Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.444.779 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 700 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Anatol France - Kościół a Rzeczpospolita
Artur Patek, Jan Rydel, Janusz J. Węc (red.) - Najnowsza Historia Świata tom 4 1995-2007
Julio VALDEÓN BARUQUE, Manuel TUŃÓN DE LARA, Antonio DOMINGUEZ ORTIZ - Historia Hiszpanii

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Gdybym został królem świata, to bym się nazywał Walery Armata… Pewnie nic bym nie robił. Uważam, że najlepiej się ludziom nie wcinać. Pozostawić ich samym sobie, z ich własną aktywnością. Wtrącać im się w jak najmniej rzeczy. Zapewnić szeroko pojęte bezpieczeństwo, możliwość osądzania tych, którzy szkodzili by innym i nic więcej. Pozostawić sobie wpływ na wojsko, policję i sądy, a do niczego..
 Światopogląd » Humanizm » Transhumanizm

Świat jako rzeczywistość wirtualna [2]
Autor tekstu:

Jakkolwiek kwestia możliwości zbudowania sztucznego mózgu wydaje się kontrowersyjna, tak nie wyczerpuje ona problematyki AI. Kolejne pytanie jakie się przy okazji pojawia, to czy symulacja myślenia musi pociągać za sobą istnienie świadomości — tzn. czy maszyna będzie posiadała rozumiejącą jaźń podobnie jak istota ludzka, czy też będzie tylko idealnie naśladowała procesy myślowe człowieka, ale na takiej samej zasadzie, jak trójwymiarowe postacie sterowane przez program naśladują żywych żołnierzy lub kierowców w grach komputerowych? Czy nie zdarza się tak, że graczom komputerowym ciężko jest czasem rozróżnić czy ich przeciwnikiem jest bot — sztuczny gracz sterowany przez komputer — czy też żywy człowiek połączony interfejsem z obiektem w grze? A jeśli tak, to czy możemy podejrzewać boty o posiadanie świadomości? Oczywiście sprawa botów jest oczywista — nie posiadają one świadomości, gdyż ich zachowanie sterowane jest przez stosunkowo proste programy operujące na stosunkowo niewielkiej ilości zmiennych, a sam bot nie posiada wirtualnego ekwiwalentu mózgu — jest po prostu trójwymiarowym obiektem poruszanym przez zespół poleceń wydawanych przez podprogram operujący na zmiennych otrzymywanych przezeń z innych elementów środowiska gry. Czy jednak możemy mieć pewność, że maszyna która przejdzie test Turinga będzie świadoma swoich mentalnych przeżyć?

Pytanie takie zadał sobie John Searl — filozof z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley. Wyróżnił on dwa rodzaje AI: umiarkowaną — głosi ona, że komputer może tylko naśladować ludzki umysł; oraz mocną — która mówi, że komputery są w stanie dosłownie skopiować ludzki umysł. Zwolennicy mocnej AI uważają, że symulacja komputerowa umysłu byłaby właściwym umysłem, który myśli, czuje, podejmuje decyzje, tak jak umysł rzeczywisty i jest z nim w gruncie rzeczy identyczna. Twierdzą oni, że istota umysłu (a wiec i jaźń) zawiera się w schemacie jaki tworzą symbole reprezentujące materię mózgu, a nie w substancjach, z których mózg jest zbudowany. Jeśli więc można przenieść do komputera schemat mózgu, to będzie on w stanie wytworzyć jego najważniejszy aspekt — świadomość.

Czy jednak takie podejście jest usprawiedliwione? Okazuje się, że wedle tzw. tezy Churcha-Turinga każde zjawisko, które można opisać za pomocą algorytmu może być również imitowane przez komputer o wystarczająco dużej mocy. Komputerem takim może być odpowiednio duża maszyna Turinga. Wyobraźmy sobie teraz, że mózg samego Allana Turinga zostaje sczytany do postaci algorytmu a następnie wprowadzony do maszyny Turinga. Maszyna ta niech będzie jednak zbudowana w możliwie najprostszy sposób. Niech więc stany wewnętrzne maszyny reprezentują dyski kamienne leżące na polu, a stan obecny przedstawiany będzie przez kamień leżący na konkretnym dysku. Taśma pamięciowa maszyny jest długą serią kwadratów w której kamień na kwadracie reprezentuje 1 a pusty kwadrat 0. Głowica czytająca zaznaczona jest przez duży kamień umieszczony przy odczytywanym kwadracie. Maszyna obsługiwana jest przez pasterza, który na polu obok wypasa owce i co jakiś czas przychodzi przełożyć kamienie wedle reguły przejścia maszyny. Istota myślenia Allana Turinga jest zachowana dzięki układowi kamieni na taśmie pamięci. Maszyna jednak pracuje bardzo wolno jako, że jest obsługiwana przez pasterzy. Mijają wieki, a pasterze nadal obsługują komputer ze sczytanym Turingiem. Pojawia się tu pytanie: czy wykonująca taki program maszyna ze zwykłych kamieni jest świadoma swojego myślenia? Czy rzeczywiście schemat symboli odwzorowywany na układzie kamieni może posiadać jaźń? Jeśli nie, to co potrzebne jest by stworzyć świadomość? Może szybszy komputer? I czy jeśli stwierdzimy, że potrzebny jest do tego substancjalny mózg, to czy możemy określić jakiego rodzaju substancje fizyczne nadawały by się do stworzenia sztucznego, świadomego mózgu?

Pytania o możliwość stworzenia sztucznego mózgu i o to, czy mógłby on być nośnikiem świadomości są kluczowe dla rozważań na temat tego, jaki charakter mogła by mieć symulacja empirycznego świata, w której funkcjonować by mogła znajdująca się w realnym świecie świadomość. Innymi słowy, jeśli funkcjonujemy już w maji, to jak komunikuje się z naszymi ciałami świadomość, i czy jej źródłem musi być mózg znajdujący się w symulowanym empirycznym świecie? Podobne pytanie w historii filozofii zadawał już Kartezjusz — francuski matematyk, filozof i fizyk, jeden z najwybitniejszych uczonych XVII wieku. Twierdził ona, że świat rzeczy (res extensa) i świat umysłu (res cogitans) funkcjonują w zupełnie różnych, w żaden sposób nie oddziaływujących ze sobą fizycznie, domenach. Kartezjusz całe życie poszukiwał jednak organu, który w jakiś niewiadomy sposób może pobierać polecenia ze świadomości i przesyłać je do ciała, by nim poruszać. Organu tego poszukiwał przez całe swoje życie, ostatecznie twierdząc, że jest nim szyszynka, z której to tezy nie był jednak do końca zadowolony. Jakkolwiek względem osiągnięć współczesnej fizyki kartezjańska koncepcja dualizmu substancjalnego, czyli oddziaływania niefizycznego umysłu na materię, okazuje się całkowicie nieprawomocna, tak sama intuicja odrębnego świata myślenia i świata naszej codzienności warta jest rozważenia. Przyjrzyjmy się więc za tym koncepcji maji jako wirtualnej rzeczywistości będącej właśnie odpowiednikiem sfery res exstensa (substancji rozciągłej), na którą z pewnego metapoziomu oddziałuje kartezjańskie res cogitans.

Wirtualne rzeczywistości (VR — virtual reality) są przeciwieństwem tradycyjnego AI. W AI bowiem chce się umieścić komputerowy umysł w świecie rzeczywistym, VR zaś polega na umieszczeniu prawdziwego umysłu w symulowanym komputerowo świecie. Wymaga to stworzenia pewnego obszaru oddziaływania między rzeczywistym umysłem a zdarzeniami w symulowanym świecie. Obszar ten to interfejs — urządzenie łączące umysł znajdujący się w rzeczywistości podstawowej (PR) z ciałem istniejącym w rzeczywistości wirtualnej. Tradycyjne interfejsy VR jak rękawice zakładane na ręce w połączeniu z wyświetlającymi VR goglami są dość niepraktyczne i nawet takie wynalazki jak kombinezony okrywające ciało i odbierające z niego bodźce przenoszone później do VR nadal znacznie odbiegają od ideału i nie pozwalają odczuć pełnej jedności z symulowaną rzeczywistością. Wyjściem z tego problemu jakie proponuje Thompson jest coś, co sam metaforycznie nazywa „mózgiem w kabinie". Jak mówi Thompson, możemy bowiem pójść w ślady filozofa Daniela Dennetta i wyobrazić sobie, że wyjmuje się czyjś mózg i umieszcza w kabinie wyposażonej w respiratory i mikrokomputerowe przekaźniki neuronowe. Wyobraźmy sobie teraz, że mózg taki za pomocą odpowiedniego interfejsu został podłączony do skomplikowanego systemu wirtualnej rzeczywistości. Z założenia możliwe jest skonstruowanie przekaźników, które łączyłyby system nerwowy człowieka z komputerem. Aby jednak wszystko przebiegało sprawnie potrzebna jest aparatura, która monitorowałaby i stymulowała każdy neuron z osobna. Już dziś można podłączyć mikroelektrody do pojedynczych neuronów. Aby poradzić sobie z ich milionami można by wykorzystać techniki nanotechnologii. Teorię taką przedstawił fizyk Richard Feynman. Jego zdaniem istnieje jeszcze wiele niewykorzystanych możliwości w budowie maszyn. Przedstawił on teorię etapów, gdzie maszyny używane są do budowy coraz to mniejszych maszyn, aż do poziomu urządzeń składających się z pojedynczych atomów. Cale fabryki takich maszyn można by zmieścić w obrębie jednej komórki. Konstruując takie maleńkie fabryki, które powielałyby same siebie można by wyprodukować olbrzymią ilość maleńkich maszyn. Technologia taka jest teoretycznie możliwa, a jej przykładem jest czysto biologiczny, molekularny mechanizm żywych komórek. Fabryki takie można by wprowadzić do układu nerwowego człowieka, a następnie podłączyć do produkowanych przez nie mikroprzekaźników układ nerwowy, który za ich pomocą komunikowałby się z istniejącą w komputerze wirtualną rzeczywistością. W ten sposób mózg odbierałby doświadczenia z VR, które nie różniłyby się od zwykłych wrażeń zmysłowych. Do tego potrzebny byłby jednak wystarczająco potężny komputer, który w czasie rzeczywistym przekazywałby strumień danych do neuronów. W ten sposób możliwe byłoby stworzenie trójwymiarowego wirtualnego świata, który wydawałby się rzeczywisty.

Powyższe rozwiązanie kwestii połączenia mózgu istniejącego w rzeczywistości podstawowej (PR) z ciałem egzystującym w VR nie jest jedynym. Kolejnym możliwym projektem jest stworzenie w rzeczywistości wirtualnej wirtualnego mózgu. Jeśli rację mieliby ci, którzy twierdzą, że myślenie jest tylko wzorem matematyczno-fizycznym, to jak najbardziej możliwe byłoby stworzenie takiego mózgu w przestrzeni VR. Wyobraźmy sobie teraz, że wirtualne ciało łączy się z wirtualnym mózgiem, zaś wirtualny mózg za pośrednictwem interfejsu z mózgiem w PR. Mózg z VR odbierałby bodźce od wirtualnego ciała i przekazywał je do mózgu PR, tak samo jak mózg PR mógłby przekazywać polecenia do mózgu VR, a ten z kolei do wirtualnego ciała. Załóżmy też, że obydwa mózgi są ze sobą stale połączone i równolegle się rozwijają, doświadczając ciągle tych samych przeżyć. Wyobraźmy sobie teraz sytuację, że osoba będąca właścicielem mózgu PR umiera, a wraz jej śmiercią zanika aktywność jej mózgu. Program sterujący wirtualną rzeczywistością nie usuwa zaś kopii jej mózgu z VR. Kolejne pytanie nasuwa się już samo: czy wirtualny mózg, podtrzymywany w dalszym ciągu przez komputer „przy życiu", jako kopia mózgu z PR, może dalej samodzielnie myśleć? Czy gdybyśmy będąc podłączeni do wirtualnego ciała spotkali taką w całości już wirtualną osobę, to czy nadal zachowywałaby się ona — myślała — jak żywy człowiek? Jeśli uznamy za prawdziwe założenie współczesnej fizyki i matematyki mówiące, że istnieje teoretyczna możliwość stworzenia myślącego komputerowego mózgu, to odpowiedz byłaby jak najbardziej twierdząca — wirtualny mózg pamiętałby to samo i myślał tak samo, jak jego żywy do niedawna właściciel. Pytanie jednak, czy taki w pełni wirtualny mózg posiadałby jaźń — innymi słowy, czy byłby on świadomy? Jeśli nadal trzymać się będziemy skrajnego fizyczno-matematycznego założenia, że świadomość zawiera się właśnie w schemacie jaki tworzą symbole reprezentujące materię mózgu, a nie w substancjach, z których mózg jest zbudowany, to znowu moglibyśmy odpowiedzieć twierdząco — tak, mózg taki nie tylko myślałby jak żywa osoba ale także byłby tego w pełni świadomy. Mielibyśmy więc do czynienia z wirtualnym klonem żywej osoby. A co jeśli warunkiem istnienia świadomości jest to, że sztuczny mózg zbudowany musi być z określonych substancji fizycznych aby świadomym w ogóle mógł być? W takim razie mielibyśmy do czynienia z wirtualnym, myślącym, przechodzącym bez problemu test Turinga „zombie", bo pozbawionym w gruncie rzeczy świadomości tego, że w ogóle istnieje. A co — przytaczając pytanie Thompsona — jeśli już żyjemy w takiej symulacji, w maji? Czy możliwe jest, że tylko ty albo ja pozostaliśmy już ostatnimi świadomymi istotami na świecie?


1 2 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Wartości transhumanistyczne
Demokracja a zawłaszczanie

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (14)..   


« Transhumanizm   (Publikacja: 09-09-2009 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Marcin Gumiński
Student Filozofii na Wydziale Nauk Społecznych UAM. Wiceprzewodniczący stowarzyszenia Forum Dyskusyjnego "Dialog".
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 2  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Krytyka metafizyki
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 6775 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365