|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Prawo » Prawo wyznaniowe
Neutralność a bezstronność światopoglądowa państwa [4] Autor tekstu: Ryszard Mariusz Małajny
Trafnie przy tym Paweł Borecki
poddaje pod rozwagę, iż neutralność światopoglądowa państwa tworzy zasadniczą
przesłankę wolności religijnej jednostki i w sensie indywidualnym, i w sensie
kolektywnym. Pośrednio gwarantuje też inne podstawowe wolności: słowa, wyrażania
przekonań, a nawet badań naukowych i ogłaszania ich wyników. Jest też nader
istotną przesłanką rozwoju demokracji. Sprzyja utożsamieniu z państwem szerokich
kręgów społeczeństwa, przyczynia się do budowy autorytetu jego aparatu oraz
skutecznego wykonywania przezeń jego zadań. Stanowi również konieczny warunek
postrzegania państwa jako dobra wspólnego. [ 43 ] Na marginesie
dodajmy, iż zasada bezstronności państwa została odniesiona do przekonań
religijnych, światopoglądowych i filozoficznych. Wydaje się, że ustrojodawca,
wymieniając te trzy obszary przekonań, chciał w jak największym stopniu objąć
gwarancją bezstronności możliwie najszerszy kontekst poglądów. Tymczasem
wystarczyłoby w tym miejscu samo określenie „światopogląd", który jest terminem o najszerszym z możliwych zakresów znaczeniowych i zawiera koncepcje o najprzeróżniejszym zabarwieniu. [ 44 ]
III. PRAKTYKA KONSTYTUCYJNA
1. Stronnicza bezstronność. Praktyka konstytucyjna w tej materii
rzeczywiście odpowiada nie neutralnemu, lecz bezstronnemu podejściu władz
publicznych do kwestii przekonań obywateli. Wygląda to tak, jakby władze te
faktycznie najpierw zbadały racje zwolenników teizmu i ateizmu, a po przyznaniu
słuszności tym pierwszym, opowiedziały się następnie za preferowaniem
katolicyzmu, szermując przez cały czas hasłem chrystianizmu. Świadczą o tym
następujące obserwacje.
Po pierwsze, władze publiczne szczodrze subsydiują Kościół katolicki.
Konkordat z 1993 r. nakłada na nie obowiązek subwencjonowania KUL-u, PAT-u i katolickich „placówek oświatowych i wychowawczych, w tym przedszkoli oraz szkół
wszystkich rodzajów". Ponadto wspomina o możliwości dofinansowywania papieskich
wydziałów teologicznych (art. art. 14 i 15). Nie widzę niczego niewłaściwego w dotowaniu wyznaniowych wyższych uczelni, gdyż — w ślad za stosowną judykaturą SN
USA — wychodzę z założenia, iż w pierwszej kolejności zajmują się one
propagowaniem nauki, a religii dopiero w drugiej. Tymczasem w szkołach średnich i podstawowych, nie wspominając już o przedszkolach, sytuacja przedstawia się
dokładnie odwrotnie. Tym samym podatnik zmuszany jest do finansowania
rozpowszechniania poglądów religijnych, których wcale nie musi podzielać.
Niezależnie od tego podejmowane są próby bezpośredniego dotowania z budżetu
państwa budowy katolickich świątyń. Dowodem zamieszczenie w budżecie na 2006 rok
kwoty 20 mln zł z przeznaczeniem na budowę świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie, a w budżecie na 2007 rok kwoty 40 mln zł. A przecież w art. 10.2.
ustawy o gwarancjach wolności sumienia i wyznania czytamy, iż „państwo i państwowe jednostki organizacyjne nie dotują i nie subwencjonują kościołów i innych związków wyznaniowych. Wyjątki od tej zasady regulują ustawy lub przepisy
wydane na ich podstawie". Do tego należy dodać rozmaite subwencje pośrednie tak
ze strony państwa, jak samorządów, głównie na rzecz Kościoła katolickiego. Nadal
działa założony w 1950 r. Fundusz Kościelny, mimo iż wskutek zwrócenia
Kościołowi katolickiemu przejętych przez państwo gruntów rolnych, już dawno
stracił rację bytu.
Po drugie, konkordat zobowiązuje władze publiczne do organizowania nauki
religii w publicznych przedszkolach, szkołach podstawowych i średnich (art.
12.1). „Organizowanie" w warunkach polskich oznacza też opłacanie tej nauki.
Tymczasem nie ma aktu prawnego, który dla równowagi nakładałby na wspomniane
placówki organizowanie lekcji filozofii materialistycznej, etyki albo chociażby
religioznawstwa. Światopoglądowe inklinacje władz publicznych są w tej sytuacji
aż nadto wyraziste. Swoją drogą, jak trafnie uwypuklił Paweł Borecki, obecność
nauki religii w systemie oświaty publicznej jest trudna do pogodzenia w pełni z neutralnością światopoglądową państwa. Wskazuje mianowicie na jego aprobatę dla
określonych doktryn konfesyjnych lub religii w ogóle. Jej fakultatywność nie
usuwa swoistego nacisku na obywateli, związanego choćby z pośrednim
zaangażowaniem autorytetu państwa. [ 45 ] Należy przy tym odnotować pomysły MEN -
za rządów PiS, LPR i Samoobrony — podziału szkół publicznych na katolickie i laickie. Nie sposób przy tym pominąć rozporządzenia MEN z 13.VII.2007 r. [ 46 ], na
mocy którego to aktu uczniom szkół publicznych — poczynając od IV klasy szkoły
podstawowej — do średniej ocen szkolnych wlicza się stopień z religii. Jest to
równoznaczne z wprowadzeniem kryteriów o charakterze religijnym do sfery
działania władz publicznych. Władz te zatem mają „przyczyniać się do jak
najlepszego przyswajania przez uczniów treści religijnych upowszechnianych na
katechezie oraz do ich aktywizacji religijnej także poza szkołą" [ 47 ].
Przyczyniają się więc do lansowania doktryny religijnej, a tym samym przestają
być neutralne światopoglądowo.
Po trzecie, w wielu budynkach publicznych na eksponowanych miejscach
wiszą krzyże. Dotyczy to w pierwszym rzędzie szkół publicznych, gdzie nierzadko
się zdarza, że w klasie znajduje się krzyż, a nie ma godła państwowego. Krzyże
zostały samowolnie umieszczone przez deputowanych w sali posiedzeń Sejmu i Senatu, a także w salach obrad szeregu rad samorządu terytorialnego różnych
szczebli. O praktyce tej można powiedzieć wszystko, tylko nie to, że jest
przejawem równego dystansu władz publicznych do różnych religii, nie mówiąc już o założeniach światopoglądowych.
Po czwarte, w porównaniu z innymi krajami europejskimi program
publicznych stacji radiowych i telewizyjnych w Polsce jest zdecydowanie
proreligijny. Wiadomości o charakterze kościelnym stanowią nieproporcjonalnie
dużą liczbę doniesień w programach informacyjnych i w znakomitej większości są
to doniesienia z życia Kościoła katolickiego. A przecież istnieją liczne
kościelne stacje radiowe i telewizyjne. Najbardziej symptomatyczne jest tu
operowanie określeniem „Ojciec Święty" — który jest nim wyłącznie dla katolików — zamiast neutralną nazwą „papież" albo „Jego Świątobliwość".
Po piąte, elementy konfesyjne często występują w rozmaitych rytuałach
politycznych. Prezydent L. Wałęsa nader często pojawiał się na Jasnej Górze,
gdzie m.in. organizował ogólnopolskie dożynki. Po zdobyciu władzy przez „Prawo i Sprawiedliwość" w 2005 r. najważniejsi oficjele tej partii najczęściej i najchętniej wypowiadali się nie w mediach publicznych, lecz w osławionym Radiu
„Maryja" i Telewizji „Trwam"; stacjach, które propagują m.in. treści
nacjonalistyczne, antysemickie i antyeuropejskie. Takie „występy" tworzą zachętę
dla fundamentalistów katolickich do forsowania dalszych inicjatyw w zakresie
klerykalizacji życia publicznego. Wcześniej jeszcze, bo w trakcie prezydenckiej
kampanii wyborczej z 2005 r., sztab Lecha Kaczyńskiego rozesłał do proboszczów
wszystkich parafii w całym kraju broszurę zatytułowaną „O katolicką Polskę w zjednoczonej Europie". Na krytykę zasługują też uporczywe zabiegi naszej
dyplomacji — reprezentującej kolejne polskie rządy — o umieszczenie w projektowanym traktacie konstytucyjnym Unii Europejskiej inwokacji religijnej
oraz wzmianki o chrześcijańskim dziedzictwie Europy. Przy całym należnym Stwórcy i tym wartościom szacunku takie zabiegi są nie do pogodzenia z zasadą
neutralności światopoglądowej państwa. [ 48 ]
Po szóste, porządek prawny RP wyraźnie uprzywilejowuje obywateli
wierzących w stosunku do niewierzących, skutkiem czego ci ostatni są w istocie
obywatelami drugiej kategorii. Wynika to m.in. stąd, że — wbrew preambule — art.
53.1 Konstytucji przewiduje, iż „każdemu zapewnia się wolność sumienia i religii". Trudno wyprowadzić z tego przepisu wolność wyznania dla ateistów.
Dalej, ateiści są wyraźnie dyskryminowani w zakresie możliwości nauczania w szkołach publicznych swego światopoglądu. Konstytucja dopuszcza jedynie
możliwość nauczania w tych szkołach religii przez związki wyznaniowe o uregulowanej sytuacji prawnej. Ustawodawstwo w dodatku deprecjonuje ateistyczne
organizacje światopoglądowe w porównaniu z tymi ostatnimi. Dzieje się tak na
różnych polach, czego bodaj sztandarowym przykładem są liczne kościelne
przywileje fiskalne [ 49 ]. Warto również odnotować fakt, iż próby wprowadzenia do
kodeksu karnego z 1997 r. ochrony
uczuć niewierzących zakończyły się niepowodzeniem. Jego twórcy odrzucili tym
samym konstytucyjny nakaz równego traktowania wyznawców teizmu i ateizmu. Uznali
zatem, że zadaniem państwa nie jest ochrona wolności jednostki w sprawach
konfesyjnych, ale zapobieganie religijnemu indyferentyzmowi społeczeństwa. W sytuacji nie dziwi — choć w demokratycznym państwie prawnym powinno — ściganie w Polsce przestępstwa obrazy uczuć religijnych (art. 196 k.k.) z oskarżenia
publicznego, co zmusza prokuraturę do wikłania się w sprawy, które w racjonalnie
urządzonym państwie nie do niej należą.
I po siódme, tak jak nie ma równego dystansu władz publicznych do
obywateli wierzących i niewierzących, tak też nie sposób go uświadczyć w stosunku tychże władz do Kościoła katolickiego i pozostałych wyznań. Dość
powiedzieć, że wbrew art. 25.5 ustawy zasadniczej, który stanowi, iż sytuację
prawną tych drugich „określają ustawy uchwalone na podstawie umów zawartych
przez Radę Ministrów z ich właściwymi przedstawicielami" [ 50 ], do dziś dnia żadna
taka umowa nie została zawarta.
2. Konkluzje. Podsumowując, na praktykę konstytucyjną w dziedzinie
realizacji wyznaniowych przepisów polskiej ustawy zasadniczej z 1997 r.
wywierają wpływ przede wszystkim dwa czynniki: polityczne oddziaływanie Kościoła
katolickiego na władze publiczne oraz liczne próby politycznej
instrumentalizacji religii podejmowane przez politykierów o orientacji
integrystycznej. Konstytucja nie przyjmuje ani modelu rozdziału kościoła od
państwa, ani też modelu państwa wyznaniowego, tylko system pośredni. Praktyka
konstytucyjna natomiast wyraźnie popycha ów system w kierunku modelu
konfesyjnego. Toteż moja teza, iż III Rzeczpospolita jest państwem
quasi-wyznaniowym. Jak bowiem trafnie pokreślił J. Szymanek, „w jakim
kierunku zmierzać będzie polski model rozdziału, nie zależy tak naprawdę od
normatywnych wskazań Konstytucji, lecz od konkretyzujących je postanowień
niższego rzędu, a przede wszystkim od praktyki stosowania. Historyczne
doświadczenia uczą bowiem, że polskie konstytucje, zwłaszcza w dziedzinie
stosunków kościelno-państwowych, są szczególnie podatne na konteksty sytuacyjne,
często diametralnie zmieniające literę ustawy zasadniczej" [ 51 ].
Ryszard M. Małajny, „Neutralność a bezstronność
światopoglądowa państwa (uwagi na tle polskiej praktyki konstytucyjnej po 1989
r.), (w:) "Bezstronność religijna, światopoglądowa i filozoficzna władz
Rzeczypospolitej Polskiej", pod redakcją Tadeusza J. Zielińskiego,
Chrześcijańska Akademia Teologiczna w Warszawie, Warszawa 2009, ss. 71-92.
1 2 3 4
Przypisy: [ 43 ] P. Borecki, Państwo..., s. 16, 17. [ 44 ] J. Szymanek,
Bezstronność..., ss. 33. [ 45 ] P. Borecki, Państwo...,, s. 13. [ 46 ] Dz. U. nr 130, poz. 906. [ 47 ] Paweł Borecki,
Konstytucyjność wliczania stopnia z religii do średniej ocen szkolnych, „Państwo i Prawo" 2007, nr 9, s. 41. [ 48 ] Ryszard M. Małajny,
III Rzeczpospolita państwem
quasi-wyznaniowym (10 lat obowiązywania konfesyjnych postanowień Konstytucji z 1997 r.), w: Ewa Gdulewicz, Halina Zięba-Załucka (red.),
Dziesięć lat Konstytucji Rzeczypospolitej
Polskiej, Rzeszów 2007, s. 192, 193. [ 49 ] Paweł Borecki,
Status prawny osób bezwyznaniowych w Polsce, „"Państwo i Prawo" 2007, nr 4,
s. 16 i n. [ 50 ] Szerzej na ten temat Tadeusz J.
Zieliński, i>Regulacja stosunków między
państwem a związkami wyznaniowymi w trybie art. 25 ust.5 Konstytucji RP,
„Państwo i Prawo" 2003, nr 7, s. 48 i n. [ 51 ] Jarosław Szymanek,
Regulacja stosunków państwo — kościół w polskich aktach konstytucyjnych XX wieku, „"Przegląd Sejmowy" 2002, nr 3, s.
45. « Prawo wyznaniowe (Publikacja: 18-08-2009 )
Ryszard Mariusz Małajny Ur. 1953. Polski prawnik, jeden z najlepszych specjalistów w zakresie prawa konstytucyjnego, doktryn polityczno-prawnych oraz prawa wyznaniowego. Kierownik Katedry Prawa Konstytucyjnego Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego. Absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Wrocławskiego (1975), w 1978 r. uzyskał stopnień doktora nauk prawnych, w 1986 r. doktora habilitowanego nauk prawnych, w 1987 r. stanowisko docenta, w 1992 r. profesora uczelnianego, w 1994 r. tytuł profesora nauk prawnych, zaś w 2000 r. stanowisko profesora zwyczajnego Uniwersytetu Śląskiego. Członek Międzynarodowego Stowarzyszenia Prawa Konstytucyjnego i Polskiego Towarzystwa Prawa Wyznaniowego. Ważniejsze publikacje: Doktryna podziału władzy „Ojców Konstytucji” USA (1985), Pozycja ustrojowa Kongresu USA, 3 tomy (1991, 1992, 1995), „Mur separacji” - państwo a kościół w Stanach Zjednoczonych Ameryki (1992), Trzy teorie podzielonej władzy (2001, 2003). Liczba tekstów na portalu: 6 Pokaż inne teksty autora Poprzedni tekst autora: Właściwy tryb ratyfikacji konkordatu | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 6743 |
|