Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.444.571 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 700 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Mnie, który jestem okropnie polski i okropnie przeciw Polsce zbuntowany, zawsze drażnił polski światek dziecinny, wtórny, uładzony i pobożny. Polską nieuchronność w historii temu przypisywałem. Polską impotencję w kulturze - gdyż nas Bóg prowadził za rączkę. To grzeczne polskie dzieciństwo przeciwstawiałem dorosłej samodzielności innych kultur. Ten naród bez filozofii, bez świadomej historii,..
 Tematy różnorodne » PSR » Publikacje

Bóg a zło [1]
Autor tekstu: Jacek Prusak, Marta Kudelska, Jan Woleński

Poniższe referaty są pokłosiem panelu 'Bóg a zło', zorganizowanego przez Polskie Stowarzyszenie Racjonalistów w Krakowie.

Jacek Prusak SJ

Fot. A. Walanus
Jacek Prusak (ur. 1971) — polski ksiądz katolicki, jezuita, teolog, psychoterapeuta. Ukończył teologię na Papieskim Wydziale Teologicznym „Bobolanum” w Warszawie. Studiował pracę socjalną ze specjalizacją psychiatryczną w Boston College (USA). Obecnie pracuje nad doktoratem z psychologii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Redaktor kwartalnika "Życie Duchowe" i "Tygodnika Powszechnego". Mieszka w Krakowie.

Wielkość cierpienia istniejącego w świecie i doznawanego od świata wykracza poza wyobrażalną konieczność. W starożytności i chrześcijańskim średniowieczu pytano z pozycji człowieka wierzącego, tzn. motywowanego wiarą, o to, jak można ze sobą pogodzić dobroć i wszechmoc Boga z jednej strony, z cierpieniem na świecie z drugiej. Ludzie chcieli zrozumieć „dlaczego” i „w jakim celu” w postawie wiary. W nowożytności doszło do zmiany perspektywy, a więc także innego sformułowania problemu: pytanie, jak pogodzić Boga z cierpieniem i złem zostało zamienione na pytanie filozoficzne w ramach czysto racjonalnej nauki o Bogu o charakterze apologetycznym, i dotyczyło tego, jak usprawiedliwić Boga wobec zła i cierpienia. Tak narodziła się teodycea, której pionierem był Leibniz. Pisał on: „Gdyby ten świat nie był najlepszym ze wszystkich możliwych, Bóg w ogóle by go nie stworzył!”. [...] „Niczym nie ograniczona mądrość Wszechmocnego wraz z Jego niezmierzoną dobrocią spowodowała, że gdyby przyjrzeć się wszystkiemu razem, nie mogło powstać nic lepszego niż to, co stworzył Bóg… Toteż gdy tylko w dziełach Bożych pojawia się coś godnego nagany, należy przyjąć, że nie są nam one wystarczająco znane i że metoda, która umożliwiłaby ich zrozumienie, polega na stwierdzeniu, iż lepszych nie można sobie życzyć” (cyt. za: Greshake, 2008, s. 18).

Leibnizowska teoria, i inne systemy filozoficzne nowożytności, które do niej nawiązywały, aż po systemy niemieckiego idealizmu oparta więc była na założeniu, że: Bóg może zostać usprawiedliwiony; Bóg i cierpienie nie stoją względem siebie w opozycji, ponieważ cierpienie funkcjonuje w sposób wtórny w szerszym, uzasadniającym je i bardziej zrozumiałym kontekście. Słabość takiej teodycei wykazał Kant („O niepowodzeniu wszelkich filozoficznych prób w kwestii teodycei”) twierdząc, że chcąc pogodzić istnienie cierpień z dobrocią Boga, człowiek sili się na coś, co mu po prostu nie jest dane. Nie potrafimy uzasadnić, dlaczego Bóg stworzył ten świat tak pełen zła i czemu nigdy nie ustrzeże nikogo przed cierpieniem („nasz rozum odnośnie do wglądu w relacje zachodzące na świecie, takie, jak zawsze możemy je poznać w wyniku doświadczenia, jest absolutnie bezsilny wobec najwyższej mądrości”).

Zaznaczone tu etapy „ewolucji” pytania o zło, cierpienie i Boga, w kontekście wydarzeń XX wieku wpłynęły także na teologię, która musi podjąć krytykę tych, którzy wskazują, że istnienie zła jest faktycznie niespójne z charakterem Boga opisywanym przez chrześcijan. Gdyby naprawdę istniała wszechmocna, moralnie doskonała istota, nie pozwoliłaby na cierpienie, które widzimy. Jednak cierpienie istnieje, a zatem moralnie doskonałej istoty nie ma. Bo „Bóg – argumentował Epikur, którego poglądy znamy dzięki chrześcijańskiemu teologowi z początku IV wieku, Laktancjuszowi – albo pragnie usunąć zło, a jest do tego niezdolny. Albo jest zdolny, lecz nie chce tego zrobić. Albo ani nie chce, ani nie potrafi. Jeżeli chce, ale nie może, to jest słaby, co niezgadza się z charakterem Boga. Jeśli potrafi, a nie chce, to jest zły, co tak samo nie pasuje do Boga. Jeżeli ani nie chce, ani nie umie, to jest zarazem zły i słaby, więc nie jest Bogiem. A jeśli jest i chętny, i zdolny, co stanowi jedyny odpowiedni sposób opisania Boga, to skąd pochodzi zło? I dlaczego On go nie usuwa?” (Laktancjusz, „O gniewie Boga”). Argument ten przedstawia się jako dedukcyjne zbicie dowodów na istnienie Boga, przynajmniej w ujęciu teologii judeo-chrześcijańskiej.

Argument dedukcyjny versus indukcyjny

Argument dedukcyjny ma wykazać, że wniosek jest z całą pewnością prawdziwy. Zatem dedukcyjne dowodzenie istnienia Boga ma na celu udowodnienie, że Bóg musi istnieć. Czy argument Epikura sprawdza się jako argument dedukcyjny przeciwko istnieniu Boga? W filozofii religii podkreśla się, że jest możliwe, by wszechmocna, moralnie doskonała istota rzeczywiście przyzwalała na cierpienie, które widzimy wokół siebie – mogłaby mieć jakiś powód, którego nie rozumiemy. Można argumentować w kierunku, że w jakiś niepojęty dla nas sposób to zło przynosi większe dobro. Albo może w jakiś równie niezrozumiały sposób Bóg jest związany jakimś logicznym ograniczeniem, o którym nie wiemy. W każdym razie nie ma niespójności w wierzeniu zarówno w Boga, jak i zło. Uważam za słuszne stwierdzenie, że jeśli Epikur sądził, iż potrafi dowieść , iż Bóg nie istnieje, okazuje się to zbyt mocnym twierdzeniem.

Przeformułowanie argumentu Epikura w kierunku wnioskowania indukcyjnego, które ma na celu podanie dobrych powodów do wierzenia w coś oznacza przyjęcie tezy, że istnienie Boga może być spójne z istnieniem zła, lecz mało prawdopodobne. Wtedy, jak ujął to Stendhal w liście do swego przyjaciela, podobnie jak on ateisty, Prospera Mériméego: „Jedynym wytłumaczeniem dla Boga jest to, że nie istnieje” (cyt. za: Hill, 2008, s. 80). W obu przypadkach argumentacji mamy do czynienia z kwestią filozoficzną dotyczącą pytania o to, czy istnienie zła jest rzeczywiście dowodem przeciw Bogu? Jeśli tak, na ile jest on przekonujący? Czy okazuje się tak nieodparty, że jedynym racjonalnym atrybutem postępowania wydaje się zaprzeczenie istnieniu Boga?

Namysł teologiczny

Teologicznie „istota problemu” tkwi gdzie indziej. Istnienie zła jest nie tyle dowodem przeciw istnieniu Boga, co faktem, który trzeba jakoś pogodzić z Jego istnieniem. Chociaż istnieje egzystencjalna więź między złem i cierpieniem, tak że są one ze sobą powiązane, to jednak nie są tożsame. Zło może, i prowadzi do wielkiego cierpienia, ale może angażować ono cierpienie jedynie w niewielkim stopniu, albo być nawet podejmowane w imię redukcji bądź wyeliminowania cierpienia. Z drugiej strony, niektóre postaci cierpienia mogą być podejmowane w sposób dobrowolny, aby osiągnąć jakieś dobro. W chrześcijaństwie pojawiło się kilka prób poradzenia sobie ze złem, które były oceniane w kontekście wolnej woli człowieka i grzechu pierworodnego, co z kolei prowadziło do rozróżnienia zła fizycznego i moralnego.

Jeśli zło jest rozpatrywane „ontologicznie” zakres możliwości ogranicza się do trzech stanowisk: (1) Dualistycznego: Zło ma przyczynę, jest spowodowane przez anty-boski byt i jest nim diabeł. (2) Zło jest nieuchronne: w argumentacji Orygensa wyrażone było w przekonaniu, że ilość dobra na świecie znacznie przewyższa ilość cierpienia. W wersji Grzegorza z Nyssy – zło jest konieczne dla większego dobra. (3) Augustiańskie: zło jest nie tyle nieistnieniem, co procesem zaniku istnienia (privatio bonum ). Cierpienie zaś łączono z wolnością człowieka i jego ograniczonością jako stworzenia uczestniczącego w rozwoju wszechświata.

Nie ma tu miejsca na przegląd każdego ze stanowisk. Owe rozwiązania z punktu widzenia filozoficznego nie są rozstrzygające. Pokazują, że występowanie zła nie przeczy istnieniu Boga, niekoniecznie jednak zmniejszają siłę dowodową zła przeciw istnieniu Boga. Dla obojętnego obserwatora istnienia zła może być dowodem przeciw Bogu, lecz nie jest dowodem przesądzającym. W chrześcijaństwie nie ma żadnej przesądzającej odpowiedzi na pytanie, dlaczego Bóg pozwala na cierpienie. Czy jednak będziemy lepiej rozumieli te sprawy albo czy lepiej poradzimy sobie z problemem zła i cierpienia, jeśli dojdziemy do wniosku, że Bóg nie istnieje? Dla mnie osobiście ateizm, nie jest intelektualnie lepszym rozwiązaniem.

Hipoteza Moriarty’ego

Filozof Steven Cahn w książce God, Reason, and Religion zaproponował teorię o nazwię „hipoteza Moriarty’ego” (od nazwiska genialnego przestępcy w powieściach o Sherlocku Holmesie). Hipoteza skonstruowana przez Cahna utrzymuje, że istnieje wszechmocny demon, który nie pragnie niczego innego, tylko szkody ludzkości. Dla kogoś, kto wierzy, nie ma problemu zła (zło wyjaśnia się istnieniem tego demona), lecz istnieje „problem dobra” – dlaczego demon miałby dopuszczać, by wydarzały się dobre rzeczy? Każde wydarzenie z życia da się pogodzić zarówno z wiarą w Boga, jak i wiarą w hipotezę Moriarty’ego. Jeśli następuje wypadek, w którym giną jedni ludzie, a inni nie, chrześcijanie powiedzą, że nad tymi, którzy przeżyli, czuwał Bóg miłosierny, ale śmierć pozostałych jest tajemnicą. Ten zaś, kto wierzy w hipotezę Moriarty’ego, powie, że niektórzy zginęli, gdyż demon chciał ich zniszczyć, jednak przeżycie pozostałych to tajemnica. Zarówno teizm, jak i hipoteza Moriarty’ego są „niby-hipotezami”. Nie znaczy to, że nie są prawdziwe, ale obie okazują się całkowicie zgodne z całym materiałem dowodowym. Cokolwiek się stanie, każda może nadal być prawdziwa. Jeśli wierzymy w jedną z nich, nic co się wydarza, nie musi nas odwodzić od jej prawdziwości. A kiedy nie wierzymy w żadną z nich, to nie ma przytłaczających dowodów przeciw którejkolwiek (streszczam za: Hill, 2008, s. 103).

W odpowiedzi na problem zła i cierpienia pozostaję teistą. Uważam, że jest to racjonalne stanowisko, nawet jeśli nie wiem jak ani nie rozumiem miejsca zła w Boskim planie opatrzności. W odpowiedzi na problem zła i cierpienia ateizm nie jest dla mnie systemem bardziej spójnym. Zło i cierpienie wpływa jednak na ewolucję mego myślenia o Bogu.

Źródła:

  • G. Greshake, Dlaczego Bóg pozwala nam cierpieć? , Wydawnictwo Jedność, Kielce 2008.
  • J. Hill, Najważniejsze pytania , Wydawnictwo Bauer-Weltbild Media, Warszawa 2008.
  • N. Ormerod, Creation, Grace and Redemption , Orbis Books, Maryknoll/New York 2007.

1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Śmierć
Skrzydła słonia

 Zobacz komentarze (27)..   


« Publikacje   (Publikacja: 12-05-2009 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 6530 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365