|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Prawo » Prawo karne i nauki penalne
Społeczne niebezpieczeństwo czynu jako problem kodyfikacyjny [2] Autor tekstu: Tomasz Kaczmarek
3. Błędne jest także mniemanie, że akurat wprowadzenie do ustawodawstwa
karnego pojęcia społecznego
niebezpieczeństwa czynu, zadecydowało o deformacjach i nieprawidłowościach w stosowaniu prawa karnego w PRL. Bez żadnej obawy o ryzyko błędu przyjąć można,
że wynaturzenia te pojawiłyby się w takim samym wymiarze i z równą
intensywnością, gdyby czynnik materialny przestępstwa pozostał całkowicie poza
ustawą, a ta zadawalałaby się wyłącznie jego formalnym określeniem. Zwykłym
zaślepieniem prostolinijności byłoby przecież zakładać, że pominięcie w tym
przypadku w ustawie społecznej treści przestępstwa mogłoby oznaczać, że ustawodawca w warunkach realnego
socjalizmu tym samym byłby gotów tolerować opozycję polityczną i jej mniej lub
bardziej wolnościowe aspiracje. Śmiem twierdzić, że posługując się li tylko i wyłącznie
formalną bezprawnością, z taką samą
determinacją i swobodą obejmowałby on zakazem karnym dokładnie wszystko to, co w jego ocenie godziło w ustanowiony
przez niego porządek rzeczy. Mimo braku w ustawie
pojęcia społecznego
niebezpieczeństwa czynu, nic nie
powstrzymałoby go od wprowadzenia formalnego zakazu nie tylko stowarzyszania się w celu wrogim dla ustroju, czy publicznego manifestowania społecznego
nieposłuszeństwa, czy niezadowolenia, ale zapewne także rozpowszechniania pism,
niekoniecznie z wyrazami uznania i poparcia dla reżimu i jego beneficjantów.
Historia władzy autorytarnej daje akurat nadto wiele przykładów, że
realizacja celów, jakie zakładała i ta władza, następowała zwykle w majestacie prawa. Zawsze z formalnym powołaniem się na wyraźny przepis stosownej
ustawy. A jednak nikomu nie przychodzi na myśl, aby postulować usunięcie z ustawy zasady nullum crimen sine lege
anteriori tylko dlatego, że w historii ludzkości nie jeden przecież raz,
działaniem formalnych
nakazów i zakazów karnych tłumiono podstawowe prawa i wolności człowieka.
Przeświadczenie co niektórych
autorów, że nadużycia prawa to proste następstwa wprowadzenia do ustawy pojęcia
społecznego niebezpieczeństwa czynu,
zdaje się wynikać z braku dostatecznej wiedzy o złożonych mechanizmach
funkcjonowania państwa i sztuki sprawowania w nim władzy. W konsekwencji także z deficytu pogłębionej refleksji o tym, że normy prawne, niezależnie jakie byłoby
ich aksjologiczne przesłanie, służą zazwyczaj państwu dla ochrony jego
porządku społecznego, nawet wtedy,
gdy ów porządek w ogóle nie zasługuje na ochronę!
4. Kolejna sugestia, że z odwoływania się do materialnej treści przestępstwa nie wynikają żadne pożytki
wydaje się być znów zaskakująca na tle dość ogólnie akceptowanego poglądu, że
chcąc w sposób prawidłowy odpowiedzieć na pytanie, co
jest w prawie karnym zakazane, należy przyjąć punkt odniesienia poza
prawem. Dopiero bowiem w płaszczyźnie metaprawnej możliwe jest
ustalenie rzeczywistych powodów, dla których określone zdarzenia obejmujemy
procedurą ich kryminalizacji. Określenie bowiem bezprawności jako sprzeczności
zachowania z zakazem, którego da
się ustalić czy wyinterpretować z tekstu przepisu prawnego
wyjaśnia tylko nazwę bezprawności a nie jej istotę. Odpowiedź, że
zakazane jest to, co bezprawne,
być może jest wystarczająca dla egzegezy pozytywnych przepisów prawa, ale
(na co już zwracali uwagę W. Makowski i W. Wolter) z logicznego punktu widzenia
przedstawia się jako czysta tautologia:
bezprawne jest to co zakazane, zakazane
jest to co bezprawne [ 16 ].
Gdyby możliwość przezwyciężenia
poprzez materialne definicje przestępstwa błędnego koła w określaniu jego istoty
byłaby nawet i tylko jedyną ich
zaletą, to jak sądzę, stanowi to już wystarczający powód dla twórczego
uprawiania nauki o tzw. materialnej bezprawności. Nauka ta, o czym chyba nie do
końca świadomi są jej „niedzielni"
krytycy, uprawiana była od stuleci, i po dziś dzień wgląd w społeczną treść
przestępstwa pojawia się niezmiennie w setkach publikacji, i to autorstwa
uczonych z pierwszych rzędów europejskiej nauki. Imponujący stan piśmiennictwa, w tym prac także współczesnych
autorów z samego tylko niemieckiego kręgu językowego, czytelnik znajdzie w zestawieniu literatury, dotyczącej materialnej istoty przestępstwa m.in. w podręcznikach H.H. Jeschecka, a przede wszystkimi C. Roxina. [ 17 ]
Dostrzegając znaczenie, jakie także współczesna dogmatyka europejska,
przypisuje w budowaniu teoretycznych podstaw ogólnej
nauki o przestępstwie -
jego materialnej treści,
fascynacje niektórych polskich autorów mocno już „przedwczorajszym" sposobem objaśniania fenomenu i istoty
przestępstwa, nie mogą nie razić swoją zaściankowością.
5. Przezwyciężenie tzw.
formalizmu w prawie nie następuje oczywiście przez sam fakt, że przy opisie
poszczególnych instytucji prawnych lub przy łączeniu ich w wyższe kategorie
systemowe przedstawi się w mniejszym albo większym zakresie, ich podłoże
społeczne. Jego pełne przezwyciężenie będzie możliwe wtedy, gdy włączanie
elementów kontekstu społecznego będzie następowało według pewnej metody. Trzeba
bowiem wiedzieć dlaczego i w
jaki sposób można włączać
elementy spoza normy w obręb treści naukowych pojęć prawnych. [ 18 ]
Odnoszę wrażenie, że w perspektywie takiego właśnie oczekiwania -
intelektualną świeżością w polskich
dyskusjach ostatniego okresu o materialnych ujęciach przestępstwa zaskoczyć mogą
wypowiedzi autorów, należących do najmłodszej, czy młodszej generacji
prawników, zajmujących się teorią prawa karnego. Mam tu na myśli zwłaszcza
Jarosława Majewskiego i Jarosława Wyrembaka. [ 19 ]
Wolni od uprzedzeń, obciążeń i zastarzałych niekiedy nawyków myślenia swoich
mistrzów, czy poprzedników, zdają się odkrywać, jakby
od nowa głębszy społeczny, a właściwy sens natury przestępstwa.
Tyle w oczyszczaniu przedpola zapowiadanego w tytule problemu.
III
1. W nowym kodeksie karnym ustawodawca nie rezygnując z zaznaczenia
materialnej treści przestępstwa, dla jej określenia użył nowej nazwy,
"społecznej szkodliwości czynu".
Materialna treść przestępstwa może i jest różnie nazywana. W tym wszakże wypadku
użycie odmiennego, niż w kodeksie karnym z 1969 r., terminu na jej określenie
zdaje się oznaczać coś więcej niż konwencjonalny, czysto terminologiczny zabieg.
Myślę, że przyjęcie innej nazwy w tym wypadku stanowi istotny przekaz
informacyjny przede wszystkim o tym, że wraz ze zmianą ustrojową
zmieniły się miary społecznie ujemnego wartościowania zachowań, które
ustawodawca chce objąć, czy obejmuje zakazem karnym.
Z tego właśnie powodu można było się od razu także spodziewać, że osoby
przygotowujące nowy kodeks karny zarekomendują inny, niż przyjmowany na tle
kodeksu karnego z 1969 roku, sposób rozumienia społecznej treści przestępstwa,
tudzież odmienne wyznaczą funkcje temu pojęciu.
2. Zasadniczą zmianą w porównaniu do poprzedniego kodeksu, jest pominięcie w art.1§1k.k.
społecznej szkodliwości czynu w charakterze dodatkowego wymogu
odpowiedzialności karnej obok formalnego warunku ustawowej określoności czynu,
jaki wynika z zasady nullum crimen sine
lege anteriori. Materialna treść
przestępstwa została natomiast
zaznaczona w
§
2 art.1 k.k., jako warunek wystarczający dla uchylenia przestępności czynu
zabronionego, gdy jego społeczna
szkodliwość jest znikoma.
W domyśle takiego ujęcia
leży, jak sądzę, teoretycznie i metodologiczne wadliwe założenie, że o tym jaki
czyn jest, lub kiedy
przestaje być społecznie szkodliwy decydować może tylko ustawodawca.
Podczas gdy rola sądu ograniczona
jest jedynie do ustalania, w obrębie konkretnych przypadków,
tylko stopnia
społecznej szkodliwości, w tym
także jego znikomości, nigdy zaś samej społecznej ujemności czynu, bądź
jej braku.
3. Niewdzięczny obowiązek
uzasadnienia przyjętego w nowym kodeksie sposobu ujęcia materialnej
treści przestępstwa zdaje się, że przejął na siebie głównie A. Zoll, sądząc po
częstotliwości jego wypowiedzi w tej mierze. [ 20 ]
Zdaniem tego autora jest sprawą
bezsporną, że czynami zakazanymi pod groźbą kary przez ustawę mogą
być tylko czyny, które godzą w chronione porządkiem prawnym dobra, i które z tego względu są społecznie
niebezpieczne. Z zasady demokratycznego państwa prawnego wynika,
że ustawodawcy nie wolno zakazywać pod groźbą kary czynów, które nie godzą w dobra mające społeczną
wartość.
[ 21 ]
Na tle tego skądinąd trafnego
założenia A. Zoll formułuje następnie generalny wniosek, że zasada
nie ma przestępstwa bez społecznego
niebezpieczeństwa czynu jest
wyłącznie adresowana do ustawodawcy, i jako taka, mając charakter konstytucyjny
powinna zostać wyrażona wyłącznie w ustawie zasadniczej. [ 22 ]
Pomieszczenie jej także w kodeksie karnym miałoby bowiem znaczenie czysto
ideologiczne, co z natury rzeczy nie może być akceptowane. [ 23 ]
4. Stanowisko takie jest nieprzekonywujące, a nawet, jak sądzę
niezupełnie uprawnione. Wystarczy zwrócić uwagę, że inna przykładowo zasada,
nullum crimen sine lege,
wyrażająca formalne
ujęcie przestępstwa, chociaż
swój doktrynalny rodowód wywodzi z myśli polityczno-prawnej Oświecenia i od
początku do dnia dzisiejszego uchodzi
za klasyczną regułę konstytucyjną,
mimo to, (a może właśnie także dlatego),
począwszy od prac A. Feuerbacha uznana została później również za
fundamentalną normę prawa
karnego. Normę, o której później R. von Hippel powie, że jest ona
die wichtigste Kulturgrundlage des
Strafrechts.
[ 24 ] Okazuje się zatem, że zasada nie ma
przestępstwa bez ustawy, mimo że jest adresowana do ustawodawcy, to z tego
powodu nie stanowi przeszkody, aby
jej sformułowanie znalazło się w jednakowym brzmieniu zarówno w art. 42
Konstytucji, jak i w art. 1 kodeksu karnego. Ujęcie takie można co prawda
usprawiedliwić, dodając zaraz, że
chociaż istotnie zasada ta adresowana jest bezpośrednio i wprost do ustawodawcy,
to jednak z jej sformułowania wynikają
także postulaty dla
sędziego w formie
zakazu stosowania analogii i wykładni rozszerzającej, co uzasadnia statuowanie
tej zasady zarówno w Konstytucji,
jak i w kodeksie karnym.
1 2 3 4 Dalej..
Przypisy: [ 16 ] Tak: W. Makowski: Prawo karne,
1920, s.164, W. Wolter: Zarys prawa karnego, 1933, s. 78-79. [ 17 ] H.H. Jescheck: Lehrbuch des
Strafrechts, Allg. Teil, 3 Aufl. 1978, s. 183 i n, oraz 190, C. Roxin:
Strafrecht, Allg. Teil, 3.Aufl. 1997, s.
8-10 i n. [ 18 ] Por. S. Ritterman:
Pojęcia
materialne w prawie cywilnym, ZNUJ Kraków, 1962, s. 5 i n. oraz T. Kaczmarek:
Społeczne niebezpieczeństwo czynu i jego
bezprawność jako dwie cechy przestępstwa,
Wrocław 1966, s. 7 — 14. [ 19 ] Patrz: J. Majewski: Materialny
element przestępstwa w projekcie kodeksu karnego, Przegląd Sądowy
6/96, s. 74-86, J. Wyrembak: Ogólna definicja przestępstwa a
opis jego materialnej treści, PiP 4/93, s.77-81 [ 20 ] Patrz: A. Zoll: Ogólne
zasady odpowiedzialności karnej w projekcie kodeksu karnego, PiP 10/90, s.
30 i n. Tegoż: O
reformie prawa karnego (w odpowiedzi W. Mąciorowi), PiP 1/92, s. 95 i n.,
Materialne określenie przestępstwa w projekcie kodeksu karnego (w:)
Problemy kodyfikacji prawa karnego, Księga ku czci Profesora
Mariana Cieślaka, Kraków 1993, s. 85 i n., Materialne określenie
przestępstwa, Prawo i Prokuratura, 2/97, s. 10 i n. oraz A. Zoll (w:) K.
Buchała, A. Zoll: Kodeks karny, Część ogólna, Komentarz do art. 1 — 116 kk, Zakamycze 1998, s. 12 i
n . [ 21 ] Tak: A. Zoll w Komentarzu do
art. 1 kk, op.cit., s. 11 i 12. [ 22 ] Tak A. Zoll
konsekwentnie we wszystkich
pracach wymienionych w przypisie 20. [ 23 ] Patrz: A. Zoll:
Materialne
określenie przestępstwa w projekcie kk (w:) Księga ku czci Prof.
Mariana Cieślaka, op.cit., s. 85. [ 24 ] Por. szerzej o zasadzie
nullum crimen sine lege i jej
podwójnym wyrażaniu w przepisach Konstytucji i Kodeksu karnego:
R. Dębski: Zasada nullum crimen sine lege i postulat wyłączności
ustawy,
Acta Universitatis Lodziensis, Folia Iuridica 50, 1992, s. 99 i
n.. « Prawo karne i nauki penalne (Publikacja: 03-12-2009 )
Tomasz KaczmarekCzołowy polski specjalista od prawa karnego, profesor zwyczajny Uniwersytetu Wrocławskiego, wieloletni kierownik Katedry Prawa Karnego Materialnego, członek Komisji Kodyfikacyjnej odpowiedzialnej za nowy Kodeks Karny (1997). W 2006 r., w 40-lecie pracy naukowej, wydano monumentalne "Rozważania o przestępstwie i karze" (ss.838) - antologię rozpraw naukowych T. Kaczmarka, jako jedyny tego rodzaju projekt w powojennym prawie polskim. Strona www autora
Liczba tekstów na portalu: 10 Pokaż inne teksty autora Poprzedni tekst autora: Stan polskiej dogmatyki prawa karnego w okresie zmian ustrojowych | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 6985 |
|