|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Światopogląd » Etyka świecka
Religia nie jest etyką [2] Autor tekstu: Adam Kalbarczyk
Przykazań tych mamy zarazem przestrzegać nawet, jeśli wiążą się z jawną i świadomą dla ich wykonawców nieetycznością, czyli, mówiąc wprost, ze złem. Mamy
szanować własność, choćby pochodziła z wątpliwych etycznie źródeł. Rozwód nie
jest dozwolony, nawet jeśli mąż jest alkoholikiem i brutalnym tyranem. Rodziców
należy czcić, nawet jeśli ojciec jest potworem, a matka stręczycielką. Dwie
normy świętości wedle Dekalogu, które daje się utożsamić z normami czysto
etycznymi, to zakaz zabijania oraz składania fałszywych zeznań.
Ta pierwsza okazuje się jednak względna w religii właśnie ze względu na ograniczenie dotyczącej jej świętości. Kościół
katolicki nie wyklucza kary śmierci, zabijania wroga w czasie wojny, a także
wszelkiego agresora w obronie własnej, odmawiając w ten sposób świętości życiu
zbrodniarza i tego, kogo uznaje za naszego wroga. Ostatecznie jedyną norma z Dekalogu, która ostaje się po oddzieleniu od pojęcia świętości, jest
prawdomówność...
Przyzwyczailiśmy się utożsamiać świętość z tym, co dobre w sensie etycznym, a grzech z moralnym złem. Tymczasem, jak widać na przykładzie Dekalogu, religia i etyka w dużej mierze pozostają jednak rozłączne. Co oznacza, iż w większości
to, co religijne, jest albo etycznie
indyferentne albo wręcz nieetyczne, a to, co etyczne, nie jest religijne, a czasem z religijnego punktu widzenia bywa grzechem. Większość religijnych
rytuałów nie da się kwalifikować ani jako dobre, ani jako złe w sensie etycznym.
Istnieje jednak także wiele postaci zła etycznego, które są przez religie w pełni akceptowane. Z drugiej strony kategorie etyki zawodowej (np. rzetelność,
staranność, odpowiedzialność za wykonywane dzieło) z punktu widzenia religii są
nieistotne. A niektóre wartości etyczne są przez wiele religii uznawane za
grzeszne — np. hedonistycznie rozumiane ludzkie szczęście.
Nietrudno wskazać przykłady "świętego
zła" - antywartości etycznych,
realizowanych przez religie ze względu na zachowanie lub zapewnienie świętości. Pierwszym z nich jest „święta
wojna". To w imię krzewienia chrześcijańskiej świętości poświęcano przecież
życie autochtonów w czasach rekonkwisty i konkwisty, doskonale przecież wiedząc,
że zabijanie innych jest złem w sensie etycznym. W tym samym celu odbyły się
także wszystkie wyprawy krzyżowe, których islamskim odzwierciedleniem jest
dzisiejszy Dżihad. Spory o różne
rozumienie sacrum przerodziły się w europejskie wojny religijne XVI i XVII w., żywe do dzisiaj np. w nienawiści
pomiędzy katolikami i protestantami w północnej Irlandii. I nieprawdą jest, że
ludzie kiedyś nie uważali wojny za złą. Zarówno dziś, jak w przeszłości,
chrześcijaństwo i islam doskonale wiedziały i wiedzą, czym jest wojna, bo też na
co dzień głoszą pokój. To w imię świętości („święte zabójstwo") ginęli także
ludzie na stosach Inkwizycji, choć jej realizatorzy rozumieli etyczną wartość
ludzkiego życia, sami byli bowiem żyjącymi ludźmi.
Dla celów religijnych uprawnione jest także „święte kłamstwo", czyli głoszenie, w imię określonej świętości, jawnej nieprawdy wbrew wiedzy tego, kto ją
wypowiada. Nie szukając odległych historycznie przykładów: czym innym, jak nie
kłamstwem w imię obrony „świętości życia", było twierdzenie ks. Gancarczyka, iż
Alicja Tysiąc zamierzała popełnić zabójstwo? („mama, która bardzo chciała zabić
swe dziecko", „Gość Niedzielny" z 7.10.2007 r.). Autor z pewnością odróżnia
zbrodnię od legalnego zabiegu i nawet, jeśli w swym świętym misjonarskim zapale
utożsamia aborcję z morderstwem, to użyte przez niego sformułowanie jest
świadomą manipulacją. W polskiej dyskusji nad kwestiami etycznymi Kościół stale
do takich manipulacji się posuwa, nie tylko nazywając legalne usuwanie ciąży
zabójstwem, ale także m. in. twierdząc, że
in vitro jest wyrafinowaną aborcją
lub że eutanazja to sposób na fizyczne eliminowanie emerytów ze społeczeństwa.
Czym innym także, jak nie kłamstwem w ustach wierzącego chrześcijanina, jest
twierdzenie, że krzyże to wyraz uniwersalnej europejskiej kultury, a nie symbol
jego wiary? „Święte kłamstwo" w obronie prenatalnych form ludzkiego życia i tak
jest zresztą niczym przy „świętych zabójstwach" w tej samej sprawie dokonywanych — zamachach amerykańskich fundamentalistów chrześcijańskich na lekarzy
wykonujących aborcję.
Nietrudno będzie mi także wymienić przykłady „świętej zniewagi". Wiedza o tym,
iż obrażanie innych jest nieetyczne, jest powszechnie dostępna już dla dzieci.
Znieważanie innych z pułapu wyższości swej jedynie słusznej racji jest na
porządku dziennym każdej religii. Czy polscy biskupi nie upokarzają w trwającej
o in vitro dyskusji rodziców dzieci z probówki? Czy ks. Gancarczyk zważał na godność sędziów Trybunału w Strasburgu,
porównując ich z hitlerowskimi zbrodniarzami, gdy zrozumiał, że nie podzielają
oni jego poglądów? I czy ktokolwiek z ludzi polskiego Kościoła uznał to za
nieuzasadnione? Czy rozgłośnia ks. Rydzyka nie dawała wzoru poniżania tych,
których uznaje się za wrogów „świętej wiary katolickiej Narodu Polskiego"? Nie
mogę przy tej okazji choćby nie wspomnieć tylko o najbardziej wstydliwej dla
chrześcijaństwa historii zniewagi, którą obdarzano przez wieki Żydów tylko ze
względu na przekonanie o ich zbiorowej winie za śmierć chrześcijańskiego Boga (a
więc „zbiorową grzeszność"). Z tego powodu Żydów wiekami chrześcijanie
prześladowali w Europie, choć dla prześladujących nie było tajemnicą, iż
zadawanie cierpienia innym jest nieetyczne. Przykład znieważającego dla Żydów
fałszu w postaci powielających okrutne antysemickie stereotypy wisi w postaci
obrazów Karola de Prevosta w sandomierskiej katedrze do dziś, nie jest to więc
tylko sprawa odległej przeszłości.
Jan Paweł II (a za nim Benedykt XVI), który zakazywał Afrykanom użycia
prezerwatywy w walce z epidemią AIDS, musiał mieć świadomość, że naraża w ten
sposób życie wielu aktywnych seksualnie ludzi, którzy nie byli gotowi na
abstynencję w tym względzie. A jeśli tak, świadomie narażał ich życie w obronie
świętości aktu płciowego. Wybierał „świętą" rezygnację z ochrony życia i zdrowia
ludzi w imię religijnych, arbitralnych twierdzeń, ogłoszonych przez swego
poprzednika. Czy apelując do sarajewskich kobiet, by rodziły dzieci pochodzące z wojennego gwałtu, nie miał wątpliwości etycznych, które z taką zachętą muszą się
wiązać? Zapewne miał, ale w tych przypadkach dokonywał świadomego wyboru na
rzecz tego, co uważał za święte w konfrontacji z tym, co święte dla katolicyzmu
nie jest (prawo kobiety do decydowania o swoim losie).
Podstawową negatywną kategorią opisu ludzkich czynów w religii jest grzech.
Teologia definiuje go jako zerwanie więzi z Bogiem, niepodporządkowanie się
boskiemu nakazowi. Grzech nie jest więc kategorią etyczną, ale teologiczną. W zakresie etyki seksualnej niczym złym nie jest np. seks przedmałżeński, związki
homoseksualne czy wolne związki heteroseksualne. Z punktu widzenia normy
religijnej (zarówno katolickiej, jak i islamskiej) są to grzechy najcięższe
(zaraz po świętokradztwie i zabójstwie), obciążone sankcją piekielną.
Nie inaczej jest z cnotą w religijnym rozumieniu. Cnota ta wcale nie musi być
etycznym dobrem. Owszem, miłosierdzie, rozpowszechnione przez chrześcijaństwo,
rozpatrywane w kategoriach etycznych, wyraża istotne wartości — współczucie i pomoc potrzebującym, humanistyczne dostrzeżenie człowieka w każdym, nawet
najbardziej pokrzywdzonym przez los. Ale nic etycznego nie ma już np. w dziewictwie, seksualnej abstynencji i celibacie — najdoskonalszych postaciach
życia seksualnego dla wielu religii, włączywszy w to katolicyzm. Promocja tej
wartości w różnych religiach ujawnia zarazem powszechną, choć skrywaną, niechęć
religii do wartości życia. Gdyby bowiem wszyscy zachowali dziewictwo, życie nie
przetrwałoby ani pokolenie dłużej niż jego konsekwentni realizatorzy. Notabene, w chrześcijaństwie kult dziewictwa powstał w wyniku powszechnie znanego
biblistom błędu w tłumaczeniu Starego Testamentu z hebrajskiego na grecki.
Zapowiadana przez Izajasza matka zbawiciela miała być „młodą dziewczyną", a nie
dziewicą, którą uczyniono matkę Jezusa ze względu na to proroctwo.
Religia nie jest etyką wreszcie także
dlatego, że religia i etyka inaczej określają cele ludzkiego działania. Dla
religii celem tym jest osiągnięcie zbawienia. Celem etyki jest zaś osiągnięcie
jak najwyższej moralnej jakości ludzkiego działania. W związku z tym różne systemy
etyczne tworzą różne odpowiedzi na pytanie o dobro i zło, o życie godziwe, o szczęście. Tak, jak różne religie udzielają różnych odpowiedzi na pytanie o to,
co jest święte po to, by osiągnąć zbawienie. Człowiek etyczny będzie starał się w życiu o realizację etycznych wartości, człowiek religijny — świętości.
Czym innym zatem w istocie są religia i etyka. Czym innym się zajmują, w innych
obszarach działają, inne mają priorytety i inne obszary zainteresowań, choć
czasem te obszary się na siebie nakładają. Innych porządków dotyczą, inne cele
stawiają, a swych rozstrzygnięciach bardzo często się rozchodzą, sprawiając, że
to, co dla religii wartościowe, nie jest takim dla etyki i na odwrót. Warto zatem
zdać sobie z tego sprawę, zwłaszcza w kraju, w którym sędzia Trybunału
Konstytucyjnego, rozstrzygając sprawę wliczania do średniej ocen państwowego
świadectwa ocenę z prywatnego wyznania, stwierdza, iż religia służy przecież
wychowaniu młodzieży i w związku z tym jest elementem publicznej edukacji, a więc nie ma nic dziwnego w tym, iż państwo tę edukację wspiera.
1 2
« Etyka świecka (Publikacja: 28-01-2010 )
Adam Kalbarczyk Ur. 1967, absolwent filozofii i polonistyki UMCS w Lublinie, doktor nauk humanistycznych, adiunkt w Instytucie Filologii Polskiej UMCS w Lublinie, dyrektor Prywatnego Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcącego im. I. J. Paderewskiego w Lublinie. Zajmuje się literaturą (ma na swym koncie dwa tomy literackie i trochę publikacji prasowych), krytyką literacką, publicystyką (zwłaszcza o tematyce edukacyjnej). Liczba tekstów na portalu: 7 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Dlaczego Kościół boi się Halloween? | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 7106 |
|