnosić kości czternastu tysięcy
niewiniątek zabitych na rozkaz przezornego Heroda w Betlejem. Ale tak wiele zwłok,
które pokazuje się w tym dniu tylko po to, aby odnowić pamięć o owych
czterech tysiącach obywateli zamordowanych w 1562 roku, nie może nie wywrzeć
na umysłach ludzi żyjących zgubnego wrażenia. Dodajmy, że w procesji idą
pokutnicy biali i czarni, z maskami z sukna na twarzach, podobni do upiorów, co
potęguje jeszcze grozę tego ponurego święta. Wychodzi się stamtąd z głową
nabitą zjawami, sercem przejętym duchem fanatyzmu, przepojonym żółcią
przeciwko braciom, których ta procesja znieważa" (Traktat o tolerancji). We Francji zwalczanie protestantów początkowo nie odbywało
się tak łatwo jak w Niderlandach, gdzie krwawy książę Alba dokonywał
konsekwentnej pacyfikacji za pomocą terroru i mordów. Francuscy protestanci,
czyli tzw. hugenoci, uzyskali sobie szereg koncesji i ustępstw. Pierwsza wojna z hugenotami zakończyła się pokojem w Amboise, w ramach którego przyznano
protestantom ograniczoną wolność religijną oraz dwa bezpieczne regiony w kraju. W tym czasie panowała we Francji w zastępstwie małoletniego
króla, Karola IX, regentka Katarzyna Medycejska. Początkowo prowadziła ona
umiarkowanie tolerancyjną politykę, zezwalając protestantom na wyznawanie
swej wiary poza miastami. Sytuacja uległa eskalacji, gdyż prowadzenie polityki
państwowej przekazała Katarzyna fanatycznie katolickiemu rodowi Gwizjuszów. Kiedy w Niderlandach rozszalał się książę Alba ze swoją
Radą Zaburzeń a w Rzymie papież entuzjastycznie sekundował prześladowaniom,
wskazując katolickim przywódcom Francji wzorzec do naśladowania, na hugenotów
padł blady strach, którym kierowani wywołali drugą wojnę religijną
(1567-68). Jej głównym skutkiem była utrata łask francuskiej opinii
publicznej przez hugenotów. Wówczas to, jak się powiada, „Chrystusowcy
stali się hugenotami". Buta księcia Kondeusza, przywódcy hugenotów,
spowodowała, że we Francji począł budzić się duch katolicki, rozniecany
sprawnie przez jezuitów. Katarzyna Medycejska zradykalizowała się. Przedstawiła
szlachcie francuskiej tekst przysięgi wymuszającej wierność katolicyzmowi.
Zażądała usunięcia wszystkich rad miejskich w miastach, które podejrzewano o sprzyjanie protestantyzmowi. We wrześniu oświadczyła Filipowi II, że nie będzie
tolerować żadnej religii poza katolicką i podjęła kroki wojenne.
Stronnictwo katolickie przyjęło to z entuzjazmem. Papież wyprosił u króla
Hiszpanii pomoc zbrojną. Mało tego, ogłosił kolekty w Państwie Kościelnym
na wojnę we Francji i wysłał swą małą armijkę przez Alpy, by także
dopomogła mordowaniu odstępców. Armia ta otrzymała od papieża, Piusa V,
rozkaz, by mordowała każdego napotkanego protestanta, nie odpuszczając
nikomu. W liście do króla papież radził: "Ścigajcie i powalajcie
wszystkich pozostałych jeszcze nieprzyjaciół. Jeżeli nie wyrwiecie ostatnich
korzeni, odrosną, jak to uczyniły już tyle razy" (list z 28.03.1569). Hugenoci ponieśli sromotną porażkę w bitwie pod Montcontour, po
której rozentuzjazmowany papież wystawiał w kościołach św. Piotra i Jana
Laterańskiego zdobyte trofea — sztandary heretyków. Zaczął wówczas żywić
nadzieję, iż może mu się udać zgnieść cały ruch protestancki.
Ekskomunikował królową Elżbietę i zamierzał przeprowadzić akcję
przeciwko Anglii. Kiedy po ostatnich razach stronnictwo protestanckie znów
odzyskało siły, tym razem zaplanowano im coś wyjątkowego. 18 sierpnia 1572
r. miał się odbyć symboliczny akt pojednania: Małgorzata de Valois,
katolicka księżniczka, wyszła za mąż za Henryka Burbona, króla Nawarry,
jednego z przywódców hugenotów. Katarzyna zrobiła co mogła, aby sprowadzić
do Paryża jak najwięcej protestantów. Zjechała licznie szlachta hugenocka z całego kraju. Wtedy to młody król, pod wpływem swej matki oraz Henryka
Gwizjusza zarządził krwawą z nimi rozprawę. Miało to miejsce w dniu św.
Bartłomieja, w nocy z 23 na 24 sierpnia. Żołnierze królewskiej gwardii
szwajcarskiej napadli znienacka wraz z podburzonym tłumem świętujących
protestantów. Wezwanie do rzezi dały dzwony kościoła Saint-Germain
l'Auxerois. Był to bodaj największy skondensowany pogrom religijny Europy. Źródła
podają różne dane liczbowe. Miało zginąć od 2-10 tys. ludzi w samym Paryżu, a od 30-50 tys. w całej Francji, w ciągu następnych kilku dni.
Po tej masakrze w Watykanie zapanowało święto. Rzec można,
iż papież odtańczył taniec wojenny na ciałach pomordowanych. "Na pamiątkę
Nocy św. Bartłomieja papież Grzegorz XIII, następca Piusa V, kazał wybić
medal z napisem: Ugonotorum strages (rzeź Hugenotów: na licu portret
Grzegorza XIII, na odwrocie anioł tępiciel zadający cios Hugenotom) i zamówił u Vasarego freski, przedstawiające rzeź, które zniesławiają jeszcze mury
jednej z sal Watykanu. Nadaremnie kuszono się zdjąć brzemię odpowiedzialności z papieża i jego legata w tej zbrodni nie do darowania. Kościół znajdował
całkiem naturalnym, żeby skończono z Hugenotami, jak z sekciarzami średniowiecza,
mordem zbiorowym. Widzieliśmy już rady Piusa V, dawane Karolowi IX. W czasie
rzezi, 24 sierpnia, nuncjusz Salviati pisał do Grzegorza XIII: 'Raduję się z głębi wnętrzności wraz z Waszą Świątobliwością, z tego, że król i królowa-matka mogli wytępić te zatrute plemiona z taką roztropnością i w
tak dogodnym momencie, gdy buntownicy byli zamknięci na klucz w swej klatce'.
Grzegorz XIII odprawił uroczyście ceremonię religijną 'ze względu na
najszczęśliwszą nowinę o zniszczeniu sekty hugenockiej'. Wyprawił na
dwór francuski legata Orsiniego, który w przejeździe przez Lugdun rozdawał
publicznie odpusty wszystkim wyrzynaczom. Na koniec, ofiarował różę złotą,
przeznaczoną do nagradzania najgorętszej żarliwości dla Kościoła, królowi,
mordercy swych poddanych, Karolowi IX (taką różę otrzymał również książę
Alba za tępienie heretyków w Niderlandach)" (S. Reinach).
Wcześniej książę Alba drwił z Francuzów, że nie potrafią poradzić sobie
ze swoim problemem hugenockim, jak on tego dokonuje w Niderlandach. „I tak
oto Francuzi jeszcze prześcignęli niderlandzkie
akcje Hiszpanów. Jednakże to, czego Hiszpanie dokonywali stopniowo, z kalkulatorską refleksją i przy zachowaniu legalnych form — Francuzi uczynili w płomieniach namiętności, nie zachowując żadnych form, przy pomocy
sfanatyzowanego tłumu" (L. von Ranke). Młody król, w wieku 22 lat doczekał
się tytułu „arcychrześcijańskiego monarchy". Wkrótce jednak bieg francuskiej polityki znów zmienił
kierunek. Po śmierci Karola IX w 1574 r. tron objął Henryk III Walezy, który
wcześniej porzucił tron polski. W tym czasie trwała już kolejna wojna hugenocka
(1574-76). Nie mając pieniędzy na jej kontynuację król poszedł na
ugody z hugenotami. Potępił Noc św. Bartłomieja i zawarł pokój, gwarantując
im swobodę wiary i udział w parlamentach prowincji. Kompromisy rozpaliły
fanatyzm katolicki. Efektem było powołanie przez Gwizjuszów Ligi Katolickiej w 1576 r. Ligę wspierały Hiszpania i Państwo Kościelne. Zamierzała ona
obalić króla i kontynuować walkę z protestantami dawnymi metodami. W 1577 wybuchła szósta religijna wojna domowa we Francji,
która tym razem trwała trzy lata. Protestantom dowodził król Nawarry, Henryk
Burbon, który odniósł szereg zwycięstw nad wojskami Ligi. Papież Sykstus V
cisnął klątwą w późniejszego króla Francji, jak i w aktualnego, Henryka
III. Tego ostatniego skrytobójczo wykończył dominikanin Jacques Clément
(1589). Papież z miejsca ogłosił ten mord zrządzeniem boskim. Skutki owej
„boskiej interwencji" nie były jednak szczęśliwe dla Kościoła. Legalnym
następcą zamordowanego został Henryk IV Burbon — protestant. Było to nie do zaakceptowania przez katolickich ultrasów,
którzy, spiskując z papieżem i Hiszpanami, wywołali kolejną wojnę domową,
trwającą aż osiem lat, po której Henryk IV stwierdził, iż „Paryż wart
jest mszy" i przeszedł na katolicyzm. Dzięki temu Francja i Hiszpania zawarły
układ pokojowy. Niedługo później zmarła Katarzyna Medycejska, a król wydał
sławetny edykt nantejski, który zrównywał w prawach protestantów i katolików,
usuwając tym samym przyczyny wojen religijnych we Francji. Hugenoci zyskali
swobodę kultu, wszelako z wyłączeniem Paryża. Edykt ten był późniejszy niż
polska konfederacja warszawska, lecz okazał się trwalszy, gdyż nienajgorzej
zabezpieczył protestantów aż do roku 1685, kiedy to całe zło wojen
religijnych miało powrócić...
« Inne państwa (Publikacja: 01-03-2007 Ostatnia zmiana: 02-03-2007)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5281 |
|