Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.478.544 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 703 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Ani w życiu prywatnym, ani w moich pracach nigdy nie ukrywałem, że jestem zdeklarowanym niewierzącym".
 Filozofia » Etyka

Akuszer współczesnej moralności [2]
Autor tekstu:

Z kolei w niektórych dramatach Grecji okresu klasycznego pojawiał się konflikt pomiędzy wartościami jednostki (rozumianej jako część rodziny, armii, czy też innej wspólnoty uznawanej przez Homera za kontekst społeczny), a wartościami polis. Przy traktowaniu życia ludzkiego jako formy narracji (teraz już jednak nie eposu, lecz dramatu) i zachowaniu powinności względem lokalnej wspólnoty, polis stało się kolejnym i nie mniej ważnym ośrodkiem wartościującym; pojawiło się rozgraniczenie na człowieka i obywatela, a jeśli chodzi o moralność — na pytanie, jak być dobrym człowiekiem oraz jak być dobrym obywatelem. Paradoksalnie poprzez przesunięcie autorytetu w sprawach moralnych z rodziny i domostwa na polis i poprzez ich konflikt, została zwrócona większa uwaga na jednostkę.

Mieszkaniec demokratycznych Aten był wymienną częścią monolitu — państwa-miasta. Obywatel stał się równy obywatelowi, a hoplici walczyli już tylko jako armia i daleko im było do indywidualnych wyczynów herosów homeryckiego społeczeństwa bohaterskiego. Z drugiej jednak strony jednostka mogła o losie państwa decydować, wyrażać własne poglądy, być niezależną. I w takich właśnie okolicznościach, w dążeniu do uniwersalności i wolności wyrażania własnych poglądów, mógł pojawić się właśnie on: akuszer — Sokrates.

Sokrates stąpał boso po ateńskiej ziemi, odpowiednio użyźnionej rozważaniamipoetów i przekopanej przez sofistów, zagadywał przygodnych przechodniów, wypytując ich o pojmowanie kolejnych cnót; następnie wnioskował i dociekał, czasami z sofistyczną wprawą zbijał argumenty niedorzeczne. Drążąc, poszukiwał uniwersalności, lecz zawsze napotykał jakąś sprzeczność czy niekoherencję — musiał poszukiwać dalej.

O ile Homer mówił o wiedzy jak postępować, Sokrates utożsamił wiedzę z cnotą. „Ani Homer, ani Eurypides nie wierzyli, że wiedza, dobro i szczęście są tym samym. Za źródło tragedii uznawali zderzenie się ludzkiej woli z przeznaczeniem. Sokrates zniszczył ten archaiczny obraz świata: jego zdaniem rozum pozwoli nam uniknąć katastrofy albo wykaże, że katastrofa nie ma znaczenia". [ 5 ] U Homera człowiek zdany był na kaprysy bogów i losu, u Sokratesa zaś wiedza — cnota mogła postawić człowieka w jakimś sensie ponad i uczynić go moralnym zwycięzcą, nawet w przypadku porażki pojmowanej w kategoriach społeczeństwa bohaterskiego.

Cnota była u Sokratesa oznaką dobrej duszy, a wskutek utożsamiana jej z wiedzą, najważniejszym celem człowieka stało się zdobywanie wiedzy. Najbardziej istotne, zdaniem Sokratesa, były zatem cnoty filozoficzne i intelektualne, ponieważ najściślej wiązały się z wiedzą, pojmowaną jednak nieco inaczej, niż obecnie. Wiedza u Sokratesa to coś niemal mistycznego, a „intelektualny optymizm (...) nie jest wyrazem uniwersalności nauki, lecz raczej — znakiem wierności". [ 6 ] (W przypadku współczesnego humanizmu intelektualny optymizm możemy odnieść do nauki, możemy mówić o wierze w naukę, albo po prostu o wierze w rozum). Według Sokratesa już samo nauczanie nie oznaczało przyswajania sobie nowych wiadomości, lecz przypominanie sobie czegoś, co wiedziało się już wcześniej. Wiedza nie była nauką o rzeczach zewnętrznych; sam zresztą za przewodnią myśl swej działalności wybrał delficką formułę (obecną już u Chilona Lacedemończyka) „poznaj samego siebie" oraz słowa: „wiem, że nic nie wiem". Wiedza — mądrość (a wyrocznia delficka powiedziała Sokratesowi, że jest najmądrzejszym człowiekiem na świecie) zaczyna się od niewiedzy — od zdania sobie sprawy z tego, ile jeszcze pozostało do poznania samego siebie, i w konsekwencji już do samego poznawania. Poznanie zaś siebie oraz istoty rzeczy umożliwia wydawanie sądów, które nie są subiektywne, ani zabarwione emocjonalnie; przez subiektywność dąży się do obiektywności — co zaczęło powracać do kultury już w piętnastym wieku, kiedy kształtował się humanizm; było to zresztą jednym z jego filarów.

Utożsamianie cnoty z wiedzą oznacza, że cnoty również nie można się nauczyć, lecz trzeba ją sobie przypomnieć. A skoro wiedza, a przez to i cnota tkwią we wnętrzu człowieka, nie można zgodzić się z Biasem z Prieny — w przeciwieństwie do niego człowiek nie może być zły. „Bo nikt nie jest zły umyślnie" — mówił Sokrates za pośrednictwem Platona. — „Tylko skutkiem jakiejś wadliwej konstrukcji ciała i przez niewłaściwe wychowanie człowiek zły staje się złym. Tego nikt nie lubi, a każdemu może się to przydarzyć niechcący". [ 7 ]  Pogląd ten jest przecież też obecny we współczesnej moralności, podobnie jak transcendentne poszukiwania dobra w swym wnętrzu.

Szczególnie ważne jest to, że Sokrates starał się dotrzeć do prawd uniwersalnych, wierzy w ich istnienie; u Homera tego nie było. To właśnie „pod wpływem Sokratesa etyka przestała być sztuką osiągania życiowej pomyślności w niebezpiecznym świecie (...). Stała się poszukiwaniem najwyższego, niezniszczalnego dobra, wyjątkowo potężnej wartości, która bierze górę nad wszystkimi innymi celami i chroni przed tragedią ludzi postępujących w myśl jej zasad". [ 8 ]

Warto zwrócić właśnie na to uwagę: etyka, moralność (choć może jeszcze nie filozofia moralna, o pełnej systematyzacji możemy mówić dopiero w przypadku Arystotelesa) poprzez wyabstrahowanie od wszelkiego kontekstu społecznego, nawet kontekstu polis, zyskała wymiar uniwersalny, a jednocześnie przybrała postać mistyczną. Właśnie to decyduje o podobieństwie etyki Sokratesa do filozofii moralnej chrześcijaństwa oraz humanizmu: podstawy etyczne znajdujące się gdzieś poza, niczym platońskie idee; podstawy i prawa takie same dla wszystkich ludzi, niezależnie od ich otoczenia czy sytuacji; zasady, których fundamenty nie mają podłoża racjonalnego, a wywnioskowane są jedynie na podstawie intuicji, przekonań, tradycji.

Sokratejska pochwała umiaru obecna była już u Hezjoda, podobnie „poznaj samego siebie" zabrzmiało kilka wieków wcześniej. Sokrates wprowadził jednak czynnik decydujący: wielkie, uniwersalne Dobro, z którego później wyewoluował bóg chrześcijański, z niego humanizm, z niego wiara w naukę. Wybrane przekonania przedsokratejskie zostały Dobrem zespolone, cnota stała się najwyższą wartością, a za najważniejszą rzecz w życiu uznane zostało ocalenie duszy. Przez kogo? Przez Sokratesa. Dzięki komu? Dzięki akuszerowi.

Intrygująca może zatem być hipoteza, że Sokrates w rzeczywistości został przez Platona znacznie przeidealizowany, że tak naprawdę nie był dociekliwym racjonalistą, lecz figlarnym sofistą, podchodzącym do filozofii jak do sportu; mogłoby się wtedy okazać, że cała moralność kultury zachodniej oparta jest na prawdziwie wątłych podstawach. Intrygująca, lecz raczej mało prawdopodobna. Faktem są jedynie sofistyczne korzenie Sokratesa i zbliżone do sofistycznych metody jego działalności, oczywiście w imię największego Dobra. Metody te jednak nie pozwoliły wypracować istoty cnoty jako takiej, próby jej zdefiniowania nie powiodły się. „Sokrates prawie wszystko kwestionuje, lecz co do jednego nie ma wątpliwości, właśnie co do najwyższego ludzkiego Dobra: wypytywanie i wspólne badanie w celu poznania, samego siebie i innych w zakresie tego, czym jest cnota i tożsama z nią wiedza". [ 9 ]

I jeszcze raz podkreślmy mistycyzm w dochodzeniu do Dobra — zwróćmy uwagę na rolę Dajmoniona, sokratesowego demona, który nigdy nie doradza, lecz odradza. Który może być modyfikacją Solonowego „pytaj bogów o zdanie" oraz prekursorem chrześcijańskiego sumienia. Demona, który pozwala Sokratesowi umrzeć dla dobra duszy i jakby wiedział, że śmierć będzie godnym etyki Sokratesa przypieczętowaniem, dowodem, że rzeczywiście Dobro istnieje, że jest poza, z dala od cieni życia. „Również i tutaj podobna postawa związana jest z transcendencją zanurzoną w wieczności; niewinności Sokratesa nie dowodzi mowa obrończa, którą wygłosił wobec sędziów w pewnym określonym momencie historii Aten; tkwi ona w sposobie myślenia, który nam przekazał. Właśnie dlatego, w dniu kiedy miano go sądzić, «demon» wcale go nie zatrzymał i pozwolił mu podążyć drogą wiodącą poza ludzką sprawiedliwość". [ 10 ]

O ile Sokrates był akuszerem współczesnej moralności, o tyle jego śmierć była pierwszym tej moralności krzykiem. Początkowo jednak ta moralność była niemowlęciem, którym z uwagi na jej nieporadność i podatność na wszelkiego rodzaju niebezpieczeństwa, należało się zajmować; najpierw uczynił to Platon, potem Arystoteles, potem inni filozofowie. I trzeba przyznać, że pod dobrą opieką dziecko dorastało — w porę dostrzeżono potencjał tego pierwszego krzyku, dzięki czemu jego echo jeszcze dziś unosi się nad całym niemal światem zachodnim.

Bibliografia:

  1. A. MacIntire, Dziedzictwo cnoty. Studium z teorii moralności, przeł. A. Chmielewski, Warszawa 1996.
  2. G. Reale, Historia filozofii starożytnej, przeł. E.I. Zieliński, Lublin 1994.
  3. R.C. Solmon, K.M. Higgins, Krótka historia filozofii, przeł. N. Szczucka-Kubisz, Warszawa 2003.
  4. J.-P. Vernant, Źródła myśli greckiej, przeł. L. Brogowski, Gdańsk 1996.
  5. J. Brun, Sokrates, przeł. H. Igalson-Tygielska, Warszawa 1999.
  6. M. Wesoły., „Najwyższe dobro człowieka" — słowa Sokratesa w obliczu wyroku śmierci [w:] K. Łastowski, P. Zeidler, Filozofia wobec nauki, człowieka i człowieczeństwa. Wykłady z filozofii dla młodzieży, Poznań 2006.
  7. J. Gray, Słomiane psy, przeł. C. Cieśliński, Warszawa 2003.


1 2 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Czy człowiek jest z natury zły?
Na początku była moralność...

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (2)..   


 Przypisy:
[ 5 ] J. Gray, Słomiane psy, przeł. C. Cieśliński, Warszawa 2003, s. 90
[ 6 ] J. Brun, Sokrates, przeł. H. Igalson-Tygielska, Warszawa 1999, s. 82
[ 7 ] Platon, Timajos, przeł. W. Witwicki, Warszawa 2007, s. 361
[ 8 ] John Gray, Słomiane psy, przeł. C. Cieśliński, Warszawa 2003, s. 96.
[ 9 ] M. Wesoły., „Najwyższe dobro człowieka" — słowa Sokratesa w obliczu wyroku śmierci [w:] K. Łastowski, P. Zeidler, Filozofia wobec nauki, człowieka i człowieczeństwa. Wykłady z filozofii dla młodzieży, Poznań 2006, s. 20
[ 10 ] J. Brun, Sokrates, przeł. H. Igalson-Tygielska, Warszawa 1999, s. 84.

« Etyka   (Publikacja: 10-03-2008 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Jakub Dzikowski
Student filozofii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz Informatyki i Ekonometrii na Akademii Ekonomicznej w Poznaniu.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 5774 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365