|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Czytelnia i książki » Powiastki fantastyczno-teolog.
Proces Judasza [2] Autor tekstu: Michał Kwast
Z treści wszystkich czterech
Ewangelii, stanowiących trzon materiału, przedstawionego przez prokuraturę, nie
można wyciągnąć żadnego wniosku na temat ewentualnych motywów działania
mojego klienta. Nic nie wskazuje na to, że zachowuje się on inaczej niż
pozostali uczniowie (tylko Jan twierdzi, że jest złodziejem i obłudnikiem, co
nie musi być przecież prawdą). Słucha nauk Jezusa, wędruje razem z Nim po Ziemi
Obiecanej, a nawet jest przez wszystkich (z Jezusem włącznie) obdarzony
niemałym zaufaniem — zostaje skarbnikiem grupy, zawiadującym skromnym majątkiem,
ukrytym w sakiewce. Nie posiadamy żadnych informacji, że ma do kogokolwiek (a
głównie do Jezusa) pretensje, że czuje się niedoceniony, pominięty,
zlekceważony, poniżony. Dlaczego i za co miałby się więc mścić na Jezusie,
oddając Go w ręce kapłanów? Zarzut, że Judasz działał z chciwości, nie wytrzymuje krytyki. Od kapłanów Świątyni miał o-trzymać 30
srebrników, czyli sto denarów rzymskich. Suma ta nie dorównywała cenie,
jaką płacono wówczas za niewolnika (500 a co najmniej 250 denarów). Tymczasem
Judasz, jako skarbnik grupy apostołów, miewał w swoim woreczku sumy znacznie
większe. Gdy Jezus chciał nakarmić tłum słuchaczy, (Mk 6, 37): "powiedział im: -
Wy dajcie im jeść. Mówią Mu: — Czy mamy iść i kupić za dwieście denarów
chleba i dać im jeść ?". Taką więc sumą aktualnie dysponowali uczniowie, a miał
ją zapewne Judasz w swojej sakiewce. Nie wykluczone, że od czasu do czasu miewał w niej sumy znacznie większe.
Oskarżony nie cierpiał
rozrzutności, a gromadzone pieniądze przeznaczał na potrzeby kręgu przyjaciół i uczniów Jezusa oraz na pomoc potrzebującym. Gdy bezmyślna kobieta wylała na
stopy Jezusa flakon kosztownego olejku, wartego trzysta (!) denarów
(J 12, 3-5), Judasz oburzył się i zaprotestował mówiąc słusznie, że uzyskane ze
sprzedaży olejku pieniądze można by rozdać ubogim. Jan nie omieszkał dodać (J
12, 6), że „powiedział to nie dlatego, że troszczył się o ubogich, ale dlatego,
że był złodziejem i mając trzos, podkradał z tego, co doń wkładano". Nie wiem,
na jakiej podstawie Jan wypowiedział sąd tak niesprawiedliwy. W każdym razie nie
ulega wątpliwości, że przez czas przebywania z Jezusem (1,5 — 3 lata) oskarżony
mógł ukraść sumę znacznie wyższą, niż marne sto denarów. Chciwość więc i pazerność na pieniądze nie były motywem działania Judasza. Zresztą, gdyby tak
było, mógł wytargować od kapłanów znacznie większą kwotę — przecież na biednych
nie trafiło, a kapłanom bardzo zależało na pojmaniu wichrzyciela i bluźniercy.
Mogę tu dodać, że jeżeli
ewangelista Jan jest jednocześnie Janem Apostołem (jak uważają katolicy), który
wiedział, że Judasz był złodziejem, bo " (...) mając trzos podkradał z tego, co
doń wkładano" (J 12, 6), dlaczego nie poinformował o tym pozostałych
uczniów i Nauczyciela ? Dlaczego zachował to w tajemnicy? A może powiedział o tym Jezusowi, ale ten kazał mu milczeć, gdyż miał swoje plany względem tego
ucznia? Lub może Judasz nie był jednak złodziejem? W końcu pisze o tym tylko
Jan, który w widoczny sposób nie przepadał za swoim towarzyszem.
Wysoki Trybunale! Chciałbym
teraz porównać postępowanie oskarżonego Judasza, któremu zarzuca się zdradę i dla którego oskarżyciele domagają się wiecznego potępienia, z postępkiem innego
ucznia Jezusa, Szymona-Piotra. Tenże, w dniu aresztowania swego Nauczyciela, o którym sam wypowiedział się jasno i wyraźnie, że jest Synem Bożym, trzykrotnie
zaparł się Go mówiąc, że Go nie zna, że nigdy z Nim nie przebywał, że nie ma z Nim nic wspólnego. Czy czyn ten także nie zasługuje na potępienie? Czy spotkał
się z jakąkolwiek dezaprobatą ze strony Jezusa, apostołów albo następnych
pokoleń chrześcijan? Otóż nie! Co więcej, Szymon-Piotr został nazwany opoką,
na której Chrystus zbuduje swój Kościół! Mimo haniebnego czynu Piotr nie tylko
nie został potępiony, ale uzyskał natychmiastowe wybaczenie oraz najwyższe
stanowisko w Kościele — stanowisko pierwszego papieża. Oba wydarzenia nie spotykają się na kartach żadnej Ewangelii z jakąkolwiek reakcją emocjonalną
innych uczniów, a przecież powinny wywołać co najmniej oburzenie, to zaś powinno
znaleźć odbicie w treści Pisma. Jednak apostołowie przechodzą nad nimi do
porządku, jakby nie były warte oceny moralnej. Dopiero przyszłe pokolenia
niezmiernie surowo potraktowały Judasza, zaś niezmiernie łagodnie — Piotra, mimo
że postawy obu uczniów są godne potępienia. Tymczasem jeden ma zostać
zrzucony do piekła, drugi zaś wyniesiony do Królestwa Niebieskiego! Zbyt
wielka to niesprawiedliwość, zbyt wielka dysproporcja w karaniu i nagradzaniu!
Wysoki Trybunale! Ogromną szkodę wyrządziła mojemu
klientowi Tradycja chrześcijańska. Tradycja głęboko zakorzeniona w świadomości
ludzi, trudna do zwalczenia, oparta raczej nie na treści Ewangelii, a na
trwającym setki lat „procesie twórczym", którego początki sięgają biskupa Papiasza, jednego z Ojców Apostolskich, żyjącego na przełomie I i II wieku n.e.
Oto próbka jego chorego, wymyślonego obrazu Judasza: „Judasz pędził swój żywot
na tym świecie dając haniebny przykład bezbożności. Roztył się tak bardzo, że
tam, gdzie z łatwością przejeżdżał wóz, on nie mógł zmieścić nawet swojej głowy.
Mówią, że powieki tak mu nabrzmiały, że nie widział już wcale światła dnia, a jego oczu nie mógłby dojrzeć nawet lekarz z pomocą swych narzędzi, gdyż tak
bardzo zapadły się w głąb twarzy. Jego genitalia rozrosły się przesadnie i były
szpetne ponad wszelką miarę a z jego ciała wypływała krew i wydostawało się z niego robactwo czyniąc wielkie szkody" i tak dalej w tym samym chorym stylu.
Podobnie, acz nieco bardziej poetycko, wypowiadał się żyjący w IV w. Cyryl z Syrii w swoim kazaniu wielkanocnym: „Tego wieczora Judasz opuścił wieczernik
(...) i zapanowało wesele ze zniknięcia przeklętego węża, który sam na siebie
sprowadził zagładę. A ten, który odszedł, głowę miał ciężką, twarz rozpaloną a postawę chwiejną. Serce biło mu jak młotem, zębami szczękał i kolanem uderzał o kolano. Stracił rozum i opuściła go wszelka rozwaga" [ 3 ]. Podobne opisy
strasznej natury Judasza, jego odrażającego wyglądu i okrutnego postępowania
powstawały przez cały okres średniowiecza. Nic więc dziwnego, że Tradycja,
karmiona tego rodzaju całkowicie zmyślonymi, nie opartymi na jakichkolwiek
dowodach pisemnych czy ustnych, rewelacjami, przekazała nam obraz Judasza jako
potwora. Może najwyższy czas zmienić ten obraz na jaśniejszy a przy tym kto
wie, czy nie prawdziwszy?
Nie ulega dla mnie wątpliwości, że rola Judasza nie jest
tak jednoznaczna, jak o tym mówią Ewangelie i Tradycja. Za dużo tu pytań,
niejasności, niekonsekwencji. Relacje ewangelistów są sprzeczne, nielogiczne,
niekiedy mało prawdopodobne co można by wytłumaczyć ich niewiedzą o prawdziwej
roli, jaką miał odegrać Judasz. Nie można z czystym sumieniem, bez żadnych
wątpliwości, uznać Judasza za potwora, zdrajcę Boga, najciemniejszą postać w historii ludzkości. A przecież wszelkie wątpliwości należy rozstrzygać na
korzyść oskarżonego.
Wysoki Trybunale! Wnoszę zatem o uniewinnienie oskarżonego Judasza Iskarioty, syna Szymona, gdyż przedstawione
przez oskarżenie dowody, a raczej nie oparte na faktach przypuszczenia i poszlaki, są dalece niewystarczające, aby przypisać oskarżonemu rozmyślne
popełnienie zarzucanego mu czynu. Wnoszę także o zaprzestanie bezpodstawnego
szkalowania oskarżonego przez kolejne pokolenia ludzkości i ze spokojem
oczekuję sprawiedliwego wyroku.
1 2
Przypisy: [ 3 ] w: "S.E.Porter, G.L.Heath:
Zaginiona ewangelia Judasza, 2008 « Powiastki fantastyczno-teolog. (Publikacja: 14-07-2009 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 6680 |
|