|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Ludzie, cytaty Obirek: Ojciec nieświęty [1] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Będziemy mieć polskiego Künga?
Mój głos jest trochę odmienny niż wielu księży...
Ojciec Obirek
Stała się rzecz niesłychana. Otóż Polak publicznie
skrytykował Jana Pawła II. Dodając do tego, że Polakiem tym jest znany
polski jezuita Stanisław Obirek, skandal mamy gotowy. Lud domaga się krwi, a co najmniej knebla na usta profanatora w sutannie! "Skandal!!! o. Obirkowi
należy się przeniesienie do aśramu, najlepiej pod Bruxelą…" -
krzyczy jeden z Frondowych internautów. Inny, tym razem współbrat, kleci
lament, który można streścić w zdaniu: „Stasiu, od tej nauki w głowie ci
się poprzewracało": "Twoja sytuacja w internecie przypomina mi scenę z jawnogrzesznicą, którą przyprowadzono do Chrystusa, aby wydał wyrok.
Odpowiedź Chrystusa była znamienna: Ja ciebie nie potępiam...
„Ciebie" — twego wnętrza, twego serca, ale nawróć się, idź i nie
grzesz więcej. Rzecz najsmutniejsza jednak w tym, że ty nie chcesz się opamiętać.
Byłeś przecież publicznie upomniany przez O. Prowincjała i dalej tkwisz w złem.
Myślę, że Twoje wykształcenie i aspiracje naukowe zamknęły Ci serce i rozminęły się z prawdą, a nawet z dobrym wychowaniem. Stasiu! Szatan też
jest bardzo inteligentny, ale to za mało aby służyć Bogu. Będę się modlił
za Ciebie — współbrat". W rzeczy samej ojciec Obirek to człek o bogatej wiedzy i wykształceniu. Ksiądz doktor habilitowany Stanisław Obirek (ur. 1956) jest
profesorem w Wyższej Szkole Filozoficzno-Pedagogicznej Ignatianum w Krakowie.
Pełni tam także funkcje kierownika Katedry Historii i Filozofii Kultury oraz
prorektora. Przez cztery lata był rektorem Kolegium Jezuitów w Krakowie. Gorący
orędownik Unii Europejskiej, członek komitetu „Polska w Zjednoczonej
Europie" PAN. Wykładał także na Wydziale Studiów Międzynarodowych i Politologicznych Uniwersytetu Łódzkiego. Sam studiował filologię polską,
filozofię i teologię na uczelniach Krakowa, Neapolu i Rzymu (w najlepszej kościelnej
uczelni — Uniwersytecie Gregoriańskim). Był wieloletnim redaktorem naczelnym
„Życia Duchowego" oraz twórcą oraz dyrektorem Centrum Kultury i Dialogu
(1998) działającego przy Ignatianum. Więcej o nim poczytać można na jego stronie
domowej. Można powiedzieć, że czołowych krytyków obecnej polityki
Watykanu oraz pontyfikatu Jana Pawła II oczekiwać można właśnie nade
wszystko z grona jezuitów — tych dobrze wykształconych i ogarniętych duchem
soborowym braci, którzy za panowania Karola Wojtyły popadli w niełaskę i daleko posuniętą utratę dawnych wpływów i wyróżnień. Dawniej było
przecież tak, że wielu papieży swą władzę opierało na niezwykle
skutecznych jezuitach. Jezuici zawsze jednak mieli skłonność do
dostosowywania katolicyzmu do współczesności, tak więc i po Soborze Watykańskim
II jego duch ogarnął ich bardzo poważnie. Tymczasem Karol Wojtyła z przekonania był konserwatystą (choć może trafniej byłoby powiedzieć, że
jego wiara była prosta i niewysublimowana, co jest chyba mniej pejoratywne) i pochodził z Kościoła, który interesowała walka z komunizmem a nie nowinki
soborowe mogące w tej walce jedynie przeszkadzać. Karol Wojtyła swą władzę
oparł na ortodoksach z Opus Dei, którzy także są inteligentni i skuteczni.
Fobie Jana Pawła II przed „cywilizacją śmierci" wśród braci jezuickiej
nie znajdowały entuzjazmu, zgoła inaczej niż w integrystycznej organizacji
stworzonej przez Escrivę, która dla tychże fobii była doskonałym
inkubatorem. Opowiedzenie się po stronie Opus Dei, było jednocześnie
opowiedzeniem się przeciw jezuitom, a kulisty tego wyjaśnia publikacja włoskiego
watykanisty: Papież, jezuita i Opus Dei. Wprawdzie ojciec Obirek nie powiedział niczego czego nie mówiłyby
setki innych zachodnich teologów katolickich, bo w tym gronie uciskanym przez
Jana Pawła II i jego tropicieli nieortodoksyjnego myślenia, krytyków
ostatniego papieża, wbrew zbiorowej nieświadomości Polaków — nie brakuje.
Przytoczmy jednak fragmenty tych wypowiedzi, bo dla Polaków są one szokujące.
Otóż w wywiadzie dla francuskojęzycznej gazety belgijskiej „Le
Soir",
dnia 4 kwietnia roku bieżącego, krakowski jezuita odważył się przedstawić
Jana Pawła II jako papieża wstecznego. Jego wypowiedź ukazała się pod tytułem
„Obraz egzotycznego katolicyzmu": "Jest Pan teologiem, jezuitą, Polakiem z Krakowa,
którego Papież był arcybiskupem. Jednak spogląda Pan bardzo krytycznie na
dziedzictwo Jana Pawła II. Czy podziela Pan pogląd wielu, że był to papież
„restauracji"?
Myślę, że ten pogląd — formułowany zasadniczo przez
teologów w większości katolickich — jest słuszny. Wybór Karola Wojtyły
nastąpił ponad dziesięć lat po Soborze Watykańskim II w okresie, kiedy
intuicje, które go ożywiały — zwłaszcza dotyczące stosunku do innych
religii czy przyznania katolikom swobody wyboru wierzeń — ożywiały nadal
niezwykle bogate debaty. Jednak Paweł VI wprowadził elementy bardziej
restrykcyjne, jak encyklika Humane Vitae potępiając antykoncepcję, która według
słów Kardynała Danneelsa przyczyniła się do opustoszenia kościołów. Jan
Paweł II przyjął ten 'restauracyjny' kierunek i kontynuował go z wielką
determinacją. Teolog Karl Rahner przeczuwał to już w roku 1980 mówiąc o 'czasie
zimy' (Winter Zeit). Zarówno on jak i wielu innych (Hans Küng, Jacques
Dupuis, Marcello Vidal...) byli bardzo zaangażowani w odnowę, a podczas tego
pontyfikatu spotkali się z płynącymi z Rzymu potępieniami za niewierność
doktrynie… Jeśli chodzi o doktrynę, można mówić o 'restauracji'."
Cóż w tym szokującego? Teologowie katoliccy Zachodu
niejednokrotnie skarżyli się, że JPII zamyka im usta, jeśli nie są dość
ortodoksyjni. Tłumienie dysput teologicznych przez Jana Pawła II oraz polityka
personalna skłoniły w roku 1989 163 teologów z niemieckiego obszaru językowego
oraz Beneluksu do ogłoszenia deklaracji kolońskiej „Przeciwko ubezwłasnowolnieniu w Kościele". Podczas kongresu teologicznego Stowarzyszenia Teologów Jana
XXIII w Madrycie z 2001 r., w którym uczestniczyło ponad 1200 katolickich myślicieli,
katoliccy teologowie pisali w przesłaniu, że niektóre oświadczenia
doktrynalne JP2 są "naiwne", albowiem zmiany doktrynalne są nieuniknione.
[ 1 ] To nie przypadek, że pod
sztandarem Jana XXIII, papieża Soboru Watykańskiego II, występuje się
przeciwko Wojtyle, który w wielu kręgach zachodnich miał opinię „polskiego
krzyżowca". Ducha soborowego brakowało częstokroć w tym pontyfikacie;
zaprzepaszczony został np. postulat Kościoła jako Ludu Bożego, Kościoła
nie w znaczeniu hierarchii i struktur, ale ludzi. Z ducha soborowego wynikał
jednoznacznie postulat demokratyzacji i większej roli świeckich w Kościele. O tym, że Jan Paweł II ten kierunek unicestwił świadczą niektóre ruchy
bardziej uświadomionych katolików z laikatu w rodzaju „My jesteśmy Kościołem".
Polacy nie są w stanie ocenić tych braków w realizacji Soboru Watykańskiego
II, gdyż należy sobie zdać sprawę z tego, że Polska wciąż tkwi na etapie
katolicyzmu przedsoborowego (zob. więcej: Na
ile konkordat polski jest posoborowy?) i nawet jeśli się publicznie
dyskutuje o dziedzictwie soborowym, to najwyżej na poziomie pustych haseł, a nie jego „ducha". Uwaga Obirka o restauracjonizmie Karola Wojtyły może
oburzać tylko polskich „analfabetów soborowych". To co u nas urasta do
rangi skandalu na Zachodzie jest typowym stanowiskiem teologa o orientacji
liberalnej. W krytyce Jana Pawła II podkreślano, że w obliczu jego
konserwatywnej i w wielu kwestiach reakcyjnej polityki imiona, które przybrał
są mylące. W istocie bowiem winien przybrać imię Piusa XIII. Dużo
mniej mylące jest zachowanie Josepha Ratzingera, który był doktrynalnie
bliski Karolowi Wojtyle i pełnił przez wiele lat w jego „rządzie" funkcję
ministra od „czystości doktryny" (przemianowane ministerstwo dawnej
Inkwizycji). Ratzinger przybrał imię Benedykta XVI, nawiązując otwarcie do
papieża przedsoborowego (Benedykta XV, 1914-1922), paradującego w tiarze, który niekatolickich chrześcijan nazwał w roku 1915
„opryszkami i spiskowcami" oraz „wysłannikami Szatana, którzy pośrodku świętego
miasta Rzymu wznoszą świątynię, w której odmawia się czci prawdziwemu
Bogu; wznoszą kazalnicę dżumy, by szerzyć wśród ludu błędne nauki; którzy
pełnymi rękami rozsiewają kłamstwa i oszczerstwa przeciwko religii
katolickiej i jej sługom" [ 2 ];
który to papież miał zdecydowanie mało wyrozumiałości dla demokracji i idei współczesnego świata: "Przed Bogiem nie ma pierwszeństwa ludzi -
powiadał Benedykt XV do rzymskiej arystokracji w roku 1917. — Ale nie ulega wątpliwości
(...), że milsza mu jest cnota szlachetnie urodzonych, gdyż jaśniej świeci.
Również Jezus Chrystus był arystokratą; do arystokracji należeli też Maria i Józef, wywodzący się z królewskiego rodu (...)" [ 3 ]. W dalszej części wywiadu z polskim
jezuitą czytamy: „Wiele się mówiło o tym papieżu jako o człowieku
dialogu. Jak to się ma do wizerunku 'restauracji'.
Z jednej strony Jan Paweł II dawał jedyne w swoim
rodzaju sygnały otwartości na zewnątrz (spotkania w Asyżu, dialog z islamem,
pojednanie z żydami...) potwierdzając tym samym nieuchronne procesy
zainicjowane przez Vaticanum II. Z drugiej strony włożył wiele wysiłku, aby
uporządkować swoją zagrodę. Być może historycznie było to konieczne, ale w moim przekonaniu Papież, który ma być proboszczem świata zachował się
trochę jak proboszcz na wiejskiej parafii, który chce mieć porządek w prezbiterium i zdyscyplinowanych współpracowników. Jan Paweł II uważnie słuchał
swojej Papieskiej Rady do spraw społecznych, której wielu członków — zwłaszcza
naukowców — nie jest chrześcijanami, a równocześnie groził palcem swoim
teologom." I znów nieświęta prawda o tym pontyfikacie. Zwraca uwagę
sugestia, iż proces ekumeniczny w który zaangażował się Karol Wojtyła nie
był jego oryginalnym pomysłem, lecz "nieuchronnym procesem zainicjowanym
przez Vaticanum II". Kiedy konserwatysta prowadzi dialog ekumeniczny znak
to, że redefinicji uległa lista głównych wrogów (nie schizmy protestanckie,
lecz sekularyzm) i więcej w tym musi być polityki niż ducha soborowego.
Prawdziwy stosunek do owego „ducha" widoczny był natomiast w wielu innych
dziedzinach, jak choćby umacnianie przedsoborowego centralizmu i doktrynalnej
ortodoksji. Wyjaśniając cel przedsięwziętego soboru powszechnego Jan XXIII mówił:
"Oczekuję od niego świeżego powietrza dla Kościoła, bo trzeba strząsnąć
imperialny kurz, który nawarstwił się na tronie św. Piotra od czasów
Konstantyna".
1 2 3 4 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] Zob. Daleko od Rzymu,
Forum 23-30 IX 2001. [ 2 ] Podane za: H. Herrmann, Książęta
Kościoła, Gdynia 2000, s.342. [ 3 ] Podane za:
Herrmann, op.cit., s.354. « Ludzie, cytaty (Publikacja: 20-04-2005 Ostatnia zmiana: 14-03-2006)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4089 |
|