|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
| |
Złota myśl Racjonalisty: Nauka jest wielką republiką z wieczystem liberum veto, wedle którego głos jednego uczonego, gdy słuszny, zmusza do posłuchu wszystkich, naturalnie nie zaraz, ale ostatecznie zawsze. Więc w imię tych praw owej wielkiej republiki naukowej, stojącej ponad narodami, państwami, autorytetami, trzeba być cierpliwym. To nie oświata, to nauka. To nie popularyzacja lecz badanie. Jeśli ktoś mniema, że nie ma.. | |
| |
|
|
|
|
Filozofia » Filozofia społeczna
Wielowymiarowość filozofii Stanisława Brzozowskiego [2] Autor tekstu: Radosław Paweł Wiśniewski
Uznanie świadomego życia człowieka za wynik
biologicznych determinantów niosło za sobą pewne konsekwencje: relatywizm
wartości i indywidualizm. Brzozowski uważał, że Avenarius dowiódł zależności
wszelkich wartości od pewnego układu, a tym samym je zrelatywizował. Prawda,
dobro, piękno etc., nie są zawarte w przedmiotach, lecz w stosunku do nich
danego układu, słowem, w nastawieniu, postawie człowieka do świata. Inaczej
mówiąc, każda prawda jest czyjąś prawdą, każde piękno jest czyimś pięknem, dobro
czyimś dobrem etc. Autor Legend...był przekonany, że Avenarius
pokazał i skończył dzieje pewnego błędu, w którym tkwili dotąd myśliciele,
zakończył on "bajkę o wszechwładzy
", opowiadaną co najmniej od czasów
Platona z Aten, "wykazał, że nie prawda rozstrzyga o zwycięstwie jakiegoś
poglądu, lecz zwycięstwo
o jego prawdzie" [ 21 ].
Jaki charakter ma zatem rzeczywistość? Jest materią, czy duchem? Dla
Brzozowskiego są to pytania nieistotne, a odwieczne spory materializmu z idealizmem, czy empiryzmu z racjonalizmem, przestarzałe, pełne nieporozumień,
nierozstrzygalne [ 22 ].
Rzeczywistość -zdaniem autora Płomieni — nie jest ani materią, ani
duchem, a zależy od punktów widzenia, jakie względem niej obieramy. Weźmy, dla
przykładu, jakiś materialny przedmiot — proponował Brzozowski — np. stół, który
jest materią, ale jest on także czymś duchowym tj. zespołem pewnych wrażeń
duchowych w nas. Zatem różnica między psychologią a fizyką, między tym, co
psychiczne, a tym, co fizyczne okazuje się być pozorną. „Pierwszą zasadą naszej
filozofii jest — pisał Brzozowski — że nie ma żadnych logicznych, etycznych,
ponadżyciowych, ponaddziejowych konsekwencyi" [ 23 ]. W sytuacji, w której „myśl żyje fikcyą" [ 24 ], a „prawdy nie ma [...] lecz się staje" [ 25 ],
jedynym prawdziwym stanowiskiem wydaje się być indywidualizm.
III
Stanowisko indywidualizmu
najbardziej pociągało Brzozowskiego w filozofii Friedricha Wilhelma Nietzschego.
Filozofia autora Jutrzenki fascynowała go swą bezkompromisowością,
oryginalnością, emocjonalnością. Nietzsche przyciągał Brzozowskiego witalizacją
myśli, dał mu do zrozumienia, że prawdziwa filozofia nie polega na poznawaniu,
wymyślaniu, szufladkowaniu i systematyzowaniu, lecz na przeżywaniu [ 26 ].
Brzozowskiego najbardziej
przejęły trzy konsekwencje nietzscheańskiej myśli. Po pierwsze, świat, jako
rzecz sama w sobie jest bezużyteczny, nie posiada sensu, ponieważ człowiek nie
dysponuje żadnymi władzami poznawczymi, które mogłyby go uchwycić. Rozum nie
dociera do niezależnej od nas rzeczywistości, lecz wikła się w coraz to nowe i bardziej skomplikowane abstrakcyjne antynomie. Zmysły natomiast, nieustannie
„łudzą nas co do prawdziwego świata" [ 27 ].
Również język, którym się posługujemy, nie potrafi w pełni oddać fenomenu i dynamizmu świata. Jest on „ustawicznym rzecznikiem błędu" [ 28 ].
" w mowie — pisał Nietzsche -oh, jakaż to stara podstępna czarownica!"
[ 29 ].
Po wtóre, sens światu nadaje tylko człowiek. Świat nie jest nam raz na zawsze
dany, nie jest ustalony, dlatego musimy nieustannie go tworzyć, ciągle
dookreślać, a tym samym ustanawiać i wartościować. "Wartość nadał rzeczom
człowiek w potrzebie samozachowawczej — stwierdzał autor Narodzin tragedii -
on dopiero stworzył rzeczom treść, treść człowieczą! Przeto zwie się
, czyli oceniający" [ 30 ].
Po trzecie, z faktu dezabsolutyzacji prawdy Nietzsche wywodził zbawienną nowinę,
skoro nie ma żadnego oparcia w jakimkolwiek trwałym bycie, także w Transcendencji, to człowiek okazuje się być wolnym, może sam być panem swego
losu, może tworzyć i kształtować rzeczywistość na własną odpowiedzialność. O ile
Brzozowski zgadzał się z tezą pierwszą i drugą, o tyle trudno mu było przystać
na ostatnią. W przeciwieństwie do Nietzschego autor Idei miał silną
potrzebę budowania swej filozofii na niezachwianych pewnikach, które — biorąc
pod uwagę całość jego spuścizny filozoficznej — nieustannie się przekształcały i ewoluowały. I czy były to założenia indywidualizmu, filozofii czynu, filozofii
pracy czy też specyficznie pojęty katolicyzm, to myślenie Brzozowskiego zawsze
wypływało z poczucia istnienia jakiejś stałości, z której można wywodzić teorie i koncepcje. Wydaje się, że ta cecha jego psychiki była główną przyczyną
powolnego oddalania się od filozofii Nietzschego.
Co wyróżniało Brzozowskiego recepcję nietzscheanizmu od innych w epoce Młodej
Polski? O ile większość ówczesnych teoretyków kultury, artystów, poetów i filozofów, jak choćby: Stanisław Przybyszewski, Leopold Staff, Cezary Jellenta,
Stanisław Pieńkowski, Karol Irzykowski czy Ludwik Krzywicki, główną swą uwagę
kierowali zwłaszcza ku idei nadczłowieka [ 31 ], o tyle Brzozowskiego zajmowały nietzscheańskie analizy nihilizmu wartości i kultury. Całkiem nowatorska w tym względzie jest piąta księga w dziele Idee
pt. Epigenetyczna teoria historii, która znakomicie nawiązuje do drugiej
rozprawy nietzscheańskich Niewczesnych rozważań: Pożyteczność i szkodliwość historii dla życia. W księdze tej, Nietzsche sformułował
tezę o zgubnych skutkach nadmiaru wiedzy historycznej w świadomości
współczesnego człowieka. Autor Zmierzchu bożyszcz wysunął więc konieczny
postulat, by podporządkować ową wiedzę strategicznemu celowi, afirmacji życia.
Nietzsche uważał życie za źródło wszelkiego tworzenia, za pierwszą przyczynę
jakiejkolwiek erupcji twórczej, jest ono niczym wulkan, z którego wytryskują:
religia, kultura, moralność, historia etc., stąd ewidentny wniosek, że wytwory
te, muszą owemu życiu służyć, stymulując je do dalszego działania. "Chcemy tylko o tyle służyć historii, o ile ona służy życiu — pisał autor Tako rzecze
Zaratustra — lecz istnieje stopień zajmowania się historią i jej ocena,
które wpływają na życie trująco i zwyrodniająco [...] wiedza, przy której
słabnie działalność, historia, jako kosztowny nadmiar poznania i zbytek" [ 32 ].
Nietzsche wyróżnił trzy strategie, w których historia sukcesywnie służy życiu,
są nimi: 1) Historia monumentalna. W wariancie tym, historii używa się jako
pocieszycielki, jako odtrutki na inercję i pesymizm, podkreślając rolę wybitnych
jednostek i przełomowych zdarzeń w procesie dziejowym. Odmiana ta,"służy
przede wszystkim działaczowi i mocarzowi — pisał Nietzsche — temu, który toczy
wielki bój, który potrzebuje wzorów, nauczycieli, pocieszycieli i nie może ich
znaleźć wśród swych towarzyszy i w teraźniejszości" [ 33 ].
2) Historia antykwaryczna, jest domeną tego, kto pragnie zachować w sobie
przeszłość, nie naruszając jej świętości, nie redefiniując i nie zmieniając jej.
3) Historia krytyczna natomiast, wartościuje przeszłość, wydaje wyroki, stawia
przed sąd dawne ludzkie błędy, próbując wyciągać z nich wnioski.
Brzozowski podzielał przekonanie Nietzschego, że gromadzenie się wiedzy
historycznej, hamuje w końcu dynamizm życia [ 34 ].
Zauważył jednak, że nadmierne wykształcenie historyczne i przewaga historii nad
życiem, nie są przyczynami słabnącej kondycji kulturowej współczesnego
człowieka, lecz już objawami, symptomami, problem leży gdzie indziej. Autor
Narodzin tragedii analizował problem tego, „co każe nam zwracać się ku
dziejom; albo też, jaki użytek powinniśmy uczynić z dziejów, aby panować nad
nimi, a nie zaś być przez nie opanowanymi" [ 35 ].
Brzozowskiemu nie chodziło zatem „o postawę zajmowaną przez nas wobec
przeszłości dziejowej, uznanej już za przedmiot poznania [jak czynił Nietzsche -
przyp. R.W.] lecz o ustanowienie samego tego przedmiotu" [ 36 ].
Autor Płomieni stwierdzał, że kiedy Nietzsche pisał o trzech strategiach
uprawiania historii, to wychodził tym samym od tego, co było, opierając
na tym wyjściowy punkt swoich analiz. Tymczasem jak zauważył Brzozowski, to,
co było nie istnieje bez podmiotu, idzie zatem o to, by najpierw ów podmiot
ustanowić, by mógł on dopiero tę przeszłość odsłonić i określić. Dzieje są
czymś, co się z nas wyodrębnia, nie będąc już nami, człowiek natomiast
wyodrębnia się z dziejów, stąd wnosił Brzozowski, że dzieje istnieją. Nietzsche
zapytywał więc: Jak obcować i spożytkować historię? Brzozowski poprzedził te
pytanie innym: Dlaczego w ogóle historia zostaje ustanowiona? Twierdził przy
tym, że w momencie postawienia tego pytania, historii jeszcze nie ma. Pojawia
się ona wówczas, kiedy sami ją uprawomocnimy, tj. zajmiemy wobec niej określony
punkt widzenia. „celem badań historycznych staje się poznanie jakiejś
przedmiotowo istniejącej przeszłości dziejowej — twierdził Brzozowski — Z tego
bowiem, że wszelka przeszłość dziejowa może być poznana o tyle tylko, o ile
odnajdujemy ją w sobie jako treść własną, zdajemy sobie sprawę na drugim stopniu
historycznej świadomości, tj. w momencie, gdy wyodrębniamy twórczą obecność
stworzonej przeszłości" [ 37 ].
Brzozowski, podobnie jak Nietzsche, optował za indywidualistyczną i perspektywiczną koncepcją uprawiania historii.
1 2 3 4 5 Dalej..
Przypisy: [ 22 ] Polski
filozof zaznaczał: „połowa nieporozumień w filozofii powstaje ze źle
zrozumianych, źle postawionych pytań" w: Tamże, s. 42. [ 26 ] Nietzsche
pisał: „Nie jesteśmy wcale myślącemi żabami, ani objektywizującymi i registrującymi aparatami o zimno, naregulowanych wnętrznościach, — musimy
ustawicznie myśli swe ze swego rodzić cierpienia i po macierzyńsku obdzielać je
wszystkiem, co w sobie samych posiadamy z krwi, serca, ognia, rozkoszy,
namiętności, męczarni, przeznaczenia, fatalności" w: F. Nietzsche, Wiedza
Radosna (La Gaya Scienza), przeł. L. Staff, Warszawa 1991, s. 6. [ 27 ] F. Nietzsche, Zmierzch Bożyszcz
czyli jak filozofuje się młotem, przeł. S. Wyrzykowski, Warszawa 1991, s.
23. [ 30 ] F.
Nietzsche, Tako rzecze Zaratustra. Książka dla wszystkich i dla nikogo,
przeł. W. Berent, Poznań 1995, s. 51. [ 31 ] Zob.
w: W. Mackiewicz, Nietzscheanizm i marksizm w literaturze i filozofii okresu
Młodej Polski, Warszawa 1989. Zob. także w: M. Kopij, Friedrich Nietzsche w literaturze i publicystyce polskiej lat 1883-1918. Struktura recepcji,
Poznań 2005. Jak też w: Modernizm czyli empatia. Recepcja nietzscheanizmu w polskiej i rosyjskiej eseistyce filozoficznej początku XX wieku w: M.
Pąkciński, Maski Zaratustry. Motywy i wątki filozofii Nietzschego a kryzys
nowoczesności, Warszawa 2004, s. 243-260. [ 32 ] F.
Nietzsche, Niewczesne rozważania, przeł. L. Staff, Kraków 2003, s. 63. [ 34 ] Podobny
pogląd żywił wówczas Wacław Berent: „Jest pewien stopień bezsenności i przeżuwania w historyzmie, przy którym wszystko żywe staje się coraz bardziej
wątłym i zanika wreszcie" w: Źródła i ujścia nietzscheanizmu w: W.
Berent, Pisma rozproszone. Listy, Kraków 1992, s. 135. [ 35 ] S.
Brzozowski, Kultura i życie..., s. 333-334. « Filozofia społeczna (Publikacja: 22-10-2009 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 6888 |
|