Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.444.411 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 700 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Zawsze przebaczaj swoim wrogom : nic nie zdoła bardziej ich rozzłościć.
 Państwo i polityka » Energetyka

Pipelinestan [1]
Autor tekstu:

Starożytni Medowie i Persowie, mieszkańcy irańskiego płaskowyżu, czciciele boga światłości Ormuzda, palili na ołtarzach świątyń wieczny ogień. Jeden z ołtarzy miał się znajdować w najwyższym punkcie Wieży Dziewic, panującej nad starożytnym Baku. Podsycała go cuchnąca brunatna ciecz. Wyciekała z skalnych załomów gór Zagros. W bukłakach z koźlej skóry dowoziły ją karawany wielbłądów. Biało odziani kapłani z plemienia Magów nie powitali z entuzjazmem perskiego imperium Achemenidów i religii państwowej mazdeizmu. Zburzono „świątynie ognia". Naphtha jednak wchodziła w coraz powszechniejsze użycie — jako lekarstwo dla chorujących na parchy wielbłądów i na ludzki świeżb. Król Dariusz ustanowił podatek od jej wydobycia. Trzy tysiące lat temu w delcie Eufratu i Tygrysu pływały uszczelnione asfaltem okrągłe, wyplecione z wikliny łodzie. Domostwa oświetlały gliniane naftowe lampy. Od dziesiątków wieków skalny olej stosowany był w Egipcie do preparowania mumii i obrzędów magicznych. Bizantyjczycy odkryli, że zmieszany z niegaszonym wapnem zapala się po zetknięciu z wodą sam. Wojenne know-how niezwykle skutecznie niszcząc na morzu flotylle przeciwników. Irańczycy twierdzą, że to ich przodkowie właśnie pierwsi wpadli na pomysł „ognia greckiego". Możliwe. Wiercenia w poszukiwaniu ropy prowadzili w tym czasie również Chińczycy stosując świdry z brązu i bambusowe rury. We wczesnym średniowieczu bałkański mnich Aethious zapewniał, że pancerze zanurzone w ropie naftowej zmieszanej z krwią dziecka są odporne na ciosy wszelkiej broni.

Pierwszą koncesję na poszukiwanie i eksploatację bogactw mineralnych w Iranie otrzymał od szacha w 1827 roku baron Julius de Reuter. Przyszły „ojciec" agencji prasowych. Poszukiwania koncentrują się w rejonie Zatoki Perskiej. Wyniki są negatywne. Prowadzącej wiercenia „The Persian Mining Corporation" grozi bankructwo. Zagłębiem naftowym ówczesnego świata jest Baku. Sytuacja ulega zmianie po opublikowaniu raportu pewnego archeologa w „Annales de Mines". Jest luty 1892 roku. Kierownik francuskiej ekspedycji naukowej, Jean Marie de Morgan, po odkopaniu najstarszej stolicy imperium perskiego — Suzy — podał do wiadomości publicznej, że jego zdaniem złoża ropy muszą znajdować się również na zachodzie i na południowym zachodzie Persji. Nie wiadomo, co należy podziwiać bardziej: wszechstronność zainteresowań archeologa czy efekt, jaki jego rewelacje wywołały w kręgach światowej finansjery. Wiercenia nie przynosiły rezultatów. Przenoszą się na północ. Do położonej nad Morzem Kaspijskim prowincji Mazandaran i Azerbejdżanu. Tam właścicielem koncesji jest Mohammed Vali Khalatbari i dwóch rosyjskich przedsiębiorców. Tak naprawdę jednak dzieje wielkiej nafty w Persji zaczynają się od Williama Knox d'Arcy, australijskiego inżyniera, który dał się namówić spotkanemu w Europie dyrektorowi perskiego urzędu ceł Kitabgi Khanowi do złożenia mu wizyty w Teheranie. Knox d'Arcy, niedawny odkrywca żyły złota wartości 200.000 franków, otrzymuje od szacha firman, na mocy którego ma on prawo poszukiwań i eksploatacji wszelkich kopalin na terenie całej Persji z wyjątkiem pięciu północnych prowincji.

Podpisane 28 maja 1901 r. porozumienie ma zachować ważność przez lat 60. Do skarbu państwa ma trafiać 16% zysku z eksploatacji nowych złóż. Knox d'Arcy staje na czele „Concessions Syndicate Limited". Mija rok za rokiem w morderczej, bezowocnej pracy, wędrówkach po bezludnych pustynnych górach, odnajdywaniu śladów dawnych „świątyń ognia", bo może to być jakaś wskazówka. Aż wreszcie dokładnie w siódmą rocznicę uzyskania koncesji w rejonie Masjid-e-Soleiman z głębokości zaledwie 362 metrów trysnęła nafta. Dziesięć dni później z sąsiedniego odwiertu również strzeli w niebo brunatny strumień, obwieszczając odkrycie pola naftowego, które przez dłuższy czas będzie największym na świecie. Mieszkańcy pobliskiej wsi Naftun protestowali, gdy ekipy robotników gorączkowo gasiły płomyki wiecznych ogni, jarzące się w na wpół zasypanych przez piasek rumowiskach prastarej budowli i w skalnych szczelinach sąsiednich wzgórz. Wierzyli, że spalający się w płomieniach gaz — to oddech dobrych opiekuńczych bóstw strzegących ich domów.

Gejzer ropy rozlewał się jeszcze po całej okolicy, gdy zapadała decyzja o budowie rafinerii i prowadzącego do niej rurociągu. Miał średnicę zaledwie 10 cm i wydajność 40.000 baryłek dziennie. Tę dziwną miarę „pipelinerzy" stosują do dziś: baryłka — równa się objętości około 159 litrów. Napędzanymi parą pompami można było tłoczyć 5 tysięcy ton ropy na dobę. Rafineria na wyspie Abadan w pobliżu Zatoki Perskiej rozpocznie pracę dopiero w przededniu wybuchu pierwszej wojny światowej. Przed wojną iracko-irańską należała do największych, posiadając zdolność przerobu 600.000 baryłek dziennie, czyli około 28 milionów ton ropy rocznie.

Knox d'Arcy został bogatym człowiekiem. Oblegały go tłumny agentów i przedstawicieli największych towarzystw naftowych. Starszy, rozkochany w Persji, pan kierował się ewangelicznymi przykazaniami miłości bliźniego. Za żadne pieniądze nie chciał sprzedać bezcennego firmanu dającego koncesję. Z czasem podaruje go na potrzeby kościoła. Depozytariuszem zostaje przygodnie poznany na statku płynącym do New Yorku duchowny anglikański. Przekonał inżyniera, że do Persji, kraju, gdzie zakazany był wjazd misjonarzy chrześcijańskich wyznań, mogą się oni dostawać jedynie w przebraniu… inżynierów naftowych. Jak się okazało, sam duchowny był przebranym w sutannę agentem angielskiego wywiadu i przyszłym pracownikiem wydziału kryminalnego piotrogrodzkiej Czeki — Sidney Georgijewicz Reliński, używający w służbie brytyjskiej Intelligence Service nazwiska Sidney Reilly. Syn polskiego Żyda i Irlandki rozpoczął tym wyczynem swoją błyskotliwą karierę. (Zakończył ją w 1926 roku pod kulami sowieckiej służby granicznej.)

Reilly dzięki wyłudzeniu koncesji zdobył przyjaźń samego Winstona Churchilla. Pierwszy Lord Admiralicji wkrótce oświadczy w brytyjskim parlamencie, że przeważająca większość akcji powstałej w kwietniu 1909 roku Anglo-Persian Oil Company, jest w rękach instytucji rządowych, tzn. ministerstwa marynarki i wywiadu. Wywołało to niemałą burzę i protesty ze strony obrońców zasady nieskrępowanej prywatnej własności. Korzyść, jaką było zapewnienie stałych dostaw taniej ropy dla intensywnie rozbudowywanej British Navy, uciszyła sumienia posłów. Pierwsze 43.000 ton irańskiej ropy wyeksportowano w 1914 roku. W ciągu następnych sześciu lat wydobycie wzrosło 32-krotnie.

Powstaje nowy, o dużo większej średnicy, rurociąg pomiędzy Masjed-e-Soleiman i Abadanem. W latach dwudziestych dowiercono się ropy w Naft-e-Shah i Agha Jari oraz w innych rejonach na południowy wschód od Masjed-e-Soleiman. W 1935 roku następuje rozruch rafinerii w Remaneshahu we wschodniej części kraju i połączenie jej 230 kilometrowym rurociągiem z położonymi tuż nad granicą turecką polami naftowymi Naft-e-Shah.

W tym samym roku „Anglo-Persian Oil Company" zostaje przemianowana na „Anglo-Iranian Oil Company". Tym razem nie chodziło o zwykłą zmianę nazwy. Iranem rządził od 1926 roku szach Reza. Człowiek o niezwykłej sile woli i rozumie politycznym. Potomni nazywali go Wielkim. Usiłujący przywrócić narodowi wiarę we własne siły i świadomość minionej potęgi imperium starożytnych Ariów (Iran to w języku farsi kraj Ariów). Za główną przeszkodę na drodze rozwoju uważał panoszenie się zagranicznych monopoli. Utwierdzała go w tym przekonaniu działalność Anglo-Persian Oil Company. (Zapotrzebowanie Persji na ropę, stanowiące mały procent w stosunku do ilości wydobywanej wówczas na jej terenie, musiało być aż w dwóch trzecich pokrywane importem ze… Związku Radzieckiego. Po stosunkowo wysokich cenach!) Szach rozgrywa rywalizację wielkich mocarstw w sporze o bliskowschodnią naftę. Cofnięto koncesję i anulowano firman, jaki otrzymał ogniś William Knox d'Arcy. Ciągle jeszcze angielski koncern zagarniał przeważającą część zysków. Pierwsze porozumienie o podział dochodów na zasadzie „fifty-fifty" udało się rządowi Iranu podpisać dopiero w 1939 roku z mało znanym przedsiębiorstwem holenderskim „Alge-mene Exploratie Maatschappij". Oczywiście Anglicy szachowi nie darowali. Pod zarzutem, iż nie zachował należytej neutralności w latach II wojny światowej, zmuszono go do abdykacji. Zakończył życie internowany, w Afryce Południowej.

W Persji tymczasem trwa naftowa gorączka. Decydująca rozgrywka o prawa do irańskiej nafty nastąpi za rządów premiera Mossadeka. Parlament w Teheranie ratyfikuje 19 marca 1951 roku uchwałę o nacjonalizacji przemysłu naftowego. To samo dotyczy również poszukiwań, wydobycia i eksploatacji. Anglo-Iranian Oil Company zastaje przekształcona w National Iranian OLI Company (NIOC). Reakcja dotychczasowych monopolistów jest ostra: blokują porty wywozu ropy, wstrzymują pracę rurociągów, przerywają wiercenia i odwołują specjalistów. Po pewnym czasie Anglia wspaniałomyślnie zgadza się podjąć pertraktacje o podpisanie porozumienia na zasadzie podziału zysków 50-50. Obie strony usiłują wygrać na czasie. Przegrywa, jak zwykle, słabszy. Po trzech latach bezwzględnych zmagań rząd Mossadeka upada w wyniku puczu wojskowego. Irańska ropa pojawia się powtórnie na rynku.

31 lipca 1957 roku parlament w Teheranie ratyfikuje Petroleum Act formułując założenia rozwoju narodowego przemysłu naftowego. Środki na ten cel ma zapewnić podpisanie nowych porozumień z zagranicznymi firmami, na bazie podziału zysków 75-25. Jako pierwsza zaczyna działalność irańsko-włoska spółka, (SIRIP). Societe Irano-Italiennes des Petroles reprezentuje kapitał państwowy. Podejmuje wiercenia na szelfie Zatoki Perskiej. W 1958 roku pole naftowe Agha Jari daje pierwszy miliard baryłek.

Dwa lata później pierwszy tankowiec opuszcza port na wyspie Kharg: największy do niedawna port naftowy świata. W tym samym roku Iran przyłącza się do OPEC (Organisation of Petroleum Producing and Exporting Countries). Przed rewolucją ajatollaha Chomeiniego Iran był głównym dostawcą ropy naftowej do krajów Europy Zachodniej. Przygotowywano budowę nowego, rurociągu z pól naftowych w Khusistanie do Iskandenmu w Turcji nad Morzem Śródziemnym. Koszt tej inwestycji miał przekroczyć miliard dolarów. Za tę cenę pozbyto by się kłopotów towarzyszących przejściu dużych tankowców przez Kanał Sueski. W lutym 1975 r. National Iranian Gaz Company zawarła porozumienie o eksporcie gazu do Niemiec Zachodnich, Austrii, Francji, Czechosłowacji i ZSRR. Gaz z przebogatych pól Agha Jari i Gahsaran przesyłano słynną IGAT — Iranian Gas Trunkline o długości przeszło półtora tysiąca km do Astary na granicy z ZSRR. Polska też wykazała wówczas zainteresowanie irańską naftą. Zwodowane w stoczniach japońskich dwa największe wówczas nasze tankowce zawinęły w dziewiczym rejsie do Zatoki Perskiej i właśnie ropa irańska posłużyła do rozruchu technologicznego instalacji naftowych gdańskiej rafinerii.


1 2 3 4 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Krótka historia niewidzialnej ręki rynku
Pierwszy krok do powodzenia finansowego


« Energetyka   (Publikacja: 31-03-2007 Ostatnia zmiana: 02-06-2013)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Witold Stanisław Michałowski
Pisarz, podróżnik, niezależny publicysta, inżynier pracujący przez wiele lat w Kanadzie przy budowie rurociągów, b. doradca Sejmowej Komisji Gospodarki, b. Pełnomocnik Ministra Ochrony Środowiska ZNiL ds. Międzynarodowego Rezerwatu Biosfery Karpat Wschodnich; p.o. Prezes Polskiego Stowarzyszenia Budowniczych Rurociągów; członek Polskiego Komitetu FSNT NOT ds.Gospodarki Energetycznej; Redaktor Naczelny Kwartalnika "Rurociągi". Globtrotter wyróżniony (wraz z P. Malczewskim) w "Kolosach 2000" za dotarcie do kraju Urianchajskiego w środkowej Azji i powtórzenie trasy wyprawy Ossendowskiego. Warto też odnotować, że W.S.M. w roku 1959 na Politechnice Warszawskiej założył Koło Stowarzyszenia Ateistów i Wolnomyślicieli.   Więcej informacji o autorze

 Liczba tekstów na portalu: 49  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Kaukaz w płomieniach
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 5319 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365