|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Sztuka
Sztuka zaangażowana Autor tekstu: Paweł Jankiewicz
Narzeka się na przestarzałe definicje,
ale czy to nie artyści mają za zadanie
definiować na nowo?
Pablo Picasso
Jacek Zydorowicz
[ 1 ] zwraca uwagę na genetyczne związki sztuki
krytycznej ze sztuką zaangażowaną. Akcjoniści Wiedeńscy, Kolektyw Sztuki
Socjologicznej, Joseph Beyus, Hans Haacke to artyści, którzy pokazywali drogę od
„sztuki artystycznej", skoncentrowanej na poszukiwaniach formalnych, do sztuki
nieobojętnej na to, co dzieje się poza „artystycznym podwórkiem". Filozoficznych
uzasadnień takiego zwrotu szukać należy w postulatach teorii krytycznej
zaproponowanej przez myślicieli Szkoły Frankfurckiej. Jak
głosił Max Horkheimer w pracy
Teoria tradycyjna a teoria krytyczna [ 2 ] — o ile tradycyjny badacz sytuuje siebie na zewnątrz badanej rzeczywistości
społecznej, o tyle badacz krytyczny ma pełną świadomość bycia „wewnątrz",
postrzega siebie i swoje badania w kontekście przygodnych relacji społecznych,
jako jeden z ich elementów. Taka pozycja wymaga wzięcia odpowiedzialności za to
społeczeństwo i poszczególnych jego członków. W dobie kultury masowej jest ono
szczególnie narażone na różne formy represji ze strony dominujących ideologii.
Głównym zagrożeniem jest zinstrumentalizowany rozum w służbie systemu. Herbert
Marcuse w Człowieku jednowymiarowym [ 3 ] twierdził, że produkując zarówno potrzeby, jak i towary i usługi je
zaspokajające, system indoktrynuje jednostkę. Reprodukuje się on w jej umyśle
jako całość kształtująca postawy, nawyki myślenia i odczuwania. Rozumowi
zinstrumentalizowanemu, czyli
nierozumności, teoria krytyczna przeciwstawiała rozum w służbie wolności.
Theodor Adorno wskazywał, że sztuka posiada wiele momentów krytycznych,
„dialektycznie negatywnych". Takim momentem może być np. stosunek do brzydoty:
„W skłonności nowej sztuki do tego, co wstrętne i fizycznie odrażające, któremu
apologeci istniejącej rzeczywistości nie potrafią przeciwstawić silniejszego
argumentu niż ten, że istniejąca
rzeczywistość jest już dostatecznie brzydka i dlatego zobowiązuje sztukę do
niezmąconego piękna, przebija krytycznie motyw materialistyczny: sztuka (...)
swymi autonomicznymi postaciami oskarża panowanie i świadczy na korzyść tego, co
panowanie wypiera i neguje"
[ 4 ]. Adorno sprzyjał dziełom o formie
hermetycznej i niezrozumiałej treści, które są ostrzejszą krytyką istniejącej
rzeczywistości niż te, „które w imię bardziej zrozumiałej krytyki społecznej
dokładają starań o formalną pojednawczość i milcząc akceptują wszędy
rozkwitającą komunikację"
[ 5 ]. Artyści, stojący wobec „niemożliwości
poezji po Holocauście", zaczęli zadawać pytania o polityczną odpowiedzialność
sztuki. O to, czy sztuka nie powinna stać się zaangażowana.
Akcjoniści wiedeńscy w ramach odpowiedzi na te pytania w drugiej połowie lat
50-tych podejmowali działania szokujące ówczesne społeczeństwo. Herman Nitsch,
Otto Mühl, Gunter Brus, Rudolf Schwarzkogel kojarzeni byli z takimi inicjatywami
jak patroszenie zwierząt, spektakle wykorzystujące krew i symbole religijne,
zamurowywanie się w piwnicy bez jedzenia i picia. Ich sztuka godziła w różne
kulturowe tabu. Celowo zmierzali ku zjawiskom ekstremalnym, aby w ten sposób
wskazać na niebezpieczeństwo społecznego skostnienia wynikającego z niechęci do
zajmowania wyraźnego stanowiska i pielęgnowanie raz ustanowionych granic
postrzegania świata [ 6 ]. Na przykład psychodrama związana z okaleczaniem się miała wyzwolić u zebranych poczucie pełnej odpowiedzialności
dysponowania własną osobą, pozwolić im na wyzwolenie się z manipulacji
dokonywanych przez rządzących kulturą. Natomiast zestawianie symboli
chrześcijańskich (krzyża, monstrancji) z sugestywnym obrazem wnętrza ciała miało
pozbawić je pierwotnie sakralnej wartości, pokazać, że są jedynie znakami
pewnego narzuconego porządku. Jednak dzięki tym zestawieniom nabierały one
również zdwojonego „ciężaru znaczeniowego". Przywoływana chrześcijańska figura
ofiary zderzana była z agresją i krwią, jako nieodłącznymi elementami tego
zjawiska. Obdarta ze swego metafizycznego kontekstu ukazała swą „mięsność", co
stawiało ją na pozycji zjawiska problematycznego, nie do końca akceptowanego
społecznie. [ 7 ]
Artyści w ten sposób godzili w uporządkowane, skostniale społeczeństwo niezdolne
do przemyśleń, poruszające się wśród sprawdzonych i odpowiednio zabezpieczonych
kategorii myślowych. Zdawali sobie sprawę, że subtelna sugestia artystyczna nie
jest dobrym sprzymierzeńcem społecznej krytyki, ponieważ z łatwością
neutralizują ją mechanizmy społecznej kontroli porządku. Za Freudem twierdzili,
że przesada ma szanse oczyścić publiczność z nagromadzonych frustracji.
Nawiązywali tym zarówno do greckiej
katharsis jak i średniowiecznej ikonograficznej tradycji pasji. Krytyczny
wymiar tych akcji polegał na tym, że miały one nie tyle akcentować same obscena,
co wszechobecność „publicznego okrucieństwa" — w ekonomii, polityce, mediach.
Pytali o to, dlaczego stosowanie napalmu w Wietnamie jest łatwiejsze do
przełknięcia dla opinii publicznej niż ich akcje?
Sztuka zaangażowana formułowała różne postulaty. Często jawnie polityczne.
Joseph Beyus, twórca „rozszerzonego pojęcia sztuki", z hasłem „każdy jest
artystą" walczył o demokrację bezpośrednią i nieskrępowane formułowanie swoich
poglądów. [ 8 ] Postulat nieskrępowania godził z fundamentalną dla jego twórczości Teorią Rzeźby Społecznej i zafascynowaniem
pszczołami jako tworzącymi idealny system społeczny. O rozmachu jego
zaangażowania może świadczyć akcja sadzenia 7000 dębów rozpoczęta na Documenta w Kassel w 1982. [ 9 ]
Francuski Kolektyw Sztuki Socjologicznej wzywał, by spojrzeć krytycznie na
społeczeństwo wytwarzające i podtrzymujące obraz sztuki niezaangażowanej. [ 10 ] Alternatywą miała być sztuka
socjologiczna, sztuka zadawania pytań, indagowania, kwestionowania, pobudzania
do dyskusji. Artystę natomiast postrzegali jako twórcę zjawisk
społeczno-symbolicznych. Odrzucali sztukę będącą przedmiotem spekulacji.
Wskazywali, że informacja jest obszarem manipulacji i powielania stereotypów, a wyizolowana i elitarna przestrzeń świata sztuki (muzeum, galeria) służy
pielęgnowaniu jej idealistycznego funkcjonowania. [ 11 ]
Hans Haacke był artystą już bardziej „krytycznym" niż „zaangażowanym".
[ 12 ] Ujawniał m.in.
fakt, że wielkie korporacje i wysokie kręgi polityczne regularnie
dokonują swoistej instrumentalizacji kultury, czyniąc z niej obszar realizacji
swoich partykularnych interesów. Impuls do społecznej debaty, która pozwoliłaby
krytycznie spojrzeć na ekonomiczne i polityczne uwarunkowanie sztuki i problem
„wolności artysty", upatrywał w „produktywnym prowokowaniu". Celem takich
prowokacji stał się np. Jesse Helms — inicjator kampanii zmierzającej do
ustawowego kontrolowania funduszy NEA (National Endowment for the Arts — agencja
wspierająca sztukę) i zakazu wykorzystywania ich w propagowaniu sztuki
obrażającej uczucia religijne i patriotyczne Amerykanów. Liczne obostrzenia i zatrzymania dotacji, zwłaszcza dla środowisk związanych z mniejszościami
seksualnymi, doprowadziły do sytuacji zagrożenia wolności wypowiedzi i cenzurowania sztuki. Pod hasłami ochrony obyczajowości i wartości, kryły się w gruncie rzeczy działania, które posiadały silny kontekst ekonomiczno-polityczny.
Haacke swoimi działaniami ujawniał skrywane motywy władzy. Zdawał on sobie sprawę, iż
sprowokowanie debaty publicznej w dzisiejszym świecie jest niezwykle trudnym
zadaniem. Produktywne prowokowanie gwarantowało taki efekt, i umożliwiało
formułowanie pytań nie tylko o obszary uważane za bezpieczne, chronione
społeczną akceptacją wynikającą z legislacyjnego i ekonomicznego
usankcjonowania. Haacke zadawał sobie pytanie o istnienie obszarów wolności
artystycznej. Jego działania wskazywały na dokonywane przez władze „ramowanie"
sztuki i udział konkretnych osób i instytucji.
Według Haacke'go artysta ujawnia, uświadamia, lecz nie poszukuje wyjścia.
Efektem jego akcji jest zapewne nieufność i brak wiary w istnienie obszarów
nieskażonych ekonomicznymi i politycznymi interesami. Postawa „kontrolna"
wskazuje na bardziej krytyczny niż zaangażowany charakter działań Haacke'go.
Widać to również w przełamaniu niechęci i nieufność do mediów (charakterystyczne
tak dla Szkoły Frankfurckiej, jak i sztuki zaangażowanej). Haacke zauważa: „w
dzisiejszym świecie problemem nie jest zajęcie stanowiska w jakiejś sprawie,
problemem jest sprowokowanie publicznej debaty na jakiś temat. Dla wywołania
takiej debaty niezbędne jest wsparcie ze strony dziennikarzy i mediów, (...)
[które są] dzisiaj najpotężniejszą siłą, rodzajem filtru ustawionego pomiędzy
intelektualistami a opinią publiczną (...) Pięć minut w telewizji znaczy dziś
więcej niż manifestacja 500 tysięcy osób, której w telewizji nie pokazano"
[ 13 ]. Haacke miał też świadomość, że nad
mediami stoją siły jeszcze potężniejsze, które je finansują, postulował więc,
aby artyści zainteresowali się umiejętnościami z zakresu Public Relations.
Przypisy: [ 1 ] J. Zydorowicz,
Artystyczny wirus, IAM,
Warszawa 2005. [ 2 ] M. Horkheimer,
Teoria tradycyjna a teoria
krytyczna, „Colloquia Communia" 1983, nr 2.; przyt. za: J.
Zydorowicz, Artystyczny wirus,
IAM, Warszawa 2005, s. 53. [ 3 ] H. Marcuse,
Człowiek jednowymiarowy, PWN,
Warszawa 1991. [ 4 ] T. W. Adorno,
Teoria estetyczna, PWN,
Warszawa 1994, s. 91. [ 6 ] J. Zydorowicz,
op. cit., s. 73. [ 8 ] Tamże, s. 75-76; por. też: J.
Kaczmarek, Joseph Beuys. Od
sztuki do społecznej utopii, Wydawnictwo Naukowe UAM, Poznań 2001;
L. Nader, Alchemia pamięci. [ 9 ] O tym, że postulat „każdy
artystą" skandalizuje, może świadczyć wypowiedź: „Polscy pseudoartyści
oczywiście nie wymyślili sztuki wypinającej się na widza, oni tylko
wpisali się w ten nurt. I mieli świetne wzory, choćby Josepha Beuysa.
Zanim został on artystą, podczas II wojny światowej był pilotem
Luftwaffe. Artystycznego natchnienia dostał po zestrzeleniu jego
samolotu nad Rosją, kiedy to tatarskie plemię uratowało go od śmierci z
głodu i zimna. Tatarzy smarowali ciało Niemca łojem i owijali je w skóry
i filc. Kiedy Beuys wrócił do ojczyzny, zaczął smarować tawotem i
różnymi organicznymi substancjami krzesła oraz inne przedmioty. Kiedy Beuys porządkował swoją berlińską pracownię, robotnicy wyrzucili na
śmietnik jego rzeźby, przekonani, że to śmieci. Teraz liczne galerie,
muzea i prywatni kolekcjonerzy chcą się pozbyć dzieł Beuysa, bo te
zaczynają po prostu śmierdzieć. Tacy jak Beuys wmówili publiczności i
usłużnym krytykom, że wszystko może być sztuką, a każdy może zostać
artystą. Może, ale pod warunkiem że nie będzie wyciągał ręki po
publiczne pieniądze", Ł.
Radwan, Wydzielina z artysty,
„Wprost", Nr 1154, 16 stycznia 2005. [ 10 ] J. Zydorowicz,
op. cit., s. 77-79. [ 11 ] Izabela Kowalczyk twierdzi, że:
„Negatywne
nastawienie do twórczości dokonującej krytycznej analizy rzeczywistości
świadczy o niezrozumieniu tego, że sztuka
zawsze powiązana była z jakąś ideologią czy władzą. Autorka
pisze, że żaden z okresów załamań w sztuce "nie przekreślił
szans malarstwa i rzeźby". Pojawia się tu więc opozycja między tradycją
(malarstwem, rzeźbą, sztuką jakoby
autonomiczną) a sztuką „młodych" (instalacją, wideo, fotografią),
która odcina się od tradycji i wyraża krytykę rzeczywistości.
Warto zauważyć, że podkreślanie tej opozycji przez tradycyjnych krytyków
także ideologizuje twórczość, którą
uważają za autonomiczną. W ten sposób sztuka ta sytuowana
jest po stronie konserwatyzmu, polskiej tradycji
oraz katolicyzmu, a twórczość
„młodych" jest według tego schematu związana z wszystkimi zagrożeniami
dla wymienionych wyżej wartości. Sztuka wpisuje się więc w
ideologiczne napięcia widoczne w
naszym społeczeństwie i udawanie,
że istnieje twórczość „autonomiczna", jest także
przejawem ideologii wpisującej się
w napięcie pomiędzy myśleniem
uniwersalistycznym a postmodernistycznym", I. Kowalczyk,
Ciało i władza, Sic!,
Warszawa 2002, s. 99-100. [ 12 ] J. Zydorowicz,
op. cit., s. 79-80. [ 13 ] Pierre Bourdieu, Haans Hacke,
Free Exchange, Cambridge
1995, s. 21; Cyt. za: Grzegorz Dziamski,
Sztuka u progu XXI wieku,
Humaniora, Poznań 2002, s. 68. « Sztuka (Publikacja: 09-09-2009 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 6776 |
|