|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Historia Kościoła » Kościół w Polsce
Kościół i rozbicie dzielnicowe [1] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Fatum Stanisława kolejny raz zagrało przeciw Polsce w XIII wieku, w okresie
czteroletnich starań o kanonizację „męczennika" w latach 1249-1253. Sprawę procesu kanonizacyjnego
papiestwo wykorzystało aby uzależnić od siebie Polskę, czyniąc ją lennem Stolicy Apostolskiej. Wówczas jednak taka zależność nie była dla Polski korzystna, gdyż układ sił w Europie uległ zmianie. Cesarstwo nie było już tak mocne jak w wieku XI. Papiestwo natomiast
zdecydowanie wzmocniło swoje siły. Taka sytuacja dla cesarstwa była pokłosiem dwustuletnich
zmagań z papiestwem, kiedy zaniedbywano sytuację wewnętrzną Cesarstwa niemieckiego kosztem
polityki zagranicznej. Walka o dominium mundi przesłoniła cesarzowi istnienie problemów
wewnątrzpaństwowych. Od XII w. zaczęły powstawać silne i o dużym stopniu niezależności księstwa
biskupie na terenie Rzeszy, które stały się czynnikiem destabilizującym państwo niemieckie. W pierwszej poł. XIII w. Fryderyk II potwierdził istnienie dawnych jednostkowych przywilejów
duchowieństwa. Później jednak, w 1245 roku, papież Innocenty IV (1243-1254) „zdymisjonował"
go i odsądził od korony cesarskiej całą dynastię Hohenstaufów, wezwał jednocześnie
książąt elektorów do wyboru nowego cesarza. Pozbawił Fryderyka wszystkich godności i lenn oraz zwolnił poddanych z przysięgi wierności. Każdemu, kto odważył się
popierać byłego cesarza, groziła ekskomunika. Walka Hohenstaufów (1138-1254) z papiestwem o panowanie nad Italią zakończyła się porażką cesarstwa, doprowadziła
też do wygaśnięcia dynastii, po której zapanowało Wielkie Bezkrólewie. Był to
jeden z największych upadków cesarstwa i w tej sytuacji korzystne było pozostanie
lennikiem tak wątpliwej potęgi, której zwierzchnictwo łatwo można było wówczas
zrzucić albo zdecydowanie ograniczyć. Jak pokazała historia — słaby zwierzchnik
gotów jest do daleko idących koncesji na rzecz swojego wasala. Co więcej, w owym czasie istniały poważne widoki na przezwyciężenie podziałów terytorialnych i ponowne restytuowanie Królestwa Polskiego (patrz niżej: panowanie Henryków śląskich).
Kościół i rozbicie dzielnicowe
Mitem, na jaki należy wskazać, jest mniemanie, że kler polski przez
cały okres rozbicia dzielnicowego dążył do odrodzenia jedności państwa. W rzeczywistości działo
się dokładnie na odwrót: przez większość okresu rozbicia biskupi "jakby idąc za przykładem
Stanisława, z nielicznymi wyjątkami (...), zamiast pomagać do utrzymania monarchii, pomagali
juniorom do rozburzenia państwa. (...) Nie umieli apostołować, ale umieli burzyć na równi i razem z panami świeckimi, jako magnaci, arystokracja średniowieczna, zasadniczo sprzeczna
monarchii; a byli potężni, bo miewali pod sobą po kilka grodów z licznym rycerstwem włodyczym.
Tak, zacząwszy od klątwy rzuconej na pierwszego seniora i jego żonę (!), burzyli przez cały ten
okres (1138-1243), a mianowicie w tych latach, kiedy zachodziły przemiany na tronie krakowskim "
(Wojciechowski). Zaznaczmy na marginesie, że każde wystąpienie biskupa przeciw
seniorowi było złamaniem przysięgi, która biskupi w całej polski, podług Testamentu
Krzywoustego, mieli składać seniorom, od których to otrzymywali pierścień i pastorał, ślubując jednocześnie wierność i posłuszeństwo w sprawach świeckich.
Głównym czynnikiem destabilizującym ówczesną sytuację było popieranie przez
kler juniorów przeciwko prawowitym seniorom, co powodowało rozrost udzielnych
książąt i pretendentów do dzierżenia władzy. W latach 1146-1150 arcybiskup Jakub
oraz kilku stojących przy nim biskupów, poparło bunt młodszych synów Krzywoustego
przeciw seniorowi, Jakub rzucił klątwę na seniora. Senior wysłał skargę do papieża,
który przysłał legata do zbadania sprawy. Legat nie został jednak przyjęty przez
biskupów, którzy udali, że nie dowierzają jego kredytywie. Spotkała ich za to
ze strony papieża surowa nagana. Arcybiskup gnieźnieński Henryk Kietlicz stanął
po stronie Odonicza, a przeciwko prawowitemu następcy władzy senioralnej, Władysławowi
III Laskonogiemu. Ten ostatni książę wykazał jednak wiele rozsądku (mając zapewne
na względzie scalenie ziem polskich) przekazując swoje ziemie Henrykowi I Brodatemu.
Ten sam arcybiskup bronił również „praw" Leszka Białego, dla którego
nie mogło być miejsca w owym czasie na tronie krakowskim. Niesłuszne jest również
mniemanie, że duchowieństwu zależało na jedności państwa ze względu na jedność
Kościoła. W roku 1243 czterech biskupów ziemi pruskiej miast zwierzchności Gniezna
uznało zwierzchność dalekiej Rygi. Arcybiskup gnieźnieński Pełka nie zareagował
na ten fakt żadnym słowem protestu. Ten sam arcybiskup (jak i jego poprzednicy)
popierał rozbicie państwa, czyniąc knowania wraz z buntującymi się juniorami
(popierał Odonicza) przeciw dążeniom do odbudowy jedności pod przewodem Henryków
legnickich, pod rządami których jedność państwa i odbudowa monarchii zdawała
się być tuż tuż. Oto w roku 1231 w ręku Henryka I Brodatego, legalnego seniora,
znalazła się prawie cała Polska. Zjednoczeniową linię kontynuował jego syn Henryk
II Pobożny. Cała sprawa legła, gdy Henryk II poległ w bitwie z Tatarami pod
Legnicą 1241 r. I tak na tych "najrozumniejszych i najdzielniejszych książętach polskich
XIII wieku" załamała się na razie idea odbudowy monarchii i jedności Polski. A działo się
to pięć lat przed największym upadkiem cesarstwa, a dziesięć lat przed podporządkowaniem
lennym Polski Stolicy Apostolskiej. Gorliwym kontynuatorem polityki dziada był
Bolesław Rogatka, został on jednak pokonany wspólnymi siłami Kościoła i ...zbuntowanych
juniorów. Jednak była to dla Polski sytuacja przełomowa: Rogatkę zaskoczyło
poddanie prowincji polskich pod rządy papieża (uczynili to nieprawi pretendenci
do władzy z poduszczenia kleru polskiego). Tylko on mógł być legalnym dzierżycielem
władzy, jednak nie popierał Bolesław dążeń Stolicy Apostolskiej (być może stąd
„Rogatka"). ¦wiadczy o tym bulla Aleksandra IV z 1257 r. w której
papież nie uznał słusznego prawa Bolesława do Wielkopolski (legalny władca nie
jest w ogóle wymieniony, świadczy to, że Bolesław nie uznawał nawet prawa papieża
do zabierania w tej sprawie głosu). Historia bardzo niesprawiedliwie oceniła
człowieka, który ośmielił się nie uznawać powagi Stolicy Apostolskiej, jedyne
co się o nim mówi w szkołach, to to, że był sprzedawczykiem i hulaką.
(jaki był Rogatka — więcej...)
Polska częścią lenna papieskiego
Można przypuszczać, że uzależnienie Polski zainicjował Innocenty IV,
wykorzystując zabiegi polskich duchownych o kanonizację Stanisława, którzy dostali
propozycję nie do odrzucenia: zdrajca będzie świętym, gdy cała Polska uzna się immediate
Sedi Apostolice subiecta. Polscy biskupi przekonali do swego planu najmocniejszych
książąt politycznymi korzyściami, w tym poparciem starań umocnienia władzy.
Wielkopolsce obiecali obronę przed inwazją margrafów brandenburskich, książętom
¦ląska zapewnili poparcie przeciw Bolesławowi, książętom Kujaw i Krakowa obiecano
możliwość dalszej ekspansji na wschód. Zapewne do tego celu wykorzystano fakt
opłacania przez Polskę świętopietrza, być może natrafiono wówczas na dokument
Dagome iudex (patrz niżej).
Po zniszczeniu Bolesława, wraz z wejściem pod zależność papieską,
następuje okres największego rozdrobnienia dzielnicowego.
Jak wykazał w swojej książce Łodyński
do połowy wieku XIII brak jest przesłanek, aby sądzić, że
wcześniej Polska była lennem Stolicy Apostolskiej (częścią "Domini Sancti Petri").
Dagome iudex (zobacz)
Jest to dokument, który zdaje się przemawiać za bezpośrednią podległością
Polski już od X wieku. Nie można jednak uznawać tego aktu za odzwierciedlenie rzeczywistej
sytuacji. Przeczą temu następujące czynniki: 1) mamy dowody na to, że w X wieku
Polska była zależna od Cesarstwa, świadczą o tym wyprawy Bolesława Chrobrego z lat 992, 995 oraz zjazd gnieźnieński; Polska nie mogła być jednocześnie lennem
dwóch podmiotów; 2) zupełna nieznajomość tego aktu w Polsce jak i w Rzymie;
próżno szukać odniesień do niego w ciągu dalszych stosunków polsko-papieskich.
Można raczej Dagome iudex przypisywać Odzie, która spreparowała ten akt
poza Polską, bez czyjejkolwiek wiedzy. Ciekawostką jest, że za czasów Grzegorza
VII, kiedy taki dokument byłby bardzo pożądany dla obu stron, nie wykorzystano
go, co więcej nie potrafiono sobie w Rzymie poradzić z nazwami geograficznymi
występującymi w dokumencie i uznano, że odnosi się on do ...Sardynii (patrz:
Dokument Dagome iudex a kwestia sardyńska w XI w., Łodyński, Rozpr. Akad.
Umiej., Kraków 1911), gdyż podobna była tam forma rządów jak opisana w tym akcie.
"Takoż w innym tomie za papieża Jana XV czytamy, że Dagome sędzia i Ote senatorka i synowie
ich Mieszko i Lambert, nie wiem jakiego rodu ludzie, sądzę zaś, że byli Sardyńczykami,
ponieważ ci rządzeni są przez czterech sędziów, świętemu Piotrowi nadali..."
.
Do roku 1253 mamy natomiast wiele aktów przemawiających przeciwko podległości
Polski (np. Bolesława „Rogatki" z 1249 r. o oddaniu w lenno części ziem
polskich arcybiskupowi magdeburskiemu bez żadnej wzmianki o zgodzie papieża,
która w przypadku istnienia zawisłości byłaby nieodzowna). Główną jednak przeszkodą w uznaniu lennego stosunku Polski względem Tronu Papieskiego jest fakt, iż przez
większość okresu patrymonialnego w Polsce występowała bezpośrednia zależność
od cesarstwa. Przemawia za tym dużo jednoznacznych dowodów. A mniemanie, że
mogła być Polska jednocześnie lennem papiestwa i cesarstwa jest niedorzeczne
(byłby to ewenement na skalę światową). Nie jest również dowodem fakt opłacania
świętopietrza, gdyż była to danina o charakterze dewocyjnym ("jałmużna,
na światło", etc) a nie politycznym. Istniały państwa będące wasalem Stolicy Apostolskiej i nie płacące świętopietrza (np. Ruś, Bułgaria, Węgry, Litwa), jak też na odwrót.
Co więcej, mamy wiele przykładów, kiedy fakt płacenia przez jakieś państwo daniny
dewocyjnej doprowadził do jego podporządkowania. Wyglądało to dość schematycznie.
Jako przykład wskażmy Szwecję. Około 1152 r. papieski legat Mikołaj wynegocjował
od Szwecji dobrowolną opłatę świętopietrza. Pisał, że jest ona
"na dowód oddania", jednak "z pewnością nie na nasz użytek ale raczej ściągamy
go dla zbawienia waszych dusz, gdyż chcemy abyście zostali objęci opieką św. Piotra w zamian
za dowody waszej dewocji...".
Była to więc wyraźnie opłata dewocyjna, jednak parę lat później ten sam legat,
już jako papież Hadrian IV, oświecił Szwedów: "umiłowani
synowie etc. już bez wątpienia Twoja miłość wie, że królestwo Gotów od momentu,
kiedy poznano w nim imię Chrystusa zostało poddane władzy Księcia Apostołów i jego następców, a Goci swoje berła bogobojnie poddają pod stopy św. Piotra,
któremu odtąd co roku płacą trybut. Pouczamy tedy waszą miłość i przypominamy,
byś bez zwłoki przysłał to, co świętej i powszechnej Matce słusznie się należy..." ! W Polsce papież zastosował dokładnie ten sam zabieg. Do połowy XIII wieku brak śladów poddania
władzy „Księcia Apostołów", natomiast w 1253 pisze papież: "następcy (książąt Polskich)
odkąd poznali wiarę chrześcijańską poddani byli Stolicy Apostolskiej...".
Polska i tak najdłużej płaciła świętopietrze jako opłatę dewocyjną, do pierwszej połowy XIII
wieku wszyscy, którzy swą wdzięczność Rzymowi za światło wiary wyrażali denarem
św. Piotra zostali przezeń wepchnięci do lenn papieskich. Wcześniej podporządkowano
Sardynię, Węgry, Hiszpanię, Anglię, Francję, Korsykę, i in. W przypadku Polski
być może wykorzystano dodatkowo dokument Dagome iudex. ¦wiadczyć o tym
może fakt, że dopiero w pierwszej połowie XIII wieku papiestwo skojarzyło ten
akt z Polską (najpierw odkrył to Albinus, natomiast papież Honoriusz III, 1216-1227,
włączył dokument do swego zbioru).
1 2 Dalej..
« Kościół w Polsce (Publikacja: 16-05-2002 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 71 |
|