|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Światopogląd Mój humanizm naturalistyczny [1] Autor tekstu: Helena Eilstein
Moja analiza krytyczna materiału biblijnego przeprowadzana jest z pewnego stanowiska ateistycznego i pewnego stanowiska humanistycznego. Ponieważ ateizm i humanizm występują w różnych odmianach, jest rzeczą
słuszną, abym przedstawiła tu w najogólniejszym zarysie, na czym polega moje ateistyczne i moje humanistyczne stanowisko. Zacznę od ateizmu. W ogólnej swojej postaci polega on na odrzuceniu poglądu przypisującego istnienie Bogu (lub
bogom). [ 1 ]
Odrzucać jakiś pogląd można na rozmaite sposoby. Można np. utrzymywać, że
głosiciele tego poglądu mają subiektywne poczucie, iż afirmują jakąś tezę, gdy w istocie rzeczy nie ma się tu wcale do czynienia z wypowiedzią o jakimś określonym sensie, i to takim, w odniesieniu do którego wypowiedź tę można by
było racjonalnie czy to afirmować, czy zanegować. W takim wypadku nie ma, oczywiście, mowy o racjonalnej dyskusji bezpośrednio o akceptowalności omawianego poglądu. Przedmiotem dysputy musi tu widocznie być przede wszystkim kryterium sensowności zdań oraz, w odniesieniu do zdań uznawanych za sensowne, kryterium tego, że posiadają one określoną wartość prawdziwościową, tzn. że
przysługuje im cecha bądź prawdziwości, bądź fałszywości.
Fragment Wstępu monumentalnego (700 stron) dzieła wybitnego
polskiego filozofa, prof. Heleny Eilstein, wydanie Instytutu Filozofii i
Socjologii PAN, Warszawa 2006. Polecamy całość... |
W innym razie można głosić, że teza wyrażająca omawiany pogląd jest wewnętrznie sprzeczna, wobec czego jej
fałszywość można wykazać a priori.
W innym wreszcie razie można stwierdzać, że teza wyrażająca dany pogląd jest
hipotezą wysoce niewiarygodną w świetle naukowego — albo może w świetle zarówno naukowego, jak potocznego — doświadczenia. Można wykazywać, że negacja tej tezy jest uwiarygodniona przez doświadczenie do stopnia tzw. praktycznej pewności — innymi
słowy, że przysługuje jej „oczywistość empiryczna".
W odniesieniu do poglądu o istnieniu Boga logicznie możliwe jest stanowisko,
według którego wyrażająca go teza nie może być pozaempirycznie ani zweryfikowana, ani sfalsyfikowana, jak również że w świetle doświadczenia, potocznego i naukowego, ani tej tezie, ani jej negacji nie
przysługuje większa wiarygodność. W takim wypadku ma się do czynienia ze stanowiskiem agnostycznym. Przedstawiciel jego wersji
słabej oświadcza, że nie dysponuje danymi empirycznymi, które by pozwalały przyznać większą wiarygodność tej tezie albo jej negacji. Przedstawiciel jego wersji mocnej oświadcza, że — czy to z powodu podstawowych rysów empirycznie danej rzeczywistości z powodu gatunkowego ograniczenia mocy poznawczej
umysłu ludzkiego — zasadne rozstrzygnięcie, chociażby hipotetyczne (bo przecież o takie tu idzie), pomiędzy uznaniem tej tezy a uznaniem jej negacji, nie jest dla ludzkiej wspólnoty poznawczej możliwe.
Sposób, na który ktoś odrzuca pogląd o istnieniu Boga, zależy, oczywiście, od
zakładanego w danej dyspucie sensu terminu „Bóg". (Naturalnie, zależy on przede wszystkim od przyjmowanej przez danego dysputanta ogólnej koncepcji sensowności wyrażeń oraz wartości prawdziwościowej zdań).
Mój ateizm (nie jestem agnostykiem) jako pogląd znajdujący wyraz w tej pracy odnosi się do pojmowania Boga w sensie teizmu, ucieleśnionego m.in. w koncepcji Boga lansowanej w Biblii. (Odnosi się on również do wszelkich odmian tzw. deizmu czy panteizmu, co z punktu widzenia tematyki tej pracy jest mniej istotne.) Odpowiednio, polega on na przekonaniu, że doświadczenie uwiarygodnia negację hipotezy teistycznej aż do stopnia praktycznej pewności.
Koncepcja, o której tu mowa, przedstawia się w podstawowym zarysie jak następuje: Przez Boga rozumie się przede wszystkim stwórcę bytu fizycznego, przynajmniej do pewnego stopnia dostępnego ludzkiemu poznaniu empirycznemu.
Miał on powołać ten byt do istnienia tyle a tyle jednostek czasu temu [ 2 ].
Uczynił to mocą swojej suwerennej decyzji, nadając swojemu tworowi — jego cechom
stałym, jego ewolucji — charakter odpowiadający jego woli. (A więc i naturze stwórcy. Każe to oczekiwać, że poznanie empiryczne pozwala ludziom poznawać przynajmniej pod pewnymi względami również naturę
Boga.) Teiści nie udzielają odpowiedzi na pytanie, dlaczego Bóg stworzył świat o tym
właśnie czasie, gdy to uczynił.
Ważniejsza jest sprawa następująca. Jako stwórca racjonalny Bóg musiał stworzyć świat w jakimś celu, czyli zaspokajając w ten sposób jakąś
swoją potrzebę. Teiści na ogół nie lubią mówić o Bogu, istocie spełniającej
ich kryterium „doskonałości", że odczuwał czy odczuwa jakieś potrzeby, czyli jakieś nieukojenia. Ta awersja językowa nie ma znaczenia: jeśli Bóg jest stwórcą. racjonalnym, to
działał w jakimś celu, musiał chcieć coś uzyskać dzięki swojemu aktowi stwórczemu. Naturalne wydaje się zadawanie teiście pytania, po co Bóg
stworzył świat — pytania, moim zdaniem, bardzo dla niego kłopotliwego, chociaż może on
usiłować wziąć rekurs do stanowiska, że cele Boga są w istocie rzeczy dla umysłu
ludzkiego niepojęte, co stawia jego tezę poza racjonalną dyskusją.
Istnieją przy tym rozmaite warianty koncepcji Boga jako stwórcy i wobec tego sposoby pojmowania
jego [ 3 ] stosunku do bytu fizycznego. Niektórzy popierający teizm filozofowie
głosili, że jako doskonały stwórca Bóg raz na zawsze ustanowił takie prawa przyrody i takie warunki początkowe ewolucji bytu fizycznego, że raz „powołany do istnienia" byt fizyczny ewoluuje pod każdym względem zgodnie z jego wolą — tak że Bóg odtąd żadną miarą w jego dzieje nie ingeruje. Jest to wobec tego od czasu stworzenia świata („naszego świata"?), przynajmniej w swym stosunku do niego tzw.
Deus otiosus, Bóg bezczynny. Komunikowanie się z nim ludzi, a w szczególności zanoszenie do niego próśb, np. w modlitwach, aby
podjął jakąś określoną nową decyzję dotyczącą przebiegu zdarzeń w świecie — aby, być może,
odmienił decyzję poprzednio podjętą — jest bezcelowe.
Rola religii w stosunku do jednostek ludzkich i społeczeństw tłumaczy niepopularność takiej filozoficznie wysublimowanej koncepcji stwórcy bytu fizycznego. Jest ona przeciwstawna potocznym w naszej kulturze pojęciom ludzi wierzących o stosunku pomiędzy Bogiem a światem, jest niezgodna z koncepcjami
głoszonymi przez dominujące religie naszego kręgu kulturowego i sprzeczne z przekazami biblijnymi dotyczącymi stosunku Boga do świata. (Według Biblii Bóg niejednokrotnie zmienia) swoje postanowienia, np. w swoim czasie
postanowił zgładzić, z powodu niepoprawnej krnąbrności, lud, któremu poprzednio
przyznał status „wybranego", ale odstąpił od tej decyzji pod wpływem perswazji Mojżesza — Wj, 32: 9-14.)
Według koncepcji popularnej, którą jedynie będę się w tej pracy interesować, jako że analiza zawartości odpowiednich części Biblii jest
głównym tematem moich szkiców, Bóg jest nie tylko stwórcą bytu fizycznego, ale i jego nadzorcą i korygentem [ 4 ]. W świecie tym nieustannie dzieją się rzeczy nieprzewidywane przez niego, a nawet niezgodne z jego wolą, co
skłania go do ingerencji w przebieg dziejących się w nim zdarzeń (niekiedy w drodze spektakularnych cudów). Typową taką ingerencją jest karanie grzeszników. Szczególnie zaś istotne jest to, że Boga można
skłonić, np. modlitwami, do działania w sposób przez jakąś jednostkę albo
społeczność pożądany (np. do położenia kresu jakiejś srożącej się nad winnymi i niewinnymi klęsce), chociaż przypisując modlitwie autentyczną skuteczność należy widocznie
założyć, że przed jej wysłuchaniem Bóg nie powziął zamiaru działania w ten zbawczy sposób.
Bogu jako stwórcy świata i nadzorcy jego dziejów przypisuje się w analizowanej tutaj koncepcji szereg atrybutów.
(a) Jednym z nich jest wszechwiedza. Istnieją rozmaite sposoby jej rozumienia. Aby je
wyłożyć, nie odbiegając zbyt daleko od światopoglądu potocznego (i implicite
zakładanego w Biblii), należy przypisać charakter absolutny takim pojęciom odnoszącym się do czasu jak
chwila, równoczesność, teraźniejszość, przeszłość, przyszłość [ 5 ]. Na tym tle utrzymywać można, że wszechwiedza Boga polega na tym, iż wie on wszystko, co chce wiedzieć. Z pewnego rodzaju wiedzy
mógł on jednak zrezygnować. O każdej chwili posiada on wyczerpującą wiedzę o teraźniejszości i przeszłości, natomiast przyszłość może kryć w sobie dla niego mnóstwo niespodzianek. Jest to koncepcja boskiej wszechwiedzy ograniczonej. Teista
może zakładać, że jest ona ograniczona z bożej woli.
W istocie, Bóg mógł ze znanych sobie motywów stworzyć świat, w którego dziejach nieredukowalną rolę odgrywają przypadki (być może podlegle
prawidłowościom statystycznym). Czyli zdarzenia nieprzewidywalne w swojej konkretności nawet przez Boga. Koncepcja świata
niepodległego w pełni zasadzie determinizmu była wysoce nieintuicyjna dla Einsteina (jak i dla wielu innych uczonych i filozofów z epoki przedkwantowej), czemu
dał on wyraz w swoim słynnym aforyzmie: „Bóg nie gra w kości" [ 6 ]. Na to któryś z wybitnych fizyków kwantowych — być może,
był to J. A. Wheeler — miał odrzec: „Einsteinie, nie mów Bogu, jak ma się zachowywać".
1 2 3 4 5 6 7 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] Profesor Jan Woleński w swojej znakomitej książce Granice
niewiary, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2004, z którą się zapoznałam po zakończeniu pracy nad tym zbiorem, daje przegląd logicznie możliwych stanowisk w kwestii istnienia Boga i, w szczególności, charakteryzuje ateizm oraz agnostycyzm. (Autor określa siebie jako agnostyka.) Mimo że książki J. Woleńskiego i niniejsza różnią się w znacznej mierze problematyką, a w pewnej także zapatrywaniami autorów, uważam, że się pod wieloma względami dobrze
uzupełniają. [ 2 ] Sformułowanie powyższe nie przesądza, czy według tej koncepcji istniał czas przed zaistnieniem bytu fizycznego. [ 3 ] Używanie wielkich liter w zaimkach odnoszących się do Boga jest
wyrazem czci. Ateista, rzecz naturalna, nie odczuwa ani czci, ani uczuć niechętnych w stosunku do istoty, w której istnienie nie wierzy. Dlatego nie stosuję się
do owego obyczaju używania wielkich liter. (1V6. ponieważ nie przypisuję
statusu boskiego Jezusowi, również i w tym wypadku nie stosuję wielkich liter
przy odnoszących się do niego zaimkach). [ 4 ] Nie znam stosownego ustalonego terminu na oznaczenie kogoś, kto coś naprawia, a więc
ukułam ten. [ 5 ] Absolutność tych pojęć uchodzi za niezgodną z teorią względności. Są jednak na forum naukowym poglądy, według których kosmologia relatywistyczna przywraca im ten walor. Są też poglądy,
według których odmówienie im tego waloru jest mankamentem teorii względności i jest nie do przyjęcia w fizyce kwantowej. Ma się rozumieć, nie wdaję się tu w te dysputy. [ 6 ] Była to metafora — Einstein nie wierzył w Boga teistów. « Światopogląd (Publikacja: 22-08-2007 Ostatnia zmiana: 28-11-2009)
Helena EilsteinUr. 1922. Emerytowana profesor filozofii Uniwersytetu Nowego Meksyku w Albuquerque. W latach 1958-1968 była Kierownikiem Pracowni Zagadnień Filozoficznych Nauk Przyrodniczych w Instytucie Filozofii i Socjologii PAN oraz od 1959 r., po Kołakowskim, redaktor naczelna "Studiów Filozoficznych". Od 1969 r., w związku z wydarzeniami marca'68, na emigracji, mieszkała i pracowała naukowo w USA. W 1993 powróciła do Polski. Główną dziedziną jej zainteresowań zawodowych są metafizyczne i epistemologiczne zagadnienia nauk przyrodniczych, zwłaszcza fizyki. Interesuję sie jednak rownież antropologią filozoficzną oraz problemami moralności. Jej swiatopogląd filozoficzny mieści się w nurcie materializmu. W odniesieniu do problemów filozofii człowieka nazywa go naturalizmem radykalnym. Autorka m.in. "Jedność materialna świata" (1961), "Jeśli się nie wierzy w Boga... Czytając Kołakowskiego" (1991), "Homo sapiens i wartości" (1994), "Szkice ateistyczne" (2000), "Biblia w ręku ateisty" (2006). | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5520 |
|