Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.443.377 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 700 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Nie wiedzieć, czy skutkiem ciepłych burz, ale u nas coraz więcej bałwanów."
 Państwo i polityka » Doktryny polityczne i prawne

Cisza wokół Populorum Progresio (W 40 lat po ogłoszeniu encykliki) [1]
Autor tekstu:

Kościół jest wspólnotą, która od dwudziestu wieków wypowiada się przez swoją głowę.
Tadeusz Mazowiecki

W roku 2007 minęła 40 rocznica ukazania się encykliki Pawła VI zaczynająca się od słów Populorum progresssio co w swobodnym tłumaczeniu oznaczać może zainteresowanie katolickiej doktryny społecznej „rozwojem ludów". Kiedy ówczesny papież Paweł ogłaszał ów dokument (26.03.1967 r.) było to wydarzenie przełomowe, wydawać by się mogło — wiekopomne, mające zmienić na dekady stosunek Kościoła i katolicyzmu wobec szybko ewoluującej rzeczywistości, będące egzemplifikacją trendów panujących w owym czasie na świecie. Było to więc ukoronowanie z jednej strony procesu modernizacji doktryny, zapoczątkowanego przez pontyfikat Jana XXIII i autentycznego dorobku Vaticanum II, a z drugiej — wyrazem wspomnianych nastrojów, egzemplifikowało prądy umysłowe epoki i nastawienie mentalne ludzkości ku świetlanie otwierającej się przyszłości.

Dziwić więc może milczenie, zawstydzenie czy nawet pewne zażenowanie z jakim środowiska katolickie w Polsce, a także dyżurni apologeci, bezkrytycznie nastawieni do wszystkiego co związane z pojęciem „katolicka nauka społeczna", podchodzą do wspomnianego i znaczącego przecież, dokumentu Kościoła. Jest ono o tyle znaczące, że środowiska konserwatywno-tradycjonalistyczne są w kraju nad Wisłą potężne i zdawać by się mogło — omnipotentne. W przedmiocie świadomości społecznej czy stosunku do formuły laickości państwa, polska rzeczywistość jest pełna schematyzmu, niesamodzielności myślenia i postaw patriarchalno-niewolniczych (zwłaszcza w sferze narodowo-religijnej mitologii). Bo o papiestwie, religii katolickiej, wierze w ogóle i nauce społecznej Kościoła mówi się w naszym kraju tylko „na kolanach" — albo nie mówi się w ogóle. W tej sferze polskie media, polskie elity manierycznie preferują totemiczny sposób opisu realnie istniejącej rzeczywistości [ 1 ]. Mit, fetysz, cud — są bytami namacalnie funkcjonującymi w polskiej dyspucie publicznej i podstawową osnową jej konstrukcji.

Czego więc mogą się owe środowiska wstydzić jeśli chodzi o ten znaczący dokument? Czym on może je drażnić lub powodować niekoherencję wobec dzisiejszych, jedynie słusznych postaw, sądów i teorii ? To milczenie jest równie symptomatyczne, co zawstydzające. Śmieszne i tragiczne zarazem. Ukazuje bowiem miałkość i koniunkturalizm, a nade wszystko brak zrozumienia istoty dzisiejszego, ciągle rozwijającego się świata, przez rodzimą elitę i tych, którzy się mienią narodowymi przewodnikami oraz władcami lechickich dusz i umysłów. Ahistorycznością myślenia i życzeniowością opisu rzeczywistości.

Nie czas i nie miejsce na dokonywanie tu egzegezy trudnego i teologiczno-filozoficznie skomplikowanego (i jak zawsze w wersji watykańskiej — niejednoznacznego) dokumentu. Należy się jedynie odnieść do niektórych , ale jak sądzę — najważniejszych elementów owej encykliki, które to fragmenty stanowią o owym zażenowaniu, powodują wspomniane przemilczenia i stawiają w dwuznacznym (co najmniej) świetle dzisiejszych moralizatorów, jedynie słusznych i apodyktycznych apostołów konserwatyzmu czy tradycjonalizmu, przeciwników ewolucji myśli i obyczaju, czy zwykłych oportunistów, trzymających swój światopogląd na wodzy dotychczasowych przyzwyczajeń, dożywotnich sądów czy utwierdzonych patyną czasu zachowań. To tych kilka niewygodnych sformułowań i niepopularnych — z dzisiejszego, powszechnie przyjętego punktu widzenia — myśli powoduje ową sytuację, owe milczenie, stropienie i zakłopotanie.

Nowoczesność charakteryzuje się przede wszystkim apologią postępu i rozwoju we wszystkich wymiarach życia ludzkiego. Jest z nim bowiem nierozłącznie związana. Sakralizuje wszelkie zmiany, ruch, dyspersję. Pojęcie to stało się determinantą współczesnej cywilizacji i kultury. Dlatego "...Opis i stosunek do tych zagadnień, ich interpretacja, a także ewentualny udział Kościoła wraz ze swoim zapleczem intelektualnym w tych obiektywnych procesach stanowią z jednej strony cezurę relacji Kościół — otaczającą go rzeczywistość, z drugiej — rzutują na bezpośrednie postrzeganie katolicyzmu przez współczesnego człowieka " [ 2 ].

Ponieważ ekonomia i technika tracą wszelki sens kiedy przestają się kierować dobrem człowieka [ 3 ] wykład Pawła VI nie mógł nie odnieść się do tego problemu, jakże istotnego w dobie przyśpieszonego postępu technicznego i w okresie konfrontacji dwóch przeciwstawnych ideologicznie bloków polityczno-społecznych. Jest to z jednej strony przykład na ewolucję katolickiej nauki (zapoczątkowanej przez Jana XXIII) [ 4 ], a z drugiej — próba oddania „ducha" tamtej epoki i koherencji doktryny z najistotniejszymi prądami umysłowymi ówczesnego świata. Egzystencjalizm, demokracja, modernizm, gloryfikacja wolności jednostki i personalizm (w wymiarze chrześcijańskim — też, ale był to ruch pozostający do czasów Vaticanum II i pontyfikatu Jana XXIII na uboczu oficjalnego stanowiska Kościoła, oskarżany często o modernizm, nowoczesność czy zbytnią otwartość wobec wyzwań epoki) zainfekowały w takim stopniu swoimi ideami mentalność człowieka czasów po II wojnie światowej, że Kościół (w trosce o społeczne znaczenie) musiał przystosować swoją naukę do realnie istniejącej sytuacji. To jest rzeczywiste znaczenie janowych „znaków czasu" [ 5 ].

Dziś, po pontyfikacie Jana Pawła II, który zadekretował i ex cathedra ogłosił, że "człowiek jest drogą Kościoła" [ 6 ] większość przyjmuje, iż ta dewiza jest „od zawsze" immanentną katolickiej nauce. Nic bardziej błędnego. Nauka ta ewoluowała i nadal ewoluuje tak jak ludzka świadomość, jak myśl człowieka, jak układają się stosunki społeczne oraz jak zmienia się osobowa i zbiorowa interpretacja otaczającego nas świata, oddając procesy w nim przebiegające, wyrażając w jakimś stopniu „ducha epoki" i materializując się w wypełnianiu wspomnianych „znaków czasu". To jasny przykład na spełnianie się heraklitowego panta rhei.

W kwestiach ekonomiczno-społecznych przypominana encyklika zajmowała stanowisko w niespotykany dotąd (i później także) sposób, opierając się na słowach św. Ambrożego mówiących, że "...Nie z twojego dajesz ubogiemu, ale oddajesz mu to co jest jego. Sam używasz tego co jest wspólne. Ziemia należy do wszystkich, nie tylko do bogatych" [ 7 ]. Jakże rewolucyjnie brzmi ta teza. Jak bliska jest poglądom i sądom najszerzej pojętej lewicy. I jaki dysonans stanowi w świetle dziś preferowanych mniemań, poglądów i doktryn „jedynie słusznych".

Ale świat ówczesny szedł zdecydowanie „na lewo". Stąd też w tekście dokumentu znalazły się sformułowania dopuszczające możliwość wywłaszczenia, negujące nienaruszalność, świętość i wieczność własności prywatnej. A więc "wspólne dobro wymaga niekiedy" w przypadku zbyt wielkich posiadłości ziemskich, które "stanowią przeszkodę dla wspólnego dobrobytu, gdy są zbyt rozległe, gdy mało albo wcale nie są uprawiane, gdy powodują nędzę ludności, gdy przynoszą szkodę krajowi" [ 8 ] radykalnych działań i rozwiązań. Papież krytykuje także w kolejnych akapitach encykliki niczym nieograniczony postęp ekonomiczny dla samego zysku, fetyszyzację wolnej konkurencji, absolutyzację prywatnej własności środków produkcji jako elementy "nie znające ograniczeń i nie wiążące się z żadnymi zobowiązaniami społecznymi" [ 9 ].

Rozwijając ów wątek Paweł VI wydaje w kolejnych fragmentach encykliki negatywną ocenę odhumanizowania kultury i stosunków międzyludzkich w wyniku robotyzacji, pogoni za dobrami doczesnymi, wzrostem tendencji egoistycznych czy pogardy dla słabych i przegranych. Papież wyprzedza tu myśl Jana Pawła II w tych kwestiach czyniąc to jednak, jak się wydaje, z innych przesłanek ideowych, bliższych lewicowo-liberalnego opisowi świata. To progresywne i tak zawstydzające stanowisko w przedmiotowej sprawie jest dla aktualnie funkcjonujących w polskiej przestrzeni publicznej egzegetów nauki Kościoła zagadnieniem nie do zaakceptowania. Przeczy bowiem obowiązującym dogmatom. Autor dokumentu dochodzi do wniosku, iż w wyniku obserwowanych na świecie zjawisk "...Istnieją niewątpliwie sytuacje tak niesprawiedliwe, że wołają o karę Bożą. Gdzie bowiem ludy całe pozbawione koniecznych środków do życia znajdują się w takiej zależności od drugich, że nie mogą podejmować żadnej inicjatywy, dochodzić do odpowiedzialnych stanowisk, osiągać wyższego stopnia kultury, uczestniczyć w życiu społecznym i politycznym — tam łatwo rodzi się pokusa odparcia siłą krzywdy wyrządzonej godności ludzkiej" [ 10 ].

Liczni komentatorzy, religioznawcy, watykaniści czy publicyści w Polsce (np. S.Markiewicz, J.Turowicz czy M.Wrzeszcz [ 11 ] ) zajmujący się problematyką kościelną określali w minionym czasie rozwój katolickiej myśli na podstawie analizy tekstu Populorum progressio jako radykalną, rewolucyjną i stanowiącą inspirację dla skrajnych ruchów, które na przełomie lat 60- i 70-tych ub. wieku ujawniły się w łonie Kościoła katolickiego. Jednak patrząc dialektycznie, racjonalnie i zgodnie z zasadą „sprzężenia zwrotnego" można również skonkludować, iż nastroje „bazy", jej oczekiwania, ówczesna świadomość i zainteresowania wymusiły niejako takie stanowisko Wartykanu. Wg słów św. Pawła z Tarsu Kościół ma być przecież "Żydem wśród Żydów, a Grekiem wśród Greków".


1 2 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Czy Dmowski był etatystą?
Doktryna polityczno-prawna św. Pawła

 Zobacz komentarze (3)..   


 Przypisy:
[ 1 ] Patrz: Z.Freud, "Totem und Tabu" [w]: STUDIENSAUFGABE, b. XI/ FRAGEN DER GESELLSCHAFT. URSPRUENGE DER RELIGION, S.Fischer Verlag, Frankfurt a/Main 1974, ss. 288-444
[ 2 ] R.S.Czarnecki, Projekcja osoby ludzkiej we współczesnej filozofii katolickiej, Kratoszyn 2001, s. 63
[ 3 ] Tekst encykliki Populorum progressio, [w]: ZNAK nr 7-9/1982, pkt 14, s. 961
[ 4 ] Mając na uwadze oficjalne stanowisko Watykanu (do chwili śmierci Piusa XII w 1958 r.) i stosunek katolickiej nauki społecznej do takich pojęć jak: modernizm, nowoczesność, postęp, rozwój, lewica, ruch robotniczy, społeczeństwo obywatelskie, różnorodność form własności, rewolucja, ewolucja itd. widać wyraźnie przełom jaki nastąpił w wykładzie papieskim po objęciu urzędu przez Jana XXIII. Na ten temat istnieje szeroka i bogata literatura.
[ 5 ] Jan XXIII bulla Humanie salutis (25.12.1961), tekst [w]: ACTA APOSTOLICAE SEDIS (AAS) 54/1962//5-13 i encyklika Pacem in terries (11.04.1963), tekst [w]: ZNAK nr 7-9/1982, ss. 829-869
[ 6 ] Jan Paweł II, encyklika Redemptor hominis, tekst [w]: ZNAK nr 7-9/1982, s.1042
[ 7 ] Cyt. za — J.R.Palanque, Saint Ambroise et l'Empire Romain, Paris 1933, s. 336 (i następne)
[ 8 ] Tekst encykliki Populorum progressio [w]: ZNAK, nr 7-9/1982, pkt 24, s. 965
[ 9 ] Tamże, pkt pkt: 25 i 26, s. 965 (i następna)
[ 10 ] Tamże, pkt 30, s. 967
[ 11 ] S.Markiewicz, Ewolucja społecznej doktryny Kościoła, Warszawa 1983; J.Turowicz, "Kościół ubogich" [w]: Kościół nie jest łodzią podwodną (Wybór publicystyki z lat 1964-87), Kraków 1990, ss. 118-126; P.Wreszcz, Paweł VI, Warszawa 1988

« Doktryny polityczne i prawne   (Publikacja: 29-10-2007 Ostatnia zmiana: 30-10-2007)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Radosław S. Czarnecki
Doktor religioznawstwa. Publikował m.in. w "Przeglądzie Religioznawczym", "Res Humanie", "Dziś", ma na koncie ponad 130 publikacji. Wykształcenie - przyroda/geografia, filozofia/religioznawstwo, studium podyplomowe z etyki i religioznawstwa. Wieloletni członek Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Mieszka we Wrocławiu.

 Liczba tekstów na portalu: 129  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Return Pana Boga
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 5598 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365