Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.011.381 wizyt
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 14 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Naszą bitwę o uczciwość przegrał Kazimierz Wielki, potem Jan Łaski, Frycz-Modrzewski i paru innych, dla Zamoyskiego ważna była już tylko kasa. Potem był syfilis romantyzmu oddzielonego od rzeczywistości zboczeniem chciejstwa... Szczepionka oświecenia była zbyt słaba i syfilis romantyzmu rozlał się jak zaraza, a wreszcie przyjął formę chronicznego i dziedzicznego schorzenia. Oświecenie miało niewielkie..
 Kultura » Historia

Polityka zagraniczna II Rzeczpospolitej [1]
Autor tekstu:

O II Rzeczpospolitej niewiele można napisać dobrego. Główną jej zaletą było to, że istniała. W 1918 roku udało się Polakom wykorzystać niezwykle pomyślną koniunkturę międzynarodową, którą stworzyła jednoczesna klęska w Wielkiej Wojnie wszystkich trzech zaborców. Dzięki działalności wybitnych jednostek (Ignacy Jan Paderewski, Józef Piłsudski, Roman Dmowski), a przede wszystkim rzesz zwykłych Polaków w ojczyźnie i na emigracji, możliwe było odrodzenie się niepodległego państwa polskiego. Konfrontacja marzeń z rzeczywistością okazał się jednak bolesna. I to dość szybko. Gdy minęło bolszewickie zagrożenie, odżyły niestety najgorsze tradycje Polaków. Parlament stał się areną gorszących kłótni i partyjnego partykularyzmu, rządy zmieniały się jak w kalejdoskopie, a pierwszy prezydent Gabriel Narutowicz zginął od kuli przedstawiciela skrajnej prawicy. Aby położyć kres tej degrengoladzie, Piłsudski zdecydował się na dokonanie zamachu stanu w 1926 roku. Odtąd zaczął się okres rządów autorytarnych z procesami politycznymi, obozami dla dysydentów, ograniczeniem wolności słowa i nacjonalistyczną ideologią. Sytuacja kraju niewiele się jednak poprawiła.

Wbrew obiegowym sądom Polska międzywojenna miała dość mierne elity, zwłaszcza polityczne. Gdyby nie to, że później wielu ich przedstawicieli (część uciekła za granicę) zostało zamordowanych przez hitlerowskich i stalinowskich siepaczy, ocenialibyśmy ich pewnie podobnie jak elity po 1989 roku. Było wprawdzie znakomite szkolnictwo średnie, jednak dostępne dla nielicznych, a i klasyczny program nauczania trącił już wówczas anachronizmem. Do głów młodzieży wtłaczano tyle patriotyzmu, że często brakowało już miejsca na rozum polityczny (ci młodzi ludzie dali się później łatwo poprowadzić na rzeź w powstaniu warszawskim, pociągając za sobą ludność cywilną i doprowadzając w efekcie do zagłady stolicy).

Nad życiem społecznym II Rzeczpospolitej rozciągał się ponury cień Kościoła katolickiego. Rządzący postanowili uczynić z katolicyzmu ostoję polskości w wielonarodowym państwie (prawie 40 procent jego mieszkańców stanowiły mniejszości narodowe), nie oglądając się przy tym na niebywały prymitywizm, obskurantyzm i antysemityzm, jaki reprezentowała wówczas ta religia. Kontrola Kościoła rozciągała się zwłaszcza nad szkolnictwem i sferą obyczajową. „Przemoc Świętoszka w odrodzonej Polsce zaczyna być zastraszająca" pisał na przełomie lat 20. i 30. ubiegłego wieku Tadeusz Boy-Żeleński, który znakomicie odmalowywał w swych felietonach obraz klerykalnego rozwydrzenia, pazerności, zakłamania i obłudy obyczajowej.

Nieciekawej sytuacji II RP dopełniały permanentne trudności gospodarcze, a co za tym idzie rozpaczliwa bieda dużej części społeczeństwa. „Szklane domy" okazywały się zbyt często obskurnymi suterenami lub kurnymi chatami. Strzelanie do zdesperowanych robotników to też bynajmniej nie wynalazek PRL-u. Reforma walutowa Grabskiego, budowa Gdyni czy Centralny Okręg Przemysłowy stanowiły jaśniejsze punkty, ale nie były w stanie nadrobić wielowiekowego zapóźnienia gospodarczego Polski.

Problemom wewnętrznym towarzyszyła na domiar złego fatalna sytuacja międzynarodowa II Rzeczpospolitej. Geopolityka w XX-leciu międzywojennym była bezlitosna. Mocarstwa rozbiorowe ani myślały o pogodzeniu się z utratą polskich ziem. Z jednej strony zagrażała nam Scylla bolszewickiej Rosji, z drugiej Charybda nacjonalistycznych, a później nazistowskich Niemiec. Jedynie zmurszałe imperium Habsburgów nie podniosło się już po katastrofie Wielkiej Wojny. W tak trudnym położeniu polityka zagraniczna wymagała wręcz ekwilibrystycznych zdolności.

Walka o granice

Pierwszym ważnym celem polskich władz stało się wywalczenie międzynarodowego uznania dla powstałego państwa i zapewnienie mu jak najbardziej korzystnych granic. Działania w tym kierunku prowadzono używając zarówno środków militarnych, jak i metod dyplomatycznych. Połowicznym sukcesem polskiej dyplomacji zakończyła się konferencja pokojowa w Paryżu (styczeń 1919-czerwiec 1920). Potwierdzona została państwowość Polski, której przyznano Wielkopolskę (po zwycięskim powstaniu wielkopolskim już praktycznie włączoną do Polski) i Pomorze Gdańskie, jednak bez tak ważnego ośrodka jak Gdańsk (otrzymał on status Wolnego Miasta pod patronatem Ligi Narodów) i z bardzo wąskim dostępem do morza. O przynależności niektórych spornych z Niemcami obszarów jak Górny Śląsk, Powiśle, Warmia i Mazury miały zadecydować plebiscyty wśród miejscowej ludności. Ostatecznie do Polski została przyłączona jedynie część Górnego Śląska.

Dramatyczniejszy przebieg miała walka o granice wschodnie. W zakresie polityki wschodniej ścierały się wtedy dwie koncepcje: Piłsudskiego i Dmowskiego. Pierwsza z nich miała charakter federalistyczny. Zakładała poparcie powstania na wschodzie suwerennych państw: Litwy, Białorusi i Ukrainy i powiązanie ich z Polską w ramach federacji (lub konfederacji). Stanowiłyby one naturalną osłonę przed rosyjską ekspansją. Druga, inkorporacyjna, przewidywała włączenie do Polski obszarów litewskich, białoruskich i ukraińskich z przewagą ludności polskiej. Zamieszkujące tam mniejszości narodowe miały być poddane polonizacji.

Wydaje się, że koncepcja federacyjna mogła przynieść Polsce większe korzyści, jednak rozwój wydarzeń sprzyjał realizacji wizji Dmowskiego. Walki z Ukraińcami i Litwinami pogłębiły tylko i tak znaczne narodowe antagonizmy. Wyprawa kijowska Piłsudskiego (kwiecień-czerwiec 1920), mająca wspomóc powstanie niepodległej Ukrainy, zakończyła się ostatecznie porażką, prowokując najazd bolszewicki na Polskę. Został on wprawdzie odparty, jednak pogrzebał marzenia o wschodniej federacji. Zdominowana przez endeków delegacja polska na konferencję pokojową w Rydze (październik 1920-marzec 1921) przeforsowała rozwiązania bliższe koncepcji Dmowskiego, dzieląc się wschodnimi terenami z bolszewicką Rosją. Kończący konferencję traktat ryski z 18 marca 1921 roku ustalił wreszcie zasięg państwa polskiego na wschodzie. (Państwa zachodnie uznały polskie granice wschodnie dopiero w 1923 roku).

Ukształtowane w tak dramatycznych okolicznościach granice Polski międzywojennej miały bardzo niekorzystny układ. Rozciągały się na przestrzeni ponad 5,5 tysiąca kilometrów i nie miały w większości oparcia o czynniki naturalne, co czyniło je niezwykle trudnymi do obrony.

Mocarstwa sojusznicze: Francja i Wielka Brytania

Dogmatem polskiej polityki zagranicznej okresu międzywojennego był strategiczny sojusz z Francją. Wycofanie się z Europy Stanów Zjednoczonych oraz niechętna postawa Wielkiej Brytanii powodowały, że właśnie we Francji upatrywano głównego gwaranta korzystnego dla Polski porządku wersalskiego. Francja już w czerwcu 1917 roku zgodziła się na utworzenie na jej terytorium ochotniczej armii polskiej (zwanej Błękitną Armią), a we wrześniu tegoż roku uznała jako pierwsza działający w jej stolicy Komitet Narodowy Polski — quasi-rząd z Romanem Dmowskim na czele. Najsilniej też popierała polskie postulaty podczas konferencji pokojowej w Paryżu. Podobnie w okresie późniejszym: w czasie najazdu bolszewickiego i gdy ważyły się losy przynależności Górnego Śląska. Rzeczą oczywistą jest, że Francja nie czyniła tego bezinteresownie. Miała przede wszystkim na uwadze własną rację stanu: poparcie dla Polski służyć miało jak największemu osłabieniu pozycji jej głównego wroga — Niemiec w powojennej Europie. Niemniej współpraca mogła przynieść korzyści obu stronom.

Dnia 19 lutego 1921 roku goszczący w Paryżu Naczelnik Józef Piłsudski podpisał polsko-francuską deklarację o przyjaźni i układ polityczny wraz z konwencją wojskową, na mocy której strony zobowiązały się do wzajemnej pomocy w przypadku napaści Niemiec na którąś z nich. Układ ten uznano za wielki sukces polskiej dyplomacji. Stał się on fundamentem polskiej polityki zagranicznej w kwestii obronności przez całe dwudziestolecie międzywojenne. (Francuski sojusznik kazał sobie jednak zapłacić za gwarancje bezpieczeństwa: zażądał od Polski specjalnych przywilejów ekonomicznych dla swojego kapitału). Potwierdzeniem przyjaźni było wręczenie w 1923 roku buławy marszałkowskiej francuskiemu bohaterowi wojennemu Ferdynandowi Fochowi.

Sojusz polsko-francuski wystawiony został wkrótce na ciężką próbę. Francja, podpisując wraz z innymi państwami tzw. pakt reński (w Locarno w 1925 roku), który gwarantował jedynie nienaruszalność niemieckich granic zachodnich, volens nolens dała Republice weimarskiej (tak zwano Niemcy w latach 1919-1933, od miejsca uchwalenia ówczesnej konstytucji — Weimaru) zachętę dla prób rewizji jej granic na wschodzie. Ponadto pomoc dla Polski i Czechosłowacji, w wypadku agresji niemieckiej, uzależniła od stanowiska Ligi Narodów. O chwiejności francuskich gwarancji świadczyć mógł też fakt przyjęcia przez Francję obronnej doktryny wojennej symbolizowanej przez Linię Maginota. Państwo szykujące się do obrony jedynie własnego terytorium traciło wiarygodność jako gwarant granic polskich, stąd też rozluźnienie sojuszu po Locarno i dojściu do władzy w Polsce obozu sanacyjnego.

Traumatyczne przeżycia I wojny światowej spowodowały we Francji dominację nastrojów pacyfistycznych. Z brakiem odzewu spotkały się polskie sugestie wojny prewencyjnej przeciwko Hitlerowi w 1933 roku. Militaryzacja Niemiec i kolejne agresywne posunięcia Hitlera nie wywoływały ze strony Francji żywszej reakcji, a prawdziwą kompromitacją okazała się konferencja monachijska z września 1938 roku, podczas której Francja (i Wielka Brytania) zgodziła się sprzedać swojego sojusznika — Czechosłowację, w zamian za papierową gwarancję pokoju. Musiało to wzbudzić w polskich sferach rządowych znaczne zaniepokojenie, co do wartości sojuszu z Francją. Dopiero pogwałcenie przez III Rzeszę układu monachijskiego (zajęcie całych Czech w marcu 1939 roku) oraz agresywne żądania wobec Polski zmobilizowały rząd francuski do zdecydowanej postawy.

Dnia 19 marca 1939 roku podpisano polsko-francuski protokół przewidujący pomoc wojskową Francji w przypadku ataku Niemiec na Polskę: lotniczą natychmiast, sił lądowych w piętnastym dniu wojny. Zobowiązanie to zostało zrealizowane we wrześniu tego samego roku tylko w sferze formalnej. Francja 3 września wypowiedziała Niemcom wojnę, nie podejmując jednak znaczących działań militarnych (określono to później jako drôle de guerre - dziwną wojnęlub Sitzkrieg — siedzącą wojnę), do których zresztą — z własnej winy — nie była przygotowana. Niemniej jednak przystąpienie Francji do wojny z Niemcami nadało konfliktowi charakter ogólnoeuropejski. Na jej terenie zaczęło formować się wojsko polskie (z żołnierzy, którzy przedostali się z ojczyzny), a od października 1939 roku funkcjonował emigracyjny rząd polski generała Władysława Sikorskiego.


1 2 3 4 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Wrzesień 1939: zgubne skutki narodowej naiwności
XX wiek według Łysiaka

 Zobacz komentarze (5)..   


« Historia   (Publikacja: 07-01-2008 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Waldemar Marciniak
Historyk, posiada specjalizację w zakresie politologii i europeistyki.

 Liczba tekstów na portalu: 14  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: XX wiek według Łysiaka
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 5683 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365