|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Tematy różnorodne » PSR » Publikacje
Perspektywy polskiego ateizmu po 100 latach Autor tekstu: Adam Przegaliński
Ateiści w Polsce łączą się w stowarzyszenia, zakładają portale. Chcemy, by ruch wolnomyślicielski się rozwijał, bo potrzeba nam wartości humanistycznych, a nie indoktrynacji religijnej. Chcemy konstruktywnej alternatywy — mówi Wirtualnej Polsce prezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów Mariusz
Agnosiewicz, współautor Internetowej Listy Ateistów i Agnostyków. Wirtualna Polska: Ile osób jest na Internetowej
Liście Ateistów i Agnostyków?
Mariusz Agnosiewicz: Aktualnie to ok. 9 tys. osób. Aż tylu Polaków zdecydowało
się uczynić ze swej niewiary sprawę publiczną. W imię polepszenia sytuacji
ludzi niewierzących w Polsce. Na rzecz tych, którzy mają różnego rodzaju
problemy i uciążliwości z tym, aby żyć otwarcie ze swą niewiarą.
Czy można jakoś określić cechy tej grupy. Czy jest bardzo zróżnicowana?
Na pewno są to osoby najodważniejsze lub niezależne. Na pewno są to
osoby, których ateistyczna lub agnostyczna tożsamość jest wykrystalizowana
najlepiej. Na pewno są to w olbrzymiej większości niewierzący, którzy uważają,
że jest jakiś problem z funkcjonowaniem osób niewierzących w polskim społeczeństwie.
Sporą ich część z pewnością łączy specyficzna dawkinsowska "duma
ateistyczna", czasami bowiem satysfakcjonującym jest przynależenie do jakiejś
mniejszości społecznej. Na pewno są to osoby, które gotowe są do jakiejś
akcji społecznej w związku z kwestiami światopoglądowymi. Wprawdzie taki
gest "zaangażowania społecznego" w kwestie światopoglądowe jest dość
skromnym, jednak mamy nadzieję, że pewna część tych osób jest
zainteresowana większą aktywizacją społeczną.
Chodzi nam o to, aby odbudować dynamiczny i liczny ruch wolnomyślicielski,
zwany czasami też humanistycznym lub racjonalistycznym. Teraz jest po temu dobra okazja, wszak w tym roku obchodzimy jubileusz 100-lecia tego ruchu. 100
lat temu w grudniu w pięknej
sali przy Krakowskim Przedmieściu 66 zebrało się kilkuset delegatów wolnomyślicielskich z całego kraju, którzy
zainaugurowali w Polsce zorganizowany ruch wolnomyślicielski. W 100-lecie tego
wydarzenia organizujemy dwudniowe obchody, dokładnie w tym samym miejscu. Ważnym
elementem owych obchodów będzie pierwszy w Polsce ślub
humanistyczny, czyli piękna i głęboka ceremonia zaślubin osób nieutożsamiających
się z żadną religią. Śluby te praktykowane są szeroko za granicą, u nas
jak dotąd nie zaistniały. Na 100-lecie ruchu zamierzamy zmienić ten stan
rzeczy.
Jako zorganizowany ruch chcemy wyjść postępującej laicyzacji naprzeciw.
Wierzymy, że dzięki temu możemy zmniejszyć liczbę społecznych frustracji.
Wracając jednak do osób z Listy. Poza wymienionymi wyżej cechami, trudno byłoby
wskazać jakieś wspólne cechy tych osób. I to także był jeden z naszych zamysłów:
pokazać olbrzymią różnorodność środowiska i tym samym zburzyć kolejne
mity na temat ateizmu polskiego. Ateiści są wszędzie. W sądach, w policji, uczą
dzieci i młodzież w szkołach, robią interesy, tworzą sztukę i naukę. I jak pokazuje nasza lista, coraz większa ich część nie ma zamiaru robić z tego tajemnicy. Chcą żyć po swojemu. Często wiąże się to z rezygnacją z tradycyjnych schematów i nawyków, których oczekują od nas rodzice, znajomi i otoczenie.
Najbardziej znane osoby na liście to...
Nie wiem jak mierzyć "medialność" danej osoby. Jeśli posłużymy
się kryterium tego, które osoby z Listy mają hasło o sobie w Wikipedii to wymienię: — naukowców: Zofię Kielan-Jaworowską, Zbigniewa Jaworowskiego, Kazimierza
Subieta, Leszka Kuźnickiego, Adama Urbanka; — filozofów: Barbarę Stanosz, Helenę Eilstein, Jana Woleńskiego, Bohdana
Chwedeńczuka, — artystów: Annę Muchę, Michała Grymuza, Anję Orthodox, Michała Lesienia,
Andrzeja Mogielnickiego, Tomasza Lipnickiego, Marzenę Kipiel-Sztukę, Edytę Śliwińską,
Antoniego Łazarkiewicza, — działaczy społecznych: Roberta Biedronia, Ygę Kostrzewę, — polityków: Adama Gierka, Joannę Seneszyn, Piotra Gadzinowskiego — dziennikarzy: Roberta Leszczyńskiego, Bogdana Misia, Pawła Wimmera, Bartosza
Żurawieckiego.
Czemu lista powstała i jaki jest jej cel?
Celem listy nie jest liczenie ateistów. Tworząc listę chcieliśmy: wyraźniej
zaznaczyć obecność niewierzących w przestrzeni życia społecznego;
konsolidować i zacieśniać współpracę środowisk wolnomyślicielskich
poprzez podjęcie wspólnej akcji; propagowanie asertywności światopoglądowej
wśród niewierzących.
Czy Pana zdaniem ateiści w Polsce są dyskryminowani (np. w mediach)? Czy
może ich ruch jest za mało aktywny w porównaniu z Kościołem katolickim?
Obie odpowiedzi uznaje za prawdziwe. Jako ateiści jesteśmy dyskryminowani w mediach, zwłaszcza w telewizji publicznej. Jest całe mnóstwo programów i audycji religijnych, mówiących o walorach wiary w życie po śmierci oraz Pana
Boga. Brak natomiast choćby jednego programu w którym ktoś argumentowałby,
że owa wiara może być bezzasadna a nawet szkodliwa i że bardziej konstruktywna
może być wiara w wartości czysto ludzkie. W naszym społeczeństwie tak
dramatycznie mało jest ludzi wierzących w takie wartości, jak choćby konieczność
zaangażowania dla dobra wspólnego, mało wierzących w to, że warto ufać i współpracować z innym człowiekiem, że możemy się rozwijać i pokonywać naturalne słabości,
że nauka jest najlepszym sposobem docierania do prawdy, że wolność jest ważniejsza
niż bezpieczeństwo i święty spokój, że demokracji trzeba pilnie strzec i w
końcu: że to życie jest czymś naprawdę niezwykłym i że trzeba je przeżyć z klasą i zaangażowaniem. Według mnie aksjologiczne konsekwencje ateizmu są
bardzo korzystne społecznie i należy je krzewić. Także w telewizji
publicznej.
Oczywiście prawdą jest także to, że ruch ateistyczny jest pogrążony w głębokim
śnie. Nasze stowarzyszenie rozwinęło się z prężnej społeczności
wirtualnej skupionej wokół dużego portalu wolnomyślicielskiego -
Racjonalista.pl. Wierzę, że może ono obudzić ten ruch. Jesteśmy ponad podziałami
politycznymi i historycznymi. Problemy ruchu ateistycznego w Polsce wiążą się
także z tym, że tak wielu świetnych i wybitnych ateistów koniunkturalnie lęka
się mówić o swoich
przekonaniach. Dlatego właśnie takie inicjatywy jak ateo coming out, której
Lista Ateistów jest częścią, są tak bardzo potrzebne dla rozwoju całego
ruchu. Kolejne tysiące wpisujących się mogą łatwo wywołać lawinę.
Liczba ateistów i bezwyznaniowych w Polsce wzrasta w ostatnich latach. Jest ich ok. 6%, według badań CBOS. To niewiele w porównaniu z liczbą katolików. Jakie są przyczyny tych proporcji?
Polska została związana z katolicyzmem z przyczyn historycznych. Zwłaszcza
od Potopu Szwedzkiego. Główni nasi wrogowie byli innowiercami. PRL przypieczętował
"historyczny awans" katolicyzmu w Polsce. Ileż jednak można żyć
historią i rozpamiętywaniem przeszłości? Kiedy obecnie robi się brudny kapitał
polityczny na dawnych zasługach historycznych, coraz więcej Polaków zaczyna mieć
tego dość. Jeśli nie nadejdzie jakiś kataklizm to zbliżają się dekady w których
będzie można odpocząć od historycznego nadymania się na rzecz polityki
realnej i pragmatycznej. Dla katolicyzmu to nic dobrego nie wróży. Dojdziemy
pewnie powoli, ale jednak do europejskiej średniej. Już teraz grupa
bezwyznaniowa jest najszybciej rosnącą grupą światopoglądową w społeczeństwie
polskim. To bardzo wymowne.
Jaki był odzew ze strony mediów i zwykłych Polaków na coming out w postaci Listy Ateistów i Agnostyków?
Zaskakująco dobry. Po paru miesiącach doczekała się kilkudziesięciu artykułów w mediach oraz hasła w Wikipedii. Teksty na temat Listy opublikowały m.in.
Gazeta Wyborcza, Angora, Rzeczpospolita, Przegląd, Metro, Polityka, Newsweek,
Trybuna, Gazeta Pomorska, Kurier Lubelski, Onet.pl, Życie Warszawy, Radio
France Internationale, La Marseillaise, Wiara.pl, Gość Niedzielny. Poza tym:
radio TOK FM oraz Radio Kraków. Więcej informacji tutaj.
Dla samych ateistów było to coś na ogół ważnego. Część z nich wpisała
się po prostu z poczucia obowiązku. Ale bardzo wielu możliwość
zamanifestowania w takiej formie swego ateizmu odebrało entuzjastycznie, co mamy okazję śledzić w komentarzach, jakie się pojawiają i jakie nam przesyłają. Dla tych, którzy
odebrali to entuzjastycznie była to przede wszystkim namiastka nieistniejącej
szerzej wspólnoty, wyrwania się z poczucia przygniatającego (zwłaszcza w małych
miejscowościach) wyobcowania. Dla wielu ludzi z listy był to ich pierwszy raz,
kiedy otwarcie powiedzieli o tym, że są niewierzący i że jest im z tym całkiem
dobrze.
Jak to jest być ateistą w kraju, gdzie słowo "ateista" brzmi
dla wielu jak trędowaty?
Jestem przeciwny kreowaniu ateistów na męczenników czy uciszonych, aby nam
kiedyś zlaicyzowani potomkowie nie zrobili z tej "martyrologii" -
"ateistycznego styropianu". Nie da się zgeneralizować tego, jak jest
ateistom w Polsce. Jeśli powiem, że źle oburzy się wielu ateistów, którzy żyją z podniesioną przyłbicą bez żadnych problemów. Jeśli powiem, że jest
dobrze, zaprotestują ci, którzy mają realne problemy ze swoim ateizmem w otoczeniu. Obecnie wciąż więcej jest niestety tych drugich, czyli problem
jest, ale nie ma co dramatyzować; jestem optymistą, jeśli chodzi o zmiany społeczne w Polsce.
Czasami zdarza się tak, że ateiści, których szczególnie uwiera presja
klerykalna — uciekają w elitaryzm: jestem ateista, czyli jestem kimś lepszym, mądrzejszym,
bardziej świadomym. Jeśli "ateistyczna duma" pomaga być niewierzącym
bardziej asertywnymi, to jestem za. Jednak sam fakt niewiary w Boga nie daje
automatycznie licencji na prawdę i mądrość, tak jak kiedyś bycie
antykomunistycznym opozycjonistą nie dawało automatycznie tytułu do zdrowego rozsądku.
Większym problemem niż rzekomy stygmat trądu jest dla ateistów
wypracowanie pozytywnej oferty i konstruktywnej alternatywy. Budowanie ruchu
ateistycznego wokół kryterium opozycyjności względem Kościoła jest drogą donikąd.
Potrzeba nam mocno wartości i wiary. Wartości humanistycznych i wiary
naturalistycznej. Bez wiary nie ma zaangażowania, bez zaangażowania nie ma
ruchu. My, jako racjonaliści, nie jesteśmy po prostu ateistami. Ateizm
to za mało.
Z drugiej strony, tworzenie owego pozytywnego programu i przesłania spotyka się
czasami z zarzutami, że jesteśmy jakąś sektą. Bo przecież, jak ktoś nie jest sumiennym katolikiem lub obojętnym na wszystko — to znaczy, że sekciarz. Ateiści
nie mogą mieć jednak tego rodzaju kompleksów. Przeciwnie: często słabością
naszą jako ruchu jest to, że kipimy indywidualistami, ludźmi, którzy jakąkolwiek
formę zrzeszenia czy grupowości odrzucają ze wzgardą jako zamach na
nietykalne sacrum.
I tutaj znów wracamy do naszej kampanii społecznej — Internetowa Lista Ateistów i Agnostyków. Ona jest skierowana głównie do ateistów, aby ich przekonać do
większej grupowości. Wpisując się na Listę jedna z dziennikarek dodała:
"Dawkins napisał w książce swej, że ateistów trudno zebrać do kupy,
bo to koty, co chodzą własnymi drogami… Cieszę się bardzo, że koty się
zmiaukują! Trza."
Kim jest Kazimierz Łyszczyński, który patronuje Liście Ateistów?
Przyłapał nas Pan na nutce martyrologicznych sentymentów. Kazimierz Łyszczyński
to znany polski szlachcic i filozof, któremu za przyznanie się do ateizmu, po
orzeczeniu komisji sejmowej, odrąbano głowę i spalono, przy pełnej aprobacie
episkopatu. Rzecz miała miejsce Roku Pańskiego 1689, w dniu 30 marca, na Rynku
Starego Miasta w Warszawie. Za parę tygodni będziemy tam świętować 100 lat
polskiego ruchu ateistycznego.
Rozmawiał Adam Przegaliński, Wirtualna Polska
Rozmowa opublikowana w dziale Wiadomości (Religia) portalu Wirtualnej Polski, 7.11.2007.
« Publikacje (Publikacja: 08-11-2007 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5617 |
|