|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Państwo i polityka » Energetyka
Pipelinestan [1] Autor tekstu: Witold Stanisław Michałowski
Starożytni
Medowie i Persowie, mieszkańcy irańskiego płaskowyżu, czciciele boga światłości
Ormuzda, palili na ołtarzach świątyń wieczny ogień. Jeden z ołtarzy miał
się znajdować w najwyższym punkcie Wieży Dziewic, panującej nad starożytnym
Baku. Podsycała go cuchnąca
brunatna ciecz. Wyciekała z skalnych załomów gór Zagros. W bukłakach z koźlej skóry dowoziły ją
karawany wielbłądów. Biało odziani kapłani z plemienia
Magów nie powitali z entuzjazmem perskiego imperium Achemenidów i religii państwowej
mazdeizmu. Zburzono „świątynie ognia". Naphtha jednak wchodziła w coraz
powszechniejsze użycie — jako lekarstwo dla chorujących na parchy wielbłądów i na ludzki świeżb. Król Dariusz ustanowił podatek od jej wydobycia.
Trzy tysiące lat temu w delcie Eufratu i Tygrysu pływały uszczelnione
asfaltem okrągłe, wyplecione z wikliny łodzie. Domostwa oświetlały gliniane
naftowe lampy. Od dziesiątków wieków skalny olej stosowany był w Egipcie do
preparowania mumii i obrzędów magicznych. Bizantyjczycy odkryli, że zmieszany z niegaszonym wapnem zapala się po zetknięciu z wodą sam. Wojenne know-how
niezwykle skutecznie niszcząc na morzu flotylle przeciwników. Irańczycy
twierdzą, że to ich przodkowie właśnie pierwsi wpadli na pomysł „ognia
greckiego". Możliwe. Wiercenia w poszukiwaniu ropy prowadzili w tym czasie również
Chińczycy stosując świdry z brązu i bambusowe rury. We wczesnym średniowieczu
bałkański mnich Aethious zapewniał, że pancerze zanurzone w ropie naftowej
zmieszanej z krwią dziecka są odporne na ciosy wszelkiej broni. Pierwszą koncesję na poszukiwanie i eksploatację bogactw
mineralnych w Iranie otrzymał od szacha w 1827 roku baron Julius de Reuter.
Przyszły „ojciec" agencji prasowych. Poszukiwania koncentrują się w rejonie Zatoki Perskiej. Wyniki są negatywne. Prowadzącej wiercenia „The
Persian Mining Corporation" grozi bankructwo. Zagłębiem naftowym ówczesnego
świata jest Baku. Sytuacja ulega zmianie po opublikowaniu raportu pewnego
archeologa w „Annales de Mines". Jest luty 1892 roku. Kierownik francuskiej
ekspedycji naukowej, Jean Marie de Morgan, po odkopaniu najstarszej stolicy
imperium perskiego — Suzy — podał do wiadomości publicznej, że jego
zdaniem złoża ropy muszą znajdować się również na zachodzie i na południowym
zachodzie Persji. Nie wiadomo, co należy podziwiać bardziej: wszechstronność
zainteresowań archeologa czy efekt, jaki jego rewelacje wywołały w kręgach
światowej finansjery. Wiercenia nie przynosiły rezultatów. Przenoszą się na
północ. Do położonej nad Morzem Kaspijskim prowincji Mazandaran i Azerbejdżanu.
Tam właścicielem koncesji jest Mohammed Vali Khalatbari i dwóch rosyjskich
przedsiębiorców. Tak naprawdę jednak dzieje wielkiej nafty w Persji zaczynają
się od Williama Knox d'Arcy, australijskiego inżyniera, który dał się namówić
spotkanemu w Europie dyrektorowi perskiego urzędu ceł Kitabgi Khanowi do złożenia
mu wizyty w Teheranie. Knox d'Arcy, niedawny odkrywca żyły złota wartości
200.000 franków, otrzymuje od szacha firman, na mocy którego ma on prawo
poszukiwań i eksploatacji wszelkich kopalin na terenie całej Persji z wyjątkiem
pięciu północnych prowincji.
Podpisane 28 maja 1901 r. porozumienie ma zachować ważność przez lat
60. Do skarbu państwa ma trafiać 16% zysku z eksploatacji nowych złóż. Knox
d'Arcy staje na czele „Concessions Syndicate Limited". Mija rok za rokiem w morderczej, bezowocnej pracy, wędrówkach po bezludnych pustynnych górach,
odnajdywaniu śladów dawnych „świątyń ognia", bo
może to być jakaś wskazówka. Aż wreszcie dokładnie w siódmą
rocznicę uzyskania koncesji w rejonie Masjid-e-Soleiman z głębokości
zaledwie 362 metrów trysnęła nafta. Dziesięć dni później z sąsiedniego
odwiertu również strzeli w niebo brunatny strumień, obwieszczając odkrycie
pola naftowego, które przez dłuższy czas będzie największym na świecie.
Mieszkańcy pobliskiej wsi Naftun protestowali, gdy ekipy robotników gorączkowo
gasiły płomyki wiecznych ogni, jarzące się w na wpół zasypanych przez
piasek rumowiskach prastarej budowli i w skalnych szczelinach sąsiednich wzgórz.
Wierzyli,
że spalający się w płomieniach gaz — to oddech dobrych opiekuńczych bóstw
strzegących ich domów.
Gejzer ropy rozlewał się jeszcze po całej okolicy, gdy zapadała
decyzja o budowie rafinerii i prowadzącego do niej rurociągu. Miał średnicę
zaledwie 10 cm i wydajność 40.000 baryłek dziennie. Tę dziwną miarę „pipelinerzy"
stosują do dziś: baryłka — równa się objętości około 159 litrów. Napędzanymi
parą pompami można było tłoczyć 5 tysięcy ton ropy na dobę. Rafineria na
wyspie Abadan w pobliżu Zatoki Perskiej rozpocznie pracę dopiero w przededniu
wybuchu pierwszej wojny światowej. Przed wojną iracko-irańską
należała do największych, posiadając zdolność przerobu 600.000 baryłek
dziennie, czyli około 28 milionów ton ropy rocznie.
Knox
d'Arcy został bogatym człowiekiem. Oblegały go tłumny agentów i przedstawicieli największych towarzystw naftowych. Starszy, rozkochany w Persji,
pan kierował się ewangelicznymi przykazaniami miłości bliźniego. Za żadne
pieniądze nie chciał sprzedać bezcennego firmanu dającego koncesję. Z czasem podaruje go na potrzeby kościoła. Depozytariuszem zostaje przygodnie
poznany na statku płynącym do New Yorku duchowny anglikański. Przekonał
inżyniera, że do Persji, kraju, gdzie zakazany był wjazd misjonarzy chrześcijańskich
wyznań, mogą się oni dostawać jedynie w przebraniu… inżynierów naftowych.
Jak się okazało, sam duchowny był przebranym w sutannę agentem angielskiego wywiadu i przyszłym
pracownikiem wydziału kryminalnego piotrogrodzkiej Czeki — Sidney Georgijewicz
Reliński, używający w służbie brytyjskiej Intelligence Service nazwiska
Sidney Reilly. Syn polskiego Żyda i Irlandki rozpoczął tym wyczynem
swoją błyskotliwą karierę. (Zakończył ją w 1926 roku pod kulami sowieckiej
służby granicznej.)
Reilly dzięki wyłudzeniu koncesji zdobył przyjaźń samego
Winstona Churchilla. Pierwszy Lord Admiralicji wkrótce oświadczy w brytyjskim
parlamencie, że przeważająca większość akcji powstałej w kwietniu 1909
roku Anglo-Persian Oil Company, jest w rękach instytucji rządowych, tzn.
ministerstwa marynarki i wywiadu. Wywołało to niemałą burzę i protesty ze
strony obrońców zasady nieskrępowanej prywatnej własności.
Korzyść, jaką było zapewnienie stałych dostaw taniej ropy dla intensywnie
rozbudowywanej British Navy, uciszyła sumienia posłów. Pierwsze 43.000 ton
irańskiej ropy wyeksportowano w 1914 roku. W ciągu następnych sześciu lat
wydobycie wzrosło 32-krotnie.
Powstaje nowy, o dużo większej średnicy, rurociąg pomiędzy
Masjed-e-Soleiman i Abadanem. W latach dwudziestych dowiercono się ropy w Naft-e-Shah i Agha Jari oraz w innych rejonach na południowy wschód od
Masjed-e-Soleiman. W 1935 roku następuje rozruch rafinerii w Remaneshahu we
wschodniej części kraju i połączenie jej 230 kilometrowym rurociągiem z położonymi
tuż nad granicą turecką polami naftowymi Naft-e-Shah.
W tym samym roku „Anglo-Persian Oil Company" zostaje przemianowana na
„Anglo-Iranian Oil Company". Tym razem nie chodziło o zwykłą zmianę
nazwy. Iranem rządził od 1926 roku szach Reza. Człowiek o niezwykłej sile
woli i rozumie politycznym. Potomni nazywali go Wielkim. Usiłujący przywrócić
narodowi wiarę we własne siły i świadomość minionej potęgi imperium starożytnych
Ariów (Iran to w języku farsi kraj Ariów). Za główną przeszkodę na drodze
rozwoju uważał panoszenie się zagranicznych monopoli. Utwierdzała go w tym
przekonaniu działalność Anglo-Persian Oil Company. (Zapotrzebowanie Persji na
ropę, stanowiące mały procent w stosunku do ilości wydobywanej wówczas na
jej terenie, musiało być aż w dwóch trzecich pokrywane importem ze… Związku
Radzieckiego. Po stosunkowo wysokich cenach!) Szach rozgrywa rywalizację wielkich
mocarstw w sporze o bliskowschodnią naftę. Cofnięto koncesję i anulowano
firman, jaki otrzymał ogniś William Knox d'Arcy. Ciągle jeszcze angielski
koncern zagarniał przeważającą część zysków. Pierwsze porozumienie o podział dochodów na zasadzie „fifty-fifty" udało się rządowi
Iranu podpisać dopiero w 1939 roku z mało znanym przedsiębiorstwem
holenderskim „Alge-mene Exploratie Maatschappij". Oczywiście Anglicy szachowi nie
darowali. Pod zarzutem, iż nie
zachował należytej neutralności w latach II wojny światowej, zmuszono go do
abdykacji. Zakończył życie internowany, w Afryce Południowej.
W Persji tymczasem trwa naftowa gorączka. Decydująca rozgrywka o prawa
do irańskiej nafty nastąpi za rządów premiera Mossadeka. Parlament w Teheranie ratyfikuje 19 marca 1951 roku uchwałę o nacjonalizacji przemysłu
naftowego. To samo dotyczy również poszukiwań, wydobycia i eksploatacji.
Anglo-Iranian Oil Company zastaje przekształcona w National Iranian OLI Company
(NIOC). Reakcja dotychczasowych monopolistów jest ostra: blokują porty wywozu
ropy, wstrzymują pracę rurociągów, przerywają wiercenia i odwołują
specjalistów. Po pewnym czasie Anglia wspaniałomyślnie zgadza się podjąć
pertraktacje o podpisanie porozumienia na zasadzie podziału zysków 50-50.
Obie strony usiłują wygrać na czasie. Przegrywa, jak zwykle, słabszy. Po
trzech latach bezwzględnych zmagań rząd Mossadeka upada w wyniku puczu
wojskowego. Irańska ropa pojawia się powtórnie na rynku.
31 lipca 1957 roku parlament w Teheranie ratyfikuje Petroleum Act formułując
założenia rozwoju narodowego przemysłu naftowego. Środki na ten cel ma
zapewnić podpisanie nowych porozumień z zagranicznymi firmami, na bazie podziału
zysków 75-25. Jako pierwsza zaczyna działalność irańsko-włoska spółka,
(SIRIP). Societe Irano-Italiennes des Petroles reprezentuje kapitał państwowy. Podejmuje
wiercenia na szelfie Zatoki Perskiej. W 1958 roku pole naftowe Agha Jari daje
pierwszy miliard baryłek.
Dwa lata
później pierwszy tankowiec opuszcza port na wyspie Kharg: największy do
niedawna port naftowy świata. W tym samym roku Iran przyłącza się do OPEC (Organisation
of Petroleum Producing and Exporting Countries). Przed rewolucją ajatollaha
Chomeiniego Iran był głównym dostawcą ropy naftowej do krajów Europy
Zachodniej. Przygotowywano budowę nowego, rurociągu z pól naftowych w Khusistanie do Iskandenmu w Turcji nad Morzem Śródziemnym. Koszt tej
inwestycji miał przekroczyć miliard dolarów. Za tę cenę pozbyto by się kłopotów
towarzyszących przejściu dużych tankowców przez Kanał Sueski. W lutym 1975
r. National Iranian Gaz Company zawarła porozumienie o eksporcie gazu do
Niemiec Zachodnich, Austrii, Francji, Czechosłowacji i ZSRR. Gaz z przebogatych pól Agha Jari i Gahsaran przesyłano słynną IGAT — Iranian Gas
Trunkline o długości przeszło półtora tysiąca km do Astary na granicy z ZSRR. Polska też wykazała wówczas zainteresowanie irańską naftą. Zwodowane w stoczniach japońskich dwa największe wówczas nasze tankowce zawinęły w dziewiczym rejsie do Zatoki Perskiej i właśnie
ropa irańska posłużyła do rozruchu technologicznego instalacji naftowych gdańskiej
rafinerii.
1 2 3 4 Dalej..
« Energetyka (Publikacja: 31-03-2007 Ostatnia zmiana: 02-06-2013)
Witold Stanisław MichałowskiPisarz, podróżnik, niezależny publicysta, inżynier pracujący przez wiele lat w Kanadzie przy budowie rurociągów, b. doradca Sejmowej Komisji Gospodarki, b. Pełnomocnik Ministra Ochrony Środowiska ZNiL ds. Międzynarodowego Rezerwatu Biosfery Karpat Wschodnich; p.o. Prezes Polskiego Stowarzyszenia Budowniczych Rurociągów; członek Polskiego Komitetu FSNT NOT ds.Gospodarki Energetycznej; Redaktor Naczelny Kwartalnika "Rurociągi". Globtrotter wyróżniony (wraz z P. Malczewskim) w "Kolosach 2000" za dotarcie do kraju Urianchajskiego w środkowej Azji i powtórzenie trasy wyprawy Ossendowskiego. Warto też odnotować, że W.S.M. w roku 1959 na Politechnice Warszawskiej założył Koło Stowarzyszenia Ateistów i Wolnomyślicieli. Więcej informacji o autorze Liczba tekstów na portalu: 49 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Kaukaz w płomieniach | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5319 |
|