|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Społeczeństwo » Aborcja, edukacja seksualna
10 punktów w sprawie antykoncepcji [4] Autor tekstu: Krzysztof Terczyński
Krytycy antykoncepcji czasami zarzucają jej
propagatorom, że ci upowszechniają zasadę: „skoro większość uważa to za
moralnie dopuszczalne — to znaczy, że jest to moralnie dopuszczalne".
[ 22 ]
Trudno się zgodzić z tym zarzutem, bowiem nie chodzi o wyciąganie takiego
wniosku z faktu, że większość ludzi uznaje antykoncepcję za neutralną moralnie.
Chodzi mianowicie o pytanie, jak to możliwe, aby rzecz tak zdaniem katolików z gruntu zła mogła mieć licznych zwolenników wśród księży, biskupów, kardynałów,
teologów i aby była aprobowana przez inne wyznania chrześcijańskie. Również schodząc na chwilę z płaszczyzny etycznej -
nie jest możliwe aby rzecz tak zdaniem ortodoksji katolickiej szkodliwa była
popierana przez zdecydowaną większość ginekologów, psychologów i seksuologów.
Ortodoksyjni katolicy sami mianują się ekspertami od wszystkiego, albo wyszukują
takiego lekarza, który nawet jeśli 99% jego kolegów po fachu nie zgadza się z nim, na łamach prasy katolickiej występuje jako bezstronny, rzetelny
reprezentant świata nauki.
Marek Czachorowski, katolicki
publicysta, autor artykułu, do którego nawiązuje, krytykuje „przymus ciała" i sprowadzanie
ludzkiej płciowości tylko do aspektu biologicznego: "Innym fałszywym tropem,
którym niekiedy idą obrońcy antykoncepcji, jest kwestionowanie możliwości
kierowania swoim postępowaniem w sferze seksualnej (...) [ 23 ]
Człowiek nie powinien być więźniem biologizmu — pisze ten
katolicki autor. Oczywiście człowiek nie
powinien być więźniem biologizmu, dlaczego zatem kościelni konserwatyści nie
postulują wprowadzenia ścisłego 40 dniowego i obowiązkowego postu dla wszystkich
chrześcijan? W końcu człowiek nie może być więźniem biologii.
Za główną tezę wspomnianego
artykułu, można uznać to, że jeśli ktoś tylko racjonalnie myśli, nazwie i logicznie usystematyzuje pojęcia, musi dojść do oczywistego wniosku, że
stosowanie antykoncepcji jest moralnie niedopuszczalne. Czyli sprawność w logicznym myśleniu równa się potępieniu antykoncepcji.
Jednak niekwestionowani
„giganci" naukowej logiki XX w. przywoływani w niniejszym tekście Karl Popper i Bertrand Russell zdecydowanie krytykowali katolickie stanowisko w tej sprawie.
Cóż, może dlatego, że nie
pobierali lekcji logiki u katolickich publicystów.
Tak jak Tomasz z Akwinu był niedościgniony w tworzeniu za pomocą słów problemów, których nie ma,
tak Jan Paweł II był wzorowym uczniem owego „Księcia teologów", również jego
werbalne konstrukcje dotyczące antykoncepcji nie mają żadnych odpowiedników w rzeczywistości.
Niemal wszyscy publicyści katoliccy piszący o antykoncepcji, również wspaniale naśladują ów wzorzec. Nie do przyjęcia jest również sugestia
[ 24 ], że ktoś
stawia znak równości między pozytywnym aspektem zdrowotnym a pozytywną oceną
moralną. Ów znak równości stawia się między pozytywną oceną moralną a dobrem
człowieka, uniknięciem cierpienia w taki sposób aby nikomu nie robić krzywdy.
10. Seksualność a Prokreacja
Ortodoksyjni katolicy zarzucają antykoncepcji to, że
oddzieliła seksualność od prokreacji. Tymczasem nie bez powodu mówi się o prostytucji jako o „najstarszym zawodzie świata". Przecież mężczyźni
korzystający z usług pań lekkich obyczajów nie chcieli zostawać ojcami, ich
celem była przyjemność seksualna, chodzi o to, że odwiedzający te kobiety nie
chcieli przecież płodzić z nimi dzieci. Absurdem jest zatem twierdzić, że
dopiero antykoncepcja oddzieliła seksualność od prokreacji. Te sfery były
rozdzielone odkąd istnieje społeczeństwo. Od II połowy XX w. dzięki
zaawansowanym metodom antykoncepcyjnym to rozdzielenie może być skuteczniejsze.
Prokreacja i seksualność to nie synonimy. Są to sfery życia
bliskie sobie i oczywiście ściśle ze sobą związane, nie można jednak powiedzieć
by były jednym i tym samym, bo przecież człowiek bezpłodny czy kobieta, która
już nie może mieć dzieci, też mają prawo do życia seksualnego, jeśli jednak
przyjmiemy, że seks zawsze ma mieć „wewnętrzne przeznaczenie" do płodzenia
dzieci, musielibyśmy uznać współżycie tych ludzi za grzech, zabronić im tego, bo
po co mieliby to robić. Oczywiście XX wieczni papieże dopuszczali możliwość
współżycia takich ludzi. Dlaczego? Na to pytanie trudno znaleźć
odpowiedź
Jest to przecież ewidentna niekonsekwencja, którą maskuje
się wzniosłym słowotokiem, bo każdy stosunek powinien być ukierunkowany na
płodzenie, jednak nie każdy stosunek musi doprowadzić do zapłodnienia z przyczyn
czysto biologicznych niezależnych od woli człowieka. Czyli para nie zawsze musi
zamierzać mieć dziecko, ale nie może nie zamierzać.
Zapłodnienie musi być, nieważne czy rzeczywiste, czy
ewentualne, czy nawet niemożliwe jak w przypadku kobiet po menopauzie, ale być
musi, dla ortodoksyjnych katolików nie ma w seksie miejsca na czyste uczucia,
ekscytacje, afirmację drugiej osoby i po prostu przyjemność. Oczywiście te
rzeczy według katolików mogą, a nawet powinny być w seksie, ale obok
zapłodnienia, jako dodatek do zapłodnienia, nigdy samodzielnie.
1 2 3 4
Przypisy: [ 22 ] O poprawną argumentację w sprawie oceny antykoncepcji" Marek Czachorowski — „Nasz Dziennik" 25-26 lipca
2009, Nr 173 (3494) « Aborcja, edukacja seksualna (Publikacja: 06-12-2009 Ostatnia zmiana: 07-12-2009)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 6990 |
|