|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Państwo i polityka » Integracja i Unia Europejska
Prekursorzy idei Zjednoczonej Europy [1] Autor tekstu: Waldemar Marciniak
Dążenia zjednoczeniowe w Europie pojawiły się bardzo wcześnie.
Już ojciec filozofii Tales z Miletu (VII/VI w. p.n.e.) wzywał Greków do połączenia
się w związku miast-państw w celu zapewnienia większego bezpieczeństwa. O pożytkach z jedności przekonano się zwłaszcza w obliczu śmiertelnego zagrożenia
ze strony Persów. Później Europę śródziemnomorską zjednoczyli pod swoim
panowaniem Rzymianie. Przynieśli oni na podbite obszary pokój, stabilizację i względny dobrobyt, choć niekoniecznie wolność. Po dezintegracji Imperium
Rzymskiego kolejną wersję europejskiej jedności stanowił chrześcijański
uniwersalizm. W czasach nowożytnych poszukiwano nowej formuły integracyjnej,
jednak dopiero współcześnie udało się ją skonkretyzować i wprowadzić w życie. Ideę Zjednoczonej Europy wypracowywali liczni myśliciele, wśród których
znajdowali się władcy, politycy, filozofowie, pisarze polityczni, duchowni.
Jedni znaleźli poczesne miejsce na kartach historii, o innych prawie
zapomniano. Dorobek kilku z nich chciałbym poniżej zaprezentować. Jeden z najwcześniejszych
europejskich projektów integracyjnych przedstawił Pierre
Dubois (ok.1250-ok.1312), doradca króla Francji Filipa IV Pięknego. Ukończył
on paryską Sorbonę, gdzie słuchał wykładów m.in. Tomasza z Akwinu.
Bardziej jednak niż ekwilibrystyka myślowa scholastyki interesowały go prace
angielskiego empiryka Rogera Bacona. Uzyskawszy dyplom Dubois rozpoczął
praktykę prawniczą, dzięki której doszedł do znacznego bogactwa i godności
królewskiego adwokata. W sporze Filipa IV z papieżem Bonifacym VIII poparł
swego chlebodawcę pisząc szereg antykościelnych pamfletów. Proponował
zreformowanie zakonów (w tym rycerskich): ograniczenie ich wpływów
politycznych i dochodów oraz podporządkowanie jurysdykcji państwa. W 1302
roku był delegatem na zwołane po raz pierwszy Stany Generalne, które poparły
sekularyzacyjne dążenia króla (dla papieża skończyło się to aresztem, dla
Templariuszy — stosami). W 1306 roku
Pierre Dubois zaprezentował swoje główne dzieło „O odzyskaniu Ziemi Świętej"
dedykowane królowi Anglii Edwardowi I, ale faktycznie adresowane do Filipa Pięknego.
Przedstawił w nim koncepcję ustanowienia respublicae christianae (republiki chrześcijańskiej), federacji
suwerennych państw europejskich pod przywództwem Francji. Ta ponadnarodowa
organizacja rozstrzygałaby spory wewnętrzne w Europie oraz stanowiła obronę
przed wrogami z zewnątrz. Konflikty miał rozstrzygać międzynarodowy trybunał
rozjemczy składający się z sędziów duchownych i świeckich, a nad wszystkim
czuwałby faktyczny przywódca związku, Filip IV. Wobec agresorów podejmowano
by interwencję zbrojną, a połączone siły władców chrześcijańskich zdołałyby
odzyskać Ziemię Świętą. Pomimo deklarowanego chrześcijańskiego charakteru
tej wspólnoty, Dubois stanowczo odrzucał papieskie urojenia zwierzchnictwa nad
władzą świecką, przewidując dla przywódców Kościoła co najwyżej funkcję
rozjemców. Projekt Dubois nie został zrealizowany, ale stanowił inspirację
dla kolejnych pomysłów stworzenia w Europie „republiki chrześcijańskiej". Bardziej
rozwiniętą i momentami zaskakująco współcześnie brzmiącą koncepcję
integracji Europy wysunął król czeski Jerzy z Podiebradu (1420-1471). Młodość Jerzego przypadła na burzliwe czasy
wojen husyckich. Jego ojciec, czeski możnowładca, był jednym z przywódców
najbardziej radykalnego odłamu husytów, zwanego Sierotkami. Syn poszedł w jego ślady, stając się z czasem przywódcą całego ruchu husyckiego w Czechach. W 1448 roku, po fiasku wielokrotnych prób pokojowego zjednoczenia
katolickich i husyckich Czech, Jerzy z Podiebradu zajął zbrojnie Pragę i po
krótkiej wojnie domowej rozbił katolicką szlachtę. Początkowo otrzymał
tytuł regenta, a w końcu w 1458 roku wybrany został na króla Czech. Do końca
swego panowania Podiebrad musiał zmagać się ze spiskami katolickiej szlachty i nienawiścią papieży. Nic dziwnego, skoro był pierwszym władcą Europy, który
ośmielił się odrzucić katolicyzm i zwierzchność Stolicy Apostolskiej.
Katolicy takich rzeczy nie wybaczają. Mimo prób ugodowego ułożenia stosunków z Papiestwem, władca Czech był przedmiotem ciągłych niewybrednych ataków
zakończonych nałożeniem nań ekskomuniki, wymówieniem korony i judzeniem
poddanych przeciwko prawowitemu władcy. Pojawiały się nawet plany krucjaty
przeciwko czeskiemu „odszczepieńcowi". (W zamian za pośrednictwo Polski w rokowaniach z Papiestwem, Jerzy z Podiebradu wyznaczył na swego następcę Władysława
Jagiellończyka). Jerzy z Podiebradu, wraz ze swoim francuskim doradcą Antoine’em Marinim, opracował
projekt utworzenia Ligi Pokoju, związku chrześcijańskich państw Europy na
czele z królem Francji Ludwikiem XI. Zwornikiem tego przymierza miała być
obawa przed ekspansją Turków osmańskich. Na początek w Lidze miały znaleźć
się Burgundia, Bawaria, Czechy, Francja, Polska, Wenecja i Węgry, a z czasem
dołączyć mogły też kolejne państwa. Przystąpienie do Ligi wiązałoby się z podpisaniem umowy zobowiązującej do przestrzegania reguł panujących w tej
organizacji. Oparta byłaby ona na zasadach demokratycznej równości państw.
Podiebrad zakładał utworzenie ogólnoeuropejskiego aparatu administracyjnego,
międzynarodowego sądu rozjemczego, wspólnego prawa i wymiaru sprawiedliwości.
Prawda, że brzmi to znajomo? Powołano by również zbiorowa armię strzegącą
pokoju na kontynencie, a wobec napastników przewidywano sankcje zbrojne. Oczywiście
nie było w tej koncepcji miejsca dla chrześcijańskiego uniwersalizmu (czytaj:
katolickiego totalitaryzmu) ze zwierzchnią rolą Papiestwa, co tylko potęgowało i tak już olbrzymią wściekłość włodarzy Państwa Kościelnego. Jerzy z Podiebradu był prawdziwą zmorą papieży. Kolejną
postacią wartą przypomnienia jest Anglik William Penn (1644-1718). Już od młodości
przejawiał niepokorny charakter, co doprowadziło m.in. do wydalenia go ze
studiów na uniwersytecie w Oxfordzie. Dwudziestokilkuletni Penn zetknął się w Irlandii z kwakrami, skrajnym, pacyfistycznym i anarchizującym odłamem
purytanów. Właśnie z tą grupą religijną związał swoje niezwykłe losy do końca
życia. Anglia nie była wówczas krajem przesadnie tolerancyjnym wobec odmieńców
religijnych. Penn trafiał kilkukrotnie do więzienia. Jedyną nadzieję na życie w wolności widział w wyjeździe do Ameryki. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności
król Karol II winny był ojcu Penna sporo pieniędzy. Zgodzono się, by spłata
nastąpiła w postaci przekazania dużego terytorium na wschodnim wybrzeżu
Ameryki Północnej, nad którym Penn miał sprawować władzę niemal absolutną.
Kolonię tę nazwano Pensylwanią, a jej stolicą została założona przez
Penna w 1682 roku Filadelfia. Do swojej Ziemi
Obiecanej za Atlantykiem odpłynęli z Pennem nie tylko angielscy kwakrzy, ale również
liczni dysydenci z innych krajów europejskich. Penn okazał się znakomitym
organizatorem. Opracował rodzaj konstytucji regulującej zasady życia
politycznego i społecznego w jego „państwie". (Później nawiązywali do
niej ojcowie-założyciele Stanów Zjednoczonych). Potrafił ułożyć pokojowo
stosunki z Indianami, których traktował po partnersku (rzecz na owe czasy
niespotykana). Niespokojny duch Penna nie pozwolił mu jednak na beztroską
egzystencję w Ameryce. Wrócił do Anglii, gdzie kontynuował walkę o wolność
religijną, co skończyło się kolejnymi aresztowaniami, a nawet przejściową
utratą Pensylwanii. Pensylwania przysporzyła mu zresztą pod koniec życia
wiele rozczarowań. Chciał ją nawet odsprzedać brytyjskiemu rządowi. Z założenia
idealny ustrój nie wytrzymał próby konfrontacji z rzeczywistością. Po wyjeździe
Penna, w kolonii nastąpił rozwój korupcji, upadek surowych purytańskich
obyczajów, rozpoczęła się eksploatacja Indian. Swoje poglądy
na temat zjednoczenia Europy William Penn wyłożył w dziele „O obecnym i przyszłym pokoju w Europie" z 1693 roku. Postulował w nim utworzenie związku
państw europejskich, z Rosją i Turcją włącznie. Powołany miał być
parlament europejski, w którym zasiadaliby przedstawiciele wszystkich
europejskich krajów w liczbie zależnej od wielkości danego państwa (np.
Cesarstwo Niemieckie, Rosja i Turcja miałyby po dwunastu delegatów, Francja i Hiszpania dziesięciu itd.). Parlament ten rozwiązywałby międzynarodowe
konflikty i stanowił ogólnoeuropejskie prawo. Istniałyby też wspólne siły
zbrojne, rząd i trybunał sprawiedliwości. W związku proponowanym przez Penna
panowałaby pełna tolerancja religijna, a naczelne zasady stanowiłyby wolność i sprawiedliwość. Penn opowiadał się też za powszechnym dostępem do oświaty
jako warunkiem koniecznym do pełnego korzystania z wolności. Widać więc tu
silne akcenty na kwestię wolności indywidualnej obywateli europejskiej
federacji, co u prześladowanego za poglądy kwakra nie może dziwić. Jedną z ostatnich prób reanimacji idei europejskiej „republiki chrześcijańskiej"
podjął Charles-Irénée Castel de
Saint-Pierre (1658-1743), francuski ksiądz, radykalny pisarz polityczny i filozof. Edukację odebrał u jezuitów. W młodości gościł na modnych
paryskich salonach, m.in. u madame de la Fayette, gdzie zapoznawał się z kiełkującymi
ideami Oświecenia. W 1695 roku wybrany został do Akademii Francuskiej, z której
jednak wydalono go w 1718 roku, po wydaniu obrazoburczego dzieła „Discours
sur la polysynodie", w którym opowiedział się za wprowadzeniem we Francji
monarchii konstytucyjnej. Później założył własne stowarzyszenie Klub na Półpiętrze,
rozwiązane przez władze w 1731 roku. Jego myśl wywarła duży wpływ na poglądy
Jean-Jacques'a Rousseau. Koncepcję
zjednoczenia kontynentu europejskiego zawarł de Saint-Pierre w obszernym
trzytomowym dziele „Projekt ustanowienia wieczystego pokoju" z 1713 roku.
Postulował w nim utworzenie związku wszystkich władców europejskich (z carem
Rosji włącznie) pod nazwą Unia Europejska! Organizacja ta nie tylko pilnowałaby
pokoju na kontynencie, ale również zapewniała bezpieczeństwo i wolność
handlu. Stolicą Unii miał być holenderski Utrecht. Władcy przekazaliby część
swoich uprawnień organom ponadnarodowym: Senatowi Europejskiemu rozstrzygającemu
kwestie polityczne, finansowe i militarne, komisji pięciu senatorów pełniącej
rolę rządu europejskiego oraz instytucjom koordynującym współpracę
gospodarczą. Komisji senatorów podlegałby wódz naczelny wspólnej armii
zwany generalismusem. Znaczenie poszczególnych państw w Unii zależne byłoby
od ich dochodów. Pomimo oświeceniowego
radykalizmu, ksiądz de Saint-Pierre nawiązywał w swej wizji do średniowiecznego
pojęcia respublica christiana.
Wychodziło ono już jednak z politycznego słownika. Ostatni raz posłużono się
nim w tekście traktatu z Utrechtu z 1713 roku, kończącego wojnę o sukcesję
hiszpańską — bezsensowną rzeź kosztującą życie siedmiuset tysięcy
ludzi. Zadowoleni z siebie władcy skonstatowali, że przecież tworzą jednak
wspólnotę chrześcijańską. Być może w celu przekonania ich do swojego
projektu de Saint-Pierre sięgnął jeszcze po wyświechtany frazes „republiki
chrześcijańskiej".
1 2 3 Dalej..
« Integracja i Unia Europejska (Publikacja: 20-09-2007 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5558 |
|