|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Ludzie, cytaty Odeszła polska Simone Veil Autor tekstu: Nina Sankari
4 stycznia 2008 roku na Cmentarzu Komunalnym na Powązkach
odbył się pogrzeb Marii Jaszczukowej. Żegnały ją poczty sztandarowe Stronnictwa
Demokratycznego oraz Związku Kombatantów i b. Więźniów Politycznych, dwóch
organizacji spośród wielu, których zmarła była członkinią za życia,
garstka feministek oraz przedstawicieli innych organizacji, przyjaciele i rodzina; razem około 60 osób. Tylko tyle. Może trzaskający mróz odstraszył tego dnia ludzi od przyjścia na Powązki,
by odprowadzić w ostatnią podróż tę niezwykłą kobietę. A może to inny
chłód kryształkami lodu skuł serca i pamięć tych, którzy powinni byli
pamiętać. Kim była Maria Jaszczuk? W mowie pożegnalnej na Powązkach Ewa Dąbrowska-Szulc, Przewodnicząca
kobiecej organizacji „Pro Femina", powiedziała: Wielka Brytania miała swoją
Mary Woolstonecraft, Francja miała Simone Veil, a Polska — Marię Jaszczuk. Urodziła się 30 maja 1915 roku w rodzinie o postępowych tradycjach. Jej
ojciec, Stanisław Guzicki, był jednym z prekursorów polskiego ruchu wolnomyślicielskiego,
profesorem Politechniki Warszawskiej, aktywnym działaczem robotniczym. Wojna
przerwała rozpoczęte przez nią studia , które ukończyła na Wydziale
Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego już po wojnie. Podczas II Wojny Światowej Maria Jaszczuk działała w konspiracji, między
innymi w szeregach Gwardii, później Armii Ludowej. Była aresztowana i wielokrotnie przesłuchiwana na Szucha przez Gestapo, następnie uwięziona na
Pawiaku, a wreszcie wywieziona do obozu koncentracyjnego Auschwitz. W obozie
hitlerowskim współorganizowała akcje pomocy dla więźniarek pochodzenia żydowskiego.
Jej wstrząsające wspomnienia z okresu pobytu w obozach koncentracyjnych były
publikowane po wojnie w książkach i prasie, ostatnio w tygodniku „Przegląd": Przeżyłam
Oświęcim. Oto mały fragment: Zsiniałe wargi w różnych językach szeptały słowa
rozpaczy, jakichś ostatnich poleceń, modlitwy. Czyjeś ręce chwyciły
kurczowo moje palce. Gorączkowy, zduszony szept: — Ty aryjka, ty może przeżyjesz, zapamiętaj, powiedz, co tu było!
Ktoś wołał: — Mam córkę w dwudziestym bloku, nie mówcie jej, że poszłam do komina.
Powiedzcie, że w transport! Rozumiecie? W transport!... Maria Jaszczuk uczestniczyła w Marszu Śmierci wraz innymi więźniarkami,
które hitlerowcy tuż przed wyzwoleniem obozu wypędzili z Auschwitz do obozu w Ravensbrück. Bez jedzenia i picia, kobiety były pędzone przez trzy dni i trzy
noce, mając za jedyne pożywienie ukradzione Niemcom w obozie kostki cukru
zagryzane w ukryciu śniegiem, potem jechały przez kolejne trzy dni na mrozie w odkrytych wagonach . Wraz z grupą więźniarek została uratowana przez
Szwedzki Czerwony Krzyż i wywieziona z Ravensbrück do Szwecji, gdzie kobiety
znalazły opiekę i możliwość powrotu do zdrowia. Mimo propozycji pozostania w Szwecji Maria Jaszczuk powróciła w 1945 r. do Polski i zaangażowała się
czynnie w działalność polityczną i społeczną. Była aktywną działaczką Stronnictwa Demokratycznego, z ramienia którego otrzymała mandat poselski do Krajowej Rady Narodowej, a następnie
do Sejmu Ustawodawczego i Sejmu PRL. Zaraz po wojnie Maria Jaszczuk rozpoczęła
swoją długą i bardzo ważną działalność w ruchu kobiecym. Współtworzyła
Ligę Kobiet i najpopularniejszy wówczas wielonakładowy tygodnik
„Przyjaciółka". Kierowała wojewódzką organizacją Ligi Kobiet w Katowicach. Ponadto działała w prezydium Komitetu Obrońców Pokoju, Komitetu
do spraw Walki z Analfabetyzmem, Towarzystwa Przyjaciół Dzieci oraz Światowej
Demokratycznej Federacji Kobiet, była aktywnym członkiem wielu innych
organizacji społecznych. Maria Jaszczuk przez wiele lat była aktywna zawodowo, pracując m.in. na
stanowisku Dyrektora Departamentu Państwowej Komisji Planowania Gospodarczego,
gdzie odpowiadała za sprawy socjalne czy Dyrektora Biuro Współpracy z Konsumentem „Opinia", którego była współtwórcą. Kierowała również
redakcją wydawanego przez Biuro pisma „Opinia" uznawanego za wzorcowy
poradnik dla konsumentów. Po przejściu na rentę Maria Jaszczuk czynnie angażowała się w działalność
Komisji Socjalnej Związku Bojowników o Wolność i Demokrację. W ostatnich
latach działała w organizacji zrzeszającej byłych członków OMS „Życie". Historyczna rola, którą odegrała Maria Jaszczuk w Polsce, była wynikiem
połączenia jej zaangażowania w działalność polityczną z działalnością
na rzecz kobiet. 27 kwietnia 1956 roku była ona posłanką-sprawozdawczynią w debacie sejmowej nad ustawą dopuszczającą aborcję. Warto przypomnieć przy
okazji, że wśród 2 posłów, którzy zabrali w tej debacie głos przeciwko
ustawie, był pisarz Jan Dobraczyński, cieszący się taką estymą niedawnego
Ministra Edukacji Narodowej. W dużej mierze dzięki wystąpieniu Marii Jaszczuk
podczas 22. posiedzenia VIII sesji Sejmu została uchwalona ustawa o warunkach
dopuszczalności przerywania ciąży większością głosów (przeciw pięciu).
Tym samym Maria Jaszczuk przyczyniła się do tego, że w Polsce przez 33 lata
zabieg aborcji był legalny, a kobiety mogły decydować o swoim ciele i losie .
Warto również przy tej okazji przypomnieć, że ustawa wcale nie została
„narzucona przez komunistów", a już przed wojną szeroko była dyskutowana
kwestia dopuszczalności aborcji ze względów społecznych w okresie prac
legislacyjnych nad kodeksem karnym z 1932 r. Mogło się wydawać, że w 1956 r. horror boyowskiego „Piekła kobiet"
bezpowrotnie odszedł do lamusa historii. Niestety, stało się inaczej. Dzisiaj
Polska (po Malcie i Irlandii) ma jedną z najbardziej rygorystycznych ustaw
antyaborcyjnych w Europie, dopuszczających aborcję tylko przy zaistnieniu
przesłanki zdrowotnej, eugenicznej lub kryminalnej, przy czym nawet to
restrykcyjne prawo nie jest przestrzegane. Piekło powróciło, a raczej zostało
reaktywowane, jak pokazują przypadki Alicji Tysiąc, której odmówiono
wykonania aborcji skazując ją na pogorszenie zdrowia, czy Barbary
Wojnarowskiej, której odmówiono wykonania badań prenatalnych (żeby nie było
wskazań do wykonania aborcji), skazując na urodzenie dziecka z ciężką wadą,
czy Agaty Lamczak, której odmówiono aborcji, skazując ją na śmierć. Te
oraz inne przypadki zostały opisane w publikacji "Piekło
kobiet trwa" , która powinna stać się lekturą obowiązkową
posłów do Sejmu. Odpowiedzialność za te tragedie spada nie tylko na lekarzy,
którzy odmawiają wykonania legalnych, przewidzianych prawem zabiegów, ale
przede wszystkim na posłów, którzy poddając się presji Kościoła
Katolickiego uchwalili nieludzkie prawo. Czy Polki ponownie mają mieć do wyboru piekło za życia lub piekło po śmierci?
« Ludzie, cytaty (Publikacja: 16-01-2008 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5690 |
|