|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Filozofia » Etyka
Akuszer współczesnej moralności [2] Autor tekstu: Jakub Dzikowski
Z
kolei w niektórych dramatach Grecji okresu klasycznego pojawiał się konflikt
pomiędzy wartościami jednostki (rozumianej jako część rodziny, armii, czy też
innej wspólnoty uznawanej przez Homera za kontekst społeczny), a wartościami
polis. Przy traktowaniu życia ludzkiego jako formy narracji (teraz już jednak
nie eposu, lecz dramatu) i zachowaniu powinności względem lokalnej wspólnoty,
polis stało się kolejnym i nie mniej ważnym ośrodkiem wartościującym;
pojawiło się rozgraniczenie na człowieka i obywatela, a jeśli chodzi o moralność — na pytanie, jak być dobrym człowiekiem oraz jak być dobrym
obywatelem. Paradoksalnie poprzez przesunięcie autorytetu w sprawach moralnych z rodziny i domostwa na polis i poprzez ich konflikt, została zwrócona większa
uwaga na jednostkę.
Mieszkaniec
demokratycznych Aten był wymienną częścią monolitu — państwa-miasta.
Obywatel stał się równy obywatelowi, a hoplici walczyli już tylko jako armia i daleko im było do indywidualnych wyczynów herosów homeryckiego społeczeństwa
bohaterskiego. Z drugiej jednak strony jednostka mogła o losie państwa
decydować, wyrażać własne poglądy, być niezależną. I w takich właśnie
okolicznościach, w dążeniu do uniwersalności i wolności wyrażania własnych
poglądów, mógł pojawić się właśnie on: akuszer — Sokrates.
Sokrates
stąpał boso po ateńskiej ziemi, odpowiednio użyźnionej rozważaniamipoetów i przekopanej przez sofistów, zagadywał przygodnych przechodniów, wypytując
ich o pojmowanie kolejnych cnót; następnie wnioskował i dociekał, czasami z sofistyczną wprawą zbijał argumenty niedorzeczne. Drążąc, poszukiwał
uniwersalności, lecz zawsze napotykał jakąś sprzeczność czy niekoherencję — musiał poszukiwać dalej.
O
ile Homer mówił o wiedzy jak postępować, Sokrates utożsamił wiedzę z cnotą.
„Ani Homer, ani Eurypides nie wierzyli, że wiedza, dobro i szczęście są tym
samym. Za źródło tragedii uznawali zderzenie się ludzkiej woli z przeznaczeniem. Sokrates zniszczył ten archaiczny obraz świata: jego zdaniem
rozum pozwoli nam uniknąć katastrofy albo wykaże, że katastrofa nie ma
znaczenia". [ 5 ] U Homera człowiek zdany był na kaprysy bogów i losu, u Sokratesa zaś
wiedza — cnota mogła postawić człowieka w jakimś sensie ponad i uczynić
go moralnym zwycięzcą, nawet w przypadku porażki pojmowanej w kategoriach społeczeństwa
bohaterskiego.
Cnota
była u Sokratesa oznaką dobrej duszy, a wskutek utożsamiana jej z wiedzą,
najważniejszym celem człowieka stało się zdobywanie wiedzy. Najbardziej
istotne, zdaniem Sokratesa, były zatem cnoty filozoficzne i intelektualne,
ponieważ najściślej wiązały się z wiedzą, pojmowaną jednak nieco
inaczej, niż obecnie. Wiedza u Sokratesa to coś niemal mistycznego, a „intelektualny optymizm (...) nie jest wyrazem uniwersalności nauki, lecz
raczej — znakiem wierności". [ 6 ] (W przypadku współczesnego humanizmu intelektualny optymizm możemy
odnieść do nauki, możemy mówić o wierze w naukę, albo po prostu o wierze w rozum). Według Sokratesa już samo nauczanie nie oznaczało przyswajania sobie
nowych wiadomości, lecz przypominanie sobie czegoś, co wiedziało się już
wcześniej. Wiedza nie była nauką o rzeczach zewnętrznych; sam zresztą za
przewodnią myśl swej działalności wybrał delficką formułę (obecną już u Chilona Lacedemończyka) „poznaj samego siebie" oraz słowa: „wiem, że
nic nie wiem". Wiedza — mądrość (a wyrocznia delficka powiedziała
Sokratesowi, że jest najmądrzejszym człowiekiem na świecie) zaczyna się od
niewiedzy — od zdania sobie sprawy z tego, ile jeszcze pozostało do poznania
samego siebie, i w konsekwencji już do samego poznawania. Poznanie zaś
siebie oraz istoty rzeczy umożliwia wydawanie sądów, które nie są
subiektywne, ani zabarwione emocjonalnie; przez subiektywność dąży się do
obiektywności — co zaczęło powracać do kultury już w piętnastym wieku,
kiedy kształtował się humanizm; było to zresztą jednym z jego filarów.
Utożsamianie
cnoty z wiedzą oznacza, że cnoty również
nie można się nauczyć, lecz trzeba ją sobie przypomnieć. A skoro wiedza, a przez to i cnota tkwią we wnętrzu człowieka, nie można zgodzić się z Biasem z Prieny — w przeciwieństwie do niego człowiek nie może być zły.
„Bo nikt nie jest zły umyślnie" — mówił Sokrates za pośrednictwem
Platona. — „Tylko skutkiem jakiejś wadliwej konstrukcji ciała i przez niewłaściwe
wychowanie człowiek zły staje się złym. Tego nikt nie lubi, a każdemu może
się to przydarzyć niechcący". [ 7 ] Pogląd ten jest przecież też obecny we współczesnej moralności, podobnie
jak transcendentne poszukiwania dobra w swym wnętrzu.
Szczególnie
ważne jest to, że Sokrates starał się dotrzeć do prawd uniwersalnych,
wierzy w ich istnienie; u Homera tego nie było. To właśnie „pod wpływem
Sokratesa etyka przestała być sztuką osiągania życiowej pomyślności w niebezpiecznym świecie (...). Stała się poszukiwaniem najwyższego,
niezniszczalnego dobra, wyjątkowo potężnej wartości, która bierze górę
nad wszystkimi innymi celami i chroni przed tragedią ludzi postępujących w myśl
jej zasad". [ 8 ]
Warto
zwrócić właśnie na to uwagę: etyka, moralność (choć może jeszcze nie
filozofia moralna, o pełnej systematyzacji możemy mówić dopiero w przypadku
Arystotelesa) poprzez wyabstrahowanie od wszelkiego kontekstu społecznego,
nawet kontekstu polis, zyskała wymiar uniwersalny, a jednocześnie przybrała
postać mistyczną. Właśnie to decyduje o podobieństwie etyki
Sokratesa do filozofii moralnej chrześcijaństwa oraz humanizmu: podstawy
etyczne znajdujące się gdzieś poza, niczym platońskie idee; podstawy i prawa
takie same dla wszystkich ludzi, niezależnie od ich otoczenia czy sytuacji;
zasady, których fundamenty nie mają podłoża racjonalnego, a wywnioskowane są
jedynie na podstawie intuicji, przekonań, tradycji.
Sokratejska
pochwała umiaru obecna była już u Hezjoda, podobnie „poznaj samego
siebie" zabrzmiało kilka wieków wcześniej. Sokrates wprowadził jednak
czynnik decydujący: wielkie, uniwersalne Dobro, z którego później wyewoluował
bóg chrześcijański, z niego humanizm, z niego wiara w naukę. Wybrane
przekonania przedsokratejskie zostały Dobrem zespolone, cnota stała się najwyższą
wartością, a za najważniejszą rzecz w życiu uznane zostało ocalenie duszy.
Przez kogo? Przez Sokratesa. Dzięki komu? Dzięki akuszerowi.
Intrygująca
może zatem być hipoteza, że Sokrates w rzeczywistości został przez Platona
znacznie przeidealizowany, że tak naprawdę nie był dociekliwym racjonalistą,
lecz figlarnym sofistą, podchodzącym do filozofii jak do sportu; mogłoby się
wtedy okazać, że cała moralność kultury zachodniej oparta jest na
prawdziwie wątłych podstawach. Intrygująca, lecz raczej mało prawdopodobna.
Faktem są jedynie sofistyczne korzenie Sokratesa i zbliżone do sofistycznych
metody jego działalności, oczywiście w imię największego Dobra. Metody te
jednak nie pozwoliły wypracować istoty cnoty jako takiej, próby jej
zdefiniowania nie powiodły się. „Sokrates prawie wszystko kwestionuje, lecz
co do jednego nie ma wątpliwości, właśnie co do najwyższego ludzkiego
Dobra: wypytywanie i wspólne badanie w celu poznania, samego siebie i innych w zakresie tego, czym jest cnota i tożsama z nią wiedza". [ 9 ]
I
jeszcze raz podkreślmy mistycyzm w dochodzeniu do Dobra — zwróćmy uwagę na
rolę Dajmoniona, sokratesowego demona, który nigdy nie doradza, lecz
odradza. Który może być modyfikacją Solonowego „pytaj bogów o zdanie"
oraz prekursorem chrześcijańskiego sumienia. Demona, który pozwala
Sokratesowi umrzeć dla dobra duszy i jakby wiedział, że śmierć będzie
godnym etyki Sokratesa przypieczętowaniem, dowodem, że rzeczywiście Dobro
istnieje, że jest poza, z dala od cieni życia. „Również i tutaj podobna
postawa związana jest z transcendencją zanurzoną w wieczności; niewinności
Sokratesa nie dowodzi mowa obrończa, którą wygłosił wobec sędziów w pewnym określonym momencie historii Aten; tkwi ona w sposobie myślenia, który
nam przekazał. Właśnie dlatego, w dniu kiedy miano go sądzić, «demon»
wcale go nie zatrzymał i pozwolił mu podążyć drogą wiodącą poza ludzką
sprawiedliwość". [ 10 ]
O
ile Sokrates był akuszerem współczesnej moralności, o tyle jego śmierć była
pierwszym tej moralności krzykiem. Początkowo jednak ta moralność była niemowlęciem,
którym z uwagi na jej nieporadność i podatność na wszelkiego rodzaju niebezpieczeństwa, należało
się zajmować; najpierw uczynił to Platon, potem Arystoteles, potem inni
filozofowie. I trzeba przyznać, że pod dobrą opieką dziecko dorastało — w porę dostrzeżono potencjał tego pierwszego krzyku, dzięki czemu jego echo
jeszcze dziś unosi się nad całym niemal światem zachodnim.
Bibliografia:
-
A. MacIntire, Dziedzictwo
cnoty. Studium z teorii moralności, przeł. A. Chmielewski, Warszawa 1996.
-
G. Reale, Historia
filozofii starożytnej, przeł. E.I. Zieliński, Lublin 1994.
-
R.C. Solmon, K.M.
Higgins, Krótka historia filozofii, przeł. N. Szczucka-Kubisz, Warszawa
2003.
-
J.-P. Vernant, Źródła
myśli greckiej, przeł. L. Brogowski, Gdańsk 1996.
-
J. Brun, Sokrates,
przeł. H. Igalson-Tygielska, Warszawa 1999.
-
M. Wesoły.,
„Najwyższe dobro człowieka" — słowa Sokratesa w obliczu wyroku śmierci [w:]
K. Łastowski, P. Zeidler, Filozofia wobec nauki, człowieka i człowieczeństwa.
Wykłady z filozofii dla młodzieży, Poznań 2006.
-
J. Gray, Słomiane
psy, przeł. C. Cieśliński, Warszawa 2003.
1 2
Przypisy: [ 5 ] J. Gray, Słomiane psy,
przeł. C. Cieśliński, Warszawa 2003, s. 90 [ 6 ] J. Brun,
Sokrates, przeł. H. Igalson-Tygielska, Warszawa 1999, s. 82 [ 7 ] Platon, Timajos,
przeł. W. Witwicki, Warszawa 2007, s. 361 [ 8 ] John Gray, Słomiane psy,
przeł. C. Cieśliński, Warszawa 2003, s. 96. [ 9 ] M.
Wesoły., „Najwyższe dobro człowieka" — słowa Sokratesa w obliczu
wyroku śmierci [w:] K. Łastowski, P. Zeidler, Filozofia wobec nauki, człowieka i człowieczeństwa. Wykłady z filozofii dla młodzieży, Poznań 2006, s.
20 [ 10 ] J. Brun,
Sokrates, przeł. H. Igalson-Tygielska, Warszawa 1999, s. 84. « Etyka (Publikacja: 10-03-2008 )
Jakub Dzikowski Student filozofii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz Informatyki i Ekonometrii na Akademii Ekonomicznej w Poznaniu. | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5774 |
|