|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Historia kultury
Zjawisko kulturowego unionizmu w literaturze polsko-ruskiego pogranicza [1] Autor tekstu: Dawid Szymczak
Druga połowa XVI — początek XVII wieku
Nim w roku 1569 aktem
unii lubelskiej ostatecznie przypieczętowano inkorporację województw ruskich do
Korony, problematyka polsko-ruskich stosunków kulturowych od co najmniej stu
kilkudziesięciu lat należała do najżywiej dyskutowanych w praktyce życia
codziennego. Nie będzie jednak krzywdzącym uproszczeniem nadanie owym kontaktom
charakteru głównie religijnego. Jakkolwiek bowiem już druga połowa XIV wieku
znamionowała się zacieśnieniem stosunków politycznych pomiędzy ludnością polską i ruską (inkorporacja Rusi Halickiej przez Kazimierza Wielkiego, unia w Krewie),
to jeszcze przez kilka kolejnych dekad, aż do unii lubelskiej, interes Rusi jako
narodu w znacznej mierze utożsamiano z problematyką funkcjonowania obrządku
wschodniego wewnątrz granic Rzeczypospolitej.
[ 1 ]
Na „lokalny" charakter polsko-ruskich relacji nakładał się szerszy, europejski
punkt widzenia. Z perspektywy Rusi ożywienie kontaktów z cywilizacją Zachodu
odbywać się mogło przede wszystkim po uprzednim zacieśnieniu stosunków z Kościołem łacińskim. Starania te, rzecz jasna, datować można na długo przed
inkorporacją terenów ruskich
do Korony w 1569 roku, o czym świadczy choćby poselstwo metropolity kijowskiego
Misaela do papieża Sykstusa IV (1476). Fakt ten, dokonany ponad sto lat przed
synodem brzeskim, bynajmniej nie pozostaje obojętny, jeśli wziąć pod uwagę, że
już w drugiej połowie XV wieku w przekonaniu ruskich orędowników religijnego
pojednania Rzym stanowił zarówno stolicę Piotrową, jak i centrum całego świata
chrześcijańskiego. Autorzy listu-poselstwa pisali do papieża, wyrażając
życzenia:
„Ale my wierzymy
najświętszej Waszej i wielce rozumnej, dobrze rozsądzającej mądrości, iż [...]
nie odmówisz błogosławieństwa Twego świętego, naśladując Chrystusa, który
idących do siebie [...] przyjmuje od wschodu do zachodu, od północy i do morza,
aby w Nim ubłogosławione były wszelakie pokolenia ziemskie i wszytkie narody aby
Go chwaliły". [ 2 ]
"[...] aby się i nad
nami pokazała łaska Boża zbawienna wszytkim ludziom, począwszy od Waszej
Świątobliwej Świętości z przesławnego Rzymu aż do ostatnich krain ziemie i ówdzie, gdzie my mieszkamy [...]". [ 3 ]
Nie chodzi tu o wyznaczenie faktycznej granicy kulturowej pomiędzy Wschodem i Zachodem — tę bowiem ustalić trudno. Spór łacinników z prawosławnymi miał
podłoże głównie teologiczne, choć dla poróżnionych stron odnosił się w zasadzie
do całego dziedzictwa duchowego. Ewangeliczny i patrystyczny dezyderat ut
unum sint tyczył się nie tylko przywrócenia jedności wiary, ale też jedności
rodzaju ludzkiego w znaczeniu cywilizacyjnym.
[ 4 ] W praktyce jednak niemalże całość dążeń do zjednoczenia (wyłączając może
niektóre sobory powszechne) przebiegała w sferze abstrakcji, pobożnych życzeń,
lub co najwyżej pisemnych deklaracji pojednania. Chociaż bowiem podejmowano
próby powrotu do chrześcijaństwa z pierwszych stuleci istnienia, chrześcijaństwa
niepodzielonego, to ich rzeczywiste cele pozostawały niespełnione, zaś
ewentualne rezultaty bądź skromne, bądź odwrotne względem pierwotnych zamiarów,
czego wyraźnym przykładem stała się między innymi autokefalia w Kościele
prawosławnym. Analiza okoliczności, które doprowadziły do takiego stanu rzeczy, w tym miejscu wydaje się niecelowa. Trzeba jednak zasygnalizować rzecz pozornie
oczywistą, choć uchwytną dopiero poprzez konfrontację. Z punktu widzenia samego
Rzymu większe zagrożenie — bo realne — stanowiła reformacja, wyrosła w granicach
papieskiej władzy, niż dalekie i obce prawosławie, w dodatku opanowane przez
tureckich „pogan". Ponadto stwierdzić można, że w kulturowych kontaktach ze
Wschodem niekiedy częściej zwracano uwagę na nieprzystępność cywilizacyjną,
stanowiącą nierzadko nieprzekraczalną barierę, niż na aspekt religijny.
[ 5 ] Tu zarazem uwidacznia się pewna rozbieżność projektów
ekumeniczno-unionistycznych reprezentowanych przez papiestwo z poglądami
obecnymi w życiu społecznym i religijnym Rzeczypospolitej. W jej granicach
kontakty Wschodu z Zachodem uwarunkowane były w takim samym stopniu
historycznie, co geograficznie. Specyficzny charakter tej zróżnicowanej
narodowo, politycznie i religijnie przestrzeni wynikał ze współistnienia na
jednym pograniczu dwóch odmiennych światów.
Jak trafnie stwierdza Marek Melnyk:
„Takie spotkania były konfrontacją tego, co
wspólne dla obu chrześcijańskich wspólnot, a jednocześnie uświadomieniem różnic w interpretacji wartości fundamentalnych.
Granica kultur była więc wówczas jednocześnie otwarta i zamknięta, łączyła i dzieliła zarazem, pokazywała to, co wspólne, i to, co różne".
[ 6 ]
W sferze duchowego dziedzictwa Polska (Korona) wciąż pozostawała pod silnymi
wpływami Południa (Rzym jako kolebka cywilizacji). Mimo tego jednak głównym
kierunkiem polityczno-gospodarczym stały się tereny wschodnie.
[ 7 ] Szczególne zaś natężenie przybrały one od czasu wcielenia województw ruskich do
państwa polsko-litewskiego w 1569 roku. Odtąd procesy unifikacyjne na terenach
inkorporowanych miały znaczenie niejako podwójne. Po pierwsze, otwierały Rusi
drogę na zachód (co można zaobserwować m. in.
na przykładzie tamtejszych reform kulturalno-oświatowych), po drugie zaś,
istotnie rozciągały wpływy państwa w kierunku przeciwnym. Realne posunięcia
gospodarcze i militarne, o których wiadomości rozpowszechniane m.in. w dynamicznie rozwijającym się piśmiennictwie okolicznościowym, miały decydujący
wpływ na kształtowanie się mentalności elit intelektualnych. W świadomości
ówczesnych mieszkańców wschodnie granice polityczne Rzeczypospolitej były
jednocześnie granicami kultury chrześcijańskiej. Obsadzanie granicznych fortec
żołnierzami musiało szczególnie silnie przemawiać do wyobraźni i nastrojów
społecznych z tego choćby powodu, że przynosiło dowód wręcz namacalny na
istnienie mitycznego antemurale christianitatis.
[ 8 ] Upatrywanie we wschodnich terenach państwa, owych „ukrainach", ostatnich
bastionów chrześcijaństwa dostarczało propagatorom unii religijnej ważkiego
argumentu za ich polonocentryczną orientacją. W warunkach wewnętrznego rozłamu
prawosławia ratunkiem była jego reforma o charakterze unii partykularnej — w tym
wypadku Kościołów ruskiego z polskim, w dodatku ograniczonego do terenów
Rzeczypospolitej. Być może w tym właśnie znaczeniu należałoby odczytywać słowa
Benedykta Herbesta — jednego z pierwszych orędowników unii na ziemiach polskich:
„Wzgardzili Żydowie
wiarą, Pan Bóg obrał pogany. Wzgardzili papieżem Grekowie,
na miejsce myśmy wstąpili. Odstali zasię teraz Niemcy od Piotra Rzymskiego, jako w Indyjej, tak też w naszej Rusi. Może Pan Bóg z nami Ruś zjednoczyć — trzeba by
nam o to Pana Boga prosić, a pasterzom i panom o tym chodzić, jako byśmy być
mogli z sobą pod jednym pasterzem w jednej owczarni. Wiele może być pozwolono
Grekom, gdy jedna wiara i jedno posłuszeństwo będzie. Pozwoliło im konsylijum
florentskie wszystkich ich ceremonii tak, jako też Ormianom [...] Byliśmy też
przy ruskiej mszy, w monasterzu św. Spasa — służą według liturgijej, którą św.
Chryzostom i Bazylyjusz napisał [...] Panie Boże, daj to [...] aby my do
ruskiego, Ruś
do naszego kościoła w jedności wiary i posłuszeństwa moglibyśmy chodzić".
[ 9 ]
Wypada zarazem przy tej
okazji zwrócić uwagę na jeden z fundamentalnych argumentów obecnych w utworach
skierowanych do przeciwników unii. Dotyczył on problemu legalności hierarchii
prawosławnej. Dla większości polemistów — od Piotra Skargi, przez Benedykta
Herbesta, Adama Hipacego Pocieja, Teofila Rutkę, aż do Jana Alojzego Kuleszy i Leona Kiszki — niezbitym dowodem apostazji „schizmatyków" było jarzmo nałożone
na nich przez Imperium Osmańskie po zdobyciu Konstantynopola. To właśnie
odszczepieństwo od Kościoła łacińskiego — przekonywali — przyniosło karę w postaci mahometan. O wiele wymowniejsze jednak wydaje się podkreślanie
nierozerwalności spraw zwierzchnictwa religijnego i świeckiego. „Herezja"
prawosławia polegała nie tylko na tym, że pozostawało ono pod wpływami wiary
„pogańskiej", ale także dlatego, że nie miało realnego przełożenia w postaci
politycznej suwerenności:
„Bo wszytek grecki
Kościół, i owszem: wszytek wschodny, od Mahometa pożarty jest. Zaż nie widzim,
iż wszyscy patryjarchowie i biskupi, i kapłani w moc przyszli Mahometowę i od niego na kapłaństwo dozwolenia proszą, i do nóg jego przypadają, i zań się
poniewolnie modlą? Na którymże miejscu położysz, iż bramy piekielne, to jest
usta heretyckie przeciw Kościołowi Chrystusowemu nie przemogą? Izali na tym
miejscu, gdzie nie tylo usta heretyckie panują, ale też i niezbożni i obcy
państwo trzymają?". [ 10 ]
1 2 3 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] Co znamienne, widać to wyraźnie w
piśmiennictwie unickim, m.in. w twórczości Adama Hipacego Pocieja, na
podstawie gromadzonych i drukowanych przez niego dokumentów
historycznych. [ 2 ] Cyt. za: A. H. Pociej,
Poselstwo do papieża rzymskiego Syksta IV od duchowieństwa i od książąt
i panów ruskich w roku 1476, Wilno 1605, k. C r, C2 v. [ 4 ] Warto zauważyć pewną różnicę w
recepcji fragmentu Biblii dotyczącego wieży Babel (Rdz 11) pomiędzy
niektórymi historiografami (np. Maciejem Stryjkowskim) i w literaturze
poświęconej unii religijnej. Dla pierwszych moment pomieszania języków
stał się źródłem genealogii Słowian, podczas gdy w drugim przypadku
eksponowano przede wszystkim aspekt rozłamu religijnego i
cywilizacyjnego, jaki się w ten sposób dokonał. [ 5 ] Można tak wnioskować na podstawie
listów papieskiego nuncjusza Antoniego Possevino, który swe relacje z
poselstwa do cara Iwana IV Groźnego wzbogacił o szczegółową analizę
różnic kulturowych pomiędzy cywilizacjami chrześcijaństwa zachodniego i
wschodniego (zob. A. Possevino, Moscovia, tłum. ks. A. Warkotsch,
Warszawa 1988). [ 6 ] M. Melnyk, Spór o zbawienie.
Zagadnienia soteriologiczne w świetle prawosławnych projektów unijnych
powstałych w Rzeczypospolitej (koniec XV — połowa XVII wieku),
Olsztyn 2001, s. 14. [ 7 ] Zwraca na to uwagę Jan Okoń w
artykule: Wschód na Zachodzie? (Obraz Orientu w teatrze szkolnym doby
baroku), [w:]
Unia brzeska. Geneza, dzieje i konsekwencje w kulturze narodów
słowiańskich, pod red.
R. Łużnego, F. Ziejki i A. Kępińskiego, Kraków 1994 s.
203. [ 8 ] Por. P. Borek, Ukraina w
staropolskich diariuszach i pamiętnikach. Bohaterowie, fortece,
tradycja, Kraków 2001, s. 159. [ 9 ] B. Herbest, Wypisanie drogi,
[przedruk w:] M. Wiszniewski, Historia literatury polskiej, t. 7,
Kraków 1845, s. 577-578. [ 10 ] Kazania przygodne i inne
drobniejsze prace wielebnego księdza Piotra Skargi Soc. Jesu teologa na
dwie części rozdzielone, Część wtóra: O jedności Kościoła Bożego
pod jednym pasterzem i o greckim, i ruskim od tej jedności odstąpieniu,
Wilno 1738, s. 101. « Historia kultury (Publikacja: 12-09-2010 )
Dawid Szymczak Autor jest doktorantem w Katedrze Literatury Staropolskiej i Nauk Pomocniczych Uniwersytetu Łódzkiego. | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 582 |
|