|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Biologia » Antropologia » Nauki o zachowaniu i mózgu
Kilka perspektyw na odwieczny problem umysł-ciało [1] Autor tekstu: Łukasz Stasiełowicz
Poniższe zestawienie teorii jest tylko wprowadzeniem do głębokiego działu. Nie
jest z pewnością wyczerpującym temat opracowaniem, niektóre perspektywy zostały
zupełnie ominięte. Selekcja była jak najbardziej subiektywna, miała jednak na celu
stworzenie
wrażenia płynności. Brak uwzględnienia poszczególnych pozycji wynika także z mniejszej
istotności niektórych z nich w kontekście debaty. Również aspekt długości odegrał ważną
rolę, na
Zachodzie publikuje się wiele książek o poszczególnych teoriach. Niestety polski
rynek jest pod tym
względem wyjątkowo ubogi.
PrzedsionekO poruszonym tutaj problemie poczęto mówić i pisać tysiące lat temu. Kiedy
podstawowe
biologiczne potrzeby zostały zaspokojone, pojawiły się ontologiczne pytania. Kim
jestem?
Skąd jestem? Jak jestem? Dlaczego jestem? Odpowiedzi przybywało, lecz miały one
wyraz
zagadek (eksperymentów) myślowych. Próby systematycznego, kwantyfikującego
eksperymentu nadciągnęły znacznie później. Jednocześnie należy wskazać na
prototyp -
badanie poprzez obserwacje. Przesycone subiektywnością, nieporadnością
wynikającą z braku odpowiednich instrumentów naukowych, lecz jednocześnie przełomowe. Za
takie
można uznać np. paradoksy Zenona z Elei, starał się on wskazać problemy
ówcześnie
dominującej interpretacji czasoprzestrzeni. Przez długi okres mieszkańcy Ziemi
nie potrafili
sobie poradzić z przykładami greckiego filozofa, aż nagle obalenie paradoksów
stało się
trywialne.
Kilka lat po śmierci Zenona, ale jeszcze w V wieku p.n.e., na świat przyszedł
Platon.
Człowiek kluczowy dla popularyzacji idei dualizmu. Jego zdaniem
ciało
należy traktować jako więzienie dla duszy [ 1 ]. Koncepcja dualistyczna
występowała w różnych formach, wskutek czego implikacje nie zawsze były jednakowe. Atoli był
to
najbardziej odpowiedni sposób na uprawomocnienie dogmatów religijnych; ciało i dusza,
życie doczesne i życie wieczne. Wśród zwolenników tego poglądu nie było
absolutnej
jedności. Czy możliwa jest całkowita niezależność sfery mentalnej od
fizyczności? Jeżeli nie,
to gdzie znajduje się miejsce koniecznej interakcji?
W czasach starożytnych ukonstytuowało się także inne
spojrzenie na problem. Zdaniem niektórych myślicieli, próba wyróżnienia ciała i duszy jest nietrafiona, gdyż obie sfery stanowią jedność. Bez siebie nie mogą
istnieć. Jednym ze współtwórców monistycznej koncepcji był Arystoteles. W opracowaniach, artykułach
encyklopedycznych itp. Stagiryta rzadko bywa jednak kategoryzowany explicite
jako monista.
Zdecydowanie częściej wspomina się o nim, w kontekście hilemorfizmu (gr. hyle -
materia,
morphe — kształt), której to teorii był najprawdopodobniej wyłącznym kreatorem.
Upraszczając: każdy byt jest oparty na fundamentach materii i formy. Te
natomiast są
nierozłączne [ 2 ]. Intuicyjnie takie ujęcie nie powinno współgrać z religijną
interpretacją
dziejów. W rzeczywistości wielu teistów starało się zaadaptować monizm do
własnego
światopoglądu, np. w formie „tymczasowej" — do śmierci, po której dusza istnieje
już bez
ciała. Niezależnie od takich odłamów, koncepcja przyczyniła się do rozwoju
materializmu itp.
Czy Platon był pierwszy? Z pewnością nie. Ustne przekazy nie odznaczały się
jednak
perfekcyjną skutecznością, a pisemne nie były nadzwyczaj żywotne. Wiemy, iż
podobne
(dualistyczne) teorie były obecne wśród Hindusów, na długo (przynajmniej 200
lat) przed
narodzinami Greka. Co działo się w kolejnych stuleciach? Inne kwestie oznaczono
jako
priorytetowe wskutek uznania dualizmu za aksjomat; teodycea, hierofania,
teofania [ 3 ] itp.
Debata na temat relacji dusza — ciało pojawiała się jedynie implicite, jako
rozpatrywanie
zagadnienia wolnej woli. Oczywiście z braku przeciwwskazań empirycznych
dominował
wniosek „Absolut jest wszechmocny, zna każde nasze poczynanie, objawia się nam i wzywa
do zmiany postępowania, lecz i tak mamy wolną wolę".
Renesans debaty
Postęp nauki w epoce renesansu, choć pełnej teistycznej pokory, wskrzesił
dyskusję. Medyczny przełom nastąpił w XVI wieku, kiedy Andreas Vesalius jako pierwszy
dokładnie
zbadał ludzkie zwłoki, czym obalił ostatecznie mit doskonałego Galena
(starożytnego lekarza o nieprzeciętnych umiejętnościach ale także ponadprzeciętnej megalomanii, która
przyczyniła
się do zablokowania rozwoju anatomii). Wesaliusz miał ogromne problemy z Kościołem,
który nie potrafił się dostosować do znacznego przyrostu wiedzy o świecie.
Legendarna jest
anegdota o pretensjach do badacza spowodowanych jego opisem żeber. W przeciwieństwie
do dosłownej interpretacji biblijnej żadnemu badanemu mężczyźnie nie brakowało
jednej
kości, z której rzekomo powstała Ewa. Niemniej praca naukowca wywarła wielki
wpływ na
inne osobowości.
W kontekście głównego tematu owocną rolę odegrał Kartezjusz.
Jego
„Rozprawa o metodzie" jest uznawana przez niektórych za punkt przełomowy w kształtowaniu się eksperymentalnej metodologii. Francuz był także aktywny na
polu
biologicznym. Próbując naukowo uzasadnić słuszność dualizmu szukał miejsc w ciele
człowieka, które umożliwiają interakcję z duszą. Wbrew często spotykanemu
stwierdzeniu
nie wskazywał na jedyne możliwe miejsce kontaktu, wymieniał kilka kluczowych
struktur
biologicznych. Szczególną uwagę przywiązywał do szyszynki m.in. z powodu związku
tej
części mózgu ze wzrokiem [ 4 ].
Zwolennicy mechanizmu mediacyjnego prześcigali się w badaniu i ogłaszaniu kolejnych organów. Jak nie szyszynka to może robak. Część zarówno
teoretyków jak i praktyków uznała za konieczne wprowadzenie kolejnej instancji do dychotomicznego
modelu
ciało-dusza. Tak oto powstało stanowisko trialistyczne, które liczyło na rozwój
koncepcji
interakcjonistycznej i w konsekwencji rozmycie odpowiedzialności za związek
przyczynowoskutkowy.
Do popularyzatorów takiego podejścia należeli Karl R. Popper oraz John Eccles.
Operowali oni trzema światami w kontekście teorii poznania, wyróżniając:
podstawę
biologiczną, wiedzę subiektywną oraz wiedzę obiektywną [ 5 ]. A gdyby tak
zastosować
brzytwę Ockhama? Myśl Anglika streszcza się niejednokrotnie do formuły „nie
należy
mnożyć bytów ponad potrzebę". Zastosowanie owej zasady w tym konkretnym
przypadku
poddaje w wątpliwość zasadność istnienia 3 konstruktów, szczególnie jeżeli wcale
nie
tłumaczą więcej aniżeli 2. Wprowadzenie nowego bytu nie rozwiązuje problemu,
czyni
jedynie możliwym odbijanie odpowiedzialności jak piłeczki.
Wróćmy do epoki odrodzenia. Bezpośredni kontakt z ciałem człowieka, rozwój
medycyny i ograniczenie cenzury były wodą na młyn dla materialistów. Ich argumentacja może
się
wydawać z perspektywy czasu bardzo naiwna, ułomna, jeżeli nie przerażająca.
Oświecenie
stawiało na rozum, nie dostrzegając zarazem kruchości postulatu obiektywizmu.
Introspektywne badania, zgłębiające subiektywnie wnętrze, utożsamiano z krytycznym
podejściem do rzeczywistości, racjonalizmem, afirmacją prawdy. Ówczesnych
szczególnie
drażniła kwestia braku ingerencji Absolutu w życie doczesne; dopuszczanie do
tragedii,
katastrof. Wraz z innymi czynnikami spowodowało to rozwój deizmu, który
szczególnie
upodobali sobie teistyczni naukowcy. Odpowiedzialność Boga sprowadzali jedynie
do
stworzenia świata, gdyż ich zdaniem później przestał wpływać na jego losy.
Doskonałą
egzemplifikacją takiej postawy jest nowela Heinricha von Kleista „Trzęsienie
ziemi w Chile".
Inspiracją było m.in. trzęsienie ziemi w Lizbonie z roku 1755, do którego
nawiązywał także
Wolter. Wielu innych myślicieli uznało jednak usprawiedliwianie Boga za
komiczne, wszak
„on nie istnieje". Przesłanie tego zdania było parafrazowane, urozmaicane,
dopieszczane.
Dlatego też możemy przebierać wśród ekstremalnych apologetów tego hasła (Markiz
de
Sade) albo mniej radykalnych (Diderot).
XIX wiek był pod względem rozwoju technologicznego, przemysłowego znaczącym
skokiem
jakościowym. Wtedy także debata stała się bardziej interdyscyplinarna. Nie tylko
teologowie
czy filozofowie brali udział w dyskusji, co większości przedstawicieli dwóch
wymienionych
grup bardzo się nie podobało. Eksperymenty myślowe nie były już ani
wystarczające, ani
(według radykalniejszej interpretacji) konieczne. Odczuwano potrzebę posiadania
dowodów
empirycznych. Powrócono do paralelizmu, który obecny był już w pismach Leibniza — dwa
stulecia wcześniej. Odświeżony przez nurt psychofizyczny (Gustav Theodor
Fechner), czemu
zawdzięcza nową nazwę: paralelizm psychofizyczny. Z różnych powodów nie można
mówić o hegemonii tejże koncepcji, została na jakiś czas zapomniana, atoli odgrywa w kontekście
przyszłych prób rozwiązania ważny bodziec. Jakie były założenia? Omówione
wcześniej
koncepcje explicite albo implicite uznawały istnienie związku
przyczynowo-skutkowego.
Paralelizm rezygnuje z tradycyjnego, logicznego ujęcia. Pomimo tego, istotne
pozostaje
rozróżnienie: stany mentalne utożsamiane (albo uznawane za bardzo związane) z duszą oraz
stany fizyczne utożsamiane z ciałem. Co je łączy jeżeli nie kauzalizm?
Korelacja,
kowariancja, wspólne występowanie. Paralelizm. Stany fizyczne współwystępują z mentalnymi, wykluczony jest jednak bezpośredni wpływ fizyczności na psychikę ale i także
psychiki na fizyczność. Biegną obok siebie, są paralelne, równoległe i nic poza
tym. Poniżej
prosty schemat dokumentujący opisane związki (F = stany fizyczne, M = stany
mentalne).
Przykład modelu tradycyjnego: Paralelizm psychofizyczny:
Wraz z rozwojem i upowszechnieniem się statystyki jako dziedziny (oraz
metodologii) nauki
przeciwnicy paralelizmu dostali argumenty. Jak prawdopodobne jest, iż pewnemu
stanowi
fizycznemu wielokrotnie towarzyszy pewien stan mentalny (i odwrotnie) i jednocześnie oba
nie wpływają na siebie? Równoległość zakłada niejako absolutną przypadkowość.
Odpowiednio powinniśmy więc w przypadku, kiedy ktoś przytrzaśnie nam dłoń
czasami
odczuwać ból, a niekiedy radować się. W przeciwnym wypadku, o ile uznajemy
dychotomię
dusza-ciało, związek przyczynowo-skutkowy jednak istnieje.
1 2 3 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] Platon, Kratylos, 400c [ 2 ] W. Tatarkiewicz, Historia filozofii, t. 1, PWN, Warszawa 1958 [ 3 ] Pojęcie teodycei zostało ukłute explicite stosunkowo późno
bo w XVIII wieku przez
Leibniza. Usprawiedliwianiem Boga zajmowano się jednak zdecydowanie wcześniej
(vide
Augustyn z Hippony czy Tomasz z Akwinu). Analogicznie teofania (objawienie Boga)
oraz hierofania (przejawianie się świętości), za których definicją i systematyzacją stał np.
Mircea Eliade. [ 4 ] G. Lokhorst, T. Kitaro, The Originality of
Descartes' Theory about the Pineal Gland,
„Journal of the History of the Neurosciences", Vol. 10, Nr 1, 2001, s. 6-18 « Nauki o zachowaniu i mózgu (Publikacja: 27-09-2010 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 633 |
|