|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Społeczeństwo Zanurzeni w kulturze [1] Autor tekstu: Radosław S. Czarnecki
Barbarzyńca to przede wszystkim
człowiek,
który
wierzy w barbarzyństwo.
Claude
LEVI-STRAUSS.
Człowiek jest zanurzony w kulturze jak ryba w wodzie. I tak jak ryba czerpie z niej tlen niezbędny do oddychania, filtrując go
do organizmu za pomocą skrzeli, tak człowiek absorbuje z kultury wszelkie
wyznaczniki, punkty zaczepienia i drogowskazy dla swojego światopoglądu, świata
wartości, moralności, estetyki etc.
Zewsząd słychać narzekania na brak więzi
społecznych, dezintegrację zbiorowości czy powszechny egoizm bądź partykularyzm.
Zamykanie się „w sobie", nie widzenie „Innego" człowieka
[ 1 ]
sprzyja agresji, nienawiści, przemocy. Indywidualizacja wszystkich form życia
jest na pewno jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy. Ilustracją tych procesów
jest skoncentrowanie się etyki na jednostce, co z kolei sprzyja dalszej
subiektywizacji opisu otaczającej nas rzeczywistości. Jeżeli jednostka jest
przedstawiana we współczesnej kulturze jedynie w perspektywie walki,
konkurencji, konfrontacji z „Innym", gdyż naczelnym wyznacznikiem istotowości
człowieka ma być sukces, to wspólnotowość, utożsamiana z bonum communae,
zanika. Tak się dzieje współcześnie gdyż gospodarka nie może "...być treścią i sensem życia. Tymczasem na pierwszym miejscu znalazły się pieniądze i kariera,
pogłębiająca przepaść między bogactwem, a biedą (...) Zamiast społeczeństwa o wysokim poziomie cywilizacyjnym wyrasta społeczeństwo czysto konsumpcyjne,
pazerne"
[ 2 ]. I te cechy pozwalają brylować na wolnym rynku dóbr, usług, idei i pomysłów na
życie osobnikom cynicznym, bezwzględnym i drapieżnym. We współczesnej kulturze
rywalizacja i ofensywność wyostrzają się, gdyż stanowią najważniejszy element
osiągnięcia sukcesu. Jest on fetyszem, Bogiem, upragnioną Arkadią.
Modelowy przykład zanurzenia człowieka w kulturze opisuje P.Kłodkowski
[ 3 ]. W TV teherańskiej co jakiś czas pokazywano film o pielgrzymkach wiernych
katolików do sanktuarium maryjnego w Fatimie (Portugalia). Obserwacja
społecznego odbioru treści zawartych w owym obrazie przez irańskich szyitów
doprowadza do zaskakujących konkluzji. Oni oglądają fragment dziedzictwa swojej
religii utożsamiając nazwę Fatimy z imieniem córki Proroka Mahometa, a nie z katolickim „miejscem świętym". Autorzy filmu sugerują, i są to konotacje
zdecydowanie cywilizacyjno-kulturowe, że kilkadziesiąt lat temu trojgu
portugalskich pastuszków nie ukazała się Matka Boska ale właśnie córka Proroka,
Fatima — zajmująca w tradycji szyitów szczególną pozycję. Miejsce to więc jest "dość
specyficznym miejscem kultu, które w niezwykły sposób wpisuje się w tradycję
muzułmańską", a pielgrzymi tu przybywający, w tym papieże, modlą się i proszą o łaski nie Maryję lecz Fatimę, córkę Mahometa
[ 4 ].
Do ambasady portugalskiej w Teheranie zaczęli po pewnym czasie zgłaszać się
chętni Irańczycy po stosowne wizy, pragnący odwiedzić Fatimę i na własne oczy
zobaczyć to sanktuarium.
"To przecież miejsce bardzo ważne -
szczególnie dla nich, szyitów, którzy darzą specjalnym szacunkiem rodzinę
Proroka. Poza tym sanktuarium znajduje się w zamożnej i podobno odmiennej
kulturowo Europie, co samo w sobie stanowi atrakcję. Film stał się więc dla
pobożnych i ciekawych świata mieszkańców Iranu argumentem, żeby udać się na
pielgrzymkę do miejsca, gdzie dziś żywa jest tradycja muzułmańska"
[ 5 ].
Wszystko zależy bowiem od kontekstu
kulturowego, komentarza, obrazu czy interpretacji zjawiska. Od subiektywnego
doświadczenia podmiotu doświadczającego.
Niezwykle ciekawe wnioski nasuwają się
polskiemu orientaliście w perspektywie przywołanego przykładu. Otóż Europa i "....chrześcijańskie
centrum pielgrzymek w Portugalii staje się miejscem uświęconym dla wyznawców
islamu, zaś postać Maryi zamienia się w córkę Proroka, Fatimę. Pielgrzymi z krajów europejskich są tak naprawdę braćmi-muzułmanami, chociaż tymczasowo
wyznają trochę inną religię. Cały świat podlega więc kolejnemu procesowi
globalizacji. Globalizacji zasad bardzo twórczego informowania o odległych
krajach , nieznanych miejscach, dziwnych obyczajach. Globalizacji medialnej,
która zaczyna przypominać sceny z filmu Matrix ? Nie do końca wówczas wiadomo,
który element jest prawdziwy, a który wirtualny, który jest odzwierciedleniem
rzeczywistości, a który interpretuje ją w najbardziej fantastyczny sposób. A może chodzi o coś zupełnie innego ? O banalną prawdę, że kto kontroluje media,
ten kontroluje właściwy odbiór świata ? A może — jak zasugerował mi niby-żartem
jeden z Europejczyków, który oglądał ten film — jest to po prostu przykład
telewizyjnego proroctwa ? Takiego trochę przewrotnego, ale proroctwa, że Fatima
stanie się za jakiś czas naprawdę muzułmańskim sanktuarium"
[ 6 ].
Abstrahując od proroctw trzeba jednak
stwierdzić, że podobne manipulacje obrazem rzeczywistości nagminnie mają miejsca w dobie wolnych, pluralistycznych i globalnych mediów — elektronicznych przede
wszystkim. Relacje z wydarzeń na Bałkanach w latach 90-tych XX wieku (zwłaszcza
podczas konfliktów w Bośni czy Kosowie owe sprawozdania i interpretacje
przybierały formy horrendalnych mistyfikacji lub nosiły znamiona najczarniejszej
propagandy), argumentacja za militarnym najazdem na saddamowski Irak czy
przedstawianie nieciekawego w sumie sposobu rządów na Białorusi bądź w Rosji w polskich mediach jako totalitarnych i krwawych reżimów (kiedy prominentni
reprezentanci polskiego życia publicznego i czołowi adherenci tych ataków
admirują jednocześnie osobę gen. A.Pinocheta i model chilijskiej dyktatury) są
zawsze tyleż manipulatorskie i utylitarne co obrzydliwe etycznie i z gruntu
niemoralne. Zważ zawsze na racje "mocium panie" i zaczynaj od siebie.....
Telewizyjna gawiedź od Big Brothera, Baru, z „ja tylko pytam" czy „rozmów w toku" (to tylko przykłady polskiego zdziczenia
umysłowego, intelektualnego prymitywizmu czy psychologicznej łatwizny) powodują z jednej strony irracjonalizację i banalizację spojrzenia na rzeczywistość, a z
drugiej — torują drogę do świadomości prostym rozwiązaniom, bezmyślności i schematyzmowi poznawczemu.. Trudno się więc dziwić, że populizm, ma się coraz
lepiej.
Jak sądzi N.Postmann media elektroniczne są
obecnie ośrodkiem dowodzenia sposobem naszej percepcji otaczającego nas świata
[ 7 ].
Zwłaszcza telewizja. Na koncercie popularnej grupy rockowej U-2 w czasie trasy
"ZOO-TV" leader grupy charyzmatyczny Bono krzyczy do mikrofonu: "...Mam wizję,
mam wizję", a na głośne pytanie o jaką wizję chodzi odpowiada: "...telewizję". I to jest clou owego dylematu szarpiącego współczesną demokrację.
Permanentne sączenie przemocy, agresji czy
określonych treści o negatywnym charakterze powoduje utrwalanie określonych
zachowań, sposobu myślenia czy postrzegania „Innego". Dlatego uprawniona jest
konkluzja, że odzwierciedleniem działań stricte rynkowych musi być
indywidualizacja, brutalizacja, batalizacja i rywalizacja jako podstawy
interosobowych kontaktów. Pierwszą zasadą kultury wolnego rynku jest zamiana
wszystkiego w towar i uczynienie z tego przedmiotu handlu czyli zysku. Zasadą
drugą, pochodną tej pierwszej, jest eliminacja przeciwnika, konkurenta,
antagonisty. Wszystkie podmioty na rynku tak właśnie muszą się wzajemnie
postrzegać mając w perspektywie zysk jako naczelną dewizę swej egzystencji. Cel
musi więc uświęcać środki.
Różnicowanie zachowań wobec „Innego"
wewnątrz danej kultury, a także w ramach rywalizacji (konfrontacji) kultur,
wynika zawsze z następujących powodów:
-poczucie wyższości (niekiedy niższości) wobec
ludzi, których postrzega się jako bardzo odmiennych
-nieufność i obawa przed takimi ludźmi — trudności w porozumiewaniu się wynikające z różnic językowych oraz odmiennych norm zachowania — brak obeznania z założeniami, motywacjami,
stosunkami społecznymi i społeczną praktyką innych ludów
[ 8 ].
Współczesna kultura Zachodu stoi na
rozdrożu. Dlatego ludzie zakorzenieni w tej cywilizacji, ukształtowani przez nią i utożsamiający się z nią (chodzi o 50 lat powojennego „złotego wieku" jak
określa okres między zakończeniem II wojny światowej, a upadkiem bloku realnego
socjalizmu brytyjski historyk E.Hobsbawm) przeżywają obecnie w dobie
globalizacji niesamowite rozterki. Z jednej strony widzą zwycięstwo własnego
modelu kultury w wymiarze masowym, światowym i wszechogarniającym. Nawet na
pustyni, wśród nomadów TV niesie wartości zachodniego świata. Kultura obrazkowa
(a obrazy to najbardziej sugestywne sposoby komunikacji międzyludzkiej) jest
przecież wszędzie. A z drugiej — ich dobrobyt, spokój socjalny, swoiste
„zapyzienie" i kokonizacja się sypią. Państwo narodowe i liberalno-demokratyczne, które dawało to poczucie bezpieczeństwa, było synonimem
spokoju i dobrobytu, wartością i ostoją zwija się przed duchem wolnego rynku.
Królują symultaniczność (a stara aksjologia mimo wszystko jeszcze trwa, choćby w pamięci), wirtualność, koczownictwo, różnorodność czy erupcja wolności.
Koniec
komunizmu zbiegł się, a może był to tak naprawdę wynik właśnie owego procesu
obejmującego cały Zachód
[ 9 ], z końcem Zachodu wraz z jego „symulakrami"
[ 10 ],
odnośnikami czy wartościami. Charakterystycznymi dla krótkiego (1914 — 91) XX
wieku:. epoki wojen, masowego społeczeństwa, totalnej władzy i ideologicznych
podziałów świata.
1 2 3 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] Chodzi oczywiście o widzenie człowieka nie tylko przez pryzmat jego wyglądu zewnętrznego, ale przede
wszystkim o jego poglądy, system wyznawanych wartości, obyczajowość, życiową
filozofię, stosunek do transcendencji czy poglądy społeczno-polityczne. Tylko
takie widzenie osoby ludzkiej zapewnia jej komplementarny, demokratyczny i tolerancyjny ogląd; z poszanowaniem godności, wolności i wyjątkowości każdego
człowieka. [ 2 ] M.hr
Doenhoff, Ziviliesiert den Kapitalismus. Grenzen den Freiheit, Stuttgart
1997, s. 223 [ 3 ] P.Kłodkowski -
orientalista, adiunkt i wykładowca Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie oraz Wyższej Szkoły Edukacji im. ks. J.Tischnera w Krakowie,
publicysta (m.in. „Znaku"), pisarz, tłumacz. [ 4 ] P.Kłodkowski, "Religijny Matrix", [w]: „Znak" nr
9/604/2005, s. 147 [ 7 ] N.Postmann,
Zabawić się na śmierć, Warszawa 2002, s. 119 [ 8 ] S.Huntington, Zderzenie cywilizacji, Warszawa 1998,
s. 181 [ 9 ] M.in. R.Aaron, 18 Lectures on Industrial Society, London 1967, s.42: Sz. Eisenstadt,
"Nowoczesność mawiele twarzy" [w]: „Gazeta Wyborcza" z dn.
5-6.11.2005 s. 19:Z.Krasnodębski, Postmodernistyczne rozterki kultury,
Warszawa 1996, s. 156). [ 10 ] Symulakra
to wg J.Baudrillarda kopia rzeczywistości wyimaginowanej, narzuconej naszej
świadomości przez mitologizację rzeczywistości, której nigdy tak naprawdę nie
było. To replika, której oryginał nie istniał realnie. Jest zbitką naszych
wyobrażeń, marzeń, szczątkowej wiedzy oraz podświadomości. « Społeczeństwo (Publikacja: 11-11-2009 )
Radosław S. CzarneckiDoktor religioznawstwa. Publikował m.in. w "Przeglądzie Religioznawczym", "Res Humanie", "Dziś", ma na koncie ponad 130 publikacji. Wykształcenie - przyroda/geografia, filozofia/religioznawstwo, studium podyplomowe z etyki i religioznawstwa. Wieloletni członek Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Mieszka we Wrocławiu. Liczba tekstów na portalu: 129 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Return Pana Boga | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 6936 |
|