Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.488.057 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 705 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Nie umiem wyobrazić sobie Boga nagradzającego i karzącego tych, których stworzył, a którego cele są wzorowane na naszych własnych - krótko mówiąc, Boga, który jest jedynie odbiciem ludzkich słabości. Ani też nie wierzę w przeżycie przez jednostkę śmierci jej ciała, chociaż słabe dusze żywią takie myśli z powodu strachu lub absurdalnego egotyzmu".
« Społeczeństwo  
Zanurzeni w kulturze [3]
Autor tekstu:

Oprócz różnorodnych aspektów tych skłonności zwrócić należy uwagę na jeden fakt, który jest tyle uniwersalnym co powszechnie zapominanym. Zła złem nigdy nie uleczymy. I teza, że "...to co prawda sk...syn, ale nasz sk...syn" [ 17 ] zawsze się obróci przeciwko zwolennikom takich rozwiązań. Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia w przypadkach wspierania na zasadzie krzewienia idei wolnościowych i poszerzania zakresu działania opozycji demokratycznej wobec rządu szacha Iranu Rezy Pahlawiego czy bezprzykładna pomoc wojskowa, logistyczna i finansowa udzielana przez Zachód (wspierany przez świat arabski, zwłaszcza przez petrodolarowe teokracje z Bliskiego Wschodu)mudżahedinom w walce ze świeckimi (acz komunistycznymi), pro-moskiewskimi rządami w Afganistanie. "Zachodni politycy ukrywają dzisiaj, fakt, że około 200 000 afgańskich mudżahedinów, z których wszyscy mieli fundamentalistyczne nastawienie, na masową skalę było wspierane materialnie we wszystkich dziedzinach przeciwko Związkowi Radzieckiemu. Większość terrorystów na całym świecie wywodzi się właśnie z tego środowiska wojny afgańskiej. Oprócz mudżahedinów w Peszawarze jako ochotnicy szkolili się fundamentaliści z innych krajów. Ocenia się, że Arabów pośród nich było 12 — 20 tys. Dziś po powrocie do swoich krajów — Algierii, Egiptu czy dawniejszej palestyńskiej części Jordanii — podejmują akcje terrorystyczne" [ 18 ].

Analogicznie wyglądała sytuacja w byłej Jugosławii, gdzie urobiona opinia publiczna (ta manipulacja żerowała na stereotypach historyczno-polityczno-społeczno-religijnych) przyjęła czarno-biały obraz tego konfliktu i nie dojrzała zwycięstwa idei islamistycznych (kosztem otwarcia i demokracji) w koncepcji państwowości Bośni i Hercegowiny (A.Izetbegovic, a nie H.Silajdzic ostatecznie jest utożsamiany z niepodległością tego kraju).

Na kanwie wspomnianej tragedii jugosłowiańskiej nieodparcie nasuwa się podstawowe pytanie do playmakarów ówczesnej polityki europejskiej i elity dziennikarstwa zachodniego: dlaczego to różne narody nie mogły mieszkać we wspólnym kraju jakim była Jugosławia (przedwczesne uznawanie Słowenii, Chorwacji czy Bośni i Hercegowiny), a w imię multikulturowości, wieloetniczności i demokratycznej symbiozy te same narody muszą (sic !) żyć w „tworze" nazywanym Republiką Bośni i Hercegowiny ? Podwójne standardy, dwoistość myślenia, wybiórcze traktowanie podstawowych pojęć i wartości.

Fundamentalizację myślenia Europejczyków, otwartych, wolnych dotąd ludzi, widać na każdym kroku i w każdym niemal miejscu Starego Kontynentu. „Tężeje" nie tylko ogląd świata nas otaczającego, ale dopuszczamy do swych myśli konstrukcje (ba, uważamy, że mogą one znaleźć zastosowanie w życiu publicznym), których kilka lat temu byśmy się wielce wstydzili. Powodowałyby one kiedyś zażenowanie, konfuzję czy kompromitację autora. To tu można usłyszeć, że imigranci najlepiej wyglądają w miejscu swego pochodzenia; to tu pisze się, że geje to faszyści; to tu plemienne hordy mieniące się kibicami sportowymi (związane symbolami i totemami klubowymi) toczą walki z „innym" klanem, innym plemieniem, innym rodem — ta „inność" polega jedynie na tych symbolach, barwach czy totemach. Kwitnie trybalizm rodowy wywodzący się ze wspólnoty pierwotnej — komunista ma głosować w wyborach na komunistę, Żyd na Żyda, a prawdziwy Polak na prawdziwego Polaka (w domyśle katolika). Itd. itp. I właśnie tak postrzegający świat hierarcha eklezjalny jest wybierany na kierownicze stanowisko Kościoła w kraju, który rości sobie prymat w dziele duchowości europejskiej.

„Wykluczenie" lub „gettoizacja" jak widać mogą przybrać różne formy, stosować różne metody i mieć różnoraki charakter.

Najsmutniejsze jest to, że współczesna kultura zachodnia, mająca aspiracje do uniwersalności, przypisująca sobie szerzenie „jedynie" słusznych poglądów i wartości i utożsamiająca siebie z Dobrem, Pięknem i Prawdą działa w myśl totalitarnych i monopolistycznych praktyk. Zarzuca tym samym dziedzictwo Oświecenia, z którego się bezpośrednio wywodzi. Walcząc o pluralizm można jednocześnie tę wartość deprecjonować; stając po stronie wolności — tłumaczyć, że to „wolność" z moimi poglądami, a na „inne" nie ma miejsca „w naszej" rzeczywistości; popierając demokrację — uważając jednocześnie, iż najlepiej obsadzić wszystkie miejsca w parlamencie swoimi, posłusznymi nam lokatorami; zwalczając cenzurę — widzieć jej zbawienne skutki gdy naszym myślom, naszym tezom i naszym słowom praktycznie pomaga; głosząc wysokie standardy moralne, nie odnosić ich jednak do praktyki dochodzenia „do celu" i tolerując w swoim otoczeniu haniebne czyny, niskie instynkty i podłe zachowania przynoszące jednak utylitarny zysk. .

Katolicka filozof Ch. Delsol krytykując kulturę „człowieka późnej nowoczesności" (tak nazywa dzisiejszą formację kulturowo-cywilizacyjną Zachodu) wpisuje się we wspomniany wcześniej resentymentalny nurt interpretacji historii i rozwoju człowieka. Zauważa jednak słusznie, że dzisiejszy człowiek źle zrozumiał sens nowoczesności i gwarantowanego przez nią projektu wolności osobistych [ 19 ]. Brak w nim bowiem zadań i obowiązków. Tu dochodzimy do sedna naszych rozważań. Przy całkowitym odideologizowaniu, a także demistyfikacji i daleko posuniętej sekularyzacji współczesnej kultury, jedynie szacunek dla prawa i jego bezwzględne przestrzeganie może być spoiwem oraz wartością dla współczesnych społeczeństw. Prawo dopóki jest obowiązującym musi być bezwzględnie przestrzegane i egzekwowane przez powołane do tego organy. I jeszcze jedno — im mniej emocji, marzeń czy irracjonalnego „chciejstwa" w ocenie rzeczywistości tym lepiej. Czyste racje rozumu i empirii. I nic więcej.

Trudno jest nie zauważyć, iż współczesna, ponowoczesna, postindustrialna czy późno nowoczesna (obojętne są tu określenia - chodzi o meritum zagadnienia) kultura Zachodu dąży do monopolu i totalizacji przestrzeni społecznej w skali globalnej. Chodzi zarówno o ekonomię, zagadnienia społeczno-polityczne, osławione prawa człowieka, wolność słowa czy takie pojęcia jak demokracja, swoboda przekonań i obyczaju bądź kreacja własnego „ja". Niekonsekwencja i wybiórcze traktowanie pojęć mających być universum sprzyjają nastrojom antyzachodnim (w szczególności antyamerykańskim), szerzeniu się ksenofobii, nacjonalizmów, nienawiści rasowej i klasowej. Dlatego tym większa odpowiedzialność spoczywa na przedstawicielach elit — i to w skali całego świata — zarówno w pespektywie historycznej, moralnej, jak i społeczno-politycznej. Żonglerka emocjami, afektami czy nastrojami tłumów, w celach doraźnych, utylitarnych i mających na celu aktualny zysk (obojętnie jakiej proweniencji: materialny, polityczny, duchowy czy inny) zawsze skompromituje nawet najszlachetniejsze intencje animatora. Przykładów z historii mamy tysiące. Przytoczę tylko jeden, z historii Polski: wywołanie histerycznych nastrojów wśród tłumów „ciemnych", niewykształconych, podatnych na populizm i wrogich „Innemu" poprowadziło rękę E.Niewiadomskiego do zabójstwa pierwszego Prezydenta II Rzeczypospolitej G.Narutowicza. Tak skowyt nienawiści i kołtuństwo, a przy okazji głupota części elity dziennikarskiej, doprowadziły do tragedii. Spowodowały także, iż II Rzeczypospolita od samego zarania swojej egzystencji została naznaczona piętnem anarchii, przemocy i nienawiści do „Innego". Odbiło się to w latach późniejszych na stosunkach społecznych i politycznych w tamtym kraju wielokrotnie.


1 2 3 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Wywoływanie lęku przed szczepieniami przeciwko świńskiej grypie
Święto podległości

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (16)..   


 Przypisy:
[ 17 ] Ta zasada jest znana i publicznie pochwalana jako użyteczna w polityce od czasów prezydentury Richarda Nixona (prezydent USA 1969-74).
[ 18 ] Za — B.Tibi [w]: „Neue Zuericher Zeitung" z dn. 6.01.1992, s.85
[ 19 ] Ch. Delsol, „Esej o człowieku późnej nowoczesności", Kraków 2003, s. 94

« Społeczeństwo   (Publikacja: 11-11-2009 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Radosław S. Czarnecki
Doktor religioznawstwa. Publikował m.in. w "Przeglądzie Religioznawczym", "Res Humanie", "Dziś", ma na koncie ponad 130 publikacji. Wykształcenie - przyroda/geografia, filozofia/religioznawstwo, studium podyplomowe z etyki i religioznawstwa. Wieloletni członek Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Mieszka we Wrocławiu.

 Liczba tekstów na portalu: 129  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Return Pana Boga
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 6936 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365