|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Prawo » Prawo wyznaniowe
Neutralność a bezstronność światopoglądowa państwa [3] Autor tekstu: Ryszard Mariusz Małajny
4. Konstytucjonalizacja. Bodaj pierwszym krajem, który
explicite dokonał
konstytucjonalizacji reguły neutralności światopoglądowej państwa, był...
Madagaskar. W art. 2 jego ustawy zasadniczej z 1960 r. czytamy bowiem:
„Republika Malgaska (...) stwierdza (...) swą neutralność w stosunku do różnych
religii. Państwo i kościoły korzystają z autonomii odpowiednich dziedzinach.
Zakazane jest wszelkie ingerowanie w dziedzinę, która do nich nie należy".
Następna była Belgia, w której konstytucji z 1994 r. zapisano m.in.: „Wspólnota
organizuje nauczanie, które jest światopoglądowo neutralne. Neutralność zakłada w szczególności respektowanie koncepcji filozoficznych, ideologicznych lub
religijnych rodziców i uczniów" (art. 24
§1). Dobitniejsi byli Albańczycy, którzy w swej ustawie zasadniczej z 1998 r. stwierdzili: „Państwo jest neutralne w sprawach wiary i sumienia oraz
gwarantuje wolność ich wyrażania w życiu publicznym" (art.10.2). Znamienne, że
szereg konstytucji krajów postkomunistycznych odrzuca nie tylko religijną, ale
wszelką wręcz postać ideologii państwowej. Gwoli ilustracji, art. 2.1 czeskiej
Karty Praw Podstawowych z 1992r.
przewiduje, że „państwo jest oparte na wartościach demokratycznych i nie może
być skrępowane ani wyłączną ideologią, ani wyznaniem religijnym". W Polsce zaś unormowano tę zasadę w ustawie z 17.5.1989 r. o gwarancjach
wolności sumienia i wyznania: „Rzeczpospolita Polska jest państwem świeckim,
neutralnym w sprawach religii i przekonań" (art. 10.1). W pięć lat później
Trybunał Konstytucyjny wydał orzeczenie, z którego można domniemywać, iż
przyznał tej regule rangę zasady konstytucyjnej. [ 31 ]
II. POJĘCIE BEZSTRONNOŚCI
PAŃSTWA
1. Rodowód zasady bezstronności. Dla debaty nad konfesyjnymi
postanowieniami Konstytucji RP z 1997 r., podobnie jak dla równoległej w czasie
dyskusji nad konkordatem z 1993 r., charakterystyczna była nader wysoka
temperatura. Zwolenników świeckiej wizji państwa pośrednio oskarżano
demagogicznie o „relatywizm moralny". Nie brakło nawet wycieczek osobistych
„prawowiernych" przeciwko „relatywistom". Pod wpływem takich ataków na zasadę
rozdziału kościoła od państwa — już sam dźwięk tego słowa budził alergiczną
reakcję przedstawicieli kościelnych i ich stanowcze veto [ 32 ] — jej adherenci
przyjęli taktykę szukania rozwiązań kompromisowych, możliwych do zaakceptowania
przez kwalifikowaną większość 2/3 Zgromadzenia Narodowego. Po kolei rezygnowali
więc z konstytucjonalizacji reguły rozdziału, następnie „przyjaznego rozdziału",
„separacji skoordynowanej", zakazu istnienia kościoła państwowego, zasady
świeckości państwa, a w końcu jego neutralności. Odbywało się to pod presją
stopniowo zmienianych postulatów hierarchów katolickich, który ciągle
podwyższali stawkę. W końcu przyjęto formułę wypracowaną przez
Vaticanum II, ale i to biskupów nie
zadowoliło.
Najwyraźniej nieświadomi zależności
przedstawionych w poprzednim punkcie twórcy Konstytucji RP zamieścili w art.
25.2 następującą normę: „Władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują
bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publicznym". Idea jest
słuszna, tylko gorzej z jej ekspresją. Posłużenie się terminem „bezstronność"
wynikło wskutek sprzeciwu katolickiego episkopatu. Episkopat ów wpierw
zaakceptował określenie „neutralność" — ba, w okresie PRL wręcz domagał się
respektowania od ówczesnych władz takiej postawy w kwestiach światopoglądowych
[ 33 ] — ale potem wycofał się z tego stanowiska. Jego rzecznicy sprzeciwili się umieszczeniu w Konstytucji
pojęcia „neutralność" głównie z tej racji, że w sposób nazbyt otwarty i jednoznaczny wprowadzałby on klauzulę państwa laickiego. Takiej zaś deklaracji ustrojodawca chciał za wszelką cenę uniknąć. Zastępcza nazwa „bezstronność"
miała więc w sposób pośredni i do pewnego stopnia zawoalowany inkorporować do
tekstu ustawy zasadniczej tę ideę.
Cały ten spór był więc sporem politycznym. [ 34 ]
W dodatku zdaniem Franciszka Longchamps de Bérier neutralność
światopoglądowa państwa jest w istocie neutralnością stronniczą. Albowiem „w
postaci zupełnego braku zainteresowania powoduje oczywiste faworyzowanie postaw
antyreligijnych i staje się formą ingerencji w sprawy religijne". Ma ona
„tendencję do negowania jakichkolwiek przesłań religijnych i nie proponując
żadnych wartości, wywołuje w społeczeństwie skutki destrukcyjne". [ 35 ] Co innego termin
„bezstronność", który dla strony kościelnej nie zawierał w sobie jakichś
pejoratywnych konotacji. Wspomnianemu autorowi wtórował ks. Józef Krukowski
pisząc, że „państwo nie może więc być neutralne wobec podstawowych wartości
ludzkich, jak godność ludzka i prawo człowieka do wolności uzewnętrzniania swych
przekonań religijnych". [ 36 ]
2. Komplikacje teoretyczne. Dla laika różnica pomiędzy tymi
określeniami jest wyłącznie natury semantycznej. Dla specjalisty wszak nie.
Spore zdziwienie musi więc wywołać opinia ks. J. Krukowskiego, iż obie te
formuły „nie różnią się istotnie co do treści, ale tylko brzmieniem i kontekstem
politycznym w jakim powstawały". [ 37 ] Neutralność oznacza bowiem taką sytuację, w której
dany podmiot w żadnym zakresie nie ingeruje ani też nie angażuje się w sprawy
innych podmiotów, zachowując wobec nich równy dystans. Bezstronność natomiast
jest równoznaczna z taką sytuacją, w której dany podmiot może ingerować lub
angażować się w sprawy innych podmiotów, przy zachowaniu obiektywizmu i równego
ich traktowania. Neutralność państwa w kwestiach konfesyjnych pociąga więc za
sobą niewdawanie się w sprawy związków wyznaniowych, poza incydentalnymi
przypadkami. Bezstronność z kolei takiego nieingerowania nie wyklucza. W efekcie
organ państwowy po obiektywnym wysłuchaniu racji obu toczących spór związków
wyznaniowych, może rozstrzygnąć np. kontrowersję teologiczną. W Polsce jest to
wprawdzie możliwość bardziej teoretyczna niż praktyczna, niemniej faktem jest,
że określenie „bezstronność" jest mało precyzyjne. [ 38 ]
Jeśli by
przyjąć takie znaczenie terminu „bezstronność", to należałoby uznać faktyczną
nadrzędność władz publicznych, których gestią jest bezstronne, lecz zarazem
aktywne rozstrzyganie sporów światopoglądowych, w tym również religijnych. Już
podczas obrad Komisji Konstytucyjnej ZN Kazimierz Działocha stwierdził, że
bezstronność oznacza aktywną postawę tego, kto ewentualnie będzie rozstrzygać
wspomniane spory. [ 39 ] Taką postawę musi prezentować sędzia. Nie musi więc wcale
oznaczać- jak chcieli jego
zwolennicy — życzliwej postaci neutralności państwa wobec związków wyznaniowych.
Pojęcie to może być uważane jedynie za istotny element składowy pojęcia
„neutralność". [ 40 ] Dlatego zdaniem J. Szymanka, aby można było uznać w pełni
neutralny charakter państwa polskiego, art. 25.2 ustawy zasadniczej należy
interpretować w związku z art. 53.7, który przewiduje: „Nikt nie może być
obowiązany przez organy władzy publicznej do ujawnienia swojego światopoglądu,
przekonań religijnych lub wyznania". Dopiero bowiem ten przepis nakłada na
wszystkie organy i zakłady publiczne obowiązek powstrzymywania się od
jakiegokolwiek zaangażowania w sprawy światopoglądowe po to, by zapewnić
jednostce swobodę wyboru w tej sferze oraz postępowania zgodnego z ich nakazami
bez równoczesnego nacisku z ich strony. [ 41 ]
Odpowiadając zaś na zastrzeżenia F. Longchamps de Bérier, należy wskazać,
iż autentyczna neutralność państwa polega na tym, że państwo ani nie popiera,
ani też nie zwalcza żadnej idei światopoglądowej, faworyzując tym samym postawy
nie antyreligijne, lecz co najwyżej areligijne. Nie jest też prawdą, że
neutralność ta nie promuje żadnych wartości — ona sama jest wartością. [ 42 ] Tak
więc zajmująca nas neutralność nie oznacza bezideowości państwa. Określony
system aksjologiczny kształtuje bowiem konstytucyjną tożsamość państwa,
zakodowaną w preambule i zasadach naczelnych konstytucji. Państwo nie może
przecież być zawieszone w aksjologicznej próżni. Stąd konstytucjonalizacja
takich uniwersalnych standardów współczesnego państwa demokratycznego, jak
równość obywateli, godność człowieka, pluralizm polityczny, moralność publiczna
itd. Są to standardy moralne wspólne możliwie najszerszym kręgom obywateli,
pozbawione przy tym motywacji zarówno teistycznej, jak i ateistycznej. Tak więc programowy
indyferentyzm konfesyjny aparatu państwowego w państwie laickim w żadnym wypadku
nie oznacza indyferentyzmu etycznego. Rację ma natomiast ks. J. Krukowski, iż
państwo nie może być neutralne wobec godności człowieka i jego wolności
wyznania. Tylko że skoro nasza Konstytucja respektuje obie te wartości
(art. art. 30 i 53), to o konstatacji tej można rzec wiele, lecz z wyjątkiem
tego, że jest odkrywcza.
1 2 3 4 Dalej..
Przypisy: [ 32 ] Ryszard M. Małajny,
Regulacja kwestii konfesyjnych w Konstytucji III RP (refleksje aksjologiczne), w: Roman Tokarczyk, Krzysztof
Motyka (red.), Ze sztandarem prawa przez
świat, Kraków 2002, s. 285. Problematykę tę dogłębnie zreferował Paweł
Borecki w swej monografii Geneza modelu
stosunków państwo — kościół w Konstytucji RP, Warszawa 2008. [ 33 ] Janusz Osuchowski,
Stosunki wyznaniowe w Polsce na tle
transformacji ustrojowej, Warszawa 1996, s. 84. [ 34 ] J. Szymanek,
Bezstronność..., s. 40, 41; P. Borecki,
Geneza..., s. 284-310. [ 35 ] Franciszek Longchamps de Bérier,
Przeciw reliktom Oświecenia w prawie
wyznaniowym, "Państwo i Prawo" 1995, nr 1, s. 73. [ 36 ] J. Krukowski,
Konkordat..., s. 64. [ 37 ] Józef Krukowski,
Państwo a kościoły i związki wyznaniowe w projekcie Konstytucji RP, J. Krukowski (red.),
Ocena..., s. 156; idem,
Realizacja konkordatu z 1993 r. w prawie
polskim, "Studia Prawnicze" 1999, nr 3, s. 10; J. Szymanek,
Bezstronność..., s. 38, 39; P. Borecki,
Geneza..., s. 312-315. [ 38 ] R. M. Małajny,
Regulacja..., s. 290. Odosobnione
stanowisko zajmuje natomiast J. Krukowski, który uważa, że to nazwa
„neutralność" jest wieloznaczna — idem,
Konkordat..., s. 63. [ 39 ] Vide P. Borecki,
Geneza..., s. 296. [ 40 ] Michał
Pietrzak, Stosunki państwo i kościół w nowej Konstytucji, "Państwo i Prawo" nr 11-12/1997, s. 179; idem,
Demokratyczne, świeckie państwo prawne,
Warszawa 1999, s. 137-140. O samej bezstronności vide Zygmunt Tobor, Tomasz
Pietrzykowski,
Bezstronność jako pojęcie prawne, w:
Iwona Bogucka, Zygmunt Tobor,(red.), Prawo a wartości, Kraków
2003, s. 273 i n. [ 41 ] J. Szymanek,
Bezstronność..., s. 45, 46. [ 42 ] Ryszard M. Małajny,
Państwo a kościół w Konstytucji III RP
(refleksje aksjologiczne), "Państwo i Prawo" 1995, nr 8, s. 81. « Prawo wyznaniowe (Publikacja: 18-08-2009 )
Ryszard Mariusz Małajny Ur. 1953. Polski prawnik, jeden z najlepszych specjalistów w zakresie prawa konstytucyjnego, doktryn polityczno-prawnych oraz prawa wyznaniowego. Kierownik Katedry Prawa Konstytucyjnego Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego. Absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Wrocławskiego (1975), w 1978 r. uzyskał stopnień doktora nauk prawnych, w 1986 r. doktora habilitowanego nauk prawnych, w 1987 r. stanowisko docenta, w 1992 r. profesora uczelnianego, w 1994 r. tytuł profesora nauk prawnych, zaś w 2000 r. stanowisko profesora zwyczajnego Uniwersytetu Śląskiego. Członek Międzynarodowego Stowarzyszenia Prawa Konstytucyjnego i Polskiego Towarzystwa Prawa Wyznaniowego. Ważniejsze publikacje: Doktryna podziału władzy „Ojców Konstytucji” USA (1985), Pozycja ustrojowa Kongresu USA, 3 tomy (1991, 1992, 1995), „Mur separacji” - państwo a kościół w Stanach Zjednoczonych Ameryki (1992), Trzy teorie podzielonej władzy (2001, 2003). Liczba tekstów na portalu: 6 Pokaż inne teksty autora Poprzedni tekst autora: Właściwy tryb ratyfikacji konkordatu | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 6743 |
|