|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Czytelnia i książki » Powiastki fantastyczno-teolog.
Proces Judasza [1] Autor tekstu: Michał Kwast
Relacja z posiedzenia Trybunału w sprawie oskarżenia
publicznego społeczności chrześcijańskiej z artykułu 127 Kodeksu Karnego
przeciwko Judaszowi Iskariocie oskarżonemu o zdradę główną.
Oskarżony: Judasz Iskariota, syn Szymona.
Zarzut: zdrada. Prokurator: Tradycja
chrześcijańska, wszyscy chrześcijanie żyjący od początku naszej ery do dnia
dzisiejszego, w szczególności Mateusz, Marek, Łukasz i Jan — Ewangeliści.
Obrońca: Michał Kwast.
Mowa prokuratora:
Wysoki Trybunale! Judasz Iskariota, syn Szymona,
oskarżony jest o to, że w dniu 14 miesiąca Nisan dziewiętnastego roku panowania
cesarza Tyberiusza dopuścił się zdrady swojego Nauczyciela, donosząc na Niego do
Świątyni Jerozolimskiej. Oskarżony ofiarował się za 30 srebrników wydać w ręce
faryzeuszy oraz pachołków świątynnych Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, Zbawiciela
(Mt 26, 14; Mk 14, 10; Łk 22, 3-6) [ 1 ]. W rezultacie tenże został schwytany w ogrodach Getsemani (Mt 26, 47-50; Mk 14, 43-45; Łk 22, 47-48) a następnie
umęczony i ukrzyżowany. Wymieniony Judasz Iskariota okazał wprawdzie skruchę i w
przypływie rozpaczy zwrócił uzyskane w tak niecny sposób pieniądze (Mt 27, 3-5)
wołając: „Zgrzeszyłem, wydając człowieka niewinnego", jednak czyn jego — wydanie
na śmierć samego Syna Boga Wszechmogącego — jest tak potworny, że zasługuje na
najwyższy wymiar kary. Wnosimy tedy o uznanie Judasza winnym i skazanie go na
wieczne potępienie przez ludy całej ziemi oraz katusze w ostatnim kręgu piekieł
po krańce czasu.
Mowa obrońcy:
Wysoki Trybunale! Czy to nie dziwne, że Apostoł Judasz Iskariota, postać znana dzisiaj każdemu dziecku, jeden z głównych — by tak rzec — „bohaterów" Nowego Testamentu, wymieniony jest tylko w paru miejscach Pisma, z reguły w postaci krótkich, lakonicznych wersów? Imię „Judasz", symbol zdrady,
najcięższego grzechu, zaprzedania Boga Jego wrogom, przetrwało niechlubnie w ludzkiej pamięci przez 2000 lat. Długo było utożsamiane z całym narodem
żydowskim, który doświadczył cierpienia i okrutnego prześladowania, gdyż
„zdradził i zabił Syna Bożego". Nie ma w historii postaci równie zohydzonej,
odrażającej, znienawidzonej. Nawet wielcy zbrodniarze, tacy jak Neron,
Kaligula, Hitler czy Stalin nie wywołują tak silnych negatywnych emocji, jak
Judasz, syn Szymona. A wszystko za sprawą zaledwie kilkunastu linijek tekstu,
kilkunastu krótkich fragmentów Pisma, brzmiących chłodno, bez emocji, jakby
mówiły o mało znaczącym epizodzie! Dopiero Tradycja przez minione 20
stuleci wyolbrzymiła znaczenie tych fragmentów, wcale — co będę się starał
dowieść — nie tak jasnych i oczywistych, jak mogłoby się wydawać.
Informacje o Judaszu, stanowiące podstawę oskarżenia,
pochodzą od kilku jego towarzyszy, od takich jak on uczniów Jezusa. Zostały one
zebrane i spisane kilkadziesiąt lat po wydarzeniach, których dotyczyły a na ich
treść z pewnością miały duży wpływ kształtujące się przez te lata opinie, plotki i pogłoski o śmierci Jezusa i jej przyczynach, krążące we
wczesnochrześcijańskich gminach. Do słów Mateusza czy Marka należy zatem
podchodzić z rozwagą, krytycznie, szczególnie że ich jednoznacznie negatywna
ocena oskarżonego nie znajduje potwierdzenia w jakichkolwiek innych
niezależnych źródłach pisanych. Musimy więc polegać tylko na tekstach Pisma
Świętego, które to teksty, jak wykażę dalej w swojej mowie, aż roją się od
nieścisłości, sprzeczności, są nielogiczne i dla mojego klienta wysoce
krzywdzące.
W materiale dowodowym czytamy (Mt
10, 4; Mk 3, 19; Łk 6, 16), że wybierając elitę swoich uczniów Jezus wybrał
także Judasza, „tego, który Go zdradził". Pisze Jan (J 6, 70-71): "(...) a jeden z was jest diabłem. A mówił to [Jezus] o Judaszu, synu Szymona z Kariotu.
On bowiem miał Go wydać a był jednym z Dwunastu". Zwracam uwagę Wysokiego
Trybunału: Jezus już zawczasu wiedział, że Judasz Go zdradzi, wiedział o tym
wcześniej, niż sam oskarżony, a mimo to powołał go na ucznia. Pytam: czy to nie
dziwne? Jest to tym dziwniejsze, że — jak czytamy u Mateusza — (Mt 10, 1):
"przywoławszy dwunastu swoich uczniów dał im [Jezus] taką władzę nad
nieczystymi duchami, że je wyrzucali i uzdrawiali wszelkie choroby i wszelką
niemoc". A więc i Judasz, jeden z Dwunastu, diabeł, jak chciałby Jan,
otrzymał od Jezusa taką moc: władzę nad nieczystymi duchami (!). Jak to?
Diabeł miałby z nadania Jezusowego otrzymać władzę wypędzania demonów z ciał grzeszników?
Wysoki Trybunale! Kolejny
fragment Ewangelii Jana powiada (J 13, 2): "W czasie wieczerzy, kiedy
diabeł nakłonił już Judasza Iskariotę, syna Szymona, aby Go wydał (...)".
Czyżby więc zamiar domniemanej zdrady zrodził się w głowie mojego klienta
dopiero podczas Ostatniej Wieczerzy? Przecież i Mateusz (Mt 26, 14), i Marek
(Mk 14, 10), i Łukasz (Łk 22, 3) piszą, że Judasz udał się do kapłanów przed
Wieczerzą, a więc jeszcze zanim zasiadł z Nauczycielem i towarzyszami do
paschalnej wieczerzy. Zwracam uwagę Wysokiego Trybunału na tę rozbieżność.
Ponadto czy jest możliwe, aby to istotnie diabeł nakłonił oskarżonego do zdrady
? Czy jest możliwe, aby szatan opanował kogoś, kogo Jezus obdarzył wcześniej
mocą wypędzania złych duchów? Rola szatana jest mało prawdopodobna. Temu ojcu
grzechu i wszelkiego zła najmniej zależało na śmierci Jezusa, Syna Bożego i uwolnieniu od grzechu całej ludzkości. Byłoby to przecież sprzeczne z jego
interesem! Jeżeli jednak istotnie był w tym udział diabła, to czy jakikolwiek
człowiek może własnymi siłami przeciwstawić się mocy złego? I czy Jezus, tak
wyczulony na działanie demonów, dostrzegłszy to (przecież sam mówił, że „Jeden z was to diabeł") nie powinien natychmiast wypędzić go z ciała swojego ucznia?
Jeżeli tego nie uczynił, musiał mieć po temu ważne przyczyny. Jakie? Za chwilę odpowiem na to pytanie.
W ewangeliach spotykamy wiele
fragmentów, brzmiących mniej więcej tak: "I stało się [to i to], aby
wypełniło się Pismo". Czytelnik z nabożnym zdumieniem dowiaduje się, że
prorocy setki lat wcześniej przewidzieli wszystko, co wydarzyło się w czasach
pobytu Jezusa, Syna Bożego, na ziemi. Tymczasem prawda jest inna, Wysoki
Trybunale. Uważam, że uczestnicy wydarzeń ewangelicznych (głównie Jezus) swoim
postępowaniem „dopomagali" proroctwom Starego Testamentu, aby te „wypełniły się" i udowodniły ludziom współczesnym Chrystusowi oraz późniejszym czytelnikom
Ewangelii, że istotnie Jezus był oczekiwanym Mesjaszem, o którym już setki lat
wcześniej mówili prorocy. Przykładem (jednym z wielu) może być fragment (Mt 4,
13-14): "A ominąwszy Nazaret zamieszkał w Kafarnaum, na pograniczu Zabulo-na i Neftalego, aby się wypełniło to, co powiedział prorok Izajasz [...]". A więc Jezus, wiedząc o proroctwie (był przecież znakomitym znawcą Prawa),
specjalnie ominął Nazaret (miasto, w którym żył kilkadziesiąt lat) i zamieszkał
tam, gdzie „przewidział" prorok, aby „wypełniły się" jego przepowiednie.
Stawiam więc w tym miejscu tezę, zasadniczą tezę mojego
wystąpienia, że również mój klient „zdradził", aby wypełniło się Pismo,
aby spełniły się proroctwa Starego Przymierza: Mesjasz musiał być
zdradzony, wydany wrogom i zamordowany, zatem ktoś musiał Go zdradzić.
Tym kimś okazał się Judasz, w istocie więc nie zdrajca, lecz wykonawca woli
Bożej. Możemy domniemywać, że Jezus umówił się z Judaszem co do jego
postępowania. Mógł mu powiedzieć: Tylko ty jesteś wystarczająco silny, aby
znieść to, o co cię proszę. Tylko tobie mogę zaufać. Być może znienawidzą cię
przyszłe pokolenia, ale słowa Pisma muszą się wypełnić. „Rób szybko, co
zamierzasz" (J 13, 27), co w takim przypadku mogło oznaczać: „Rób szybko to, co
zamierzyliśmy".
Potwierdzeniem tego przypuszczenia może być odkryta
niedawno Ewangelia Judasza [2]. Jest to dzieło gnostyckie z przełomu I i II
wieku, napisane przed rokiem 180 (a więc być może niewiele później, niż
Ewangelia św. Jana). Traktowane jest nieufnie przez Kościół katolicki i od
momentu ogłoszenia jego treści (w Polsce miało to miejsce w kwietniu 2006 roku)
szum wokół tej Ewangelii ucichł. Myślą przewodnią jest tu zawarcie układu
pomiędzy Jezusem i Judaszem, który miał polegać na tym, że Judasz „wyda" Jezusa
na Jego prośbę, aby uwolnić duszę od grzesznego ciała (zgodnie z nauczaniem
gnostyków). Powołany przez obronę ekspert, ks. prof. Wacław Hryniewicz pisze o tym tak: „Tekst wywraca zupełnie tradycyjną teologię chrześcijańską, stawia na
głowie całą doktrynę. (...) Czy to rehabilitacja Judasza? Na pewno warto
spojrzeć na niego w tym jakże odmiennym świetle" [ 2 ].
Już słyszę, jak prokuratura nazywa to spekulacją,
domysłem, wręcz imaginacją. Odłóżmy więc na bok Ewangelię Judasza i powróćmy do
tekstów kanonicznych. Gdy mój klient dowiedział się, iż Jezusa skazano na
śmierć, był do tego stopnia wstrząśnięty, że wyrzucił 30 srebrników i z
rozpaczy, targany wyrzutami sumienia, powiesił się. Czy tak robi wyrachowany
zdrajca, człowiek, który z zimną krwią popchnął swego Nauczyciela w szpony
faryzeuszy? Musiał przecież wiedzieć, jaki los Mu zgotują. Wtedy na wieść o wyroku śmierci nie czułby wyrzutów sumienia, lecz spokojnie cieszyłby się swoją,
niewielką zresztą, nagrodą. Tylko ktoś, kto nie spodziewał się, że Poncjusz
Piłat z poduszczenia Sanhedrynu skaże Jezusa na ukrzyżowanie, mógł poczuć ból i rozpacz. Patrząc na tę sytuację bez uprzedzeń można przypuścić, że Judasz miał
jakiś układ z kapłanami, którego ci nie dochowali. Być może obiecali mu, że
zamkną Jezusa na jakiś czas w odosobnieniu (dla Jego bezpieczeństwa), aż
uspokoją się nastroje w mieście a ludzie po święcie Paschy rozejdą się do domów — w każdym razie dali mu słowo, że nie będą nastawać na Jego życie! Gdy
poznał prawdę, załamał się! Mimo to wziął całą winę na siebie („Zgrzeszyłem,
wydając człowieka niewinnego") a nie obciążył nią kapłanów, co tylko świadczy na
jego korzyść. Trzymając się takiej interpretacji, Judasz niejako nieświadomie
stał się narzędziem w rękach Boga i w sposób niezamierzony wypełnił proroctwa
Starego Przymierza, mówiące o zdradzie ucznia i śmierci Mesjasza. W spełnieniu
proroctwa „dopomogli" mu główni aktorzy i wykonawcy woli Bożej — kapłani oraz
prokurator Judei. Czy taki przebieg wydarzeń nie wydaje się także możliwy?
Wysoki Trybunale! Jak została opisana ta chwila, w której oskarżony jakoby dokonał aktu zdrady? Otóż miało to miejsce nocą u stóp
Góry Oliwnej, dokąd Judasz przybył na czele pachołków ze Świątyni
Jerozolimskiej. Mimo że Jezus przez kilka dni przebywał w Jerozolimie, mimo że
nie ukrywał się, otwarcie nauczał, a nawet w spektakularny sposób przepędził ze
świątynnego dziedzińca kupców, potrzebny był jakoby znak, na podstawie którego napastnicy mieli go rozpoznać i schwytać. Czy rzeczywiście był on konieczny ?
Oblicze i postać Jezusa była znana, co najwyżej nieznane mogło być miejsce jego
przebywania. Każdy szpieg, których krocie były na usługach kapłanów, mógłby
śledzić Go tej nocy i powiadomić Świątynię, że właśnie modli się w ogrodzie
Getsemani. Jest więc moment zdrady wybitnie teatralny i mało prawdopodobny,
umówiony znak zaś — zupełnie zbędny. Tyle tylko, że wówczas bylibyśmy pozbawieni
funkcjonującego w naszej kulturze powiedzenia: „Judaszowy pocałunek"!
1 2 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] Wszelkie cytaty z Biblii za Biblią
Poznańską. [ 2 ] Ks. prof. W.Hryniewicz
„Rehabilitacja zdrajcy ?" GW 07.04.2006 « Powiastki fantastyczno-teolog. (Publikacja: 14-07-2009 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 6680 |
|