Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.012.834 wizyty
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 15 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
Friedrich Nietzsche - Antychryst
Marcin Kruk - Człowiek zajęty niesłychanie

Złota myśl Racjonalisty:
Postulowanie niewidzialnych i niepoznawalnych czynników, które (..) systematycznie nie podlegają potwierdzeniu ani obaleniu, jest w religiach tak powszechne, że efekty takie traktuje się czasem jako symptomatyczne.
 Państwo i polityka » Energetyka

Promieniowanie, Wiek Złoty i Zieleni [3]
Autor tekstu:

4.

Niewidzialne promieniowanie atomowe zostało odkryte zaledwie 106 lat temu. Był to okres zbyt krótki dla mentalnej adaptacji do tej formy energii. Ale wszystko co żyje, z promieniowaniem tym stykało się bezustannie, od chwili powstania życia przed 3,5 miliardami lat. Jesteśmy wszyscy wraz z całym wszechświatem zanurzeni w oceanie promieniowania. Nie ma żadnego miejsca na Ziemi, ani w jej wnętrzu, ani w atmosferze, ani nigdzie we wszechświecie, które nie byłoby przeniknięte promieniami jonizującymi. Każdy płatek śniegu, każdy kwiat, drobina gleby, kropla deszczu, kamień, a nawet każdy człowiek którego spotykamy — emituje promieniowanie jonizujące. Każdego dnia blisko miliard cząstek promieniowania przenika nasze ciało. Ich źródłem jest przestrzeń międzygalaktyczna, Galaktyka i Słońce, skąd dolatują do nas jako promienie kosmiczne, a także rozpad radioaktywnych atomów uranu, radu, toru potasu i innych radionuklidów znajdujących się w skałach, budynkach, powietrzu i w naszym własnym ciele. Wszystko co żyje na Ziemi już od praczasów zaadaptowało się do tego naturalnego promieniowania, a nawet nauczyło się wykorzystywać je dla swego dobra. Dawka promieniowania otrzymywana w ciągu roku z tych wszystkich źródeł naturalnych przez przeciętnego mieszkańca Ziemi wynosi 2,4 mSv (milisiwerty). Ale w wielu miejscach na świecie jest ona wielokrotnie wyższa, sięgając, np. w mieście Ramsar w Iranie średnio 150 mSv/rok, na plażach Brazylii 790 mSv/rok, a w południowej Francji do 870 mSv/rok. W takich rejonach nigdy nie stwierdzono podwyższonej zapadalności na nowotwory ani zwiększonej liczby schorzeń dziedzicznych. Raczej odwrotnie, obserwowano tam niższą od średniej w danym kraju zapadalność na nowotwory. Podobnie, niższe o 20-30% zachorowania nowotworowe, występują u pracowników wielkich zakładów nuklearnych, a także u lekarzy-radiologów, napromienianych przy diagnostyce i terapii rentgenowskiej i radioizotopowej. Okazuje się, że takie małe dawki stymulują systemy ochronne organizmu, prowadząc do zwiększenia długości życia, mniejszej zapadalności na choroby zakaźne i nowotworowe i do większej płodności zwierząt doświadczalnych. Również ludzie, którzy przeżyli ataki jądrowe na Hiroszimę i Nagasaki i otrzymali wielkie dawki promieniowania żyją dłużej niż nie napromienieni mieszkańcy tych miast, a także nie stwierdzono u ich potomstwa żadnych zaburzeń genetycznych.

Spór o który Pan pyta wynika z arbitralnego przyjęcia przez Międzynarodową Komisję Ochrony Radiologicznej (ICRP) jako zasady ochrony radiologicznej pewnego spekulatywnego założenia zwanego LNT, od jego angielskiej nazwy: linear no-threshold assumption. Twierdzi ono, że zależność skutku biologicznego od dawki promieniowania jest bez-progowa i ma kształt linii prostej, w całym zakresie dawek od wielkich do bliskich zera. Oznaczałoby to, że nawet najmniejsza dawka promieniowania, niewiele różniąca się od zerowej musi przynieść efekt szkodliwy, a zatem, że nie istnieje dawka bezpieczna. Od lat pięćdziesiątych, kiedy przyjęto tę zasadę dla celów administracyjnych, nie znaleziono jej naukowego potwierdzenia, natomiast przyniosła ona ogromne szkody, z których dopiero niedawno zdano sobie sprawę. Jej fałszywość stała się oczywista, gdy przekonano się, że natura jest największym źródłem napromienienia i że wyższe dawki naturalne mają pozytywny wpływ na zdrowie. Tak np. największe badanie wpływu obecności radonu (radioaktywnego gazu emitowanego przez rad-226) w mieszkaniach na występowanie raka płuc u ludzi, przeprowadzone w Stanach Zjednoczonych w ponad 1 milionie domów, wykazało, że tam gdzie radonu było więcej mniej było raków płuc. Dobroczynny wpływ małych dawek promieniowania, zbliżonych do dawek naturalnych, wykazano w tysiącach publikacji. Z tego powodu, w ciągu ostatniego dziesięciolecia, w środowisku specjalistów ochrony radiologicznej, doszło do rodzaju rewolucji, która prawdopodobnie doprowadzi do gruntownej zmiany obecnych przepisów i standardów. Obecny limit dawki promieniowania od źródeł antropogenicznych wynosi dla ogółu ludności 1 mSv rocznie. Stanowi to mniej niż połowę dawki naturalnej jaką otrzymujemy w Polsce. Ale jeżeli przeniesiemy się do rejonu Lauragais lub Lodeve w południowej Francji to limit ten stanowić będzie 0,1% dawki naturalnej. Aby zachować ten limit, a nawet obniżyć do 0,1 mSv/rok, przemysł jądrowy ponosił w ciągu ubiegłych dziesięcioleci niewiarygodnie wysokie wydatki, sztucznie zmniejszające jego ekonomiczną konkurencyjność. Wydatki te obrazuje to, że koszt ocalenia jednego życia ludzkiego (imaginacyjnego, gdyż rzeczywiste zagrożenia od tak małych dawek nie istnieje) w wyniku stosowania obecnych standardów sięga 2,5 miliarda dolarów. Uważam, to za niemoralne, ponieważ te wydatkowane pieniądze winny być użyte dla celów rzeczywistych a nie imaginacyjnych.

Zastanówmy się przed czym to chcemy chronić ludność limitem 1 mSv/rok? Jego oficjalnym celem była ochrona przed powstawaniem nowotworów i zmian genetycznych. Początkiem nowotworu są zmiany w cząstkach DNA zawartych w jądrze komórkowym. Średnia naturalna dawka promieniowania (2,4 mSv/rok) powoduje w komórkach 5 uszkodzeń DNA rocznie, a 1 mSv daje 2 uszkodzenia. Tymczasem nowe badania wykazują, że w każdej naszej komórce powstaje rocznie 70 milionów spontanicznych uszkodzeń DNA. Ich przyczyną są procesy termodynamiczne oraz działanie agresywnych rodników chemicznych (takich jak np. woda utleniona) powstających stale w naszym ciele w wyniku metabolizmu tlenu. Przy tak potężnym naturalnym strumieniu uszkodzeń DNA nie bylibyśmy w stanie przeżyć nawet kilku tygodni po zapłodnieniu. A jednak żyjemy nieraz długie lata bez nowotworów i zachowujemy stabilność genetyczną przez niezliczone ciągi pokoleń. Już na samym początku ewolucji organizmy żywe wytworzyły mechanizmy obronne, likwidujące skutki uszkodzeń DNA albo przez jego naprawę albo przez eliminację uszkodzonych komórek. Na mechanizmy te składają się reakcje enzymatyczne, samobójcza śmierć uszkodzonych komórek (apoptoza), regulacja cyklu komórkowego i oddziaływania międzykomórkowe. Dlaczego nie martwimy się 70 milionami stale naprawianych spontanicznych uszkodzeń DNA, a mielibyśmy się przejmować np. 20 uszkodzeniami spowodowanymi 10 mSv promieniowania z jakiegoś wytworzonego przez grzesznego człowieka źródła? Dlaczego mamy wydawać miliardy dolarów na ochronę przed małymi dawkami promieniowania o których wiemy, że mają dobroczynne działanie, stymulujące układ odpornościowy ustroju, prowadzące do zwiększenia długości życia i mniejszej zapadalności na nowotwory? Dlaczego mamy ciągle wywoływać wśród publiczności radiofobię, paniczny, irracjonalny strach przed najmniejszą dawką promieniowania? Nadszedł czas na wycięcie LNT brzytwą Ockhama.

5.

Myślę, że doskonalenie wiedzy o środowisku nie przyniesie uwolnienia od poczucia zagubienia i niepewności jutra. Zagubieni jesteśmy może bardziej niż kiedykolwiek, ponieważ pozostaliśmy tak samo znikomi jak dawniej, natomiast gwałtownie zwiększyła się perspektywa przestrzenna i czasowa dostrzeganego przez nas świata. Obecne „jutro" jest obiektywnie bez porównania bardziej pewne niż było w poprzednich wiekach, kiedy to głody nawiedzały Polskę średnio co cztery lata, „zaraza stała u domu za progiem", a np. szwedzkie wojny zadawały nam straty materialne i ludzkie znacznie większe niż druga wojna światowa. Mój nieżyjący wuj Albin Jura, w niewielkiej książeczce o historii Księstwa Zatorskiego zestawił w r. 1921 straty jakie poniosło miasto Oświęcim w czasie najazdu Szwedów: przed najazdem było tam 500 domów i 200 rzemieślników, a po najeździe tylko 20 domów i 6 rzemieślników. W XX wieku wymordowano 189 milionów ludzi w ludobójstwach, wojnach i niepokojach społecznych. Jednak świat zawsze pełen był tyranów, wojen i okrucieństwa. Np. w latach 1853-1864 w czasie rewolucji w Nankinie wymordowano 70% ludności tej prowincji. Wiek XX, mimo dwóch wojen światowych, był lepszy od poprzednich. W Centralnej i Południowej Ameryce prowadzono tylko 4 wojny, które były znacznie mniej niszczycielskie niż ponad dwadzieścia wojen dziewiętnastowiecznych. Liczba żołnierzy w 63 państwach spadła z 8.5% populacji przed drugą wojną światową do 5.25% w 1997. Zgony wskutek działań wojennych, ludobójstw i niepokojów społecznych w latach 1975-2000 spadły dziesięciokrotnie w porównaniu z latami 1920-1950. Tak jak Rewolucja Przemysłowa wypleniła nędzę poprzednich wieków i uczyniła ją skandalem, z którym walczy każde państwo, tak również i współczesna opinia publiczna zmieniła radykalnie swoje nastawienie z dawnej entuzjastycznej akceptacji wojny na jej powszechne potępienie i odrzucanie. Mniej boimy się obecnie wybuchu wojny, może mniej wierzymy w grzech pierworodny, nie boimy się już duchów, demonów, diabłów i czarownic, ale zastąpiliśmy je innymi, podobnie irracjonalnymi, strachami i innym poczuciem winy: strachem przed zniszczeniem biosfery przez grzesznego człowieka.

Sprawa poczucia zagubienia i niepewności ma wiele aspektów. Badania naukowe tzw. środowiska, czyli naszej Ziemi, nie mają tu większej wagi niż skanalizowanie odwiecznych lęków na nowe tory zastępcze. Badania te będą trwały praktycznie w nieskończoność. Przez wiele następnych wieków trwał będzie ciąg nowych odkryć i nie należy oczekiwać, że w tym czy w następnych kilku pokoleniach zbliżymy się do pełni wiedzy, oraz że owa pełnia uwolni nas od tego poczucia. Nie jest ono czymś nowym i absolutnie nie wynika z tego, że zwiększył się nieco zakres naszego poznania, że zdobyliśmy niewielką kroplę z oceanu informacji pozostających do odkrycia. Jest ono właściwe każdemu człowiekowi i jest pochodną pierwotnego lęku będącego integralną częścią naszej istoty. Pra-lęk, tłumiony codzienną aktywnością, a częściej odczuwany przez ludzi o skłonnościach introspektywnych i filozoficznych, narasta z wiekiem jako fizjologiczny przejaw starzenia się i skutek uświadamiania sobie zbliżającego się końca. Boimy się pustki Wszechświata, osamotnienia i bezradności wobec sił kosmicznych, przemijania. Lęk ten był siłą napędową wielkich religii, które miały wyzwalać od niego, przysłaniając go malowaną zasłoną wierzeń, rytuału, mitologii. Spod niej wyzierał zawsze w różnych formach. Obecnie jest siłą ekologizmu.

WYPOWIEDZI PRZYWÓDCÓW RUCHU "ZIELONYCH"

Na podstawie książki „Conservative Environmentalism", James Dunn & John Kinney, 1996, oraz publikowanych w prasie.

1. David Foreman, z Earth First!: „Popieramy bioróżnorodność dla samej bioróżnorodności. Może to doprowadzić do naszej zatraty, mówiąc wprost".

2. Książę Filip, Anglia: „Gdybym mógł być reinkarnowany, chciałbym powrócić jako morderczy wirus, po to by zmniejszyć ludzką populację" (sierpień 1988 w wywiadzie dla Deutsche Presse Agentur).


1 2 3 4 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Prawdziwa historia dzisiejszego Czarnobyla
Eurocentryzm

 Zobacz komentarze (11)..   


« Energetyka   (Publikacja: 20-08-2007 Ostatnia zmiana: 02-06-2013)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Zbigniew Jaworowski
Ur. 1927. Profesor, lekarz, ekspert od wpływu promieniowania na zdrowie. Pracował w Instytucie Onkologii w Gliwicach, w Instytucie Badań Jądrowych w Warszawie, w Centralnym Laboratorium Ochrony Radiologicznej w Warszawie, gdzie kierował Zakładem Higieny Radiacyjnej. Od 1993 roku pracuje w Centralnym Laboratorium Ochrony Radiologicznej w Warszawie, jest przewodniczącym Rady Naukowej. Obecnie na emeryturze. Jest członkiem wielu stowarzyszeń i organizacji naukowych w kraju i za granicą: m.in. Komitetu Ochrony Radiologicznej Państwa, Komitetu Naukowego Narodów Zjednoczonych, Rady Naukowej Centralnego Laboratorium Ochrony Radiologicznej, Polskiego Towarzystwa Badań Polarnych, Norwegian Physical Society. Od 1973 r. jest członkiem Naukowego Komitetu ds. Skutków Promieniowania Atomowego przy ONZ (UNSCEAR); a w latach 1978-1979 był wiceprzewodniczącym, a w latach 1980-1982 przewodniczącym tego Komitetu. Był uczestnikiem, bądź przewodniczącym blisko 20 Grup Doradczych Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (IAEA) w latach 1970-78 i Programu Środowiskowego ONZ (UNEP). Autor 230 prac naukowych, czterech książek i setki artykułów popularyzujących naukę. Jego hobby to alpinizm i narciarstwo.
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 9  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Co nie będzie dyskutowane w Kopenhadze na szczycie o ograniczeniach emisji CO2
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 5518 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365