|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Światopogląd » Etyka świecka
Nadzieja na szczęście [3] Autor tekstu: Adam Leśniak
Z powyższym wiąże się problem obiektywności [ 9 ] szczęścia. Czy szczęście jednego człowieka może być prawdziwsze i większe od szczęścia innej osoby? Tak. Skoro szczęście jest zapachem dobra to jest tak samo możliwe do oceny, jak jego źródło. Ktoś przekonany mocno o sensowności swego bycia odczuwa swe szczęście całym sobą, znacznie głębiej niż ktoś, kto stwierdza, że jest szczęśliwy, bo wszyscy mu zazdroszczą (np. sławy i bogactwa) i nie potrafi w swej świadomości znaleźć myśli, które by świadczyły o tym, że jest nieszczęśliwy. To, co jest dobre, cieszy nas, nie – nie cieszy, czyni prawdziwie szczęśliwymi wtedy, gdy mamy świadomość, że jesteśmy sprawcami tego dobra, gdy jego blask na nas promieniuje i nie czujemy się zawstydzeni własną małością, bo i my jesteśmy tego cząstką, bo i my się doń przyczyniliśmy. Z tym związana jest kwestia godności. Jak przekonać się, czy coś jest naprawdę dobre – co to znaczy, że coś jest dobre? Czyż nie jest to równoznaczne ze stwierdzeniem, że jest od czegoś innego lepsze? Ale od czego? Tutaj natykamy się na wielki problem ludzkiej wrażliwości. Ona bowiem jest miarą wedle której oceniamy ludzi (a przede wszystkim siebie). [ 10 ] Czym innym jest bowiem być lepszym od nędzników, a czym innym być lepszym od wielkich. Tak więc jeśli w drugim człowieku naszą uwagę będziemy skupiać na jego słabościach i nie będziemy go cenić wysoko, to choćby nie wiem jak wielkie były nasze zasługi i tak pozostaniemy tylko jednym z nędzników. Natomiast jeśli nauczymy się dostrzegać piękno w drugim człowieku i nie będziemy mu wrogiem (wyrzeczemy się zawiści) to będziemy zawsze jednym ze wspaniałych.
Powyższe rozważnie pięknie ilustruje pewna tautologia: Kochaj bliźniego swego jak siebie samego, która w jednym krótkim zdaniu opisuje istotę człowieka precyzyjniej niż wszystkie książki jakie miałem okazję przeczytać. Aby być szczęśliwym i mieć szacunek dla siebie musimy wysoko cenić i szanować swoich bliźnich – nie istnieje bowiem inna miara nas samych niż to przedziwne lustro będące drugim człowiekiem.
Rozumowanie to w teorii jest bardzo proste, jednakże w praktyce zderza się z wielką trudnością. Jakim sposobem mam szanować tego potwora, który tak okrutnie i nieludzko znęca się nad własną rodziną? Czy nie ma już w nim żadnej godności i zasłużył na śmierć? Jakże naturalnym odruchem w takich sytuacjach jest złość i nienawiść. Ale uśmiercenie go jest naszą porażką – zabiliśmy go tak, jak i on zabijał. [ 11 ] Jest to naturalny odruch obronny, ale gdy nie musimy się akurat bronić nie można stosować prewencyjnego zabijania.
Odpowiedzią na ten problem jest nadzieja. Nadzieja na jego uleczenie. Gdy utracimy tę wiarę i zaniechamy tej nadziei, cóż będzie znaczyć nasze człowieczeństwo bez szans na zbawienie, bez szans na wyjście z błędów? Znowu tu się rozwlekam, a wystarczyłoby nazwać rzecz po imieniu i wspomnieć o niezbywalnej godności człowieka. Godności zawartej w możliwości jego człowieczeństwa, do którego każda istota ludzka jest zdolna. Niezbywalnej, bowiem gdy uśmiercimy złoczyńcę zniszczymy zło, ale nie damy szansy dobru – niezbywalnej zdolności do człowieczeństwa – godności osoby będącej szacunkiem za zdolność poświecenia siebie, możliwość służby drugiemu człowiekowi. Gdy zwątpimy w tę zdolność, utracimy nadzieję na zbawienie, to okaże się, że jesteśmy tylko jednym z godnych potępienia, że nie ma już do czego dążyć i po co być. [ 12 ]
Niezbędna tutaj wydaje się uwaga o tym, że dobra nie możemy rozumieć tylko i wyłącznie jako walki ze złem. W ten sposób negatywnie rozumiane dobro nie pozwala nam żywić żadnej nadziei. Nie może być lepszego jutra, skoro dobro jest zależne od zła. Prawda ta wydaje się banalna, a jednak wiele razy w historii była zapominana. Wspomniane na początku niniejszych rozważań rewolucje przyniosły tak opłakane i tragiczne skutki właśnie dlatego, że nie tyle walczyły o coś, ile przeciw czemuś. A w świecie bez Boga każdy jest diabłem. Jeśli bowiem nie posiadamy pozytywnej idei dobra to koniecznie potrzebujemy kogoś złego, kto byłby odpowiedzialny za to, że nie jest dobrze. Obrońcy uciśnionych stają się oprawcami – czyż tej zasady nie potwierdza na każdym niemal kroku historia?
W zasadzie na powyższym mógłbym zakończyć niniejsze rozważania, ale sympatie pewnych „mędrców” każą mi podnieść jeszcze jeden problem. Kwestią tą jest podział wartości na plemienne, elitarne oraz uniwersalne, egalitarne. Pierwsze z nich to sytuacja, gdy dowartościowujemy pewną grupę ludzi kosztem innych – gdy pewna rasa, naród czyni z siebie jedynych i wybranych posiadaczy całej kultury. Co prawda członkowie owych grup mogą być dumni ze swej roli rycerzy kultury, bożych wojowników, ale tylko dopóty nie zrozumieją, że świat pana i niewolnika skazany jest na porażkę, a do wieczności przejdą raczej niewolnicy niż panowie, albowiem to zawsze pan jest tym, który niszczy godność w drugim człowieku czyniąc go niewolnikiem; to pan jest tym, który jest przeciw temu, co nieśmiertelne i wieczne, tym który jest wrogiem człowieczeństwa.
Na sam koniec chciałbym jeszcze tylko te wzniosłe myśli sprowadzić na ziemię. Długo szukałem szczęścia – dziś jest ono codziennie moim udziałem. Widzę je i dotykam w uśmiechu pewnej osoby, który jest moim codziennym dziełem. Gdy widzę jak moje życie nabiera sensu także poza mną mogę w myśli krzyczeć wiekopomne: Trwaj chwilo, trwaj.
1 2 3
Przypisy: [ 9 ] Obiektywności rozumianej jako coś międzyludzkiego, prawdziwego dla każdego człowieka. Ale nie jako czegoś niezależnego od człowieczeństwa bowiem dal martwej przyrody nie istnieje prawda ani fałsz, dla bytów nie myślących nic nie jest prawdziwe. [ 10 ] Mylący może być fakt, że najwrażliwszymi mogą wydawać się istoty, które sobie z własną wrażliwością nie radzą – ale czym innym jest posiadać pewien dar, a czym innym umieć zeń korzystać. [ 11 ] Nawiasem mówiąc często jego potworność wyrosła z tych samych odruchów odruchów których rodzi się nasze pragnienie kary śmierci dla niego. [ 12 ] By wyeliminować całe zło musielibyśmy wymordować wszystkich ludzi, bo nikt z nas nie jest niewinny – każdy kiedyś zbłądził. « Etyka świecka (Publikacja: 22-11-2008 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 6212 |
|